Strona 4 z 4

Re: Powstanie życia

: 11 lis 2016, 10:17
autor: tomektomek
Gdyby Jowisz ściągał na ziemię tyle samo gruzu ile blokuje to nie mielibyśmy nawet szans zaistnieć.

Tak Jowisz kieruje gruzem a to wszystko dzięki Punktom Libracyjnym

Re: Powstanie życia

: 22 wrz 2017, 16:54
autor: Coldman

Re: Powstanie życia

: 24 wrz 2017, 21:45
autor: jubei
Coldman. tak się zastanawiałem kiedyś nt ludzkości (hehe) czy sama wymrze czy się sama unicestwi, tak po prostu jako gatunek czy ją choroby nie zniszczą.

Ważna informacja z artykułu: "(..)ale z drugiej strony oznacza to, że starsi ojcowie mają dużo większe ryzyko spłodzenia dzieci z chorobami genetycznymi."

O co chodzi.
Dawniej ludzie płodzili dużo dzieći. Nie było medykamentów, więc preżywali ci najzdrowsi o najlepszych genach. Co prawda dzisiaj jest dłuższa długość życia co może się wydawać że dzisiejszy człowiek jest sprawniejszy niż dawniej ale to nieprawda bo po prostu mamy leki które nas leczą. Ludzie dawniejsi rzadziej chodzą do szpitala. Dawniej ludzie którzy nie byli zdrowi nie mieli szans na przekazanie genów dalej. Obecnie ludzie z każdą wadą (tez genetyczną i też ukrytą) są ratowani i dają geny potomkom. Nie chodzi nawet o ten późny wiek ojcostwa. Po prostu zmniejszyła się selekcja i wydaje mi się że "gorsze" geny (czytaj mutacje) łatwiej się rozprzestrzeniają niz kiedyś. Dawniej nieważne czy stary czy młody ojciec wydał potomstwo słabsze, dziecko umarło i juz. Dzisiaj się utrzymuje każde dziecko więc mutacje przechodzą dalej, więc logiczne jest że późne ojcostwo w dzisiejszych czasach potęguje efekt. Wiem że to może się wydawać przykre że tak piszę ale już troche to rozkminiałem.

Jest jakos zauważalne że coraz młodsi ludzie chorują na "raka", potwierdziła mi to soba która pracuje w ośrodku dla takich ludzi, i coraz więcej ogólem choruje. "Rak" juz siada na wszystkim. Ale jakoś tak nikt nie reaguje nikt nie szuka przyczyny. Raczej kieruje się w stronę szukania leku na "raka" a nie zapobieganiu.

Coraz więcej ludzi opóźnia wiek małżeństwa i spłodzenia dziecka. Również nie rodzi sie dzieci tyle co kiedyś, a kazde dziecko jest w miarę mozliwości technicznych utrzymywane przy życiu. Czyli mamy odwrócona sytuację, nie ma selekcji tylko każdy słaby czy niesłaby jest ratowany i przekazuje słabsze geny (mutacje) dalej.

Oczywiście nie chciałbym być odebrany jako promotor eugeniki, tylko po prostu zauważam trend.

Jak myslicie czy kiedys powstanie choroba na którą wymrą miliony bo nie będzie lekarstwa, czy uaktywni się gen ktory zdziesiątkuje populację. Może nie zginiemy od uderzenia komety ale od "dziwnych" chorób które łatwo wytepią osobników słabszych lub "podatnych"?