Ale nie za dużo od razu, bo się uzależniAkolita pisze:Polejcie mu! Dobrze gada!
Dopóki nie przerodziła się w obsesję :-PInno pisze:A w miłości? :>
Ale nie za dużo od razu, bo się uzależniAkolita pisze:Polejcie mu! Dobrze gada!
Dopóki nie przerodziła się w obsesję :-PInno pisze:A w miłości? :>
Dokładnie oczywiście zależy mi na relacjach z drugą osobą, ale przeżyję jeśli ta znajomość się skończy.iksigrekzet pisze:Nie wiem jak Bellis, ale ja uważam, że można być mocno zaangażowanym w relacje z drugą osobą bez nadmiernej zależności.Tak samo jak można bardzo lubić alkohol czy narkotyki bez uzależniania się.
Tu mnie masz chyba tylko w tym przypadku nie udało mi się nie uzależnićInno pisze:A w miłości? :>
Cholerka, no. Ja chyba żyję bez motywu przewodniego. Myślę, myślę i... nic. Kiedyś miewałam różne creda zmieniające się w miarę rozwoju. A teraz żadnego. I wcale nie czuję, żeby mi to przeszkadzało. Tylko, hm... co mnie w takim razie motywuje do działania? Wychodzi na to, że wyłącznie kaprysy. Tak, to chyba jest to. Obecnie kieruję się w życiu kaprysami. I traktuję je bardzo poważnie.Sorrow pisze:Ostatnio się zastanawiam nad kwestią motywu przewodniego w życiu - to znaczy tego, co naprawdę motywuje do działania.
brr, lekko nie masz.Alien pisze:Najłatwiej mógłbym określić swoje życie słowami: vanitas vanitatum et omnia vanita , i drugie kiedy mam gorsze dni: homo homini lupus est .
I trochę tego:Inno pisze:Motyw przewodni życia?
Sprawiać sobie radość, rozpieszczać się. Kierować się nie tym, co „trzeba” czy „powinno się”, ale tym, co mnie cieszy, co mi daje spełnienie. Samodoskonalić się i rozwijać pod takim kątem i w takim kierunki, jaki mnie interesuje. Nie ograniczać innych i nie dać się ograniczyć.
O, przypomniało mi się, można podciągnąć to w zasadzie pod jakiś tam motyw ostatnich miesięcy, ale lubię obnażać głupotę. I jeszcze dorzucę zasłyszany[zaczytany] cytat: "Albowiem nie ma nic gorszego, niż głupota poparta ideologią"Nat pisze:Cholerka, no. Ja chyba żyję bez motywu przewodniego. Myślę, myślę i... nic. Kiedyś miewałam różne creda zmieniające się w miarę rozwoju. A teraz żadnego. I wcale nie czuję, żeby mi to przeszkadzało. Tylko, hm... co mnie w takim razie motywuje do działania? Wychodzi na to, że wyłącznie kaprysy. Tak, to chyba jest to. Obecnie kieruję się w życiu kaprysami. I traktuję je bardzo poważnie.
To ja dodam jeszcze moje ulubione:Alien pisze:Najłatwiej mógłbym określić swoje życie słowami: vanitas vanitatum et omnia vanita , i drugie kiedy mam gorsze dni: homo homini lupus est .
prawdopodobnie wróg tego, który twierdzi, że ma nie byc.Alien pisze:A kto powiedział, że życie ma być tylko lekkie i przyjemne?