Owszem, jezyk sie zmienia. Owszem, niegdys jezyk pisany [a przez to i "mowiony"] sie zmienial - wciaz sie zmienia. Tyle, ze niegdys ludzie czytali, znali pisownie, zas za pisanie nie zabieral sie ktos, kto nie potrafil pisac - zajmowal sie raczej uprawa roli, czy sprzedaza ziemniakow.Kamil pisze:Primo, czepiając się szczegółu analfabetyzm oznacza brak umiejętności czytania i pisania... pisania żadnego... inaczej analfabeta to ten kto nie zna liter..
Secundo, Nnleży pamiętać także, że język kształtują ludzie i się zmienia... jak lud chce go wprowadzić w kierunku banalizacji to cóż - vox populi, vox Dei... Trzeba pamiętać, że staropolski był znacznie bogatszy niż dzisiaj... Ale to w znacznej części efekt, wyjścia języka do ludzi... i kształtowania go przez nich... a nie przez samą szlachtę... Dalej, polska ortografia też jest zasadniczo młoda.. toż to zaledwie z 230 lat.. A i warto dorwać jakiś tekst wydrukowany w okresie międzywojennym(tzn byle nie poezje... najlepiej jakiś artykuł, itp.. w bibliotekach uniwersyteckich z pewnością znajdą się czasopisma naukowe sięgające okresu międzywojennego).. już w nim się dostrzeże zmienność języka... A dorwać coś oryginalnie zapisanego /wydrukowanego sprzed rozbiorów, to będzie jeszcze większa różnica..
Dzis analfabeci zabieraja sie za pisanie i wyglaszanie swoich - watpliwej jakosci logicznej - pogladow. To jest problem. Nie wystarczy miec cos do powiedzenia [po uprzednim gruntownym przemysleniu tematu]. Trzeba tez umiec sie wypowiedziec: czy to w formie pisanej, czy mowionej.
Ludzie pierwotni, ktorzy nie poslugiwali sie pismem tez mieli pewnie cos istotnego do przekazania, jednak nie zrobili tego, gdyz - do krocset - nie potrafili pisac. Czlowiek wspolczesny cierpi nierzadko na te sama przypadlosc.
*na potrzeby tej dyskusji okreslmy tym mianem ludzi, ktorzy nie maja kontaktu z ksiazka, ich proces edukacji okazal sie duzym nieporozumieniem, wszystkich cechuje zas lenistwo i roszczeniowa postawa wobec swiata]
Kamilu - tertio: czy zastanawiales sie kiedykolwiek nad przyczynami takiego stanu rzeczy? wnioski z obserwacji nasuwaja sie same pod warunkiem, ze obserwacja byla obserwacja wnikliwa. Byc moze - jako uczestnik wspolczesnego, bo gimnazjalnego i "zinformatyzowanego" systemu nauczania - sam nie dostrzegles problemu, bo byl dla ciebie rzeczywistoscia, w ktorej wyrosles. Ja problem dostrzegam i razi mnie on od wielu lat. Z roku na rok jest coraz gorzej, a jezyk pl jest deptany przez bezmyslne i niedouczone masy "konsumpcyjnych zombie". Czasami zaluje, ze przyszlo mi zyc w takich czasach - pomimo wszystkich ich dobrodziejstw. Mozna naturalnie ignorowac pewne rzeczy i skupiac sie na tym, co wlasciwe, jednak staje sie to niemal niemozliwe w chwili, gdy staja sie one wszechotaczajaca rzeczywistoscia.