Padre pisze:W kącie cicho stała sobie emotka. Bardzo smutna, bo jej nie zauważyłeś i wziąłeś żartobliwą wypowiedź na serio, smażąc o tym cały elaborat.
Uwielbiam takowe przyrządzać. Niestety są one niekiedy jak widać na załączonym obrazku ciężkostrawne :wink:
Padre pisze:Czyli? Spinasz się na żartobliwy podział, po czym podajesz swoje kryteria, absolutnie zresztą niejasne. Czy sympatia do ramy okiennej czyni mnie już humanistą, czy też muszę uśmiechać się do dziurkacza?
Nie ma moim zdaniem idealnego remedium, lecz jak dla mnie sympatia/brak sympatii do j. polskiego, historii czy matematyki, fizyki jest wystarczającym dowodem.
Padre pisze:Tego Waści nie neguję, każdy ma na koncie pewien zestaw 3 x Z ;-)
A to już niestety wynika ze specyfiki przeteoretyzowanych studiów...
Padre pisze:Ilość wiedzy teoretycznej nie przekłada się na szanse na rynku pracy. Choćbyś skończył studia z 6.0 na indeksie, zaczynając pracę jesteś zielony jak szczypiorek.
Co tam blady szczypiorek! Zielonutki jak pole golfowe
Chodziło mi raczej o to, że jak dla mnie wykształcony człowiek powinien być specjalistą w stosunkowo wąskiej dziedzinie, za czym niekiedy idzie konieczność poszerzania swojej wiedzy w tejże o pozycje dodatkowe. Chyba nie zawsze idzie za tym pochłanianie ogólnej podstawy teoretycznej studiów na potęgę (czasami jest to wręcz przeszkodą czasową w uczeniu się tego, czym w naszej przyszłej pracy zawodowej będziemy chcieli się zajmować). Jasne, że doświadczenie premiuje najbardziej, ale zważ, Ojcze, że nie każdy może sobie na to pozwolić z różnych względów.