Polski Portal Introwertyków

Jeśli miałabym taką możliwość, chciałabym raczej odwiedzić interesujące mnie lata/epoki, jak na przykład Anglię w czasach wiktoriańskich, niż utkwić gdzieś na stałe. Brakowałoby mi udogodnień z teraźniejszości. Natomiast jeśli już decydować się na taką "przeprowadzkę", pomyślałabym raczej o przyszłości, chociaż trzeba by się było najpierw rozejrzeć, żeby nie trafić na jakąś wojnę albo katastrofę naturalną, albo nie wiadomo co jeszcze. Tak jak już niektórzy pisali najbardziej interesują mnie możliwości poszerzenia wiedzy i możliwości, jakie daje przyszłość.

Jak na nerda przystało (choć ostatnio się zastanawiam czy ze mnie taki prawdziwy nerd, a nie jakiś podrabianiec bo zaczynam do ludzi wychodzić i w ogóle szaleję), to tak:
- daleka przyszłość, najlepiej jakiś świat post-apokaliptyczny gdzie człowiek musi sobie radzić, musi korzystać za swoich umiejętności, pozyskiwać nowe itd., a nie tak jak obecnie, wszystko pod nos podstawione i życie ucieka przed TV/kompem/książką
- jakiś konflikt zbrojny, będąc na pierwszym froncie i pięknie umrzeć w obronie ideałów i wartości
- bardzo też mi się podobają lata od 20 do 50 w Ameryce, te szykowne ubrania, raczkująca motoryzacja, koniec I WŚ i bum technologiczny itd.

Weightlifter pisze:Oczywiście przeszłość-Dziki Zachód okres XIX i pierwszej dekady XX wieku. Napady, rabunki strzały rewolwerów,

Takie rzeczy były bardzo rzadkie.

Sorrow pisze:

Weightlifter pisze:Oczywiście przeszłość-Dziki Zachód okres XIX i pierwszej dekady XX wieku. Napady, rabunki strzały rewolwerów,

Takie rzeczy były bardzo rzadkie.

Za dużo oglądam westernów z Cilntem Eastwoodem

XX-lecie międzywojenne jest dość ciekawym okresem, wydaję mi się, że tam bym pasował, ewentualnie Włochy w okresie renesansu.

Epoka Wiktoriańska - dokładnie Wiktoriańska Anglia

lata 60-te, Stany Zjednoczone

Złoty Wiek - Rzeczpospolita Obojga Narodów

W przyszłości... Mam nadzieje, że będzie lepsza niż dzień dzisiejszy...

W hipotetycznym okresie ekspansji w kosmos, podróży międzygwiezdnych itp.

Najbardziej podoba mi się wizja życia w świecie post apokaliptycznym. Tego, że trzeba będzie korzystać z własnych umiejętności, nabywać nowe, samej sobie radzić. I wreszcie ludzie przestaną spędzać czas z oczami utkwionymi w ekran komputera, smartfona czy innego tableta. Może nawet rozmawiać będą.

Cieszę się z życia teraz. Wciąż jest trudne, okrutne, a mieni się tyloma kolorami. Pewne rzeczy są już znane, inne wciąż owiane tajemnicą. Tyle rzeczy do odkrycia, doprowadzenia do perfekcji, sam "Bóg", jest w tym coś magicznego. Czego można być bardziej pewnym, jeśli nawet teraźniejszość jest niepewna.

czarownica pisze: ↑29 maja 2018, 22:07 Najbardziej podoba mi się wizja życia w świecie post apokaliptycznym. Tego, że trzeba będzie korzystać z własnych umiejętności, nabywać nowe, samej sobie radzić. I wreszcie ludzie przestaną spędzać czas z oczami utkwionymi w ekran komputera, smartfona czy innego tableta. Może nawet rozmawiać będą.

Donbas i Syria welcome to. Można poczuć zbliżony klimat do tego. I miejsca też pełno, bo miliony zagłosowały nogami przeciwko takiej rzeczywistości i przeniosły się w spokojniejsze regiony.

Ja to wolałbym żyć w przyszłości lub alternatywnym świecie, w którym ludzkość jest rozwinięta technologicznie, przynajmniej tak jak w "Gwiezdnych Wojnach". Statki latające z prędkością nadświetlną, kolonizacja tysięcy planet, roboty wykonujące większość prac za ludzi, wyścig zbrojeń nie na atomówki, ale na Gwiazdy Śmierci, leki na każdą chorobę, wojsko, w którym szeregowy żołnierz jest uzbrojony jak Iron Man i tak dalej. Ale i tak raczej wybrałbym nasz polski kawałek tego świata. W zasadzie to Polska jest jednym z najlepszych miejsc do życia na świecie i nie mówię tu o gospodarce, bo tu też trzeba byłoby wiele pozmieniać, ale głównie pod względem klimatu i warunków geograficznych. Chociaż, jak już się bawimy, to żeby być bliżej ideału to można by przenieść Bałtyk na południe, a góry, Czechy i Słowację na północ. A i może jeszcze zamiast Odry morze aż do Holandii i Francji

Moja wizja świata po apokalipsie jest nieco odmienna, Introman24.

czarownica nie wiem dokładnie, jak dokładnie wygląda Twoja wizja świata postapokaliptycznego, jednak dość ogólny jego opis z Twojego postu jest całkiem podobny do warunków życia na froncie we wspomnianych przez nie miejscach. W zasadzie to mamy zrujnowane miasta, nieustanną walkę, braki prądu i żywności jak w rzeczywistościach wielu filmów z tego klimatu. Może zamiast zombiaków są dżihadyści, ale zagrożenie to samo. Owszem, mimo wszystko nie odda to w 100% realiów rzeczywistej postapokalipsy, ponieważ ciągle istnieje niezniszczona reszta świata, z którego można sobie sprowadzić np. broń albo do którego uciec, ale warunki niemal te same. Ale jak dla kogoś to nie wystarczy, to zawsze jest jeszcze Czarnobyl, a jak komuś się nie chce jechać na Ukrainę, to zawsze u nas znajdą się podobne miejscówki. Np. opuszczone bazy sowieckie.