Pesymizm
-
- Rozkręcony intro
- Posty: 285
- Rejestracja: 08 sty 2015, 15:47
- Płeć: mężczyzna
Pesymizm
Czy są na forum jacyś pesymiści? Jakie jest wasze zdanie o tym światopoglądzie - wynika on z subiektywnego nieszczęścia jednostki, która stara się znaleźć w tym jakieś wytłumaczenie dla doświadczanych przez siebie negatywnych uczuć, czy może da się ugruntować ten pogląd [pesymizm] jako coś obiektywnego, do przyjęcia również przez ludzi względnie szczęśliwych? Moim zdaniem argumenty pesymistów są trudne do obalenia nawet przez kogoś nacechowanego postawą pozytywną, optymistyczną - optymizm opiera się na wierze i nadziei, a pesymizm na realizmie i wiedzy.
Oczywiście trzeba rozróżnić pesymizm "życiowy", o którym nie mowa, i ten "naukowy" zawarty w przeróżnych książkach filozoficznych.
Oczywiście trzeba rozróżnić pesymizm "życiowy", o którym nie mowa, i ten "naukowy" zawarty w przeróżnych książkach filozoficznych.
Mistyk
Wystygł.
Wynik:
Cynik.
Wystygł.
Wynik:
Cynik.
- ponuraczek
- Pobudzony intro
- Posty: 172
- Rejestracja: 06 gru 2014, 21:34
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INFJ
Re: Pesymizm
Wydaje mi się, że pesymizm opiera się po prostu na braku nadziei i wiary. Wiedzę i fakty każdy może interpretować na swój sposób. Chyba że chodzi o fizykę czy matematykę... Tylko nie wiem co one mogą mieć wspólnego z pesymizmem w formie filozoficznej, czyli jak mniemam wszechobecnym cierpieniem w życiu, brakiem odgórnych wartości moralnych, bezsensem świata itp. Jak dla mnie to kolejna próba wytłumaczenia (braku) sensu życia, gdy różne religie zawiodły.
Ale ja jestem raczej z tych z optymistycznym podejściem do życia
Ale ja jestem raczej z tych z optymistycznym podejściem do życia
"Jeżeli o mnie chodzi, nigdy nie miałem przekonań. Zawsze miałem wrażenia. "
Fernando Pessoa
Fernando Pessoa
Re: Pesymizm
^ciekawe, biorąc pod uwagę to, jaki masz nick oraz cytat Pessoi w podpisie ;-)
u mnie pesymizm jest wrodzony i trudno mi sobie wyobrazić abym miał kiedykolwiek od niego odejść.
u mnie pesymizm jest wrodzony i trudno mi sobie wyobrazić abym miał kiedykolwiek od niego odejść.
- ponuraczek
- Pobudzony intro
- Posty: 172
- Rejestracja: 06 gru 2014, 21:34
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INFJ
Re: Pesymizm
@up Bo się staram, ale nie zawsze wychodzi, a konto było tworzone w chwili zwątpienia
"Jeżeli o mnie chodzi, nigdy nie miałem przekonań. Zawsze miałem wrażenia. "
Fernando Pessoa
Fernando Pessoa
Re: Pesymizm
Dzisiaj natknęłam się w internecie na taki tekst 'szczęście albo prawda'. Myślę, że pesymizm też ma swoje natężenie. Najpierw jest takie lekkie powątpiewanie, potem może być nihilizm, a na końcu depresja. Osobiście jestem pesymistą i paradoksalnie odniosłam z tego powodu więcej zadowolenia niż z optymizmu. Nieraz człowiek nastawia się na najlepsze, a potem przychodzi zawód i nawiedza nas żal. Gdy niczego nie oczekujesz, jesteś niewzruszony, nie rozczarujesz się tak nieszczęściem. Grunt, żeby nie 'pomnażać' tego pesymizmu, co za dużo, to niezdrowo.
Pozytywna strona depresji
Miałem pisać osobny wątek o pozytywnej stronie depresji, ale jednak podłącze się pod ten temat, w sumie podobne.
http://www.polskieradio.pl/23/266/Artyk ... i-depresji
oraz
http://psychologia.wieszjak.polki.pl/po ... 68368.html <<uwaga reklamy. źródło z którego zerżnięto http://www.sciencedaily.com/releases/20 ... 155113.htm
oraz https://www.psychologytoday.com/blog/fi ... depression
Nie wiem od czego to zależy, może od osobowości. Zawsze depresja/smutek była tą złą stroną, choć wydaje mi się że mi towarzyszyły przez życie. Jednak teraz widzę, że zachowywanie się zbyt głupkowate, w jakie mogę wpaść czasem, każdy wpada, nie jest mile postrzegane u mnie. Sam widzę po sobie, w zachowaniach poddepresyjnych/melancholijnych bardziej trzeźwo patrzę na świat, nie jestem łatwowierny, czyli lepsza ocena sytuacji.
http://www.polskieradio.pl/23/266/Artyk ... i-depresji
oraz
http://psychologia.wieszjak.polki.pl/po ... 68368.html <<uwaga reklamy. źródło z którego zerżnięto http://www.sciencedaily.com/releases/20 ... 155113.htm
oraz https://www.psychologytoday.com/blog/fi ... depression
Nie wiem od czego to zależy, może od osobowości. Zawsze depresja/smutek była tą złą stroną, choć wydaje mi się że mi towarzyszyły przez życie. Jednak teraz widzę, że zachowywanie się zbyt głupkowate, w jakie mogę wpaść czasem, każdy wpada, nie jest mile postrzegane u mnie. Sam widzę po sobie, w zachowaniach poddepresyjnych/melancholijnych bardziej trzeźwo patrzę na świat, nie jestem łatwowierny, czyli lepsza ocena sytuacji.
"Life is so unnecessary"
- Faramuszka
- Stały bywalec
- Posty: 226
- Rejestracja: 26 paź 2012, 17:25
- Płeć: kobieta
Re: Pozytywna strona depresji
Wbrew pozorom każde zaburzenie psychiczne do pewnego stadium przynosi pewne eeem "korzyści", są one jednak należycie "okupione". Możliwe, że współczesnego Mozarta nie zdążymy poznać, bo wcześniej nam ktoś go wsadzi do psychiatryka np. ^^jubei pisze: Sam widzę po sobie, w zachowaniach poddepresyjnych/melancholijnych bardziej trzeźwo patrzę na świat, nie jestem łatwowierny, czyli lepsza ocena sytuacji.
Pozwolę się sobie przyczepić, że patrzenie pesymistyczne na świat nie oznacza od razu lepszych ocen sytuacji. Chociaż w szczególności w niektórych zawodach (np. w lotnictwie), gdzie jest większa odpowiedzialność jest wskazane, żeby z jedna z osób przynajmniej przejawiała tę postawę, bo jej się będzie chciało sprawdzać po raz kolejny czy silnik na pewno działa, ale - o ile w kwestiach zawodowych to "trzeźwe" patrzenie na świat bywa czasem zaletą, tak w relacjach międzyludzkich może doprowadzić do efektu odwrotnego. Sposób w jaki myślimy powoduje, że bardziej odbieramy czynniki o danym nacechowaniu z danej sytuacji. A to już ukierunkowuje do wyciągania wniosków(i/lub obserwacji) też z błędem postrzegania przez własną krzywiznę, ale to już dotyczy każdego człowieka w różnym stopniu, niezależnie od prezentowanej postawy (optymista/pesymista).
- highwind
- Legenda Intro
- Posty: 2179
- Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: istj
- Lokalizacja: wro
Re: Pesymizm
Wydaje mi się, że ostatnio wzrosło mi natężenie wątpliwości w obliczu podjęcia jakiejś większej inicjatywy, typu wycieczka na drugi koniec świata, kupno samochodu/mieszkania (choć może dlatego że i inicjatywy większe, z racji na wiek). Ale nie wiem czy to po prostu nie jakiś rodzaj zniechęcenia, biorący się raczej z lenistwa bądź oporami przed nadmiernym inwestowaniem swojego zaangażowania i innych środków. Większość decyzji opiera się u mnie na podświadomym przeczuciu odniesienia jakiejś wymiernej korzyści. Przykładowo - kocham Japonię i miałem możliwość wzięcia udziału w wycieczce. Hotele zabukowane, plan podróży ułożony, jest z kim jechać. Już mam klikać w potwierdzenie transakcji zakupu biletu lotniczego... Wahając się o ułamek sekundy za długo, anulowałem wszystko i podziękowałem kumplowi za zaproszenie, stwierdzając że potencjalna przyjemność z inicjatywy może nie przekroczyć wkładu finansowo-emocjonalnego. Czy to jest pesymizm? Dla mnie to rachunek zysków i strat, ale widzę to z ograniczonej, pierwszoosobowej perspektywy, żeby móc w tej kwestii się samozdiagnozować
- higsa
- Rozkręcony intro
- Posty: 345
- Rejestracja: 20 wrz 2009, 20:49
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: Higsolandia
Re: Pesymizm
Tak,ja chyba jestem pesymistką z natury.Patrycjusz pisze:Czy są na forum jacyś pesymiści?
Uważam, że pesymizm jest związany, przede wszytskim, z pojęciem skrajnej odpowiedzialności.
Kiedy mam do pojęcia poważniejsze decyzje nie opowiem się za konkretnym rozwiązaniem dopóki nie wymyślę rozstrzygnięcia hipotetycznych problemów, które mogą się pojawić w moich najczarniejszych wizjach. Niby bez sensu, ale takie podejście daje mi gwarancję spokojnego snu i sumienia (a to, gdy znajdzie tylko lukę w rozumowaniu potrafi mocno kąsać). Dzięki takiemu podejściu życie mnie nie zaskakuje, a ostatnią rzeczą jaką sobie życzę to zaskoczenie (oczywiście poza tym pozytywnym, ale on jest tylko wypadkiem przy pracy).
Bym polemizowała. Choć rzeczywiście jestem niewierzącą istotą uważającą że nadzieja matką głupich, ale wynika to raczej z realistycznego spojrzenia na świat, który mnie otacza. Jak sam na coś nie zapracujesz to nikt Ci nic za darmo nie da. A nadzieja to własnie takie łudzenie się, że "a może coś mi się skapnie". Marnowanie czasu i poetncjału, który drzemie w każdym człowieku. Większość ludzi uważa taki pogląd za typowo pesymistyczny, choć ja zwę go realizmem.ponuraczek pisze:Wydaje mi się, że pesymizm opiera się po prostu na braku nadziei i wiary.
Jak ja Cię świetnie rozumiem.highwind pisze:Wahając się o ułamek sekundy za długo, anulowałem wszystko i podziękowałem kumplowi za zaproszenie, stwierdzając że potencjalna przyjemność z inicjatywy może nie przekroczyć wkładu finansowo-emocjonalnego
W 3 tygodnie kwietnia mogłabym spełnić w okazjonalnej cenie odwieczne marzenia, ale wynik zysków i strat wyszedł na lekki minus.
Zastanwiam się jednak, po tym co napisałeś, czy rezygnacja nie jest objawem starości (oczywiście, tylko w moim przypadku), kiedyś byłam, jednak, bardziej spontaniczna, ale chyba za dużo razy wracałam do domu w siniakach.
- ponuraczek
- Pobudzony intro
- Posty: 172
- Rejestracja: 06 gru 2014, 21:34
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INFJ
Re: Pesymizm
@higsa Tylko że nie miałam do końca na myśli takiego codziennego pesymizmu, gdzie człowiek myśli, że szklanka jest w połowie pusta. Chodziło bardziej o ten filozoficzny: że wszyscy jesteśmy źli, więc nie ma sensu działać; że nie ma szczęścia, może być tylko brak cierpienia; że jesteśmy pogubionymi istotami i nie znajdziemy prawdy; itp. Nie widzę w tym żadnych podstaw racjonalnego podejścia do życia
Ja bym za to polemizowała z tym:
Ja bym za to polemizowała z tym:
Nadzieja i wiara nie opiera się tylko na takich stwierdzeniach. Wydaje mi się, że każdy ma choć trochę nadziei w sobie, inaczej ciężko by było funkcjonować. W pewnym sensie, gdybyś nie miala nadziei na to, że możesz coś zmienić, czy że działanie doprowadzi cię do porządanego efektu, to byś tego pewnie nie robiła. Mam na myśli takie podświadome przeświadczenie, że jest sens wstawać rano z łóżka - to jest według mnie nadzieja.higsa pisze: A nadzieja to własnie takie łudzenie się, że "a może coś mi się skapnie". Marnowanie czasu i poetncjału, który drzemie w każdym człowieku. Większość ludzi uważa taki pogląd za typowo pesymistyczny, choć ja zwę go realizmem.
"Jeżeli o mnie chodzi, nigdy nie miałem przekonań. Zawsze miałem wrażenia. "
Fernando Pessoa
Fernando Pessoa
- Kys
- Użytkownik zablokowany
- Posty: 62
- Rejestracja: 08 gru 2015, 19:46
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Pesymizm
A mnie zastanawia, gdzie według was jest granica pomiędzy Pesymizmem, a Realizmem?
Ding, dong, ding, dong,
And everything did go wrong
And everything did go wrong
- metalowymateusz
- Stały bywalec
- Posty: 243
- Rejestracja: 17 lut 2016, 23:14
- Płeć: mężczyzna
- MBTI: INTP
Re: Pesymizm
Pesymizm filozoficzny polegający na realizmie i odrzucenia myślenia życzeniowego wydaje się być najrozsądniejszym podejściem do świata. Opieranie się na wierze, że coś będzie lepsze, może powodować zaprzestanie działań mogących daną sytuację rozwiązać szybciej i skuteczniej. Jeśli rozumiem jak dany system działa, mogę skutecznie w nim operować. Wiem co może się wydarzyć i jakie mogą być tego konsekwencje.
Na pytanie skąd się bierze nie potrafię odpowiedzieć. Może jest to konsekwencją tego, że w pewnym momencie trzeba zderzyć się z rzeczywistością i wybrać, czy ważniejsze jest życie w bańce, która jest super od środka, ale odcina od rzeczywistości, czy przyjąć rzeczywistość taką jaka jest i żyć z tą świadomością. Ale to znowu staje się pytaniem czy człowiek woli żyć w kłamstwie, albo w bardziej pesymistycznej (przepraszam!) wersji, czy jest w stanie poradzić sobie z rzeczywistością.
A różnice między realizmem a pesymizmem? Może jest to kwestia tego, że z tej definicji którą znalazłem odnośnie pesymizmu, zakłada on, że świat jest w jakiś bliżej nieokreślony sposób zły. Może realizm zakłada, że nie można przyjąć takiego założenia, bo wszystko jest takie jakie jest, a nasze uprzedzenia nie mają na to żadnego wpływu.
Na pytanie skąd się bierze nie potrafię odpowiedzieć. Może jest to konsekwencją tego, że w pewnym momencie trzeba zderzyć się z rzeczywistością i wybrać, czy ważniejsze jest życie w bańce, która jest super od środka, ale odcina od rzeczywistości, czy przyjąć rzeczywistość taką jaka jest i żyć z tą świadomością. Ale to znowu staje się pytaniem czy człowiek woli żyć w kłamstwie, albo w bardziej pesymistycznej (przepraszam!) wersji, czy jest w stanie poradzić sobie z rzeczywistością.
A różnice między realizmem a pesymizmem? Może jest to kwestia tego, że z tej definicji którą znalazłem odnośnie pesymizmu, zakłada on, że świat jest w jakiś bliżej nieokreślony sposób zły. Może realizm zakłada, że nie można przyjąć takiego założenia, bo wszystko jest takie jakie jest, a nasze uprzedzenia nie mają na to żadnego wpływu.
- Coldman
- Administrator
- Posty: 2681
- Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: Szajs
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Pesymizm
Pesymiści to trudni ludzie poznałem dzisiaj taką jedną osobę, pesymistkę, która uważała, że nikt nie jest szczęśliwy na świecie. Nie mogła zrozumieć pojęcia szczęścia. Z trudem jej włożyłem do głowy, że nie istnieje tylko szczęście chwilowe, ale istnieje takie coś jak zadowolenie z życia pomimo drobnych kłopotów.
Pesymizm to choroba, pesymizm to jeden krok do depresji.
Pesymizm to choroba, pesymizm to jeden krok do depresji.
-
- Rozkręcony intro
- Posty: 285
- Rejestracja: 08 sty 2015, 15:47
- Płeć: mężczyzna
Re: Pesymizm
Daj mi do niej numer.
Pesymizm to nie jest krok ku depresji a raczej od. Pojawia się zazwyczaj właśnie jako następstwo przeżywania rażącej większości emocji negatywnych. Pokaż mi szczęśliwego (zadowolonego z życia) pesymistę. To swego rodzaju mechanizm obronny. Skoro u mnie jest źle, a u innych nie, to nie może tak być. Takie coś jest u jednostki nie do zniesienia, ta rażąca niesprawiedliwość, za dużo zazdrości do udźwignięcia. Następuje coś na kształt racjonalizacji - aha, więc tak naprawdę to świat i życie są z natury złe! O, proszę, nawet traktaty filozoficzne o tym powstawały! Czemu oni tego nie wiedzą? To tylko kwestia czasu...
Także pesymizm jako taki jest dość zwariowanym poglądem (i za ten radykalizm go lubię), ale co ważne, jest tak samo oderwany od rzeczywistości jak optymizm. Może na krótką metę posłużyć jako ochrona - rozprawianie o źle świata jest łatwiejsze niż myślenie o tym, że to po prostu nam nie idzie.
Tak naprawdę ostatecznym wcieleniem rzeczywistości jest nihilizm, tyle, że jest to rzeczywistość nieludzka, bo człowiek to emocje, uczucia, pragnienia, a nihilizm (świat materialny?) ma to głęboko w poważaniu. Pytanie czy rozważanie o rzeczywistości w oderwaniu od perspektywy ludzkich uczuć ma sens, kiedy podmiotem rozważającym jest właśnie człowiek. Nauka brnie do przodu i demaskuje nas, ale w głebi serca nikt nie weźmie do siebie, że jest zlepkiem atomów czy wyewoluowanym organizmem, genetycznym robotem, który urodził się by umrzeć jako drobinka pyłu w kosmosie.
Pesymizm to nie jest krok ku depresji a raczej od. Pojawia się zazwyczaj właśnie jako następstwo przeżywania rażącej większości emocji negatywnych. Pokaż mi szczęśliwego (zadowolonego z życia) pesymistę. To swego rodzaju mechanizm obronny. Skoro u mnie jest źle, a u innych nie, to nie może tak być. Takie coś jest u jednostki nie do zniesienia, ta rażąca niesprawiedliwość, za dużo zazdrości do udźwignięcia. Następuje coś na kształt racjonalizacji - aha, więc tak naprawdę to świat i życie są z natury złe! O, proszę, nawet traktaty filozoficzne o tym powstawały! Czemu oni tego nie wiedzą? To tylko kwestia czasu...
Także pesymizm jako taki jest dość zwariowanym poglądem (i za ten radykalizm go lubię), ale co ważne, jest tak samo oderwany od rzeczywistości jak optymizm. Może na krótką metę posłużyć jako ochrona - rozprawianie o źle świata jest łatwiejsze niż myślenie o tym, że to po prostu nam nie idzie.
Tak naprawdę ostatecznym wcieleniem rzeczywistości jest nihilizm, tyle, że jest to rzeczywistość nieludzka, bo człowiek to emocje, uczucia, pragnienia, a nihilizm (świat materialny?) ma to głęboko w poważaniu. Pytanie czy rozważanie o rzeczywistości w oderwaniu od perspektywy ludzkich uczuć ma sens, kiedy podmiotem rozważającym jest właśnie człowiek. Nauka brnie do przodu i demaskuje nas, ale w głebi serca nikt nie weźmie do siebie, że jest zlepkiem atomów czy wyewoluowanym organizmem, genetycznym robotem, który urodził się by umrzeć jako drobinka pyłu w kosmosie.
Mistyk
Wystygł.
Wynik:
Cynik.
Wystygł.
Wynik:
Cynik.