Kosa13: czytam twoje przykłady i nasuwa mi sie pytanie: co ty wiesz o nienawiści, hmm? Bo wydaje mi się, że niewiele.
- Dresiarz skubiący kolegów z forsy: złośliwość, pragmatyzm, brak poszanowania dla ogólnie panujących norm społeczno - obyczajowych. Gdzie tu nienawiść?
- Blachara w kościele? don't make me laugh. Chyba że ja z tego kościoła dewotki wyrzuciły na kopach.
- Gimnazjalistka wygłupiająca się na fb? jeśli jej za to nie urządzili linczu na tej uroczej stronce, to też średnio trafiony przykład.
- Podchodzi typek i niepochlebnie komentuje twoje loczki? Czysta złośliwość i wredota, ale nienawiść?
Nienawiści w świecie jest pod dostatkiem, to fakt. Ale nie wydaje mi się, żebyś się z nią spotkał osobiście. Podrzucę poglądowe przykłady z własnego podwórka i okolic.
Przejawem nienawiści jest zatłuczenie czyjegoś psa siekierą z powodu kłótni sąsiedzkiej. Notoryczne wypuszczanie komuś kto ma małe dzieci szamba na podwórko. Donos do skarbówki, po to, żeby kogoś całkowicie zrujnować. I wreszcie, wisienka na torcie, przykład z czasów wojny: dwaj bracia się nienawidzą, jeden jest w granatowej policji, drugi przechowuje rodzinę żydów za pieniądze. Ten granatowy donosi na niego, chociaż wie, że brat ma 5cioro małych dzieci, i Niemcy wszystkich zastrzelą. To jest nienawiść.
Odnośnie twojego pytania: co bym zrobiła gdyby podszedł do mnie typek i zaczął coś złośliwie komentować? To co robię zwykle, czyli rozważam opcje. Jeśli byłby wystarczająco pijany, i miał lepkie łapy, dostałby z kolana tam gdzie boli najbardziej. Gdyby nie był pijany i istniało spore ryzyko że przefasonuje mi twarz i parę innych rzeczy, ignorowałabym tak długo jak się da. Na specjalne okazje, jeśli wybieram się w nieciekawe rejony noszę tani dezodorant i nóż, coby trochę wyrównać szanse.
Nie mam pojęcia jak prawidłowo postępować ze złem. Nie mam wybaczającej natury, więc jeśli mam okazję, odpłacam. Jeśli nie mam okazji/niesie to ze sobą za duże ryzyko, nie robię nic.
Czemu ludzie nie potrafią uszanować drugiej osoby i jej zdania? Ależ potrafią, tylko nie chcą. Bo mają ograniczone horyzonty myślowe/ uważają swoje zdanie za jedynie słuszne/ mają wredny charakter. Multum powodów.
Od wieków powtarzano że świat schodzi na psy. Moim skromnym zdaniem świat cały czas jest mniej więcej taki sam (w kontekście nienawiści i zła, rzecz jasna) - po prostu każde pokolenie od nowa przekonuje się na własnej skórze że nie jest to miejsce zbyt przyjazne.
Kukurumba:
Zainteresowało mnie to zdanie:
Co do przemocy to jestem fanką wyjaśniania wszystkiego poziomem empatii w ludziach.
Care to elaborate? Interesuje mnie to osobiście, jako że mój poziom empatii w rozmaitych testach psychologicznych wychodzi b. niski, a przez znajomych bywa oceniany "na poziomie przeciętnego autystycznego dziecka
". Mimo to nie jestem szczególnie skłonna do przemocy, może dlatego, że jakieś tam zasady moralne mi wpojono. Ale, może to kwestia lenistwa.