Toteż jak widzicie, może i w przeszłości określałem siebie jako ateistę ale dziś mam inne spojrzenie na kwestie "wyboru".
Wypowiedź jest uproszczeniem. Europa nigdy nie była i nie jest tworem monokulturowym. Chrześcijaństwo istniało obok wielu innych tworów światopoglądowych, toteż ciężko o to aby wszyscy europejczycy byli miłującymi bliźnich aniołkami.
A sama wiara w boga osobowego to kwestia wiedzy. Stwórca to pewien model usprawiedliwiający nasze istnienie a odnoszący się bezpośrednio do naszych rodziców. Natomiast faktyczni potomkowie bogów oczywiście istnieli, bo nie można osobom takim jak Jezus Chrystus, Aleksander Wielki, czy Ramzes Któryśtam odmawiać istnienia, w papierach stoi jak byk że to były dzieci bogów, a jak faktycznie z tym było to jest od dawna wiadome.
Czekamy aż amerykańscy naukowcy przejdą się do biblioteki i odkryją że tak naprawdę Kamasutra i Tantra to księgi religijne.Coldman pisze:http://www.rp.pl/Medycyna-i-zdrowie/160 ... wosci.html
Tutaj można zadać ciekawe antropologicznie pytanie. Co jest silniejsze ? Kultura narzucająca nam wstrzemięźliwość seksualną (seks dla prokreacji, trwałe małżeństwo, grzech zdrady) ? Czy instynkt (potrzeba doznań seksualnych, zdrady, poligamia, antykoncepcja) ?Mefiboszet pisze:Dziwne, bo w średniowieczu ideałem był mnich/pustelnik wyrzekający się cielesności ( w praktyce z różnym skutkiem co prawda - ale ideał, ideałem) w imię pełniejszej łączności z Chrystusem. Cała kultura umartwień, pokuty - stała w kontrze do swobodnego przeżywania własnej seksualności.
Proszę zapiąć pasy bo nastąpią turbulencje wywołane przewrotnymi poglądami.mada pisze:Dzisiaj prędzej nauczają o przygarnięciu ludzi, którzy nam zagrażają niż o ich eksterminacji.
W Watykanie nie siedzą kompletne ciemnoty i zdają sobie sprawę z tego że w przyszłości nastąpi pewnego rodzaju złączenie Chrześcijaństwa z Islamem, na podobnych zasadach jak Buddyzm łączy się w Chinach, Korei i Japonii z tamtejszymi lokalnymi religiami, i po prostu wychodzą temu na przeciw. Islam prawdopodobnie będzie dominujący, bo jest młodszy i ma szerszą rzeszę wyznawców, zarówno wśród biedoty jak i elit finansowych, oraz nie jest spaczony biurokracją. Miejsce Polski w tym wszystkim jest trudne do przewidzenia, bo z jednak nie jesteśmy do końca "krajem zachodu", w naszej kulturze mocno obecne są wzorce wschodnioeuropejskie, mariaż lokalnych związków religijnych z nacjonalizmem, trochę jak w Rosji Putina.