Strona 1 z 4

Czy czynione dobro rzeczywiście wraca ?

: 03 sty 2017, 1:03
autor: Kiriot_Onky
Jak Waszym zdaniem jest z tą karmą ? Czy rzeczywiście czyniąc coś dobrego, na przykład dając panu menelowi parę groszy na bułkę możemy liczyć na zwrot naszej dobroci w przyszłości ? Osobiście wierzę, że tak ale nigdy tego nie doświadczyłem, no chyba że to przyszło z kilkumiesięcznym opóźnieniem i już o tym zapomniałem :lol:
Pozdrawiam

Re: Czy czynione dobro rzeczywiście wraca ?

: 03 sty 2017, 1:20
autor: Marten
Chciałbym, aby każdy tak myślał - że dobro które doświadczamy wynika z dobra które uczyniliśmy.

Re: Czy czynione dobro rzeczywiście wraca ?

: 03 sty 2017, 2:08
autor: nyarlathotep
Czy czynione dobro rzeczywiście wraca?
Nie. Natomiast można zapominać złe zdarzenia i wymyślać powody tych dobrych oszukując się, że tak jest.

Re: Czy czynione dobro rzeczywiście wraca ?

: 03 sty 2017, 10:32
autor: Aga91
Ja wolę wierzyć, że karma wraca. I nieraz tak tłumaczyłam wiele zdarzeń w życiu. Nie tylko dobro ale i wyrządzone zło lubi powracać, w innym czasie i okolicznościach, ale wraca

Re: Czy czynione dobro rzeczywiście wraca ?

: 03 sty 2017, 10:45
autor: Gawron
Kiriot_Onky pisze:Jak Waszym zdaniem jest z tą karmą ? Czy rzeczywiście czyniąc coś dobrego, na przykład dając panu menelowi parę groszy na bułkę możemy liczyć na zwrot naszej dobroci w przyszłości ?
A jakie kosmiczne prawo określa, co jest jednoznacznie dobre, a co złe? ;) Wszystko ma dobrą i złą stronę, niezależnie od przyjętego systemu wartości, zasad itd. Chyba że założymy, że liczą się same intencje - ale i one mogą być dla kogoś dobre na poziomie świadomym, a podświadomie wynikać np. z chęci poprawienia sobie nastroju czy poczucia się silniejszym, a nie z empatii. A co do samego przykładu - dasz parę groszy panu menelowi, a on zamiast bułki kupi sobie wódkę (albo autowidol), żeby dalej pogrążać się w swoim nałogu. Być może jeszcze tego samego dnia udusi się własnymi wymiocinami i umrze. Albo zostawi swoje wydaliny na czyjejś klatce schodowej. Ale... może to właśnie dobre konsekwencje? Może ta śmierć to przede wszystkim koniec wieloletniej męki? Może brudna klatka schodowa obudzi w którymś z mieszkańców kamienicy społecznika, który w ciągu kilku lat wyraźnie zmieni swoje miasto na lepsze? ;)
Marten pisze:Chciałbym, aby każdy tak myślał - że dobro które doświadczamy wynika z dobra które uczyniliśmy.
A ja bym nie chciał - bo to jest myślenie na zasadzie "coś za coś", kalkulacja. Oczywiście w ten sposób myśli większość ludzi i w taki sposób najłatwiej zachęcić ich do czynienia "dobra" - bo się opłaci, bo ktoś się odwdzięczy, bo PR itd. Mało kto potrafi kierować się autentycznym współczuciem albo działać według zasad, które w jego przekonaniu powinny obowiązywać powszechnie. Bo do tego trzeba mieć w ogóle jakieś przekonania, w coś wierzyć. Ludzie, rzecz jasna, deklarują, że wierzą, przekonują, że to czy tamto jest dla nich ważne, ale to nieprawda - mówią tak, bo wypada, bo ktoś tego oczekuje, bo chcieliby się poczuć czymś więcej niż dowolny inny zwierz. Ale refleksji jednak brak. Większość nie umie nawet wczuć się w samych siebie, więc jakim cudem mieliby współczuć innym? ;)

Re: Czy czynione dobro rzeczywiście wraca ?

: 03 sty 2017, 11:47
autor: Patrycjusz
Jeśli mowa o systemie zamkniętym to jest duża szansa, że wróci, np. działając altruistycznie na rzecz najbliższych, rodziny, przyjaciół, znajomych ze szkoły, pracy. Natomiast działając poza tym kręgiem nie ma na to żadnej gwarancji, bo jak niby pomoc bezdomnemu miałaby się zwrócić? Może gdybyś całkowicie wydobył go z biedy, on dorobiłby się i wtedy zwrócił Ci z nawiązką, ale 2 złote nic tu nie da. Także w sytuacji, kiedy czynione dobro dotyczy kogoś, z kim obcujemy na co dzień, powinno wrócić z logicznego punktu widzenia. Jak to jednak bywa z logiką i ludźmi, te dwa pojęcia rzadko idą w parze więc ostateczna odpowiedź brzmi: nie wraca. A nie ma nic gorszego niż spalanie się dla kogoś z efektem odwrotnym do oczekiwanego. Lepiej zainwestować w samego siebie, bo dobro dane sobie z definicji jest już "zwrócone". A im więcej dasz sobie, tym więcej masz też do dania innym. Post cynika.

Re: Czy czynione dobro rzeczywiście wraca ?

: 03 sty 2017, 12:05
autor: highwind
Obrazek
Kiedyś w kolejce u fryzjera przepuściłem pewną panią. Po kilku tygodniach robiłem zakupy w jakimś spożywczaku. Paczę, na kasie tamta pani. Pamiętała o moim uczynku i dała mi gratis Grześka w czekoladzie. Wnioski wyciągnijcie sami :P

Re: Czy czynione dobro rzeczywiście wraca ?

: 03 sty 2017, 13:30
autor: martens
Jakby tak było to żałoby mi się pewnie trochę lepiej. Od wielu lat czuję, że daję innym więcej niż "powinnam", pomagam jak tylko potrafię, ale nie czuję żeby ktoś traktował mnie choćby podobnie. Ale dopiero ostatnio zaczęło mnie to zastanawiać, smucić wręcz. Więc moje wnioski są takie, że to dobro niekoniecznie wraca, niestety.

Re: Czy czynione dobro rzeczywiście wraca ?

: 03 sty 2017, 13:54
autor: gray
Ja wiele razy doświadczyłam zwrotu " dobra" i nie chodzi mi tu o wielkie rzeczy ale o malutkie. Zawsze staram sie robic małe dobre rzeczy dla innych ludzi. Podniesc coś z podłogi starszemu człowiekowi, przepuscic w kolejce w sklepie jeżeli ma miej rzeczy ode mnie i przeróżne takie rzeczy. Malutkie, drobne ale zauwazyłam, ze wiele takich małych i drobnych dóbr wraca do mnie z powrotem. Nie licze na wielkie rzeczy ale jak wiadomo milion malutkich rzeczy tworzy jedną dużą :P

Re: Czy czynione dobro rzeczywiście wraca ?

: 03 sty 2017, 14:18
autor: Nestor
Nie wiem, możliwe, ale ja nie ryzykuję.

Re: Czy czynione dobro rzeczywiście wraca ?

: 03 sty 2017, 14:38
autor: highwind
Może to ma też wymiar podświadomy. Jeśli jesteś ogólnie sobą życzliwą i serdeczną, to ludzie to wyczuwają i są bardziej skorzy postępować równie pozytywnie względem ciebie? I odwrotnie, jeśliś gbur - nie dziw się, że tobą gardzą. Np. w sklepie, kiedy widzę przyjaźnie nastawioną, uśmiechniętą kasjerkę, sam staram się być dla niej miły, pożyczyć tego dobrego dnia, cokolwiek. Natomiast gdy natknę się na typ obrażonej księżniczki, siedzącej tam z miną jakby robiła mi łaskę, racząc skasować od niechcenia jakąś bułkę, a potem "rzucić paragon z pogardą", to już tak entuzjastycznie to całej sytuacji nie podejdę. Potem wychodzę ze sklepu i widzę zbiórkę żywności na dzieci z domu dziecka. W pierwszym przypadku zadowolony może coś odstąpię. W drugim tylko się zirytuję że jakaś banda blokuje mi przejście :P

Re: Czy czynione dobro rzeczywiście wraca ?

: 03 sty 2017, 14:47
autor: Nestor
Jeszcze trzeba sprecyzować o jakiej wielkości dobra mówimy. O działaniach charytatywnych czy paru groszach dla menela. No i od kogo.

Złotówka od bogatego, to łaska pana. Złotówka od biednego, to akt szczerej miłości bliźniego.

Re: Czy czynione dobro rzeczywiście wraca ?

: 03 sty 2017, 15:04
autor: martuella
Nestor pisze:Jeszcze trzeba sprecyzować o jakiej wielkości dobra mówimy. O działaniach charytatywnych czy paru groszach dla menela. No i od kogo.

Złotówka od bogatego, to łaska pana. Złotówka od biednego, to akt szczerej miłości bliźniego.

A co za różnica? Dobro to dobro.

Jakbym miała zastanawiać się, czy czynione przeze mnie dobro wróci, to niczego dobrego bym dla innych nie robiła, bo bilans "zysków" jest w większości przypadków z mojego życia ujemny. Wystarczy mi magiczne słowo "dziękuję", chociaż i na to nie zawsze mogę liczyć.

Re: Czy czynione dobro rzeczywiście wraca ?

: 03 sty 2017, 15:16
autor: Nestor
A co za różnica? Dobro to dobro.
Waga dobra. Łaska vs. poświęcenie.

Myślę, że drobnostki jak pomoc sąsiedzka są zdroworozsądkowe i bardzo pożyteczne, ale działanie w niektórych fundacjach już nie bardzo.

Re: Czy czynione dobro rzeczywiście wraca ?

: 03 sty 2017, 22:46
autor: Kiriot_Onky
highwind pisze:Może to ma też wymiar podświadomy. Jeśli jesteś ogólnie sobą życzliwą i serdeczną, to ludzie to wyczuwają i są bardziej skorzy postępować równie pozytywnie względem ciebie? I odwrotnie, jeśliś gbur - nie dziw się, że tobą gardzą.
To chyba ma coś wspólnego z energią, o ile w ogóle wierzysz w takie coś. Jeśli pomagasz innym i jesteś serdeczną, życzliwą osobą to emanujesz tymi dobrymi wartościami "przyciągając" pozytywne zdarzenia i sytuacje do swojego życia, to działa też w odwrotny sposób.
Tylko takie filozofowanie, bo w sumie nie da się potwierdzić tego w żaden naukowy sposób.