Czy zdarza wam się po wyrażeniu swoich poglądów słyszeć obelgi i oszczerstwa?
Tak, w miarę często. Interesuję się min. historią i ekonomią a one są pełne kontrowersyjnych zagadnień. Jestem ogólnie człowiekiem otwartym i czasem jak widzę dyskusję z powyższych dziedzin, chętnie się wypowiadam.
W realu to ciężko z otaczającymi mnie bałwanami na jakiś poważny temat pogadać.
Chociaż ostatnio bardzo dużo z bratem na temat giełdy rozmawiamy.
Ja za poważny ogólnie jestem.
„Homo”- wiadomo, „fobia”- chorobliwy lęk przed czymś. Tylko, że dla mnie chorobliwy lęk przed chorobą to hipochondria. Ja się tam nie boję, że się tym zarażę.
Zestawiasz termin popularnonaukowy, który ma zastosowanie głównie w socjologi a nie medycynie, czyli "Homofobie" z dwoma terminami medycznymi, "Hipochondrią" i "Phobią". Przy okazji przyznając się że nie do końca rozumiesz na czym polega choroba zwana "Hipochondrią". Niezbyt eleganckie.
Definicja? (aprp homofobii)
Dyskryminacja homoseksualizmu lub osób o orientacji homoseksualnej.
Czyli nic co było by związane z pojęciem "Phobia" bo ta oznacza zaburzenie nerwicowe które wywołuje irracjonalny lęk przed czymś.
Ogólnie rzecz biorąc nie wiem w czym jest problem. Homoseksualiści byli od zawsze i nigdy nie było z tym problemu. Tylko dziwnie od czasu wejścia Polski do UE pojawił się szeroko pojęty problem dyskryminacji.
No tak, w PRL homoseksualizmu nie było. Kropka. Jak się pojawił był traktowany jako przestępstwo seksualne na równi z gwałtem czy pedofilią. Jak się pojawił bo homoseksualizmu nie było. Kropka. Podobno autor "Czterech pancernych" był, możliwe ale homoseksualizmu nie było. Kropka.
Żydów, masonów i cyklistów też nie. Kropka.
Ale PRL się skończył.
Modelu kształtowania społeczeństw chyba nie trzeba omawiać. Grupa ludzi zrzesza się dobrowolnie albo pod przymusem. Wywalczają sobie autonomię i zewnętrzny spokój. Potem pracują nad wewnętrznymi źródłami dochodu czy majątku, światopoglądem i porządkiem administracyjno - prawnym. Jeśli jakaś część danego społeczeństwa odczuwa pewien niedosyt czy problem zazwyczaj podnosi go ku dyskusji.
Jeśli mówimy o społeczeństwie rozwiniętym, to zamiast się obrażać i nie dostrzegać problemu (lub wersja fatalna, mordować posiadających problem), stara się go zrozumieć i znaleźć optymalne rozwiązanie, kompromis. Albowiem Rzeczpospolita jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli i wszystkim obywatelom ma służyć poprzez ustanowienie wspólnego optymalnego sposobu.
W tym momencie pojawiają się homoseksualiści. Grupa której nikt nigdy nie policzył ale raczej każdy zna osobiście jakiegoś przedstawiciela. Na podstawie osiągnięć psychologii i seksuologii a także na podstawie obowiązującego porządku prawnego, mają pewne wątpliwości. Podnoszą problem.
UE tu nie ma nic do rzeczy.