Miszka pisze: ↑04 kwie 2020, 22:19
To oczywiście racja, choć nie jestem do końca przekonany czy Polska faktycznie miała w ostatnich latach taki wzrost gospodarczy jaki pokazywały wykresy. Było kilka lat dobrej koniunktury, ale jednocześnie wypracowany zysk szedł na konsumpcję, także za pośrednictwem socjalu. Może coś trafiło na (nieraz wątpliwe) inwestycje, ale rozwój technologii i nauki został całkowicie olany. Inną kwestią jest życie na kredyt - Polacy są jednym z bardziej zadłużonych narodów Europy, większość z nas nie ma dużych oszczędności. Całe gałęzie gospodarki - jak chociażby budownictwo mieszkaniowe - opiera się na kredytach które teraz dalej będzie trzeba spłacać.
Dopiero teraz część ludzi rozumie że praktycznie nie ma różnicy między kredytem a długiem. Kredyty zdecydowanie sprawiają że obecny kryzys gospodarczy będzie zabójczy dla wielu firm a w zasadzie to już jest. Inna sprawa że bez nich bardzo trudno jest rozpocząć działalność firmy czy poważniejsze inwestycje.
Owszem polska gospodarka jeszcze do epidemii miała się całkiem dobrze. Tylko że wszystko to zostało przejedzone na programy socjalne i teraz kiedy gospodarka się zatrzymała pieniądze będzie rządowi ciężko znaleźć nawet na służbę zdrowia. Która to była niedofinansowana przez lata. Jeszcze parę lat temu jak był strajk lekarzy rezydentów to pisowcy mówili żeby jechali za granicę jak im się nie podoba. Najgorsze jest to, że widzę pewną analogię do innego państwa, które całkowicie przejadło wypracowane bogactwo i to jeszcze większe niż to jakie miała Polska. Wenezuela pod rządami socjalistów jakoś dawała sobie radę gospodarczo póki ceny ropy były wysokie. A potem nastąpił spadek i wszystko się załamało między innymi dlatego że zarobione pieniądze były źle inwestowane. I czasami możemy znaleźć się w podobnym położeniu bo z budżetową rezerwą wcześniej były kłopoty - by dać pieniądze na trzynaste emerytury sięgnięto do funduszu na pomoc dla niepełnosprawnych.
Jak mamy odpowiedzialnych rządzących niech pokaże fakt, że kiedy w Polsce już były pierwsze przypadki koronawirusa i rządzący widzieli co dzieje się we Włoszech prezydent podpisał ustawę dającą 2 miliardy złotych na TVP. Ile maseczek za to można by zamówić.
Epidemia pokazała że sporo krajów europejskich mocno oszczędzało w ostatnich latach na służbie zdrowia, służbach mundurowych itd. Tylko czy nam to coś daje że inni są w tak samo kiepskiej sytuacji?
Na zachodzie służba zdrowia miała i w zasadzie to nadal ma się lepiej niż polska. Rzecz w tym, że żadna służba zdrowia mimo nie wiadomo jak dużej ilości pieniędzy na nią wydawanych załamie się jeśli codziennie do szpitali będą trafiać tysiące pacjentów z jakąkolwiek chorobą a co dopiero taką. Tylko że mimo wszystko ta w którą wydano wcześniej więcej pieniędzy poradzi sobie lepiej niż ta wcześniej niedofinansowana.
A to że u nas jeszcze nie jest tak źle jak we Włoszech w Hiszpanii czy Francji, a przynajmniej oficjalnie wynika też moim zdaniem po prostu ze szczęścia i przypadku. Wystarczyłoby że powiedzmy w lutym kiedy były koronawirus zaczął rozprzestrzeniać się we Włoszech któryś z zakażonych jeszcze bez objawów postanowił się wybrać z kumplami na pijacki weekend zamiast do Rzymu to do Krakowa lub Wrocławia i mielibyśmy to samo co tam tylko że wcześniej i z gorzej przygotowaną służbą zdrowia.
Jak wielki kryzys obecna władza przewiduje za kilka miesięcy, że jest aż tak zdesperowana by wybory przeprowadzić jak najprędzej? (Zakładam ze cała ta batalia o termin wyborów nie jest zasłoną dla innej akcji). Niby to jasne że w czasie kryzysu wszędzie poparcie będą tracić partie rządzące, ale PiS ma telewizję i niemal 100% czasu antenowego, słynie z "twardego elektoratu" i poparcia ludzi ciągnących socjal. Do tego Duda nie ma praktycznie żadnego poważnego kontrkandydata a opozycja jest od lat skłócona. Wydawać by się mogło że nawet kryzys i wysokie bezrobocie nie powinny wpłynąć na ostateczny wynik wyborów, co najwyżej mogłyby sprawić że dojdzie do drugiej tury. A jednak wydaje się, że wbrew społeczeństwu (a nawet wbrew sporej części własnych wyborców) PiS poważnie myśli o terminie majowym.
PiS jednak przeżył porażkę w wyborach do Senatu które de facto były plebiscytem PiS kontra cała reszta i w o wiele lepszych gospodarczo czasach minimalnie je przegrał. Tak samo nie utrzymałby większości w Sejmie przy innej ordynacji wyborczej. Poważnie obawiano się tam, że w II turze może być podobnie, Duda i Kidawa będą szli łeb w łeb i ostatecznie Kidawa może wygrać ułamkiem procenta.
I to w dobrych czasach. A tutaj doszedłby jeszcze kryzys gospodarczy co dałby dodatkowe argumenty opozycji i przyczynił się do jej minimalnego zwycięstwa. Więc to zdeterminowanie by wybory zrobić teraz albo za dwa lata jak chce Gowin kiedy gospodarka mogłaby się zacząć odbijać od dna co PiS przedstawiłby jako swój sukces. No i nie znam szczegółów ale też wprowadzenie stanu klęski żywiołowej oznaczałoby konieczność wypłacenia odszkodowań dla firm które ucierpiałyby wskutek rządowych decyzji i to realnych a nie betonowego koła ratunkowego.
A i jest jeszcze inna kwestia. Niestety ale twórcom konstytucji zabrakło wyobraźni i wiele rzeczy pozostaje nieokreślonych. Nie wiadomo czy wprowadzenie stanu klęski żywiołowej przed wyborami oznacza, że te zaplanowane zostaną przesunięte w czasie i ci sami kandydaci będą mogli wystartować tylko że później czy trzeba będzie cały proces rozpocząć od nowa łącznie ze zbieraniem podpisów i innymi sprawami. Raczej to drugie. Więc też niewykluczone że Duda miałby zupełnie innych rywali z którymi niekoniecznie musiałby sobie poradzić. PO mogłaby zamienić Kidawę na kogoś innego lub poprzeć Kosiniaka a mógłby pojawić się jakiś zupełnie nowy kandydat nie związany w ogóle z polityką, jakiś polski odpowiednik Zełenskiego który wykorzystując kryzys mógłby sporo namieszać.
Abstrahując od zaistniałej sytuacji to wybory można by przeprowadzić przez system ePUAP (PIT rozliczysz elektronicznie, ZUS sprawdzisz elektronicznie , dowód tożsamości masz elektroniczny, ale głosu w wyborach już nie oddasz) skoro tak idziemy w tą e-administrację.
Tego na pewno nie będzie bo pomijając wszelkie wątpliwości co do tego takie rozwiązanie technicznie byłoby korzystniejsze dla młodych podczas gdy żelazny elektorat PiS raczej wiekowy o wiele rzadziej korzysta z internetu więc np. młodzież czy niezadowoleni przedsiębiorcy mogliby liczniej głosować.