Moje kompilacje/fotoszopki/plakaty

Zdjęcia, szkice, rysunki, jak i cyfrowe malunki.
kosmita
Intro-wyjadacz
Posty: 411
Rejestracja: 19 lis 2008, 17:08
Płeć: nieokreślona

Moje kompilacje/fotoszopki/plakaty

Post autor: kosmita »

Moja radosna twórczość tworzona w całości na komputerze, w formie obrazków z przesłaniem.

Na pierwszy strzał idzie...
Obrazek
szukam
Awatar użytkownika
Sorrow
Krypto-Extra
Posty: 829
Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: ENFP

Re: Moje kompilacje/fotoszopki/plakaty

Post autor: Sorrow »

Dobre :) .
Moja galeria na DeviantArt

"Violence solves everything."
Awatar użytkownika
fioletowa
Intronek
Posty: 34
Rejestracja: 11 maja 2009, 13:43
Płeć: nieokreślona

Re: Moje kompilacje/fotoszopki/plakaty

Post autor: fioletowa »

Więcej, więcej! ;P
Awatar użytkownika
Akolita
Krypto-Extra
Posty: 756
Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Łódź/Włocławek

Re: Moje kompilacje/fotoszopki/plakaty

Post autor: Akolita »

Hmmmm, Intozac... to mi trochę przypomina Prozium - lek zagłuszający wszelkie emocje w człowieku. Motyw z filmu Equilibrium. :)
Dobre, bardzo ładnie wykonane. :D W dodatku moje ulubione zestawienie kolorystyczne. :)
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
kosmita
Intro-wyjadacz
Posty: 411
Rejestracja: 19 lis 2008, 17:08
Płeć: nieokreślona

Re: Moje kompilacje/fotoszopki/plakaty

Post autor: kosmita »

Tym razem zupełnie inna forma, inny rodzaj, inny sposób odbioru. Dedykuję go ostatnio reklamowanej piosenkarce, śpiewającej "I wanna die now" z wielkim uśmiechem na twarzy.
Obrazek
szukam
kosmita
Intro-wyjadacz
Posty: 411
Rejestracja: 19 lis 2008, 17:08
Płeć: nieokreślona

Re: Moje kompilacje/fotoszopki/plakaty

Post autor: kosmita »

Rozmowa pod gołym niebem: http://www.youtube.com/watch?v=TdmaC_XprlA .

Idea była dobra, ale wykonanie, moim zdaniem, strasznie wyszło.
szukam
kosmita
Intro-wyjadacz
Posty: 411
Rejestracja: 19 lis 2008, 17:08
Płeć: nieokreślona

Re: Moje kompilacje/fotoszopki/plakaty

Post autor: kosmita »

Moim zdaniem, najsilniejszy argument przemawiający za ateizmem. To głównie pod jego wpływem stałem się ateistą.
Obrazek
szukam
Awatar użytkownika
Kamil
Rozkręcony intro
Posty: 338
Rejestracja: 01 lip 2009, 22:52
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Moje kompilacje/fotoszopki/plakaty

Post autor: Kamil »

zarat pisze:Moim zdaniem, najsilniejszy argument przemawiający za ateizmem. To głównie pod jego wpływem stałem się ateistą.
Obrazek
Tylko czymże jest życie doczesne w obliczu życia wiecznego? Masz trochę dziwne spojrzenie na temat religii - tzn co oferuje ona obecnie. Nie jestem wierzący, jestem zwolennikiem agnostycyzmu, więc nie widzę sensu nikogo nawracać na ateizm.. za to ze względu na moją filozoficzną duszę staram się także prowadzić dyskusje w oparciu o treści reprezentowane przez religie i wskazując na ... błędy Kościoła.. albo ew. niespójności, albo własne interpretacje.. Ale po co nawracać?

A religia ułatwia życie.. czy to nie podnosi na duchu, że ktoś czuwa? czasem wspiera? wysłucha modlitw(nie formułek, ale szczerych zwierzeń!)? Z punktu widzenia ateistycznego to jest świetny bodziec do autosugestii, a to czy coś sie uda (w tym walka z chorobami) zależy często właśnie od postawy i wiary w wyzdrowienie..
"Przestrzenią ducha, gdzie może on rozwinąć skrzydła, jest cisza "- Antoine de Saint-Exupéry

"Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Ekstrawertyka, to znaczy, że go nie słuchałeś.
Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Introwertyka, to znaczy, że go nie zapytałeś."
Kori
Pobudzony intro
Posty: 141
Rejestracja: 19 sty 2009, 22:38
Płeć: nieokreślona

Re: Moje kompilacje/fotoszopki/plakaty

Post autor: Kori »

Dokładnie, zarat. Chociaż nie wiem, czy słowo "argument" tutaj pasuje. Może przesłanka. I nie wiem, czy można to odnieść do wszystkich ludzi, albo nawet do większości. Może są ludzie, którzy harmonijnie łączą wiarę w kochającego Boga, stwórcę świata, z uwielbieniem życia, przyrody. Hmm. Chyba jednak zawsze życie traci na wartości przez religię. Choćby przez to, że, jak dzisiaj sobie pomyślałem, religia modyfikuje rzeczywistość. Wierzący nie postrzega tylko materii, nie widzi rzeczy "realistycznie", "surowo". Mój brat przebywał ostatnio u babci. Był piątek. Gdy wychodził na zewnątrz, poinformował ją, że idzie robić grilla z kolegami. Reakcja babci:"No wiesz, co? W piątek jeść mięso, ty bezbożniku". Jesteście tego świadomi? Gdy jest się wierzącym ( a ja byłem i to pamiętam), w rzeczywistości powstają sztuczne bariery, klatki, ograniczenia. Człowiek musi zawsze być w pobliżu jakiegoś kościoła co tydzień, by być na Mszy. Człowiek, czy może pewna grupa wierzących, zaczyna gdzieś w swojej psychice dzielić rzeczy na "grzeszne" i "nie-grzeszne". Zobaczcie, ile sztucznych barier się pojawia w rzeczywistości wierzącego. A co gorsza, osobnik taki jest jakby "uwięziony" w konkretnej religii, jest pozbawiony obiektywizmu, jeżeli coś takiego w ogóle istnieje. Na pewno jest pozbawiony dystansu. Nie może poprawnie ocenić innych religii, a tym bardziej swojej. Jest za późno. Siedzi w niej po uszy. Nawet by nie pomyślał, że coś w niej jest nie tak, jak trzeba. Nie ma on odpowiedniej "pozycji", "perspektywy" , by móc to zobaczyć. To jakby stać bezpośrednio przy ścianie dotykając ją czubkiem nosa. Będąc tak blisko niej nie możesz zobaczyć, gdzie się kończy, zaczyna, jaką ma grubość, nie możesz dostrzec, jak wyglądają inne ściany w pokoju. Tutaj jest, moim zdaniem, podobnie. Ja byłem od urodzenia wierzącym, choć rodzice nieszczególnie, ale w końcu powiedziałem:Jeśli coś takiego, jak sumienie istnieje, to Bóg poprzez nie krzyczy:"Wybierz mnie świadomie i dobrowolnie!" Czy Bóg nie chce, by jego wyznawcy tak go właśnie wybierali? Ja dość szybko po podjęciu tej decyzji przestałem chodzić do kościoła, nawet nie poszedłem święcić jajek, choć nawet niewierzący chodzą, taka tradycja, trochę obłudna. Chciałem za wszelką cenę mieć obiektywne spojrzenie. Odrzuciłem wszystko. I co z tego wynikło? Wiele dobrego. Wracając do poprzedniego wątku, czy można być wierzącym, i jednocześnie nie krzywić się, gdy ktoś je mięso w piątek, albo czyści dywan w niedzielę? Myślę, że da się. Chodzi o to, żeby swojego widzenia rzeczywistości nie narzucać innym. Ale przypatrzcie się, co zawsze się działo i co się dzieje. Ludzie zabijają się z powodu religii. Co za nieporozumienie. Co za porażka. Jedni narzucają na drugich swoją wizję rzeczywistości i dochodzi do konfliktu.


Zarat, a co myślisz o doktrynie buddyzmu? Jak dla mnie, to ona jest odpowiedzią na najgłębsze pytania. Dlaczego jesteśmy ludźmi, dlaczego natura ma taką naturę, a nie inną. Dlaczego istnieje wszechświat, gwiazdy, drzewa, rośliny, kolory. Dlaczego nie jest tak, że po prostu nic nie ma, z tym, że nawet tego nic by nie było. Dlaczego nie jesteśmy np. tylko punktami w jakiejś dwuwymiarowej przestrzeni. Po cholerę istniejemy. Czemu nie wybrać nie-bytu, jeśli w ogóle istnieje. Nie-byt. Nic nie ma, nic nie czujesz, masz wszystko gdzieś. Ludzie zdają się tym nie przejmować, a dla mnie to nie jest takie oczywiste, że ja jestem i mam być człowiekiem. Inni nie myślą nad tym, po prostu żyją, jakby to było oczywiste-żyć, dostosowują się do otoczenia. Mi to nie wystarcza - przyjemności, muzyka, wycieczki, sport, imprezy itd, itp. Wszystko jest dla mnie nietrwałe i szybko mija.
Mam taką specyficzną zdolność. Potrafię wywoływać u siebie takie dziwne uczucie, jakbym się odłączał od Matrixa. Bardzo specyficzne, niemal przerażające. Wszystko staje się nierealne, nieoczywiste. Jakbym wydostawał się ze skończonego wymiaru.
A z drugiej strony, uważam, że religię należy odrzucić. Jest klatką, którą człowiek sobie nakłada. Religią powinno być samo życie. Życie samo w sobie. Nic więcej. Żadnych nakazów, zakazów, pieprzenia odbioru rzeczywistości i oceny ludzi. Bo gdy narzucasz sobie surowe wymagania, to narzucasz je innym, i pod tym kątem ich oceniasz. Może nie zawsze, ale jednak i tak bywa.
Życie samo w sobie jako religia. Czysty odbiór. Czysty przekaz.

Dla mnie religia chrześcijańska trochę przypomina mitologie. Bóg stworzył świat, człowiek był w raju, ale został wygnany, potem musiał przyjść zbawiciel, Bóg zszedł na ziemię, zabił samego siebie(przyzwolił jakby na to). Ja w tym sensu nie widzę. Dlaczego to jest takie pogmatwane, jak mitologia jakaś? Ta historyjka ma takie ludzkie cechy. Jeśli Bóg byłby doskonały itd. to czegoś takiego by nie było, moim zdaniem, nawet jeśli człowiek miałby wolną wolę. Bo jak dla mnie to nie ma sensu. Coś mi tu nie pasuje. Nie potrafię tego nazwać. No po prostu: dlaczego akurat tak? Jest milion innych opcji, historyjek. Dlaczego ludzie wybierają akurat takie wytłumaczenie wszystkiego?
kosmita
Intro-wyjadacz
Posty: 411
Rejestracja: 19 lis 2008, 17:08
Płeć: nieokreślona

Re: Moje kompilacje/fotoszopki/plakaty

Post autor: kosmita »

Kamil pisze:Tylko czymże jest życie doczesne w obliczu życia wiecznego? Masz trochę dziwne spojrzenie na temat religii - tzn co oferuje ona obecnie. Nie jestem wierzący, jestem zwolennikiem agnostycyzmu, więc nie widzę sensu nikogo nawracać na ateizm.. za to ze względu na moją filozoficzną duszę staram się także prowadzić dyskusje w oparciu o treści reprezentowane przez religie i wskazując na ... błędy Kościoła.. albo ew. niespójności, albo własne interpretacje.. Ale po co nawracać?
Życie istnieje, natomiast życie wieczne może równie dobrze istnieć jak i nie istnieć. Dlatego myślę, że najlepiej skupić się na samym życiu. Ale jeśli odebrałeś ten obrazek jako nawracanie... hm, to widocznie wyszło mi to bardzo źle. Absolutnie nikogo nie chcę nawracać. Prędzej będę błogosławił różnorodność i to, że nie wszyscy ludzie są ateistami. Nie ma jednego właściwego światopoglądu. Myślę, że jedyną domeną jedynego właściwego światopoglądu jest tylko różność.
Kamil pisze:A religia ułatwia życie.. czy to nie podnosi na duchu, że ktoś czuwa? czasem wspiera? wysłucha modlitw(nie formułek, ale szczerych zwierzeń!)?
Alkohol też pociesza...
Kori pisze:Chodzi o to, żeby swojego widzenia rzeczywistości nie narzucać innym. Ale przypatrzcie się, co zawsze się działo i co się dzieje. Ludzie zabijają się z powodu religii. Co za nieporozumienie. Co za porażka. Jedni narzucają na drugich swoją wizję rzeczywistości i dochodzi do konfliktu.
Dokładnie. Myślę, że konflikty religijne nie wynikają z religii tylko z chęci wbicia komuś ustalonej wizji rzeczywistości. Dlatego unikam sądzenia, że istnieje jakikolwiek właściwy i jedyny światopogląd.
Kori pisze:Zarat, a co myślisz o doktrynie buddyzmu? Jak dla mnie, to ona jest odpowiedzią na najgłębsze pytania.
Przez pewien czas nawet nazywałem siebie buddystą. Doszedłem jednak do wniosku - co to za przyjemność, od razu otrzymać odpowiedzi na najgłębsze pytania? A tak właśnie czynią religie. Ja nie chcę odpowiedzi. Ja chcę samodzielnie odpowiedzieć. Tworzyć przez całe życie, że tak powiem, jednoosobową religię.
szukam
Awatar użytkownika
Kamil
Rozkręcony intro
Posty: 338
Rejestracja: 01 lip 2009, 22:52
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Moje kompilacje/fotoszopki/plakaty

Post autor: Kamil »

Kori pisze: ciiaach
Problem zamknięcia się na inne religie to wcale nie problem religii, to kwestia fanatyzmu, przejaw.. nieogarniania świata... Równie dobrze można być fanatycznym ateistą (o zgrozo! jak walczyć z Bogiem którego przy tym założeniu nie ma?), patriotą, (anty)klientem koncernu X, zwolennikiem partii politycznej, itd.. Dalej problem jest taki, że chrzest odbywa się tuż po narodzinach.,, a dalsze sakramenty nie wymagają żadnej wiedzy na temat zasad religii.. A Chrystusa można nazwać ... liberałem... każdemu dawał wolną rękę - może go słuchać, ale i go ignorować.. z religią chrześcijańską też tak być powinno.. ale cóż, szybko religia trafiła do zwykłych ludzi, którzy przypuszczalnie oprócz tego, że wyznają teraz Chrystusa, to nic więcej o tym nie widzą... dalej edykty nakazujące chrześcijaństwo... i religia stała się obowiązkiem bez względu na jej poznanie.. Odnośnie barier, to wszędzie są jakieś bariery - logiki, prawa państwowego, itp.. ale świat bez nich by nie istniał... A czymże jest jakiś marny dzień postu w tygodniu w obliczu życia wiecznego w raju? Notabene zasada niejedzenia mięsa w piątek nawet przez księży nie koniecznie jest przestrzegana.. To jest wymysł bardziej ludowy, niż zasad religijnych.. Oczywiście nie wymysłem jest za to poszczenie przed Wielkanocą... ale z punktu widzenia medycznego to zdrowo przez jakiś czas ciągły pościć i się oczyścić wewnętrznie.. W chrześcijaństwie tego nie ma, ale możemy jeszcze popatrzeć na zakaz jedzenia wieprzowiny będący w Judaizmie i dalej w Islamie, gdzieś czytałem, że jedzenie wieprzowiny i mieszkanie w tamtym hmm palestyńskim klimacie jest szkodliwe i grozi zwiększeniem ryzyka chyba zawałów.. Tutaj ciekawe jest założenie tego, bo byle kto tego nie wymyślił, niezbędna była wiedza medyczna, więc albo kapłani żydowscy byli tak dobrze obeznani z medycyną, albo też mieli kontakt z dobrze rozwiniętymi medycynami, np Egipt... albo dodając wątek religijny- autentycznie Bóg te zasady dał, ... albo dodając rozwiązanie fantastyczne przez niektórych promowane - zasady dali kosmici i to oni byli tym całym bogiem.
Ogólnie zasady czy jak wolisz "bariery" są wszędzie.. prawo też jest barierą.. ale co by było gdyby je znieść ? była by anarchia.. czyli pojawienie się jeszcze gorszych i prymitywnych zasad - rządzi silniejszy.. Coś za coś.. masz ograniczenia, ale żyjesz w względnym porządku, a nie chaosie.. religia zaś daje ci ograniczenia w postaci zasad, w zamian oferując ci X (dla większości obecnych to jest wizja raju).


A odnośnie mitologii, to czymże są mitologie? wiedza elementarna się kłania.. Mitologie (czy greckie, egipskie, hetyckie, germańskie, słowiańskie) to są teksty o charakterze religijnym, objaśniającym historię świata, bogów... Mitologią chrześcijańską jest biblia, i w tym twierdzeniu nie ma nic nowego. A narzekając na charakter biblii, trzeba pamiętać, że te teksty powstawały przez kilkaset lat... Judaizm jest właściwie religią narodową, z tego względu ich biblia, a nasz stary testament(tzn nasz z punktu widzenia naszej kultury europejskiej, czy tego chcemy czy nie, która wyrosła na gruncie chrześcijaństwa), z tego względu porusza historię Żydów oraz ich relacji z Bogiem, szczególnie, że to historia jest podstawą istnienia czegokolwiek (państwo, ideologia, firmy, powstają i istnieją na odpowiednim społeczno-gospodarczo-historycznym gruncie.). Dalej biblia jest zbiorem cudów/interwencji boskiej w rzeczywistość, mających niekiedy zachęcać do tej religii (taki marketing, nasz bóg jest lepszy i nieraz to udowodnił).
"Przestrzenią ducha, gdzie może on rozwinąć skrzydła, jest cisza "- Antoine de Saint-Exupéry

"Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Ekstrawertyka, to znaczy, że go nie słuchałeś.
Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Introwertyka, to znaczy, że go nie zapytałeś."
Awatar użytkownika
Kamil
Rozkręcony intro
Posty: 338
Rejestracja: 01 lip 2009, 22:52
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Moje kompilacje/fotoszopki/plakaty

Post autor: Kamil »

zarat pisze: Życie istnieje, natomiast życie wieczne może równie dobrze istnieć jak i nie istnieć. Dlatego myślę, że najlepiej skupić się na samym życiu.
Cóż, to jest właśnie kwestia wiary, poświęcasz coś, wierząc, że w zamian będziesz mieć odpowiednie korzyści.. Po części tak jest z inwestycją, można się skupić na wydaniu pieniędzy, a można w coś zainwestować.. ale nie ma żadnej pewności, że się uda i odzyska pieniądze, a dodatkowo, że będzie zarobek..
Dodatkowo tutaj dochodzi strach przed śmiercią i po tym co dalej... czy to nie daje ukojenia, że po śmierci dalej będziemy istnieć? inaczej, ale istnieć, żyć?
zarat pisze: Alkohol też pociesza...
Alkohol raczej chwilowo zatapia problem, a dla osoby prawdziwie wierzącej, religia może dodać siły... także w wyzdrowienie (Bóg mi pomorze!)... a autosugestia jest decydująca w wielu wypadkach..
Zarat pisze: Dokładnie. Myślę, że konflikty religijne nie wynikają z religii tylko z chęci wbicia komuś ustalonej wizji rzeczywistości. Dlatego unikam sądzenia, że istnieje jakikolwiek właściwy i jedyny światopogląd.
Cóż.. podejmując twórczość na rzecz ateizmu promujesz jednak swój pogląd..
A konflikty wszelakie mają podłoże często kompleksów, słabego wykształcenia... chęci wspólnoty..
Nie ma przecież tylko konfliktów religijnych, popatrzmy na wielkie fora: masowe dogryzanie sobie zwolenników PO i PiS, w przypadku odpowiedniego tematu, kłótnia o najlepszego operatora komórkowego, dostawcy internetu, ciuchów, muzyki... a i najsilniejsze - kwestie patriotyzmu!
"Przestrzenią ducha, gdzie może on rozwinąć skrzydła, jest cisza "- Antoine de Saint-Exupéry

"Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Ekstrawertyka, to znaczy, że go nie słuchałeś.
Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Introwertyka, to znaczy, że go nie zapytałeś."
kosmita
Intro-wyjadacz
Posty: 411
Rejestracja: 19 lis 2008, 17:08
Płeć: nieokreślona

Re: Moje kompilacje/fotoszopki/plakaty

Post autor: kosmita »

Kamil pisze:
Zarat pisze: Dokładnie. Myślę, że konflikty religijne nie wynikają z religii tylko z chęci wbicia komuś ustalonej wizji rzeczywistości. Dlatego unikam sądzenia, że istnieje jakikolwiek właściwy i jedyny światopogląd.
Cóż.. podejmując twórczość na rzecz ateizmu promujesz jednak swój pogląd..
Ale nie uważam, że ateizm jest tym prawdziwym poglądem, a wszystkie inne są kłamstwem.
szukam
kosmita
Intro-wyjadacz
Posty: 411
Rejestracja: 19 lis 2008, 17:08
Płeć: nieokreślona

Re: Moje kompilacje/fotoszopki/plakaty

Post autor: kosmita »

Ewolucja znaczeń :?
Obrazek
szukam
kosmita
Intro-wyjadacz
Posty: 411
Rejestracja: 19 lis 2008, 17:08
Płeć: nieokreślona

Re: Moje kompilacje/fotoszopki/plakaty

Post autor: kosmita »

Obrazek
Wiem, zapomniałem o cieniu przy czerwonym, lewym bilboardzie.
szukam
ODPOWIEDZ