Dziś mija 3 miesiące od kiedy rzuciłem pornografię. Na początku miało to być 3 miesiące również bez masturbacji, ale wytrzymałem niecałe 2 miesiące i wróciłem do rękoczynów, ale na szczęście bez porno. Przyszedł czas na małe podsumowanie. O tym jak do tego doszedłem i co mi to dało.
Na początku gdy usłyszałem o nofapie, byłem co do tego sceptyczny. Wytrzymałem chyba z tydzień i uznałem, że nie warto tego ciągnąć dalej, bo nic mi to nie da. Nawet napisałem wtedy o tym post, gdzieś tu na forum. Po czym dalej siedziałem w swojej piwnicy i waliłem konia do ruchających się pixelów.
Po jakimś czasie dołączyłem do pewnej społeczności i oni akurat "bawili się" w nofap. Przyłączyłem się dla zabawy, rywalizacji i sprawdzenia siły woli. Zaczęliśmy wymieniać się spostrzeżeniami i wiedzą. Zacząłem zagłębiać się w temat. Czytać relacje innych i opracowania naukowe na temat pornografii. Zacząłem to wszystko bardziej rozumieć. Moja pierwsza reakcja, którą opisywałem wcześniej to była sztuczka mojego mózgu, abym nie rzucił nałogu. Reakcja obronna, nie miało to nic wspólnego z logiką. Wytrzymałem jakoś ponad 2 tygodnie, zacząłem zauważać efekty, ale życie mnie trochę przygniotło, przez co odłożyłem nofap na półkę.
Mimo to ciągle zgłębiałem wiedzę na ten temat. Szczególną uwagę zwracałem na termin "social anxiety". Wpływ pornografii na lęk społeczny. Czytałem relacje ludzi, w których opisywali jak to wychodzili z przegrywizmu w kilka miesięcy, aż wydawało się to niebywałe. Pewnego dnia musiałem wyjść do ludzi. Błaha sprawa, ale zareagowałem tak bardzo stresowo... Że powiedziałem DOŚĆ. Rozpocząłem kolejny nofap i dzięki zebranemu doświadczeniu oraz czytania motywujących relacji ludzi, którym się udało teraz jestem tutaj. Nie sądziłem, że byłem uzależniony od pornografii. Oglądałem ją tylko 2-3 godziny tygodniowo. W porównaniu z ludzi, którzy oglądają tyle dziennie, to prawie nic, a jednak miało to na mnie wpływ.
A teraz o korzyściach:
- Stres. Kiedyś moje życie polegało głównie na tym, aby unikać stresu. Teraz odczuwam go coraz mniej. Nawet jak się pojawia, to jest w nim troszeczkę czegoś takiego budującego, takiej ekscytacji. (
NoFap: Better social anxiety benefits than with drugs)
- Inne emocje. Zwykle stres przyćmiewał wszystkie inne emocje. Może to głupio zabrzmi, ale dopiero teraz zaczynam się uczyć innych emocji. Jeszcze długa droga przede mną. Przez to czuję się trochę zacofany, ale...
- Porażki tak nie bolą. Kiedyś po porażce jeszcze bardziej zamykałem się w sobie i musiałem się z niej "leczyć" przez tygodnie czy nawet miesiące. Dziś na drugi dzień już mi dobrze. Coś mi mówi "hej, weź same pozytywne rzeczy z doświadczenia, które przeżyłeś i lecimy dalej".
- Chęć wyjścia do ludzi. Przez lata nie miałem ochoty wychodzić do ludzi, a jak się zdarzało to skupiałem się na negatywach, przez co jeszcze bardziej się zamykałem na innych. W chwili obecnej jestem głodny, GŁODNY kontaktów z ludźmi. Aż sam się sobie dziwię. Jak kiedyś wymyślałem wymówki, aby gdzieś nie iść, to teraz jest w drugą stronę i chęć wyjścia z domu przytłacza mój racjonalizm :lol: Tak jakbym chciał nadrobić te wszystkie stracone lata.
Pornografia staje się coraz większym problemem. Łatwy, anonimowy dostęp, wszędzie i dla każdego, nawet dzieci. IMO ten problem nie przejdzie do szerszej ludzkiej świadomości, dopóki nie wyjdzie jakiś głośny film dotyczący tego problemu. Nawet nie mogę sobie wyobrazić jak wyglądałoby moje życie, gdybym wcześniej rzucił to świństwo. Znajomi, przyjaciele, może dziewczyna. Nie mówię, że nagle bym stał się ekstrawertykiem, ale przynajmniej byłbym "zdrowym" introwertykiem posiadającym masę wspomnień zamiast pustki. Jest takie pytanie filozoficzne: Coś byś powiedział samemu sobie sprzed 10 lat czy w jakimś tam konkretnym wieku? Ja bym sobie powiedział, żebym przestał oglądać pornografię.