Introman24 pisze: ↑11 maja 2020, 23:09
Czy ten wirus będzie sezonowy, trudno powiedzieć. Natomiast co do grypy to jestem ciekaw ile będzie na nią zachorowań przy zachowaniu mocniejszych środków higieny jak choćby częstsze mycie rąk, dezynfekowanie powierzchni czy noszenie masek przez ludzi (nie wiadomo jak długo będziemy je nosić). Możliwe że w tym sezonie będzie o wiele mniej zachorowań na grypę niż w poprzednim i kto wie, czy ta choroba w ogóle przetrwa.
Natomiast obecnie na pewno wiadomo, że koronawirus pojawił się we Francji już w grudniu ubiegłego roku i prawdopodobnie krążył po Europie o wiele wcześniej niż podają i wiele osób mogło go przejść jak zwykłą grypę. Też czytałem, że i u nas w niektórych regionach jak Mazury czy Lubuskie gdzie swoją drogą jest mało zachorowań wiele osób mogło przejść go zimą i jakoś nie było masowych zgonów. Zresztą ludzie z tamtych regionów mówią, że zimą były tam cięższe przypadki zapalenia płuc, których było więcej niż zazwyczaj, ludzie mieli długi i uporczywy kaszel, całkiem możliwe że on był tam już wtedy i dlatego jest tam tak mało chorych. Myślę że gdyby wirus nie dostał się do domów opieki które są skupiskami ludzi o osłabionych organizmach to nie byłoby tylu zgonów i śmiertelność byłaby może na poziomie 0,2%.
Zresztą wracając do Afryki to całkiem możliwe wydaje mi się że na to że nie ma tam masowych zgonów oprócz niższej średniej wieku ma wpływ również brak DPS i podobnych instytucji będących koncentracją schorowanych ludzi w jednym miejscu. Ale klimat wydaje mi się mieć jednak jakieś znaczenie bo w ciepłych krajach czy w tych w których niedawno było lato albo wirus został niemal całkowicie zwalczony (Nowa Zelandia) a nawet jeśli jest dość dużo przypadków to w takich krajach jak Katar czy Arabia Saudyjska jest bardzo mało zgonów w stosunku do liczby chorych, podobnie jak w krajach afrykańskich. Może na Bliskim Wschodzie ludzie nabrali odporności przez to, że był tam MERS? Trudno powiedzieć.
Myślałem, że czeka nas wielka zaraza a może się okazać że była to wielka panika.
Na tym etapie wszystkie rozważania dotyczące rozwoju pandemii to tylko dywagacje, bo na 100% nic nie wiemy. I fascynujące jest to, że z czasem nauka i historia wyjaśni każdy aspekt tej epidemii, łącznie z pochodzeniem i rolą Chin w jej wybuchu.
Grypa nie zaniknie dlatego, że wprowadziliśmy większy reżim sanitarny, musielibyśmy się na nią zaszczepić a odporność musiałaby być trwała. Wirus grupy mutuje co sprawia, że pozostaje w populacji a szczepionki są skuteczne tylko w odniesieniu do określonego, sezonowego szczepu.
Zgadzam się, że wirus krążył już od pewnego czasu, zanim zidentyfikowaliśmy patogen było to tylko ostre zapalenie płuc...
Afryka dzika pandemii unika
Szczerze, mnie przerażała tylko Ebola i Marburg. Ze względu na śmiertelność rzędu 60-90% i straszny przebieg. Po tym co Afryka przeszła, Sars 2 wydaje im się pewnie co najwyżej rozhisteryzowaną grypą.
Jeśli chodzi o klimat to teoria jest taka: wirus utrzymuje się w powietrzu w aerozolu, więc kiedy wilgotność jest wysoka i warunki sprzyjają tworzeniu się aerozolu, wirus łatwiej będzie się przenosił drogą kropelkową, stąd większa zachorowalność w sezonie wiosennym i prawdopodobnie jesiennym.
Dodatkowo to co piszesz o MERS, można odnieść ogólnie do odporności na patogeny atakujące układ oddechowy i płuca, np. podejrzewa się, że zaszczepienie przeciwko gruźlicy daje lepszą odpowiedź immunologiczną przy zakażeniu Sars 2.
Czyli podsumowując, warunki genetyczne, immunologiczne i klimatyczne wpływają na tempo rozprzestrzeniania się i śmiertelność w danej populacji, a Polska jest gdzieś pośrodku - nie mamy problemów z niedoborem G6PD, byliśmy szczepieni na gruźlicę, średnia wieku to 38 lat, mamy klimat umiarkowany i niedofinansowaną służbę zdrowia. Żyć nie umierać