O przeznaczeniu słów kilka.
O przeznaczeniu słów kilka.
Jestem średnio wierząca, nieprzesądna i stronię od ogolnych manii. Trendy się mnie chwytają, horoskopow nie czytam, nie wierzę w fatum i to, ze będzie lepiej. Moj świat ma sens, kiedy mam na to akurat nastroj i kiedy jest mi pozytywnie. Czyli nieczęsto, bo raczej postuluję zdrowy pesymizm z przewagą realizmu.
A jednak jest coś, co sprawia, ze moja (rzekomo) twarda postawa nieco się chwieje. Ciche przeswiadczenie o tym, ze nic nie dzieje się bez przyczyny. Przyglądam się zyciu, drobnym zdarzeniom dnia codziennego i nie mogę oprzeć się wrazeniu, ze wszystko tworzy jakąs szatansko spojną całosc. Magiczny ciąg zdarzen? Typu: potykam się o portfel lezący na ziemi, podnoszę, wypada z niego dowod kobiety, ktora okazuje się zaginioną ciotką (dobra, z dupy przykład, ale wiecie o co mi chodzi)
Mowiłam: Przypadek.
Ale, czy aby na pewno? cos, co dzieje się przypadkiem, dzieje się niechcący, bez powodu, bez sensu, lub niekoniecznie z sensem. Przeznaczenie? No dobrze, ale jesli tak, to do czegoś to wszystko prowadzi. Te małe zdarzenia prowadzą do czegoś waznego. Inaczej przeznaczenie nie miałoby sensu i nie byloby przeznaczeniem. Ale do czego, u diabła??
Zbieg okolicznosci? Anioł Stroz? A moze moja paranoja po prostu?
Co Wy o tym myslicie? Macie jakies teorie? Wierzycie w przeznaczenie, czy ten temat w ogole dla Was nie istnieje?
A jednak jest coś, co sprawia, ze moja (rzekomo) twarda postawa nieco się chwieje. Ciche przeswiadczenie o tym, ze nic nie dzieje się bez przyczyny. Przyglądam się zyciu, drobnym zdarzeniom dnia codziennego i nie mogę oprzeć się wrazeniu, ze wszystko tworzy jakąs szatansko spojną całosc. Magiczny ciąg zdarzen? Typu: potykam się o portfel lezący na ziemi, podnoszę, wypada z niego dowod kobiety, ktora okazuje się zaginioną ciotką (dobra, z dupy przykład, ale wiecie o co mi chodzi)
Mowiłam: Przypadek.
Ale, czy aby na pewno? cos, co dzieje się przypadkiem, dzieje się niechcący, bez powodu, bez sensu, lub niekoniecznie z sensem. Przeznaczenie? No dobrze, ale jesli tak, to do czegoś to wszystko prowadzi. Te małe zdarzenia prowadzą do czegoś waznego. Inaczej przeznaczenie nie miałoby sensu i nie byloby przeznaczeniem. Ale do czego, u diabła??
Zbieg okolicznosci? Anioł Stroz? A moze moja paranoja po prostu?
Co Wy o tym myslicie? Macie jakies teorie? Wierzycie w przeznaczenie, czy ten temat w ogole dla Was nie istnieje?
- Inno
- Legenda Intro
- Posty: 1214
- Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Re: O przeznaczeniu słów kilka.
Też się przyglądam, ale odnoszę wprost przeciwne wrażenie.Ausencia pisze:Ciche przeswiadczenie o tym, ze nic nie dzieje się bez przyczyny. Przyglądam się zyciu, drobnym zdarzeniom dnia codziennego i nie mogę oprzeć się wrazeniu, ze wszystko tworzy jakąs szatansko spojną całosc.
To autentyk?Ausencia pisze: potykam się o portfel lezący na ziemi, podnoszę, wypada z niego dowod kobiety, ktora okazuje się zaginioną ciotką (dobra, z dupy przykład, ale wiecie o co mi chodzi)
Nie wierzę w przeznaczenie, nie wierzę w celowość.Ausencia pisze:Co Wy o tym myslicie? Macie jakies teorie? Wierzycie w przeznaczenie, czy ten temat w ogole dla Was nie istnieje?
Nie, zmysliłam coś na poczekaniu, bo się spieszyłam ; p
Inno, a może po prostu nie zauwazasz tego wszystkiego?
Chodzi o drobiazgi, o to ze podejmujemy jakąs decyzję, ktora sprawia, ze np jestesmy w określonym miejscu o okreslonym czasie. Tam spotykamy kogoś, kto logicznie rzecz biorąc miał pełne prawo znalezc się w danym miejscu, ale ma do nas sprawę, ktora powiedzmy wpływa na to, co dzieje się pozniej.
Dobra. Masz rację, chyba jednak moja paranoja.
Czas pogodzic się z myslą, że życie zmierza donikąd. ; )
Inno, a może po prostu nie zauwazasz tego wszystkiego?
Chodzi o drobiazgi, o to ze podejmujemy jakąs decyzję, ktora sprawia, ze np jestesmy w określonym miejscu o okreslonym czasie. Tam spotykamy kogoś, kto logicznie rzecz biorąc miał pełne prawo znalezc się w danym miejscu, ale ma do nas sprawę, ktora powiedzmy wpływa na to, co dzieje się pozniej.
Dobra. Masz rację, chyba jednak moja paranoja.
Czas pogodzic się z myslą, że życie zmierza donikąd. ; )
Nie wierzę w przeznaczenie.Ausencia pisze:a może po prostu nie zauwazasz tego wszystkiego?
Chodzi o drobiazgi, o to ze podejmujemy jakąs decyzję, ktora sprawia, ze np jestesmy w określonym miejscu o okreslonym czasie. Tam spotykamy kogoś, kto logicznie rzecz biorąc miał pełne prawo znalezc się w danym miejscu, ale ma do nas sprawę, ktora powiedzmy wpływa na to, co dzieje się pozniej.
Dobra. Masz rację, chyba jednak moja paranoja.
Czas pogodzic się z myslą, że życie zmierza donikąd. ; )
IMO jak coś założysz przed obserwacjami to i tak rzeczywistość dopasuje się do tego założenia.
Bo na przykład pomyśl, ile jest przeznaczenia w tym, że to właśnie Ty z tych kilku milionów plemników dotarłaś do jajeczka .
szukam
- z_krzyża_zdjęty
- Introrodek
- Posty: 12
- Rejestracja: 04 sie 2008, 0:45
- Płeć: nieokreślona
- qb
- IntroManiak
- Posty: 736
- Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Na pewno mieliście kiedyś De javu. To chyba właśnie o to chodzi, wszystko się kiedyś nam przyśniło, przynajmniej tak mówią.z_krzyża_zdjęty pisze:Hmm... czy jak budzę się w kluczowym momencie snu to też jest przeznaczenie ?
Właściwie to wierzę w to w pewnym stopniu. Nie całkowicie, ale coś chyba kieruje naszym życiem z lepszym lub gorszym skutkiem.
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
- z_krzyża_zdjęty
- Introrodek
- Posty: 12
- Rejestracja: 04 sie 2008, 0:45
- Płeć: nieokreślona
Déjà vu to przekleństwo, człowiek się wtedy zastanawia czy naprawdę to już kiedyś wykonywałem / zaszło takie zajście czy to był tylko sen. W moim przypadku to uczucie nachodzi mnie jedynie przy popełnionych błędach, których nie da się odkręcić. Los, o ile istnieje, jest perfidny.
Powiadają, że członkowie rodziny którzy są ze sobą mocno związani potrafią wyśnić nadchodzącą śmierć swoich bliskich. True or false ?
Różne rzeczy, od samookaleczenia po erotykę.To zależy co Ci się śniło.
Powiadają, że członkowie rodziny którzy są ze sobą mocno związani potrafią wyśnić nadchodzącą śmierć swoich bliskich. True or false ?
I hate everyone equally
You can't tear that out of me
No segregation - separation
Just me in my world of enemies
You can't tear that out of me
No segregation - separation
Just me in my world of enemies
-
- Stały bywalec
- Posty: 184
- Rejestracja: 20 lis 2007, 11:38
- Płeć: nieokreślona
Jako osoba zafascynowana neurologia, neurofizjologia i neurobiologia, stanowczo musze zaprzeczyc jakoby jakikolwiek (tymbardziej ludzki!) mozg byl tworem prymitywnym. Pierwszy lepszy przyklad przedstawiajacy skomplikowanie mozgu zwyklej myszy: http://www.racjonalista.pl/index.php/s,38/d,12/t,11300 .Ausencia pisze:Bo tworzy sny, wrazenia dejavu i inne bajery, ktore tak naparwdę nic nie znaczą i do niczego nie prowadzą. A jakby tego było mało sam sobie zaprzecza: najpierw tworzy, a potem oznajmia "przeznaczenie (i inne takie) nie istnieje."
Bądź tu mądry.
Na kijek spuszczę litościwą zasłonę milczenia.
Sprawa istnienia snow jest sprawa skomplikowana i do tej pory niewyjasniona (zwracam uwage: snow, nie snienia - sam proces znaczenia snienia ma calkiem dobrze wyjasnione powodu). Mozg tworzy swiaty, w ktorych swiadomosc czlowieka funkcjonuje, lecz czlowiek zazwyczaj nie zdaje sobie sprawy z tego, ze to jest nierealne - zachowuje sie jak w rzeczywistosci, z drobnymi ulomnosciami (brak jest krytycyzmu wobec swiata, przykladowy dinozaur przebrany za Mikolaja we snie w ogole nie dziwi). W zasadzie nie wiadomo po co to sie dzieje. (Wedlug moich skromnych badan, sny sa czasem wykorzystywane przez mozg do "przewidywania" przyszlosci, przykladowo dzien przed moim waznym wystepem przed szkola, trafily mi sie trzy sny, za kazdym razem osadzajace mnie w innej sytuacji [raz zniszczylem drzewca, raz nie mialem odpowiedniego ubioru, raz sie potknalem podczas wystepu].)
Ale zakladanie, ze cos nie ma znaczenia tylko dlatego, ze jeszcze go nie odnalezlismy jest niepowazne.
szukam
- Inno
- Legenda Intro
- Posty: 1214
- Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Jak dla mnie to sny i deja vu to wynik tego, że nasz mózg jest bardzo złożonym i skomplikowanym urządzeniem.
Wtręt o kijku był trafny. :wink:
Wtręt o kijku był trafny. :wink:
Zarat, mógłbyś wytłumaczyć, na czym polega różnica?zarat pisze:Sprawa istnienia snow jest sprawa skomplikowana i do tej pory niewyjasniona (zwracam uwage: snow, nie snienia - sam proces znaczenia snienia ma calkiem dobrze wyjasnione powodu).