Prostytucja i inne takie tam ;)

Dyskusje dotyczące życia, społeczeństwa, polityki, filozofii itp.
Awatar użytkownika
Polan
Intromajster
Posty: 472
Rejestracja: 16 lip 2014, 11:24
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Prostytucja i inne takie tam ;)

Post autor: Polan »

Principessa pisze:Chciałabym, żebyśmy przestali udawać, że prostytucja w kraju nie istnieje. Paradoksalnie żyjemy w czasach mniej liberalnych pod tym względem niż to było np. sto lat temu. Warto posłuchać, co mówią same prostytutki. Niejednokrotnie czytałam, że chciałyby dostępu do wszystkich świadczeń społecznych i zdrowotnych za cenę opodatkowania się. Być może wyjście z szarej strefy spowodowałoby dodatkowo poprawę warunków "pracy"/świadczenia usług przez te kobiety i zwiększenie bezpieczeństwa. Oceny moralne chodzenia do prostytutki czy świadczenia podobnych usług mnie nie interesują, nie moja nomen omen broszka. Zawód stary jak świat i udawanie, że to jakiś margines czy problem do rozwiązania niczego nie zmieni.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Prostytuc ... ce#Wiek_XX
"W zapisach sądowych z okresu II rzeczypospolitej znajdują się opisy kilkuset spraw toczonych przeciwko zorganizowanej prostytucji, przeciwko stręczycielom i samym prostytutkom. Na przełomie XIX i XX wieku reglamentaryzm stał się przedmiotem krytyki ruchów abolicjonistycznych. Prostytucja stała się też problemem zdrowotnym z uwagi na rozprzestrzenianie się chorób czego skutkiem była decyzja o zamknięciu domów publicznych wydana przez Ministerstwo Zdrowia Publicznego w 1919 roku."

Cytat z wiki o prostytucji 100 lat temu. Nie powiedziałbym by to się wiele różniło od tego co opisujesz że jest dziś. Argumenty "kiedyś było lepiej" popieraj faktami albo przynajmniej sprawdź jak łatwo je podważyć.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Prostytucja i inne takie tam ;)

Post autor: highwind »

Principessa pisze:Warto posłuchać, co mówią same prostytutki. Niejednokrotnie czytałam, że chciałyby dostępu do wszystkich świadczeń społecznych i zdrowotnych za cenę opodatkowania się. Być może wyjście z szarej strefy spowodowałoby dodatkowo poprawę warunków "pracy"/świadczenia usług przez te kobiety i zwiększenie bezpieczeństwa.
Jakoś zdanie "warto posłuchać prostytutek" wyzwala mój podświadomy sprzeciw wewnętrzny. To chyba jakieś wpojone uprzedzenia. Zwykle kiedy oglądałem jakiś dokument dotyczący zagadnienia, łatwo było odnieść wrażenie, że ludzie parający się tym zawodem nie byli do końca w dobrej kondycji emocjonalnej.
Principessa pisze: Oceny moralne chodzenia do prostytutki czy świadczenia podobnych usług mnie nie interesują, nie moja nomen omen broszka.
Mnie nie interesują oceny moralne ocen moralnych :P
Principessa pisze:Zawód stary jak świat i udawanie, że to jakiś margines czy problem do rozwiązania niczego nie zmieni.
Eeee, znaczy to nie jest margines? To ile procent społeczeństwa w tym siedzi?
Krata_Browara
Introwertyk
Posty: 85
Rejestracja: 23 sty 2017, 0:40
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4

Re: Prostytucja i inne takie tam ;)

Post autor: Krata_Browara »

@Drimlajner

Tak jak w każdym zawodzie, ludzie go wykonujący mają różne umiejętności i różnie cenią swoją pracę (bądź też rynek wycenia ich pracę). Podałem cenę standardową ponieważ odnosiłem się do "kazusu Chopa" :P a nie sądzę by potrzebował on wyspecjalizowanych usług (przyjmując założenie, że pisał prawdę).

Kontynuując motoryzacyjne porównania, mi bardziej zależy na tym by być jedynym kierowcą danego pojazdu, niż na właściwościach samego pojazdu (w pewnych granicach). Nie czuł bym się dobrze w samochodzie, którym jeździ też ktoś inny, nigdy nie wiadomo, co zostawi w środku. Nie piętnuję jednak ludzi, którzy wolą wynajmować auta :P

Tak, albo czterokrotna wizyta u prostytutki świadczącej usługi o 75% taniej :P

Odnośnie do związków uczuciowych klienta z prostytutką, zapewne takie się zdarzają, tylko moim zdaniem taki związek zaczyna się od dupy strony ;)

Odnośnie do człowieka opisywanego przez Starowicza, moim zdaniem totalny skurwiel. O ile człowiek w stanie wolnym korzystający z takich usług jest dla mnie ok, o tyle jednak osoba będąca w stałym związku, a korzystająca z takich usług jest godna pogardy.

@Principessa

Oj nie wiem czy prostytutki chciałby by płacić ZUS,rejestrować działalność gospodarczą, wystawiać faktury, kupować kasy fiskalne :P Już to sobie wyobrażam: grzybiarka przy drodze z terminalem do płacenia kartą i kasą fiskalną i wystawiająca fakturę vat.

Generalnie byłbym za, chociaż sądzę, że nadal spora część tego biznesu pozostałaby w czarnej strefie.

@highwind

Eeee, znaczy to nie jest margines? To ile procent społeczeństwa w tym siedzi?

"Szacuje się, że w Polsce nierząd uprawia 200 tys. osób." wygooglowałem, ale nie wiem skąd ta statystyka, nie chce mi się weryfikować, więc wychodziłoby, że jakieś 0,5% populacji. Wydaje mi się, że to trochę za dużo? Mimo wszystko myślę, że to jednak całkiem spora grupa zawodowa.
Ten, kto wyzwala z siebie bestię, pozbywa się bólu bycia człowiekiem.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2107
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: Prostytucja i inne takie tam ;)

Post autor: Drim »

Principessa pisze:Niejednokrotnie czytałam, że chciałyby dostępu do wszystkich świadczeń społecznych i zdrowotnych za cenę opodatkowania się.
Wariatki.

Rano w radiu mówili że PSL chce wprowadzenia dobrowolnego podatku abonamentowego, a teraz te prostytutki. Humor w narodzie trzyma się mocno.
Principessa pisze:Być może wyjście z szarej strefy spowodowałoby dodatkowo poprawę warunków "pracy"/świadczenia usług przez te kobiety i zwiększenie bezpieczeństwa.
Nie ma czegoś takiego jak "szara strefa" w prostytucji. Handel ludźmi i sutenerstwo jest zakazane, to jest czarna strefa, przestępstwo, natomiast prostytuować się można na prawo i lewo, i żadne zarzuty karne z tego tytułu ciążyć nie będą bo to... legalne, w 100%.
Krata_Browara pisze:Oj nie wiem czy prostytutki chciałby by płacić ZUS,rejestrować działalność gospodarczą, wystawiać faktury, kupować kasy fiskalne :P Już to sobie wyobrażam: grzybiarka przy drodze z terminalem do płacenia kartą i kasą fiskalną i wystawiająca fakturę vat.
Tak, tak to właśnie wygląda... w przybliżeniu.

Prostytutka która staje przed Urzędem Skarbowym w ramach kontroli, skąd u niej na rachunku w przeciągu roku pojawiło się 100tyś złotych, musi udowodnić swój nierząd min. poprzez okazanie maili, bilingów, zapisów rozmów telefonicznych i sms, przelewów, rachunków za hotele, poczęstunki, akcesoria dla dorosłych.

Bo inaczej dawaj 50% nieudokumentowanego dochodu i na pręgierz!
Krata_Browara pisze:odnosiłem się do "kazusu Chopa" :P a nie sądzę by potrzebował on wyspecjalizowanych usług (przyjmując założenie, że pisał prawdę).
No właśnie.
Bo penetracja za 120zł a wprowadzenie prawiczka w arkana ludzkiej seksualności... to ja bym jednak rozróżniał jako dwie różne usługi.
Jedna standardowa, drugą wyspecjalizowana.
Principessa

Re: Prostytucja i inne takie tam ;)

Post autor: Principessa »

Polan pisze: Cytat z wiki o prostytucji 100 lat temu. Nie powiedziałbym by to się wiele różniło od tego co opisujesz że jest dziś. Argumenty "kiedyś było lepiej" popieraj faktami albo przynajmniej sprawdź jak łatwo je podważyć.
Chodzi ci o takie fakty z Wikipedii, tak? :-D Jestem na świeżo po lekturze "Epoki hipokryzji". Polecam. Temat śledzę w innych źródłach, nie fanatycznie, ale interesuje mnie sytuacja kobiet w ujęciu szerszym, niż w Wikipedii. Musiałeś się bardzo nastarać i ponaciągać, żeby z mojego posta wyczytać "kiedyś było lepiej", widać masz silną potrzebę dyskutowania. Ja nie mam, znajdź innego jelenia ;-) Nie odpisuj plis, bo co miałam napisać, to napisałam, co miałam przeczytać - przeczytałam.
Awatar użytkownika
wydra
Introwertyk
Posty: 91
Rejestracja: 09 mar 2017, 19:04
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Re: Prostytucja i inne takie tam ;)

Post autor: wydra »

Ja jestem bardzo liberalna pod tym względem. Ciężko mi na to patrzeć z perspektywy moralności, usługa jak usługa. Niemoralne jest natomiast na pewno zmuszanie kogokolwiek do prostytucji, zaangażowanie w nią dzieci, jakiekolwiek szantaże z nią związane, czy "zmienianie charakteru usługi podczas jej trwania bez konsultacji z usługodawcą", że tak to ujmę.
Zaś jeżeli dorosłe osoby zawierają pewną umowę, wymieniają usługi i w wyniku tych działań nikomu nie dzieje się krzywda, ba, obie strony są zadowolone - to co w tym niemoralnego?
Oczywiście, moralność jest elementem kultury, jak ktoś wcześniej wspomniał, ale kultura w pewnych sferach "może się mylić", tak jak większość ludzi, nie jest to jakaś prawda ostateczna, kultura się zmienia i ewoluuje. Kiedyś prostytucja chyba w Starożytnej Grecji dotyczyła wręcz niewolnic w świątyniach i była bardzo pożądanym etapem w ich życiu, ponieważ zdobywały wynagrodzenie i mogły się wykupić, a także łatwo mogły udowodnić, że są płodne, co było bardzo istotną kobiecą cechą. Aczkolwiek usłyszałam to na studiach, od profesora, nie sprawdzałam źródeł. Zaś coś co zmienia się na tyle wolno, że możemy uznać za niezmienne - jest biologia i nasze instynkty w niej zakorzenione. Prostytucja/zdradza/liczne kontakty seksualne są złe, jeżeli są ujawnione, ponieważ niszczą komórkę społeczną - związek/rodzinę, wynalazek głównie ludzki, który znacznie pomógł nam w ewolucji. Jednak biologicznie są korzystne, ponieważ zwiększają różnorodność puli genetycznej. W mężczyznach jest głęboko zakorzenione pragnienie licznych, niezobowiązujących kontaktów seksualnych, jednak kiedy wiążą się z jedną kobietą, bezgranicznie wymagają wierności, co jest spowodowane strachem przed wychowywaniem nie swojego potomka. Dlatego też mężczyźni tak jednoznacznie rozgraniczają kobiety na "puszczalskie" i "normalne", a jednocześnie wykazują, można by rzec, hipokryzję, korzystając z czy to oficjalnej prostytucji czy sposobności przelotnych kontaktów seksualnych, będąc przy tym bardzo surowi względem drugiej płci. Za to kobiety będą przeciwne prostytucji czy też utrzymankom z obawy o utratę części zasobów, które mężczyzna przekaże innej kobiecie, kiedyś to było pożywienie, skóry, materiały na budowę schronienia, teraz są to oczywiście pieniądze, ale też czas. Jednocześnie, kobiety również mają predyspozycje do zdrady/niezobowiązujących kontaktów seksualnych, ale silnie zakorzenione jest ukrywanie tego. Tak więc kompromitacją dla kobiet będzie ujawnienie faktu zdrady/prostytuowania się/przelotnych licznych kontaktów seksualnych, zaś dla mężczyzny - świadomość związania się z taką osobą. Podsumowując, ciekawostka - dla mężczyzn bardziej bolesna jest zdrada czysto seksualna partnerki, zaś dla kobiet emocjonalna, a także mężczyźni częściej zawyżają liczbę podbojów seksualnych, a kobiety zaniżają (z obawy o zakwalifikowanie jako "puszczalska") względem rzeczywistej.

Ogólnie, celem mojej wypowiedzi było zainteresowanie tym tłem biologiczno-psychologiczno-behawioralno-seksualnym istnienia zjawiska prostytucji i przede wszystkim, odmiennych reakcji na nie mężczyzn i kobiet.

Zgodnie z tym, zakończę argumentem o dziwo/nie dziwo zdecydowanie częściej wykorzystywanym przez kobiety: bez popytu, nie byłoby podaży :D
Patrycjusz
Rozkręcony intro
Posty: 277
Rejestracja: 08 sty 2015, 15:47
Płeć: mężczyzna

Re: Prostytucja i inne takie tam ;)

Post autor: Patrycjusz »

wydra pisze:Oczywiście, moralność jest elementem kultury, jak ktoś wcześniej wspomniał, ale kultura w pewnych sferach "może się mylić", tak jak większość ludzi, nie jest to jakaś prawda ostateczna, kultura się zmienia i ewoluuje. Kiedyś prostytucja chyba w Starożytnej Grecji dotyczyła wręcz niewolnic w świątyniach i była bardzo pożądanym etapem w ich życiu, ponieważ zdobywały wynagrodzenie i mogły się wykupić, a także łatwo mogły udowodnić, że są płodne, co było bardzo istotną kobiecą cechą.
Relatywizm kulturowy, szersza perspektywa - to jest to! Popieram. :)
Ale idąc za tym, jaki jest cel kobiet prostytuujących się dzisiaj? Wykupić się nie wykupią, płodności w ten sposób nie udowadniają... I niestety dochodzimy do wniosku, że jedynym celem są pieniądze, a nie jakieś pół-wyższe pobudki w postaci wyjścia z niewoli czy udowadniania swojej płodności.

Zamieszczę to tutaj, a co (spokojnie, to nie porno):

Pornstar humiliation
wydra pisze:Prostytucja/zdradza/liczne kontakty seksualne są złe, jeżeli są ujawnione, ponieważ niszczą komórkę społeczną - związek/rodzinę, wynalazek głównie ludzki, który znacznie pomógł nam w ewolucji. Jednak biologicznie są korzystne, ponieważ zwiększają różnorodność puli genetycznej.
Czepię się, bo wynika z tego mała nieścisłość. Trwały związek jest korzystny biologicznie, bo pomaga w ewolucji. Liczne kontakty są korzystne biologicznie, bo zwiększają różnorodność puli genetycznej. I co teraz? Ja byłbym za tym, że korzystne z perspektywy biologii jest i to i to - byle się po prostu rozmnożyć. Jedynym niekorzystnym działaniem z punktu widzenia biologii/ewolucji jest zaprzestanie prokreacji, o czym nikt nie chce słuchać.
wydra pisze:Ogólnie, celem mojej wypowiedzi było zainteresowanie tym tłem biologiczno-psychologiczno-behawioralno-seksualnym istnienia zjawiska prostytucji i przede wszystkim, odmiennych reakcji na nie mężczyzn i kobiet.

Zgodnie z tym, zakończę argumentem o dziwo/nie dziwo zdecydowanie częściej wykorzystywanym przez kobiety: bez popytu, nie byłoby podaży :D
Odmienne reakcje to raczej wynik racjonalizacji swoich działań, padła słuszna zasada popyt-podaż a reszta to trafne spostrzeżenia, jednak pokazują one tylko jak bardzo gmatwamy się w swoich tłumaczeniach dotyczących najbardziej prymitywnej, czysto impulsywnej rzeczy - seksu.

Od siebie dodam, że co dłuższa obecność na portalach typu bdsm (proszę przygotować miskę na wymiociny) pozwala zauważyć pewną niechlubną rzecz. Oczywiście poziom portalu oraz ludzi pomijając (piękne zobrazowanie poziomu januszowego społeczeństwa jako takiego). Otóż jeśli strona określa się jako uległa i chce za to kasę, jest to zwykła prostytucja ubrana w ładne słówka. Jednak jeśli kobieta określa się jako dominująca i chce za to kasę (a więcej dominujących chce kasę niż uległych), próbuje zrobić wszystko, żeby tylko nie wyjść na prostytutkę, a swego rodzaju boginię. Zapomina przy tym, że czy w tę, czy we w tę, nadal sprzedaje swoje ciało za pieniądze, dając przyjemność mężczyźnie. To taka drobna uwaga dyskwalifikująca racjonalizacje kobiet, które, w tę, czy we w tę, się sprzedają.
Mistyk
Wystygł.
Wynik:
Cynik.
Awatar użytkownika
wydra
Introwertyk
Posty: 91
Rejestracja: 09 mar 2017, 19:04
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Re: Prostytucja i inne takie tam ;)

Post autor: wydra »

Patrycjusz pisze: Ale idąc za tym, jaki jest cel kobiet prostytuujących się dzisiaj? Wykupić się nie wykupią, płodności w ten sposób nie udowadniają... I niestety dochodzimy do wniosku, że jedynym celem są pieniądze, a nie jakieś pół-wyższe pobudki w postaci wyjścia z niewoli czy udowadniania swojej płodności.
Zgadzam się, głównym powodem są pieniądze, może również nimfomania w niektórych przypadkach. Ale co w tym złego? Czy muszą to być wzniosłe pobudki? Po stronie mężczyzn to też są przyziemne powody.

Ajć. Jaki był cel tego filmiku? Był naprawdę okropny :( Upokarzanie kogokolwiek jest złe, nawet jeżeli ma to niby pełnić rolę edukacyjną, to jest to bardzo wąziutka i delikatna strefa, bardzo łatwo można przekroczyć granicę.
Patrycjusz pisze: Czepię się, bo wynika z tego mała nieścisłość. Trwały związek jest korzystny biologicznie, bo pomaga w ewolucji. Liczne kontakty są korzystne biologicznie, bo zwiększają różnorodność puli genetycznej. I co teraz? Ja byłbym za tym, że korzystne z perspektywy biologii jest i to i to - byle się po prostu rozmnożyć. Jedynym niekorzystnym działaniem z punktu widzenia biologii/ewolucji jest zaprzestanie prokreacji, o czym nikt nie chce słuchać.
Już tłumaczę. Mamy czasy dawne, początki człowieka. Samiec/mężczyzna orientuje się, że samica/kobieta go zdradziła i (opcjonalnie) jego potomstwo nie jest jego. Co robi? To co zazwyczaj i teraz. Wyrzuca ją i jej dziecko. Sami, bez opieki fizycznej mężczyzny przed drapieżnikami, a także z obniżonymi zasobami (niemożliwe lub znacznie utrudnione polowanie) przetrwanie jest dużo cięższe i wielce prawdopodobna jest śmierć. Ewolucyjnie - niekorzystne.
Pytanie więc powinno się nasunąć: dlaczego zdrada po stronie kobiet ewolucyjnie nie wyginęła? Dlatego, że ze względu na zwiększenie różnorodności genów (jak już się zgodziliśmy) jest korzystna i zanik zupełny tej skłonności nie byłby dobry. Samice/kobiety, które zdradzały i potrafiły to ukryć oraz przekonać partnerów, że potomstwo jest ich, nawet jeśli tak faktycznie nie było, zostawały w związkach, otoczone opieką. Dlatego ewolucja poszła w tym kierunku i kobiety nie obnoszą się ze zdradami/przelotnymi kontaktami seksualnymi.
Odwróćmy sytuację. To samica/kobieta orientuje się, że samiec/mężczyzna ją zdradza. Co robi? Pakuje manatki i odchodzi sama (i tak traci wówczas rok-ciążą,połóg,etc- ze swojego nie długiego przecież życia) lub z dzieckiem? Teraz możemy to robić, kiedyś to również oznaczałoby śmierć. Pozostaje się podporządkować, a potrzeba mężczyzn do ukrywania zdrad/przelotnych kontraktów seksualnych właściwie się nie wykształca.

Osobiście widzę, że najbardziej agresywnie i bezkompromisowo na prostytucję itd reagują mężczyźni, kobiety oczywiście również (głównie te w związkach, obawiając się zdrady), ale spora część kobiet wykazuje też empatię, trochę usprawiedliwia, zaś u mężczyzn jeżeli jest neutralność to już jest dużo, o współczuciu/empatii/próbach usprawiedliwienia zupełnie nie ma mowy, tacy osobnicy to wyjątki. Występują więc wyraźne tendencje w zachowaniu, nawet w tym wątku.
Racjonalizacja zaś to kolejny krok, bazujący na biologicznych skłonnościach, których nawet do końca wciąż nie jesteśmy świadomi.
Patrycjusz
Rozkręcony intro
Posty: 277
Rejestracja: 08 sty 2015, 15:47
Płeć: mężczyzna

Re: Prostytucja i inne takie tam ;)

Post autor: Patrycjusz »

wydra pisze:Zgadzam się, głównym powodem są pieniądze, może również nimfomania w niektórych przypadkach. Ale co w tym złego? Czy muszą to być wzniosłe pobudki? Po stronie mężczyzn to też są przyziemne powody.
Nie wiem czy to coś złego, według mnie nie. Zjawisko prostytucji pod względem "złego smaku" na tej samej szali stawia obie płcie i pokazuje, do jakich działań są w stanie się posunąć, żeby zaspokoić swoje przeróżne potrzeby. Próby przechylenia tej szali na którąkolwiek ze stron to niepotrzebne przepychanki. Jest zjawisko międzypłciowe, po co roztrząsać która jest winna i dlaczego, albo która bardziej nawaliła. Przyznajmy, że pobudki obojga są na tym samym poziomie.

Cel filmiku był żaden, skojarzenie. Nagrane raczej nie dla edukacji a zdobycia wyświetleń dla "śmiesznego" materiału. Zazwyczaj rozstrzyganie ma miejsce w oparciu o następujący dylemat: czy one robią to, bo są w aż tak trudnej sytuacji finansowej, czy bo to prosty, szybki sposób na zarobek bez starania się o edukację i pracę? Znajdą się i takie, i takie, jak zwykle problem robi się z nieuwzględnienia wielu czynników i próby uproszczenia sytuacji.

Dość porządne to ewolucyjne wytłumaczenie zdrad, ale... Co gdyby spojrzeć na to z mniej biologicznej a bardziej psychologicznej perspektywy; zwykłe znudzenie partnerem/partnerką, potrzeba nowych bodźców, udowodnienia sobie czegoś (a w przypadku zdrady perfidnej - komuś). Wierność rozbija się o ego, tak jak wszystko. Ale to nie ma większego związku ze zjawiskiem prostytucji, bo - za darmo.
wydra pisze:Osobiście widzę, że najbardziej agresywnie i bezkompromisowo na prostytucję itd reagują mężczyźni, kobiety oczywiście również (głównie te w związkach, obawiając się zdrady), ale spora część kobiet wykazuje też empatię, trochę usprawiedliwia, zaś u mężczyzn jeżeli jest neutralność to już jest dużo, o współczuciu/empatii/próbach usprawiedliwienia zupełnie nie ma mowy, tacy osobnicy to wyjątki. Występują więc wyraźne tendencje w zachowaniu, nawet w tym wątku.
Nie mam pojęcia dlaczego mężczyźni mieliby reagować agresywnie na prostytucję, skoro sami są twórcami popytu. Można besztać za morale czy inne rzeczy, które powyżej opisałem, ale żeby krytykować samo istnienie zjawiska, którego jest się twórcą? Od tego niedaleka droga do prowokacji gwałtu i tym podobnych bzdur, upodabniających facetów do bezmyślnych stworzeń w metaforycznym kształcie członka.
wydra pisze:Racjonalizacja zaś to kolejny krok, bazujący na biologicznych skłonnościach, których nawet do końca wciąż nie jesteśmy świadomi.
Nie wiem, czy biologicznych. To raczej proces emocjonalny. Instynkt nakazuje nam robić rzeczy, które są cholernie przyjemne, ale później orientujemy się, że to jest społecznie nieakceptowalne i zaczynamy tłumaczenie. W przypadku zdrady, scenariusz: pada pytanie o powód zdrady, odpowiedź zawiera oczywiście przeróżne insynuacje pod adresem zdradzonego, naprędce wymyślane są argumenty, które mogą poprzeć "tezę". Nie prościej po prostu powiedzieć, że jest się egoistycznym i ważniejsze są własne potrzeby od idei wierności i szczęścia partnera?
Mistyk
Wystygł.
Wynik:
Cynik.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Prostytucja i inne takie tam ;)

Post autor: highwind »

wydra pisze:Ajć. Jaki był cel tego filmiku?
Moim zdaniem to może pokazywać, że prostytuowanie się jest po prostu destrukcyjne dla osoby prostytuującej się. Nie wiem, kojarzy mi się to z przekroczeniem pewnego tabu - jak pierwsza kradzież. Następnej jest już dokonać łatwiej, i łatwiej, i łatwiej... Ciekaw też jestem stanowiska feministek na takie samouprzedmiatawianie się kobiet. Poza tym filmikiem przypominają mi się jeszcze wykopowe AMA (Ask Me Anything - użytkownicy zadają na żywo pytania, a osoba będąca podmiotem AMA odpowiada) z prostytutkami lub szoferami/ochroniarzami prostytutek. Z tych wywiadów wyłaniał się dosyć jasny obraz postaci wykończonych psychicznie, skrzywdzonych, zdegenerowanych, itd. Nie wiem jak sytuacja wygląda w przypadkach np. studentek poszukujących sobie "sponsora". Ale moim zdaniem coś musi być popsutego w osobie, która się na to decyduje.

EDIT:
wydra pisze:Dlatego ewolucja poszła w tym kierunku i kobiety nie obnoszą się ze zdradami/przelotnymi kontaktami seksualnymi.
A tak z czysto ewolucyjnego punktu widzenia, to jakie korzyści odnosi kobieta z rozwiązłego trybu życia? Facet to wiadomo - jak sroka - popodrzuca swój genom na lewo i prawo, a ktoś inny już o niego zadba. Ale kobieta? Kobieta zaciąży i jest wyłączona z cyklu reprodukcyjnego na minimalnie dziewięć miesięcy. Jaka w tym strategia?
Awatar użytkownika
wydra
Introwertyk
Posty: 91
Rejestracja: 09 mar 2017, 19:04
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Re: Prostytucja i inne takie tam ;)

Post autor: wydra »

Zależy co rozumiemy przez "rozwiązły tryb życia".
Kobieta jest faktycznie płodna przez 24 godziny (tyle żyje uwolniona komórka jajowa i tyle jest w praktyce czasu na zapłodnienie), zaś plemniki mogą przeżyć w jej drogach rodnych do maksymalnie 5 dni, w zależności od różnych czynników, głównie jakości spermy. Więc jeżeli w tych (załóżmy) 5 dniach przed owulacją, uprawiała seks z kilkoma partnerami zwiększa się pula plemników, które będą brały udział w wyścigu do komórki jajowej, niekoniecznie musi wygrać plemnik od ostatniego mężczyzny, jeżeli są one "gorszej jakości".
Drugi wariant, w szerszej perspektywie czasowej: jedno dziecko z mężczyzną A (prawowity partner), zdrada, drugie z B (kochanek). Genotyp potomstwa jest wtedy znacznie bardziej różnorodny.
Albo jeszcze inny wariant, całe potomstwo pochodzi od kochanka, z którym kobieta oficjalnie nie mogła się związać z jakiś powodów, a prawowity partner robi tylko za dostarczyciela zasobów, a w praktyce nie przekazuje żadnych własnych genów.
Jeżeli kogoś interesuje temat i/lub chce zerknąć do źródeł, polecam podręcznik (ale bardzo przystępie napisany) "Psychologia ewolucyjna" David M. Buss, jest tam cały dział poświęcony takim zagadnieniom seksualnym, z podziałem na męskie i żeńskie konsekwencje różnych strategii w ujęciu biologicznym.
Awatar użytkownika
Artmedia9
Introwertyk
Posty: 86
Rejestracja: 26 kwie 2013, 1:38
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Kraków

Re: Prostytucja i inne takie tam ;)

Post autor: Artmedia9 »

highwind pisze: Moim zdaniem to może pokazywać, że prostytuowanie się jest po prostu destrukcyjne dla osoby prostytuującej się.
Podpisuję się obiema rękami.
Tyle że jak się zaczyna to w młodym wieku, to nie ma się tej świadomości. może niektóre myślą o wpływie tego na ich organizm, gdybam, ale czy którakolwiek pomyśli, że to niszczy w niej chęć poczucia takiej przyjaznej bliskości drugiej osoby?
Nie na darmo w małżeństwie mówi się o jego "konsumpcji", bo to jest moment największej bliskości dwóch osób. Dzięki temu, że "dostęp" do tego ma tylko małżonek, to to staje się wyjątkowe. Jeśli "dostęp" ma cały zastęp przypadkowych mężczyzn, to nie ma w tym nic wyjątkowego, a to obniża poczucie własnej wartości dziewczynie.

<jasne, mam świadomość że istnieje też jakiś tam promil czy procent męskich prostytutek :P>
Awatar użytkownika
zielona-żmija
Intronek
Posty: 26
Rejestracja: 24 paź 2017, 21:59
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: ISTJ

Re: Prostytucja i inne takie tam ;)

Post autor: zielona-żmija »

Dużo zależy od sposobu postrzegania sfery seksualnej.
Jeśli jest to moment, niemalże bliski doskonałości, zjednoczenia dwóch osób, nie tylko ciałem ale i duszą, to oczywiste, że prostytucja jest wynaturzeniem, dotkliwie niszczącym człowieka. Jeżeli dla kogoś seks jest zabawą czy usługą, prostytucja nie wydaje się niczym złym - ale wówczas niszczy podświadomie, na niewidocznej płaszczyźnie, ponieważ osoba taka nie zdaje sobie sprawy z krzywdy jaką wyrządza sobie i innym.
Bardzo dużo zależy tu też od wiary.
Awatar użytkownika
Lew
Intronek
Posty: 42
Rejestracja: 12 paź 2017, 23:12
Płeć: mężczyzna
MBTI: ISFP

Re: Prostytucja i inne takie tam ;)

Post autor: Lew »

Nigdy nie korzystałem z takich usług i raczej nie mam zamiaru, bo więź emocjonalna jest dla mnie tu czymś koniecznym, bo bez tego to nie ma mowy o żadnej przyjemności dla mnie. Musi być ta bliskość, to spojrzenie i uśmiech ekstazy na twarzy ukochanej osoby. Wtedy to rajcuje, a takie czysto fizyczne doznanie mnie nie przekonuje.
Z drugiej strony daleki jestem od oceniania ludzi swoją własną miarą, jak ktoś chce to proszę bardzo, myślę, że w tych trudnych czasach to bardzo ważny zawód wbrew pozorom. Ludzie potrzebują się rozładować, może poczuć bliskość i tak dalej. Pewnie, że fajnie by było gdyby ludzie umieli budować normalne związki oparte o szacunek, miłość i pełną akceptację, ale skoro mało kto tak umie to chyba lepiej, żeby wyładował się z prostytutką niż gwałcił czy nawet puszczał się z byle kim. Swoją drogą pewnie niejedna prostytutka robi świetną robotę. Nawet w tradycji buddyjskiej jest przekaz o „świętej prostytutce”, która sprawiała, że większość jej klientów opamiętywała się, nawet zostawała mnichami czy świętymi. I z mojego doświadczenia, całkiem możliwe, dobry seks potrafi zmienić życie. :)
Awatar użytkownika
Artmedia9
Introwertyk
Posty: 86
Rejestracja: 26 kwie 2013, 1:38
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Kraków

Re: Prostytucja i inne takie tam ;)

Post autor: Artmedia9 »

Lew pisze: 31 paź 2017, 21:40 Nawet w tradycji buddyjskiej jest przekaz o „świętej prostytutce”, która sprawiała, że większość jej klientów opamiętywała się, nawet zostawała mnichami czy świętymi.
to raczej nie za dobrze świadczy o buddyzmie, jeśli byli niewrażliwi na bodźce duchowe, typowe dla religii, aż musieli doświadczyć bodźców cielesnych 8)

Piszesz że ludzie chcą się "rozładować", ale co to wg ciebie oznacza? Jeśli faktycznie mam potrzebę bliskości, poczucia bycia kochanym i kochania kogoś, no to z prostytutką się w żaden sposób nie "rozładuję", bo zaraz potem odczuję tą potrzebę bliskości a ona nie będzie mogła jej zaspokoić. Ergo wyjdę co najmniej sfrustrowany...A jeśli chodzi ci o czysto fizyczne "rozładowanie się", to działa raczej odwrotnie - im częściej to robisz, tym częściej masz ochotę, bo przyzwyczajasz jakąś tam komórkę w mózgu do regularnego żądania od ciebie tej przyjemności. A jeśli rzadziej wybierasz seks a częściej inne przyjemności typu sport, to automatycznie twój organizm "zapomina" o seksie. Da się żyć w ogóle bez niego (oczywiście kwestia bodźców zewnętrznych, które nam o nim "przypominają", typu obsceniczne reklamy...).
ODPOWIEDZ