Moim celem nie było przekonywanie kogokolwiek, bo z góry wiedziałem, że nikt, kto posiada swoje ugruntowane i przemyślane poglądy, nie da się łatwo przekabacić na stronę opozycji. Lub nie da się przekabacić wcale. Chodziło mi raczej o potrzebę obrony ludzkiej godności, także mojej.
Nie oburza mnie nazywanie homoseksualizmu chorobą, gdyż nie jest to określenie pejoratywne. Osobiście uważam je za błędne, ale nikogo nie zamierzam już więcej przekonywać do mojej prawdy "bo jest mojsza".Jeśli ktoś jest przekonany, że to choroba i należy ją leczyć, trudno. Ja świata nie naprawię, niech taki zostanie.
Boli mnie natomiast wyrzucanie inwektyw w rodzaju:
aktywista- pajac, który zniży się do wszystkiego, żeby pokazać innym jak bardzo jest pedałem
pedaluchów i tej całej ciżby
Pomijam już określenia typu "gejek" i "homoś", albo "lewak", ich wydźwięk jest wprawdzie pejoratywny, same słowa zaś wskazują na lekceważący stosunek i/ lub drwinę wobec tak nazywanych ludzi, ale nie uważam tych terminów za graniczące z wulgaryzmami.
Dlaczego poczułem się, jakby urągano mi osobiście? Ponieważ wśród moich członków najbliższej rodziny, wśród przyjaciół i bliskich znajomych są osoby homoseksualne. Przepraszam was serdecznie, że wychowało mnie takie zepsute środowisko. Jeśli ktoś napisałby o moim bracie lub siostrze "pedał", "śmieciarz", "obciągara", "debilka" itp. odebrałbym to jako osobistą zniewagę. Honor moich najbliższych i najdroższych jest moim honorem. Zabrałem głos w tej jałowej dyskusji, ponieważ poczułem się osobiście znieważony. Nie przyjmę wyjaśnień w stylu "to było tak ogólnie, nie pisaliśmy o nikim konkretnym", bo można było wziąć pod uwagę, że to forum odwiedzają rożni ludzie. Homoseksualiści także. Atakowałem w komentarzach i obrażałem w odpowiedzi na atak i obrażanie. To nie ja pierwszy zacząłem układać wyrafinowane epitety pod adresem światopoglądowych przeciwników. Nie podoba mi się, że ktoś wyraża swoje poglądy w obraźliwej formie w stosunku do drugiego człowieka.
Wiem, ile cierpienia i problemów wynika z bycia homoseksualistą. I nie jest to cierpienie spowodowane chorobą. Gejów i lesbijek nie boli to, że czują pociąg seksualny do tej samej płci i angażują się emocjonalnie w związki homo. Powodem cierpienia są ludzie tacy jak niektórzy tutaj (nie będę wymieniać po nickach), którzy muszą obrażać, wykpiwać i wyśmiewać innych, bo zesraliby się, gdyby sobie tej radości odmówili. Nie używałbym w tym miejscu mocnych słów, gdyby nie użyli ich wcześniej obecni tu obrońcy normalności. Chciałbym pokazać im po prostu ile zbędnych emocji i złych wrażeń może wywołać dyskusja na jakikolwiek temat, kiedy zapomni się, że obiektem krytyki jest drugi człowiek, istota tak samo czująca, myśląca i podatna na zranienia, jak autorzy postów.