Prawo do posiadania dzieci a prawa dzieci

Dyskusje dotyczące życia, społeczeństwa, polityki, filozofii itp.
Nestor

Re: Prawo do posiadania dzieci a prawa dzieci

Post autor: Nestor »

@up
Aż tak źle chyba by nie było, żebyśmy z jaskiń nie wyszli. Jest taka trudna do obalenia hipoteza, że im ludniejsza społeczność, tym życie poszczególnej jednostki jest na wyższym poziomie. Też jest prawdą z drugiej strony - bogactwo nie bierze się z dziecioróbstwa, ale im więcej ludzi pracuje, tym więcej jest na rynku dóbr.

Akurat porównywanie przyrostu naturalnego trzeciego i pierwszego świata jest bezpodstawne. Tam są zupełnie inne warunki. Sytuacja gospodarcza, polityczna, stan opieki zdrowotnej i świadomość seksualna są te wszystkie czynniki na niższym poziomie i w związku z nimi nie ma innej alternatywy dla zabezpieczenia starości niż liczne potomstwo. Na szczęście wszystko zmierza ku dobremu.
Awatar użytkownika
illwreakyabonez
Intronek
Posty: 40
Rejestracja: 04 cze 2016, 18:08
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INFJ-A
Lokalizacja: Biała Podlaska

Re: Prawo do posiadania dzieci a prawa dzieci

Post autor: illwreakyabonez »

highwind pisze:Pierwsza myśl? Gdyby ludzie mieli się kierować względami ekonomicznymi podczas podejmowania decyzji o spłodzeniu potomka, ludzkość nie wyszłaby z jaskiń. Póki co jest odwrotnie - kraje zaawansowane cywilizacyjnie wymierają, a wzrost ludzkiej populacji napędzany jest przez kraje trzeciego świata. Pierwsze pięć państw o największym przyroście na liczbę mieszkańców - Niger, Burundi, Mali, Somalia, Uganda. Tak jest, od dłuższego czasu tak było, i póki co nic tego nie zmieni. Druga myśl - wyobraziłem sobie podejście do takiej przypadkowej Nigeryjskiej rodziny z wyrzutem, że postępują nieodpowiedzialnie decydując się na potomstwo. Ahh, nie ma to jak mieć problemy pierwszego świata.
Co prawda, wzrost ludzkiej populacji jest w tych krajach największy, a co za tym idzie? Głód i złe warunki do życia. Oczywiście jest to jeden z wielu czynników. Zdaje mi się, że tamte kraje z jaskiń przeniosły się do namiotów, a progres to żaden :wink: Zasada prosta: Cel->środki. Cel: poprawa jakości bytu; środki potrzebne do jej realizacji np. robotnicy; płodzenie dzieci. Chodzi mi oczywiście wyłącznie o aspekt gospodarczy.
Po praw­dzi­we szczęście trze­ba raczej sięgać w głąb niż wzwyż.
Awatar użytkownika
metalowymateusz
Stały bywalec
Posty: 243
Rejestracja: 17 lut 2016, 23:14
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTP

Re: Prawo do posiadania dzieci a prawa dzieci

Post autor: metalowymateusz »

To jest raczej przyczyna. Jak jest duża umieralność dzieci, to żeby jakiekolwiek dożyło wieku dorosłego, musi być ich więcej. Dodatkowo zobacz, że w tych krajach nie ma chyba raczej stabilnego systemu emerytalnego, przez co to dzieci muszą utrzymywać rodziców, co oznacza, że znowu potrzeba więcej dzieci, bo ktoś się musi zajmować starzejącymi się, schorowanymi ludźmi. W takiej sytuacji dużo dzieci to konieczność.
s1a3p1a1
Pobudzony intro
Posty: 147
Rejestracja: 10 lut 2018, 4:05
Płeć: nieokreślona

Re: Prawo do posiadania dzieci a prawa dzieci

Post autor: s1a3p1a1 »

Prawo do posiadania dzieci jest wyłącznie w gestii państwa, czyli aparatu ucisku. Nonsens, prawda? Lecz jednak tak właśnie jest. Dziecko ma prawo milczeć i potulnie wykonywać polecenia "z góry", bo "dzieci i ryby głosu nie mają".
Idealna sytuacja ma miejsce, gdy rodzice zapewniają dziecku możliwość wyboru. Czyli kiedy stają się dla niego opoką i tarczą, po to, by sami mogli na nie w przyszłości liczyć. Inwestycja, zataczająca koło.

Sam nie odważyłbym się mieć dzieci bez odpowiedniego zabezpieczenia. Kraje rozwinięte, w których kierunku zmierzamy, są pełne bestii wyznaczających standardy. Żeby osłonić potomka przed prawami, podpartymi figurą ślepej bogini, trzeba odpowiedniej siły. Uniwersalną bronią stały się pieniądze...
patha
Intro-wyjadacz
Posty: 377
Rejestracja: 18 sty 2016, 5:12
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP/J-T

Re: Prawo do posiadania dzieci a prawa dzieci

Post autor: patha »

metalowymateusz pisze: 30 kwie 2016, 18:02 Jako że podróże pociągami mają w sobie atmosferę sprzyjającą refleksji, naszła mnie jedna i jestem ciekawy waszych opinii.

Co jest ważniejsze w sytuacji gdy małżeństwo albo para żyje w ubóstwie i chce mieć dzieci? Czy ich prawo do posiadania dzieci jako biologiczna potrzeba , jako w zasadzie cel istnienia życia, czy prawo dziecka do godnego życia? Czy decydując się na dziecko zachowują się nieodpowiedzialne? Czy, mając na uwadze pomoc państwa, powinni najpierw spojrzeć na siebie a potem na socjal?
A o tym co oznacza "godne życie" decyduje kołchozowy urzędnik ?

Nie żyjemy w kraju trzeciego świata, nawet stosunkowo biedne rodziny posiadają materialny standard życia, którego pozazdrościłyby rodziny ze slamsów z jakiegoś biednego przymierającego głodem kraju. Od kilkunastu do kilkudziesięciu procent dzieci na świecie rodzi się w bardzo ubogich rodzinach. I co, mają się przestać rodzić? I myślisz, że te dzieci są nieszczęśliwe i ciągle myślą o tym jaki niegodny jest ich los, bo ich rodziców nie stać na komputer czy Iphona ? Są szczęśliwe, o ile rodzą się w kochających rodzinach.
Powiem więcej - cesarz sprzed pięciu wieków nie miał takich warunków sanitarnych i opieki zdrowotnej, jak polska rodzina w mieszkaniu socjalnym. :D
A jednak rodził dzieci i był z nich dumny. Więc może istota godnego życia nie tkwi w warunkach materialnych? (choć oczywiście, te się przydają)
s1a3p1a1
Pobudzony intro
Posty: 147
Rejestracja: 10 lut 2018, 4:05
Płeć: nieokreślona

Re: Prawo do posiadania dzieci a prawa dzieci

Post autor: s1a3p1a1 »

A o tym co oznacza "godne życie" decyduje kołchozowy urzędnik ?
Oczywiście :). Masy uwielbiają być kontrolowane, bo tak jest rzekomo łatwiej. Nie wiadomo tylko komu.

Cóż dzisiaj znaczy godność - tu i teraz - gdy nie ma się nawet możliwości zaspokajać modnych fanaberii? Popatrzmy na realia. Ceny rosną, standardy zbyt często pozostają te same, lub ulegają "uproszczeniom". Możemy mówić o sytuacji materialnej osób, które liczą na mannę z nieba, ale po co? Mówienie, że tamten ma gorzej jest wymówką. Osobiście patrzyłbym przed siebie, niż przez ramię. Szanse ukryte są w postępach, a nie wstecznictwie.
W tym świecie nie ma magii, ale prawo silniejszego obowiązuje. W parlamentaryzmie siłę wyznaczają zarobki i tak zwane "prawo". Dziecko biednego rodzica staje się celem dla dzieci bogatszych sąsiadów. Celem prześladowań, ataku. Rodzic nie może przecież być tarczą dla potomka zawsze i wszędzie. Musi zapewnić mu odpowiednie warunki do rozwoju i dać szanse, szanse aby tenże potomek dawał sobie radę również we własnym zakresie. Inaczej ryzykuje, że ktoś obcy stanie się gorzkim nauczycielem dla jego dziecka. Jakaż to musiałaby być potwarz dla rodzica, kiedy znalazłby swoje dziecko rozbite. Pokolorowane przez obcych.

Człowiek to dziwny zwierz. Dziwny, bo zwykły zwierz wie kiedy, a kiedy nie. Ma instynkt, który podpowiada mu, kiedy istnieją najlepsze możliwe warunki do rozwoju. Jest głupi jak but, ale rozumie mechanizm życia lepiej.
ODPOWIEDZ