Strona 1 z 6

jak radzicie sobie z nieśmiałością?

: 22 gru 2007, 12:15
autor: Puzon_87
Czołem :]

Właśnie. Jak każdy z was radzi sobie z nieśmiałością utrudniającą kontakty interpersonalne (damsko-męskie)??
Macie jakieś niezawodne sposoby? :)

Dodam tylko, ze osobiście nie jestem bardzo nieśmiały, przynajmniej nie sprawiam takiego wrażenia ale zyskuję to dużym kosztem - po prostu jestem nienaturalny, można powiedzieć, że "gram". Chciał bym to zmienić i zastanawiam sie jak Wam sie udało (o ile w ogóle ;-) )

Pozdrawiam :)

: 22 gru 2007, 16:08
autor: Cliodne
Mój sposób: nie odzywam sie, no chyba że już jestem do tego zmuszona
Co innego, gdy kogoś znam, wtedy mozna cośtam mruknąć

to chyba nie jest najlepsze, zresztą na pewno nie skutkuje

: 22 gru 2007, 17:46
autor: underdog
Przy introwertyczkach potrafię zachowywać się dość swobodnie, zapominam o nieśmiałości.

Z ekstrawertyczkami fatalnie, na stopie koleżeńskiej jest jeszcze w miarę ok, ale coś więcej na ogół w ogóle nie wchodzi w rachubę. Przeważnie dlatego właśnie, że blokuje mnie nieśmiałość, przez co tym bardziej wychodzę na nieprzystępnego dziwaka.

: 22 gru 2007, 18:41
autor: bordo
Jeżeli chodzi o relacje czysto koleżeńskie, to gdy się tak zastanowie, wychodzi na to, że większość z nielicznego grona moich koleżanek czy znajomych jest ekstrawertyczkami - gadułami. Czasem poprostu dobrze się czuję w ich towarzystwie, nie muszę szczególnie włączać sie do rozmowy poza sporadycznym przytakiwaniem lub też negowaniem ich wypowiedzi. Koleżanki strzelają słowami jak z karabinu i chyba one też dobrze się czują kiedy ktoś ich słucha. Oczywiście nie moge z nimi też za długo przebywać, męczę się czasem po kilku minutach, czasem po kilku godzinach, ale niestety zawsze ta chwila następuje :)

: 23 gru 2007, 15:55
autor: Puzon_87
Cliodne pisze:Co innego, gdy kogoś znam, wtedy mozna cośtam mruknąć
Z prowadzeniem rozmów ze znajomymi (przynajmniej tymi bliższymi i tymi których darzę szczerą sympatią) nie mam żadnych problemów. Ale z nieznajomymi nie jest już tak różowo.
bordo pisze:eżeli chodzi o relacje czysto koleżeńskie, to gdy się tak zastanowie, wychodzi na to, że większość z nielicznego grona moich koleżanek czy znajomych jest ekstrawertyczkami - gadułami. Czasem poprostu dobrze się czuję w ich towarzystwie, nie muszę szczególnie włączać sie do rozmowy poza sporadycznym przytakiwaniem lub też negowaniem ich wypowiedzi. Koleżanki strzelają słowami jak z karabinu i chyba one też dobrze się czują kiedy ktoś ich słucha. Oczywiście nie moge z nimi też za długo przebywać, męczę się czasem po kilku minutach, czasem po kilku godzinach, ale niestety zawsze ta chwila następuje
Toś mi brat :]

Też mam opinie "dobrego słuchacza".

W zasadzie najwięcej problemów sprawia mi przełamywanie lodów, potem jakoś idzie, chociaż przyznam, że mogło by być lepiej :]

: 23 gru 2007, 17:14
autor: Cosh!se
pod ostatnimi 2 wypowiedziami podpisuję się rękami i nogami ;)

Kiedyś próbowałam się zmienić i robiłam to właśnie grą, ale nie bardzo mi to wychodziło, nie czułam się sobą. Zazwyczaj gdy jestem w dużej grupie to siedzę cicho, w mniejszych grupkach, lubię się udzielać, chyba że są w niej "krzykacze" którzy nie pozwalają mi dojść do głosu. Najlepiej się czuję w gronie bliskich koleżanek. I mam taki dziwny "syndrom" że gdy znajduje się w grupce osób introwertycznych które rzadko się odzywają, to nagle sama "staję" się ekstrawertyczką i gadam o byle czym, żeby tylko nie było tej krępującej ciszy. Ale ogólnie rzecz biorąc to nieśmiałość nie przeszkadza mi już tak bardzo i zauważyłam nawet, że zaczęłam żartować i rozmawiać z mało znanymi mi osobami. To chyba jakiś postęp ;)

: 23 gru 2007, 18:30
autor: Ekwiwalencja
Zatem...
Moją nieśmiałość oswajam- jakieś wystąpienia publiczne, krążenie od kilkuosobowej grupki do grupki, rozmowa z ludźmi których znam, przytakiwanie, ekstrawertycy wokół mnie...

: 23 gru 2007, 21:54
autor: Phobia
...

: 28 gru 2007, 17:28
autor: cichy
Nieśmiały jestem szczególnie w stosunku do osobników płci żeńskiej, czasami przy takim nie jestem w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa.
Onieśmielają mnie również różne wystąpienia publiczne, wypowiedzi w grupach. Ogólnie onieśmielają mnie grupy, nie lubię ich, męcze się w nich.

: 31 gru 2007, 23:47
autor: radek
Ja jeśli nie muszę, to nie rozmawiam z płcią przeciwną. Kiedy chcem porozmawiać z jakąś dziewczyną (choć zdarza mi się to bardzo rzadko :P) to układam jakąś "przemowę" czy coś w tym stylu, ale jak przychodzi do wypowiedzienia tego, to diabli to wszystko biorą i nici z tego.

: 01 sty 2008, 15:45
autor: Ekwiwalencja
Ja układam sobie wiekszość ważniejszych rozmów a potem i tak wychodzą zupełnie inaczej;p

: 01 sty 2008, 16:24
autor: Cliodne
Ja nic nie układam wcześniej, dopiero w trakcie rozmowy kiedy chce sie wypowiedzieć układam sobie w głowie formułke jak to ma brzmieć i czekam na odpowiedni moment żeby coś powiedzieć, ale wtedy okazuje sie że rozmówcy (ekstrawertycy) są już mile dalej niż moment w którym zaczęlam układać mądre zdanie:D

i chyba nigdy inaczej nie bedzie:/
tak samo jak z kontaktami z płcią przeciwną, totalna porażka... nawet nie wiem co miałabym mówić

: 01 sty 2008, 16:32
autor: Pomyk
Ja mam podobnie, a jak już coś powiem to i tak nikt mnie nie słyszy ;)

: 01 sty 2008, 16:35
autor: Ekwiwalencja
jak mnie nikt nie słyszy powtarzam głośniej wolniej i wyraźniej :)

: 01 sty 2008, 22:10
autor: szejk
Ja układam sobie wiekszość ważniejszych rozmów a potem i tak wychodzą zupełnie inaczej;p
Mi też się tak zdarza i to nie tylko jeśli chodzi o rozmowy. W towarzystwie obserwuje rozmówców ( bardzo to lubie ) i wyczuwam moment kiedy moge sie wtracic z jakimś zdaniem na temat.