Fenomen sprawiedliwego świata

Dyskusje dotyczące życia, społeczeństwa, polityki, filozofii itp.

Czy wierzysz w sprawiedliwość świata?

tak, świat jest sprawiedliwy i nie ma miejsca na zrządzenia losu
1
3%
bardziej tak niż nie
4
11%
nie wiem, trudno sprawdzić
2
5%
bardziej nie niż tak
9
24%
nie, o życiu decyduje los a poczucie sprawiedliwości jest tylko złudzeniem (błędem poznawczym)
15
41%
nie obchodzi mnie to
6
16%
 
Liczba głosów: 37

Nestor

Fenomen sprawiedliwego świata

Post autor: Nestor »

Wikipedia pisze:Fenomen sprawiedliwego świata albo hipoteza sprawiedliwego świata – tendencja do wierzenia, że świat jest w jakiś sposób „sprawiedliwy” i w związku z tym ludzie dostają to, na co zasługują.
Jest on uważany za jeden z błędów poznawczych.

Chciałbym poznać waszą opinię.
Awatar użytkownika
metalowymateusz
Stały bywalec
Posty: 243
Rejestracja: 17 lut 2016, 23:14
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTP

Re: Fenomen sprawiedliwego świata

Post autor: metalowymateusz »

Co ma znaczyć sprawiedliwość świata? Najpierw trzeba to zdefiniować żeby dobrze móc się w temacie określić.
Wiki mówi że sprawiedliwość to bezstronność, stan w którym nikomu nie dzieje się krzywda. Moim zdaniem nierealna, wszyscy jednocześnie musieli by chcieć sprawiedliwości żeby można było ją osiągnąć. Rzeczywistość jest taka że mamy wyścig szczurów w mniejszym lub większym stopniu. Historia narodów jest bardzo różnorodna, pełna mordów, podbojów, wyzysku, więc chyba ciężko świat nazwać sprawiedliwym.

Czy będzie taka sama dla różnych kultur? Czy można mówić o uniwersalnej sprawiedliwości? No bo co jeśli uznajemy że coś co robią inni jest strasznie niesprawiedliwe, na tyle że aż interweniujemy i wprowadzamy własny ład, który dla nich wcale sprawiedliwy nie jest? Jeśli tak to czy ład światowy na być średnią ważoną wszystkich lokalnych? Więc jednego nie może być. Albo jednego takiego który by wszystkich ustawił.

Poza tym tutaj nie ma miejsca na wiarę. To ci się dzieje jest konsekwencją ludzkich działań i natury. Jeśli na człowieka przewróci się drzewo i go zabije to to nie jest jakaś magiczna karma. Może to wszystko wynika z tego że ludzie boją się przypadkowości, wolą nawet wiarę w sprawiedliwość świata mimo że jej wcale za oknem nie widać, bo chcą wierzyć w to, że jest jakiś plan, myśl przewodnia zarządzająca wszystkim itp. Może łatwiej wtedy radzić im sobie z problemami codzienności bo tak jest i tyle. Łatwiej powiedzieć "tak miało być" niż "jest tyle rzeczy które źle zrobiłem, więc obecna sytuacja jest tego oczywistą konsekwencją". Takie tam przemyślenia
Des
Pobudzony intro
Posty: 142
Rejestracja: 02 sty 2016, 22:13
Płeć: nieokreślona

Re: Fenomen sprawiedliwego świata

Post autor: Des »

Wystarczy przyjrzeć się naturze. Tam wygrywa silniejszy, sprytniejszy a czasem życie podyktowane jest zwykłym ''szczęśliwym trafem''. Tak samo jest w społeczeństwie. No,ale piszcie piszcie ,bo chyba ciężko ogarnąć mi o co chodzi w tym zagadnieniu.
Awatar użytkownika
Merigold
Rozkręcony intro
Posty: 324
Rejestracja: 11 lut 2016, 18:58
Płeć: kobieta

Re: Fenomen sprawiedliwego świata

Post autor: Merigold »

Świat nie jest sprawiedliwy. Gdyby był, to cierpienie nie dotykałoby najmłodszych - dzieci, które są niewinne, bezbronne i nikomu na pewno nie wyrządziły krzywdy. Chyba, że wziąć pod uwagę życie pozaziemskie, w którym zostaje to potem wynagrodzone. Chociaż 'świat' odnosi się raczej do doczesnego życia, dlatego odpada.
martuella

Re: Fenomen sprawiedliwego świata

Post autor: martuella »

Brakuje mi zwykłego, prostego "nie". Zaznaczałabym :P
Przed wybraniem przedostatniej odpowiedzi powstrzymuje mnie to stwierdzenie o losie. Nie zapominajmy, że rozróżnia się trzy odmiany losu: sprawiedliwy, niesprawiedliwy i ślepy. Pierwszy z nich byłby chyba własnie odpowiednikiem hipotezy o sprawiedliwości świata... Tak czy siak, ja w los nie wierzę.
Zgadzam się z metalowymmateuszem, że to, co się nam przytrafia jest konsekwencją ludzkich działań i natury. Co to w ogóle za jakieś dziwne stwierdzenie - "zasłużyć sobie"? Można zasłużyć sobie na gwałt, na raka? Czym niby?
Merigold pisze:Świat nie jest sprawiedliwy. Gdyby był, to cierpienie nie dotykałoby najmłodszych - dzieci, które są niewinne, bezbronne i nikomu na pewno nie wyrządziły krzywdy.
Wśród dorosłych też są niewinni, bezbronni i tacy, którzy nie wyrządzili nikomu krzywdy, ale mam nadzieję, że nie uważasz, że ich cierpienie jest mniejszą niesprawiedliwością? ;>
Awatar użytkownika
Motyla stopa
Introwertyk
Posty: 70
Rejestracja: 13 lis 2015, 20:13
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTJ

Re: Fenomen sprawiedliwego świata

Post autor: Motyla stopa »

Sprawiedliwość (podobnie jak dobro i zło) to wymysł ludzi.
Awatar użytkownika
layne
Introwertyk
Posty: 68
Rejestracja: 27 lut 2016, 22:04
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
MBTI: INTJ

Re: Fenomen sprawiedliwego świata

Post autor: layne »

Motyla stopa pisze:Sprawiedliwość (podobnie jak dobro i zło) to wymysł ludzi.
Dokładnie.

Jest to po prostu pojęcie względne, tak samo jak np. czas czy wymienione już dobro i zło. Dla każdego sprawiedliwość oznacza co innego i często jest to tak naprawdę zależne od sytuacji, w której ten ktoś się znajduje. Właściwie to stwierdzenie, że coś jest "sprawiedliwe" lub "niesprawiedliwe" pojawia się przecież dopiero gdy coś się dzieje. To jest bardziej taka ocena, czy konsekwencje wynikające z jakiegoś zdarzenia są naszym zdaniem adekwatne czy nie.

Moim zdaniem świat nie jest i nigdy nie będzie sprawiedliwy, bo w każdej możliwej sferze ma mnóstwo odchyleń. Żeby świat można było nazwać sprawiedliwym, musielibyśmy mieć jakąś utopię :P. Jakiś świat, który pod żadnym względem nie jest zróżnicowany.
Awatar użytkownika
Uciekinierka
Ambiwertyk
Posty: 145
Rejestracja: 07 sty 2015, 2:28
Płeć: kobieta
Enneagram: 9w1
MBTI: INFP

Re: Fenomen sprawiedliwego świata

Post autor: Uciekinierka »

A ja powiem przewrotnie, że jakaś sprawiedliwość istnieje może, natomiast nie mam tu na myśli zdarzeń takich jak wypadki czy katastrofy. Bardziej mam na myśli działanie samego człowieka, którego skutki związane są z początkowymi intencjami. Poczuciem winy męczy się zazwyczaj tylko ten, kto zdawał sobie sprawę ze szkodliwości swoich czynów. Dużo jednak dzieje się w głowie.
"(...) są różne szkoły, ale jedna z nich mówi, że nigdy nie jest za późno. Mnie się podoba ta szkoła. Co mówi, że nigdy nie jest za późno."
Awatar użytkownika
cristanov
Introwertyk
Posty: 114
Rejestracja: 03 maja 2016, 9:30
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: ISTJ
Lokalizacja: Kraków

Re: Fenomen sprawiedliwego świata

Post autor: cristanov »

Jeśli sprawiedliwość to stan w którym nikomu nie dzieje się krzywda to odpowiedź na pytanie brzmi: nie, świat nie jest sprawiedliwy. Jeśli zaś sprawiedliwość jest wtedy gdy każdy dostaje to na co zasłużył to odpowiedź już nie jest tak oczywista. W dużym skrócie, według zasady "silniejszy wygrywa" można stwierdzić że jest to jakiegoś rodzaju sprawiedliwość bo będąc silniejszym, szybszym, bardziej inteligentnym zasługuje się na wygraną.
Z baaaardzo ogólnego punktu widzenia można to nazwać sprawiedliwością? To zależy od podejścia. Z punktu widzenia jednostki słabszej to na pewno nie jest sprawiedliwe. Tutaj dochodzą inne czynniki tj. wrodzone cechy, środowisko w którym żyje, zdarzenia losowe. Nie mając na to wpływu, nie można nazwać tego sprawiedliwością.
Zatem jeśli nie żyjemy w sprawiedliwym świecie, rozszerzę pytanie: Czy człowiek jest w stanie stanie stworzyć świat sprawiedliwy, w którym każdy będzie miał równe szanse?
Gdy masz serce do niczego i do niczego nie masz serca
Instynkt samozachowawczy nie wystarczy, by przetrwać.
Awatar użytkownika
Irracjonalny
Pobudzony intro
Posty: 159
Rejestracja: 14 wrz 2014, 21:12
Płeć: mężczyzna

Re: Fenomen sprawiedliwego świata

Post autor: Irracjonalny »

Merigold pisze:Świat nie jest sprawiedliwy. Gdyby był, to cierpienie nie dotykałoby najmłodszych - dzieci, które są niewinne, bezbronne i nikomu na pewno nie wyrządziły krzywdy.
"Bo największą winą człeka
jest, że się narodził"

Zatem każdy jest winny przez to tylko, że się urodził.
Narodziny - wina; cierpienie - skutek winy; śmierć - zbawienie.

Każdy przecież cierpi, mniej czy bardziej - nieważne.
Tak!
Świat jest sprawiedliwy!

A może nie.
Zaznaczyłem, że nie.
Awatar użytkownika
metalowymateusz
Stały bywalec
Posty: 243
Rejestracja: 17 lut 2016, 23:14
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTP

Re: Fenomen sprawiedliwego świata

Post autor: metalowymateusz »

Merigold pisze:Świat nie jest sprawiedliwy. Gdyby był, to cierpienie nie dotykałoby najmłodszych - dzieci, które są niewinne, bezbronne i nikomu na pewno nie wyrządziły krzywdy.
Dlaczego tylko dzieci? Dlaczego jak coś strasznego dotyka dziecko to wszyscy płaczą i się rozczulają, a jak to samo dotknie dorosłego to nagle nikogo to nie obchodzi?
cristanov pisze:Czy człowiek jest w stanie stanie stworzyć świat sprawiedliwy, w którym każdy będzie miał równe szanse?


Jeśli wymyśli odpowiednią definicję sprawiedliwości. Wszystko sprowadza się do dwóch rzeczy.
Pierwsza: ludzie na przestrzeni wieków dali naturze całą otoczkę przyczynowości, celowości, ukrytej inteligencji, wymyślili takie pojęcia jak przeznaczenie, los, przez co teraz jest problem żeby móc dostrzec prawdziwy świat, bez tej całej otoczki, bo cała nasza kultura ma ją w sobie. Teraz staramy się tego pozbyć, ale to prawdopodobnie wymaga jeszcze mnóstwa czasu. Jak ktoś spróbuje, to może usłyszeć, że pomija prawdziwy obraz, ale jest dokładnie na odwrót. Każdy ma swoją wizję, która mu przysłania rzeczywistość.
Druga: zabawa definicjami. Możemy sobie tutaj dyskutować o sprawiedliwości, ale musimy mieć jedną definicję do której będziemy się odnosić, bo inaczej każdy będzie pisał o czymś innym i może się okazać, że nasze wyobrażenia będą rozłączne i wnioski nie będą poprawne.
Nestor

Re: Fenomen sprawiedliwego świata

Post autor: Nestor »

Jestem trochę zaskoczony wynikami ankiety. Spodziewałem się, że pozytywna, patrząca na świat optymistycznie, szczęśliwsza, część introwertyków opowie się za sprawiedliwością (która na tym forum stanowi większą część) a przeciwna za chaosem (losem). To by się zgadzało z innymi błędami poznawczymi i ankieta byłaby nudna. :P

Zdefiniować sprawiedliwość można bardzo łatwo (podejrzewam, że nawet przedszkolaki intuicyjnie to wyczują, gdy pani nie nagrodzi tą samą liczbą cukierków za tę samą pracę domową). Chociażby w przytoczonym wikipediowskim haśle jest napisane, że ludzie dostają to, na co zasługują.
Czy człowiek jest w stanie stanie stworzyć świat sprawiedliwy, w którym każdy będzie miał równe szanse?
Próbowano a niektórzy nawet przy tej nadziei zostają. :)

Natomiast jeśli chodzi o mnie, to dla mnie świat jest mniej niż bardziej sprawiedliwy i jest wiele do zrobienia. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak można żyć bez poczucia sprawiedliwości. Znacznie trudniej prowadzić dobre życie, gdy nie wierzy się w siłę sprawczą własnych działań a np. tarota czy horoskop.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Fenomen sprawiedliwego świata

Post autor: highwind »

Ale zaraz, o jaki świat w ogóle się rozchodzi? W sensie, że Wszechświat? Czy że o świat ludzki - cywilizację? Jeśli to pierwsze, to nie rozumiem jak w ogóle można próbować przypisać Kosmosowi atrybut sprawiedliwości - to nijak do siebie nie pasuje - tak jakby próbować nadać cech moralnych jakiemuś zjawisku fizycznemu, pokroju rozpadu atomowego. Nie rozumiem. A już tym bardziej, jeśli wejdziemy w fizykę kwantową, kierującą się losowością w pewnych ramach rachunku prawdopodobieństwa, w której teoretycznie jest możliwe, że w dowolnej chwili każdy z nas mógłby teleportować się w dowolnie inne miejsce we Wszechświecie. Einstein do śmierci nie mógł się pogodzić z taką naturą rzeczywistości, mawiając że "Bóg nie gra w kości", ale dzisiaj wiadomo na pewno, że tak to działa i nie ma innej możliwości. Nie pamiętam już który był to fizyk, chyba Niels Bohr, ale odpowiedział Einsteinowi na ten zarzut "Nie mów Bogu co ma robić" i od czasu wejścia fizyki kwantowej w rolę lidera w opisywaniu funkcjonowania świata, rzeczywistość u swoich samych podstaw przestała poddawać się zdrowemu rozsądkowi. Jeśli chodzi natomiast o cywilizację - to tak, patrząc na ludzkość jako na całość, wydaje mi się, że gdyby nie opierała się na sprawiedliwości, to wszystko by pizło u fundamentów. Sprawiedliwość to taki mechanizm ujemnego sprzężenia zwrotnego sprowadzający ludzkość na właściwy tor, ilekroć zdarza się jej jakieś uchybienie. Tyle, że nie używam słowa "ludzkość" bez powodu - z perspektywy pojedynczego człowieka - tej gówno wartej kropki na nieskończenie rozległym płótnie historii Wszechświata, sprawiedliwość rzeczywiście może wydawać się trudna do zauważenia. Jak w przytoczonych przypadkach, że komuś dzieje się ewidentna i niezasłużona krzywda, ale jest to skala mikro. W skali makro raczej jakiś porządek panuje.
martuella

Re: Fenomen sprawiedliwego świata

Post autor: martuella »

highwind pisze:Ale zaraz, o jaki świat w ogóle się rozchodzi? W sensie, że Wszechświat? Czy że o świat ludzki - cywilizację?
Otóż to.
Nestor pisze:Zdefiniować sprawiedliwość można bardzo łatwo (podejrzewam, że nawet przedszkolaki intuicyjnie to wyczują, gdy pani nie nagrodzi tą samą liczbą cukierków za tę samą pracę domową). Chociażby w przytoczonym wikipediowskim haśle jest napisane, że ludzie dostają to, na co zasługują.
Wyczują, ale podejrzewam, że niesprawiedliwość będą kojarzyć z przedszkolanką, która, albo ich nie lubi, albo nie umie liczyć. Jeżeli sprawiedliwość, którą definiuje Wikipedia jest sprawiedliwością Wszechświata, to dziecko dostało mniej cukierków, bo jest niegrzeczne, nie słucha się mamy, dręczy małe kotki i nie wiadomo co jeszcze. Jeżeli jest grzeczne, wówczas Wszechświat jest niesprawiedliwy.
Ostatnio zmieniony 11 cze 2016, 19:02 przez martuella, łącznie zmieniany 1 raz.
Racter

Re: Fenomen sprawiedliwego świata

Post autor: Racter »

Przeczytałem całość artykułu na Wikipedii. Wynika z niego, że ów błąd poznawczy tyczy się przypisywania win za różne nieszczęścia ich ofiarom.
W tym kontekście uważam, że istotnie, jest to błąd i to często bardzo przykry w skutkach. Przykładowo, nie widzę jak można zrzucić winę za gwałt na jego ofiarę. Sam akt jest wynikiem świadomego działania kogoś, w którego głowie urodził się taki zbrodniczy zamysł; to jest jedyny warunek konieczny i wystarczający. Dopatrywanie się związku przyczynowo-skutkowego między np. samotnym bieganiu po lesie a gwałtem usuwa z równania to, co w nim najistotniejsze - świadomą decyzję podjętą przez bandytę, w pełni odpowiedzialnego za swoje czyny.

Oczywiście ktoś może zarzucić, że np. pewnych rzeczy 'da się uniknąć' - np. biegając w towarzystwie. Tylko że nie o to chodzi, by przed każdym wyjściem robić analizę ryzyka z uwzględnieniem napotkania jakichś zwyrodnialców (i np. biegać z pistoletem). Najważniejszą ochronę jednostki powinno stanowić prawo. Prawo, które jasno określa ramy postępowania w danej społeczności (zgodnie z zasadą "wolność moja kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innego"), uwzględnia aspekt działania podług woli w decydowaniu o winie oraz jest skutecznie egzekwowane. W momencie, gdy odbiera się sprawcom odpowiedzialność, przypisując ją ofiarom z kuriozalnych powodów "niedostatecznego zabezpieczenia się", prawo przestaje spełniać swoje założenia i tworzyć kulturę zaufania w społeczeństwie, przez co staje się bezużyteczne.

Ale to jeden kontekst. Jest jeszcze inny, bardziej personalny i rozciągnięty w czasie, do którego rozpatrzenia skłoniła mnie liczba odpowiedzi za "o życiu decyduje los". Otóż z tym się zgodzić nie mogę, choć możliwe, że coś źle zrozumiałem.

Na wiele rzeczy w życiu nie mamy wpływu. Nie siedzimy w głowach innych, świadomych istot, nie możemy magicznie sprawić, by działały zgodnie z naszym poglądem. Nie jesteśmy też w stanie wszystkiego przewidzieć, mieć uniwersalnego planu na życie i wierzyć, że jak go wypełnimy to na pewno zostaniemy sowicie wynagrodzeni za swój trud. Tak nie jest, ale nie widzę sensu uważać, że wszystko jest w rękach losu, a my tylko bezładnie unosimy się na powierzchni, niczym kawałek kory na rzece, która nie wiadomo dokąd nas zaniesie.

Uważam, że to, w jaki sposób wygląda nasze życie w bardzo dużej mierze zależy od nas samych i jest w głównej mierze wypadkową naszych własnych wyborów. Np. to, że pracuję tam gdzie pracuję, że skończyłem studia takie a nie inne to był mój wybór. Niekoniecznie 100% szczęśliwy w skutkach, ale mój. Posiadam swoją własną wolę, własne cele i świadomie kształtuję swą życiową drogę. Że czasem coś niezależnego ode mnie stanie mi na drodze - cóż, albo to pokonam, albo się do tego przystosuję (tudzież zrewiduję swoje plany). To, że nie mam warunków fizycznych do tego, by być pilotem albo baletnicą nie oznacza, że moje życie nie zależy od mojej własnej wizji i pracy nad sobą.
ODPOWIEDZ