Re: mięsko/nie mięsko
: 12 gru 2011, 17:55
Ja może nie do końca z wioski, ale spędzałem na niej za łebka bardzo dużo czasu. I mam dokładnie odwrotnie niż drodzy przedmówcy. Tzn, widząc proces ubijania zwierząt na pokarm, nauczyłem się, że tak to po prostu wygląda i natury się nie przeskoczy. Pamiętam jak kiedyś w wielkiej misze mieszałem rękoma po łokcie krew na kaszankę (chociaż już na widok krwi ludzkiej potrafi mi się zrobić słabiej). Sam również uśmiercałem i obdzierałem ze skóry śliczne króliczki, które wcześniej karmiłem rękoma marcheweczkami i zieleninką. W dodatku mamy znajomego myśliwego, i nie raz na stole ląduje dziczyzna. Wyśmienita! Aż zgłodniałem Teraz zbliżają się święta i czas karpich kaźni. Taka anegdotka gdzieś na necie przeczytana mi się przypomniała:
"Być rozszarpanym żywcem. Możesz to sobie wyobrazić? Tępe zębiska wyrywają ci kawał mięsa z brzucha. Męka trwająca tak długo, że aż błagasz by litościwa śmierć ostatecznie odebrała ci czucie. Straszne są te zęby. Czekają w każdym stawie, w którym pływają szczupaki. Dlatego jedząc na Wigilię karpia, któremu zgrabnie obcięto głowę ostrym, kucharskim nożem, pamiętaj: najprawdopodobniej oszczędzasz mu właśnie tego strasznego losu!"
"Być rozszarpanym żywcem. Możesz to sobie wyobrazić? Tępe zębiska wyrywają ci kawał mięsa z brzucha. Męka trwająca tak długo, że aż błagasz by litościwa śmierć ostatecznie odebrała ci czucie. Straszne są te zęby. Czekają w każdym stawie, w którym pływają szczupaki. Dlatego jedząc na Wigilię karpia, któremu zgrabnie obcięto głowę ostrym, kucharskim nożem, pamiętaj: najprawdopodobniej oszczędzasz mu właśnie tego strasznego losu!"