Co to znaczy narzekać...

Dyskusje dotyczące życia, społeczeństwa, polityki, filozofii itp.
s1a3p1a1
Pobudzony intro
Posty: 147
Rejestracja: 10 lut 2018, 4:05
Płeć: nieokreślona

Co to znaczy narzekać...

Post autor: s1a3p1a1 »

Ktokolwiek dopatruje się konkretnego znaczenia w tytułowym pytaniu? Malkontenctwo to hobby, choroba, czy może coś innego? Mam swoje zdanie na ten temat i mówi ono nie więcej nie mniej, a tyle, iż narzekając uzewnętrznia się własne rozczarowanie. Jeśli jest ono oparte na doświadczeniach, porównaniu jakości, bilansach, tedy jest ono w zupełności ugruntowane. Sam ośmielam się wytykać błędy, ponieważ ode mnie oczekiwano i oczekuje się bezbłędności, jakkolwiek bywa to nieraz daremne i nazbyt surrealne. Jakby nie było ideały to ideały, ale jakość można stale poprawiać, tak aby kolejny dzień był lepszy od poprzedniego.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Co to znaczy narzekać...

Post autor: highwind »

Spotkałem się z każą z wymienionych opcji. Niektórzy narzekaniem nazwą nawet jakikolwiek przejaw sceptycyzmu czy niekoniecznie ciepłych emocji. Kurcze, już pisząc o tym, zaczynam się zastanawiać kto może odebrać tego posta jako przejaw narzekania. Z wpisu powyżej widzę, że granica pomiędzy krytyką, a zrzędzeniem jest rozmyta i się zgodzę. Pewnie zależy od interpretacji osób postronnych.
bittersweet
Intronek
Posty: 29
Rejestracja: 05 cze 2018, 10:32
Płeć: kobieta

Re: Co to znaczy narzekać...

Post autor: bittersweet »

Dla mnie stwierdzenie, że coś jest nie tak jak byśmy chcieli czy uzasadniona krytyka to jeszcze nie narzekanie. Narzekanie zaczyna się wtedy gdy zamiast starać się albo sytuację naprawić albo zaakceptować tracimy energię na ciągłe jej rozpamiętywanie, wytykanie innym (albo sobie) błędów. To skupianie uwagi na negatywach i jeszcze wciąganie w to innych. Niestety mam wrażenie, że masa ludzi narzeka nawykowo, obniżając samym sobie nastrój
Awatar użytkownika
Skryty
Pobudzony intro
Posty: 167
Rejestracja: 05 maja 2018, 19:36
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTJ

Re: Co to znaczy narzekać...

Post autor: Skryty »

Według mnie narzekanie zbyt mocno, często bez powodu, jak to mają zwyczaj starsi ludzie to już w pewnym sensie choroba, która ma na celu tylko zwrócenie czyjejś uwagi na tą osobę. Narzekanie na coś jeżeli nie jest to konstruktywną krytyką jest nie do końca OK.
Awatar użytkownika
jubei
Intromajster
Posty: 527
Rejestracja: 22 lut 2008, 11:27
Płeć: mężczyzna

Re: Co to znaczy narzekać...

Post autor: jubei »

Ja ogólnie mam dość narzekania. Narzekanie to polska choroba narodowa. Co więcej. Jednym z powodów dlaczego odszedłem z poprzedniej pracy było właśnie narzekanie. Źle się działo fakt, ale zeby codziennie narzekać i pracować tyle lat w znienawidzonej firmie to ja tego nie kumam po prostu.

Narzekanie jest jak ziewanie - zaraźliwe. Jak juz ktoś zacznie reszta się przyłacza do chóru. Ja nigdy nie lubiałem zachodniego podejścia tego sztucznego optymizmu że: zawsze jest OK. Ale teraz po jakimś czasie zrozumiałem, że jak Ci ktos ciągle za uchem narzeka to jest toksyczne. Trzeba pomysleć co jest powodem że jest ci źle i co zrobic żeby to zmienic. Myslę że nie ma co stawiac znaku równości pomiędzy opinią że cos jest źle np wykonywane a narzekaniem. Postawa np roszczeniowa nie jest narzekaniem.

Inni narzekają tez z automatu jak to im strasznie źle. Żeby nie pokazac że mają lepiej od innych, tez rodzaj zachowania wyciagnięty z pracy.
"Life is so unnecessary"
bittersweet
Intronek
Posty: 29
Rejestracja: 05 cze 2018, 10:32
Płeć: kobieta

Re: Co to znaczy narzekać...

Post autor: bittersweet »

jubei pisze: 22 lip 2018, 11:10 Źle się działo fakt, ale zeby codziennie narzekać i pracować tyle lat w znienawidzonej firmie to ja tego nie kumam po prostu.
Najgłośniej narzekają Ci, którzy nie mają zamiaru zrobić nic dla poprawy swojej sytuacji (nawet jeśli deklarują inaczej). Chyba jest to jakaś forma usprawiedliwiania własnej bezczynności - okoliczności są beznadziejne, ludzie dokoła beznadziejni, mam beznadziejny charakter więc próby zmiany to walka z wiatrakami. Ja naprawdę dużo jestem w stanie zrozumieć - rozumiem, że komuś może brakować odwagi czy siły psychicznej żeby coś zrobić Ale wtedy przynajmniej warto przyznać, że dana sytuacja jest w jakimś tam stopniu dla nas wygodna czy bezpieczna. A ciągłe czcze gadanie jak to mi źle to postawa, której na dłuższą metę nie jestem w stanie strawić.

Wydaje mi się też, że niektórzy narzekają bo wstydzą się przyznać (czasem może przed sobą), że tak naprawdę jest im dobrze w tym miejscu gdzie są - nie chcą być uznani, za pozbawionych ambicji i aspiracji. Obecnie jest tak duża presja na sukces, na tzw wychodzenie ze strefy komfortu, kolejne osiągnięcia, że przyznanie się, że komuś np odpowiada niewysoko płatna, ale za to spokojna praca albo, że podróż dookoła świata nie jest mu niezbędna do szczęścia wymaga odwagi. Tylko, że takie ciągłe narzekanie prowadzi do tego, że faktycznie przestaje się dostrzegać jakiekolwiek pozytywy.
Awatar użytkownika
Alphekka
Pobudzony intro
Posty: 150
Rejestracja: 22 kwie 2018, 22:34
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: INFJ
Lokalizacja: Ziemia

Re: Co to znaczy narzekać...

Post autor: Alphekka »

Dla mnie narzekanie, to takie zrzędzenie dla zrzędzenia... czyli próba wyrzucenia z siebie negatywnych emocji powiązana też z pesymistycznym odbieraniem świata. Od czasu do czasu można sobie na to pozwolić, ale kiedy jest to już codzienny nawyk, to jest to skrajnie toksyczne dla wszystkich. W końcu ile można dźwigać czyjeś wieczne niezadowolenie?
Inna sprawa to to, że większość osób w sposób naturalny bardziej zwraca uwagę na wady niż na zalety... I nie koniecznie świadczy to o tym, że nie widzą niczego poza błędami - po prostu jedynie te rzeczy komentują. Np. wracasz do domu, a tam kupa psa na wycieraczce. Nie zauważysz, że ktoś posprzątał cały dom i aż lśni. Zauważysz, że jest kupa i właśnie to powiesz tej drugiej osobie... Przykre, prawda?
Dwa razy dwa równa się siedem i pół, minus trzy i jeszcze trochę więcej. G. I. Gurdżijew
ODPOWIEDZ