Ja do tego tak nie podchodzę... jeżeli ktoś dzieli się ze mną swoimi problemami, to wręcz przeciwnie - uważam, że okazuje w ten sposób siłę oraz odwagę, bo otwarcie potrafi powiedzieć o tym czego się boi, co go męczy, ryzykuje również odrzucenie (bo jeżeli to co usłyszę spowoduje brak akceptacji, mogę się odwrócić i odejść, pozostawić daną osobę samej sobie).
Jeśli chodzi o proszenie o radę to to czasami nie wymaga otwierania się, w przypadku dzielenia się problemami, jest to już okazywanie słabości i dzielenie się złą energią, niestety, żaden człowiek nie lubi słuchać o problemach drugiego człowieka, ponieważ staje się pośrednio współodpowiedzialny, tylko dlatego, że posiada tą informacje. Oczywiście, że ludzie w takich sytuacjach starają sobie pomóc ale podświadomość zachowuje się zgoła odwrotnie, a już nie wspomnę o ludziach, w których w tym momencie uruchamia się krypto-pogarda.
Współodpowiedzialna też się nie czuję, chyba że rzeczywiście coś złego tej osobie zrobiłam i ona teraz przeze mnie cierpi. Nie czuję się współodpowiedzialna jeżeli słucham o czyichś problemach. A czemu miałabym się tak czuć jak nie zawiniłam? Jedyne co mogę wówczas zrobić to wysłuchać.
I czy to jest dzielenie się złą energią? Poniekąd się zgodzę ale też uważam, że dużo zależy od tego jak ja sama do tego podejdę... Bo mogę wysłuchać i jakoś pomóc. Pójść w jakieś interesujące miejsce, zabawić się gdzieś i miło spędzić czas z tą osobą... zapomnieć o problemach, rozerwać się. Dużo zależy od nastawienia, czy jest pozytywne czy nie, czy ja sama mam w sobie dziś dawkę pozytywnej energii i czy lubię tą osobę...? jeżeli moje baterie nie są pełne, to wówczas ciężko by było...
Jeżeli uruchomi mi się krypto-pogarda (jak to nazwałeś;), niestety uruchamia się i bywa że jednak nie chce mieć już kontaktu z tą osobą i zaczynam jej unikać.
Selekcja naturalna.