Introwertyzm - tak czy nie?

W tym dziale rozmawiamy o radościach i problemach, jakie dla introwertyków wynikają z bycia w związku.
korwin

Introwertyzm - tak czy nie?

Post autor: korwin »

Witam. Bez dłuższego wstępu chciałbym poprosić Was o poradę w jednej, ważnej dla mnie kwestii. Od 3 miesięcy spotykam się, zupełnie na poważnie, z jedną dziewczyną. Mam 26 lat i towarzystwo tej osoby spodobało mi się na tyle, że bardzo szybko zacząłem myśleć o niej w kategoriach poważnego związku. Z początku niewiele rzeczy przeszkadzało mi w niej ale z tygodnia na tydzień zaczęły się one nawarstwiać… Wspomnieć muszę, że jestem raczej ekstrawertykiem – panuję przeważne nad emocjami, ale generalnie jestem wylewny i nie mam żadnego problemu z wyznaniem uczuć, etc. Wracając jednak do problemów…
- ona nigdy nie napisze/ nie zadzwoni pierwsza – tłumaczy, że jest przyzwyczajona do dzwonienia tylko w szczególnych przypadkach. Oczywiście, zawsze odpisuje/oddzwania. Ale nigdy pierwsza.
- na dobrą sprawę nigdy nie mówi mi żadnych komplementów (dobra, raz czy dwa jej się zdarzyło). Ja mówię jej sporo komplementów – z jej ust z kolei słyszę, jak już, raczej coś krytycznego albo dowcipno-uszczypliwego. Nie potrzebuję, żeby ktoś mnie w życiu zagłaskał słodkościami, ale skoro nie usłyszałem przez ponad 3 miesiące niczego w stylu „zależy mi na Tobie”, etc. to na czym mam budować pewność, że zależy jej na mnie? Tak, spotyka się ze mną, tak jesteśmy ze sobą blisko, ale poza tym – nul. Ostatnio mieliśmy małe spięcie przez telefon, po którym ją przeprosiłem najszczerzej jak mogłem, a ona potrafiła nie odzywać się do mnie zupełnie, przez niemal dwa dni. Kojarzy mi się to z gimnazjalnym fochem, a nie z jakąś introwertyczną próbą chwilowej izolacji i ładowania baterii czy czegoś w tym stylu… A podkreślam, że temat spięcia był zupełnie błahy. To jest dopiero frustrujące. Mógłbym stawać na rzęsach podczas tego jej milczenia a ona i tak musi to zrobić po swojemu. Argumenty do niej nie przemawiają. Raz już miałem podobną sytuację i wyglądało to tak samo – nie, dzisiaj się nie spotka, bo odeszła jej ochota, spotka się dopiero za 2 albo 3 dni.
- ciężko przekonać ją do tego, że się myli. Gdy próbuję to robić, mam wrażenie jakbym walił grochem o ścianę. Gdybym jej nie znał bliżej, to stwierdziłbym, że jest przemądrzała i zbyt pewna siebie – zresztą sama kiedyś wyznała, że sporo ludzi jej tak mówiło.
O jaką poradę proszę? Zastanawiam się, gdzie kończy się introwertyzm, a zaczyna zwykła przemądrzałość i chamstwo. Kocham ją, szczerze, i to jest właśnie sedno problemu. Chciałbym, żeby trochę bardziej pokazała mi (niekoniecznie >powiedziała<) że troszczy się też o moje emocje. Dopóki nie trafiłem na wasze forum, nawet nie miałem pojęcia, że ktoś może być aż tak introwertyczny jak ona ;) To znaczy brałem to określenie bardziej jako podręcznikowy dyrdymał.
Ciężko jest mi wiedzieć co lubi a czego nienawidzi, w momencie kiedy tak rzadko daje się wciągnąć w jakieś dyskusje. Czasami rozmawiając z nią obawiam się, że za chwilę powiem coś co jest dla mnie zupełnie zwyczajne, a ją to zaboli, schowa się znowu na dzień lub dwa, albo stwierdzi – nie znając być może samej siebie – że to tylko moja wina i że to ja jestem chamski i konfliktowy. Przypomina mi to chodzenie po polu minowym. Jak mam pomóc jej zrozumieć siebie i mnie? „Rozmową” tak, wiem… Ale to nie takie proste ;]
twarda intro
Introwertyk
Posty: 123
Rejestracja: 10 wrz 2013, 20:04
Płeć: nieokreślona
MBTI: 100% ekstrawertyk

Re: Introwertyzm - tak czy nie?

Post autor: twarda intro »

korwin pisze: Mam 26 lat i towarzystwo tej osoby spodobało mi się na tyle, że bardzo szybko zacząłem myśleć o niej w kategoriach poważnego związku.
hehe no właśnie widać jak Ci sie spodobało... chyba nic Ci sie w niej nie podoba.
ona nigdy nie napisze/ nie zadzwoni pierwsza – tłumaczy, że jest przyzwyczajona do dzwonienia tylko w szczególnych przypadkach. Oczywiście, zawsze odpisuje/oddzwania. Ale nigdy pierwsza.
No dobra ale w czym jest problem? Naprawdę chciałbyś dostawać codziennie smsa "cześć co słychać?" Albo wieczorne pogaduszki o niczym? Jak się widzicie to rozmawiacie. Poza tym to nie musi być oznaka introwertyzmu, ja kiedys pisałam dużo smsów i dzwoniłam do jednego kolesia, a on zupełna olewka. To może ta dziewczyna miała podobnie i nie chce się już więcej nikomu niepotrzebnie narzucać. Dla was mężczyzn, kobiety to piszą albo za dużo albo za mało ale nigdy w sam raz :D
na dobrą sprawę nigdy nie mówi mi żadnych komplementów (dobra, raz czy dwa jej się zdarzyło). Ja mówię jej sporo komplementów – z jej ust z kolei słyszę, jak już, raczej coś krytycznego albo dowcipno-uszczypliwego. Nie potrzebuję, żeby ktoś mnie w życiu zagłaskał słodkościami, ale skoro nie usłyszałem przez ponad 3 miesiące niczego w stylu „zależy mi na Tobie”
Introwertycy z reguły patrzą chłodnym okiem na świat i widzą więcej wad niż zalet w ludziach... Może spotyka już któryś tam raz odmianę tego samego ekstrawertyka, który prędzej czy później się nią znudzi i wie z góry co ją czeka.To dlaczego ma mówić "zależy mi na Tobie" jak tak naprawdę nic do Ciebie szczególnego nie czuje? Albo jej nie zależy, bo wie że ten związek nie ma za bardzo sensu ale nie chce go kończyć. A tak w ogóle dlaczego po 3 miesiącach już ma mówić rzeczy w stylu "zależy mi na Tobie" ? 3 miesiące to za krótko żeby poznać człowieka i składać jakieś deklaracje, wyznania.

Ostatnio mieliśmy małe spięcie przez telefon, po którym ją przeprosiłem najszczerzej jak mogłem, a ona potrafiła nie odzywać się do mnie zupełnie, przez niemal dwa dni.
No normalnie zbrodnia, nie odzywać się przez dwa dni.. :shock:

ciężko przekonać ją do tego, że się myli. Gdy próbuję to robić, mam wrażenie jakbym walił grochem o ścianę. Gdybym jej nie znał bliżej, to stwierdziłbym, że jest przemądrzała i zbyt pewna siebie – zresztą sama kiedyś wyznała, że sporo ludzi jej tak mówiło.
No to nie ma nic wspólnego z introwertyzmem.

Ogólnie to radzę odpuścić i tak się nie dogadacie.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Introwertyzm - tak czy nie?

Post autor: highwind »

Twarda, daj koledze trochę luzu. Nowy jest w temacie 8)

Dobra. To, co napisałeś o jej usposobieniu nie musi mieć absolutnie żadnego związku z introwertyzmem. Ot, po prostu taki ma charakter. Piszę to z dużą dozą pewności, bo byłem parę lat z ekstrawertyczką, która pasuje zgoła do twojego opisu. Emocji nie wyrażała werbalnie, zanim się określiła z głębszym uczuciem, minęły długie miesiące, raczej krytykowała (błahostki), ale sama krytyki znieść nie mogła i choooooolernie łatwo było ją zfochować. Do tego uważała się za wyrafinowaną manipulatorkę (megalomania oczywiście :twisted:). Różnica taka, że z intensywnością kontaktów nie było problemów (nawet jak miała tego focha to jakiś zdawkowy sms był). Pierwszym co sobie obrałem za cel, było wyplenienie w niej tego dziwnego mechanizmu obrażania się na byle co. Po prostu jak tylko wchodziła w ten stan, zrywałem wszelką relację - całus w policzek i daj znać jak się skończy ten durny foch, papa. O jakichkolwiek próbach perswazji można zapomnieć. Tylko pogarszają sytuację. Po tym jak rozwaliła telefon (pozostawiając dziurę w drzwiach ;)) w reakcji na taką moją ewakuację jakoś pomogło i z czasem było lepiej. Tylko nie wiem czy to podziała z twoją introwertyczką. Może być tak, że żadne z was się nie odezwie i sayounara. Ale jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz :P Ja tam nie chciałbym się męczyć z taką kobietą. A jeszcze jej nadskakiwać po tym jak walnęła focha bez powodu? Wykluczone. Raz popełniłem ten błąd. I chwała za tę lekcję.

Emocje. Może jeszcze jej na tobie nie zależy tak bardzo, jakbyś tego chciał. A i werbalne zapewnienia nic nie pomogą, jeśli będą wymuszone czy nawet zasugerowane. Jeśli ich brak, poszukaj oznak przywiązania w innych sferach waszej relacji. Jeśli ich nie wyczuwasz - nie oszukuj się chłopie. Wiesz co jest grane. Jeśli nie masz pewności - zapytaj szczerze.
Awatar użytkownika
dreamer08
Introwertyk
Posty: 98
Rejestracja: 30 gru 2012, 19:42
Płeć: nieokreślona

Re: Introwertyzm - tak czy nie?

Post autor: dreamer08 »

Przyznam szczerze, że niedawno spotykałam się z pewnym chłopakiem. Na początku było ciekawie, on był raczej ostrożny i w niczym się nie narzucał. Spokojnie, powoli, do celu. Taką taktykę sobie obrał. A kiedy poczuł się pewniej, zaczął zasypywać mnie wiadomościami, upominać się o spotkania. Jeśli nie odpisywałam - przeprowadzał wywiad. Na każdym kroku chciał wiedzieć co robię, zasypywał mnie masą przesłodkich (i nie ukrywam - mało wyrafinowanych, ale za to tandetnych) komplementów. Dzielił się ze mną każdym momentem swojego życia: opisywał ze szczegółami, co przed chwilą zjadł, w jakich ilościach i w jakim odstępie czasowym. Jednym zdaniem: pierdoła do potęgi n-tej. Nie potrafił po prostu spędzić czasu w ciszy, więc zapełniał ją zupełnie beznadziejnym monologiem. Aż pewnego dnia miałam wrażenie, że jest wszędzie. Po prostu poczułam się osaczona jego codziennymi wiadomościami, namawianiem na spotkanie, wpraszaniem się na każdy spacer (a lubię ostatnimi czasy chodzić sama) i nachalnością (jeśli chodzi o dotyk). Cały czas chciał mieć kontakt fizyczny: głaskał, tulił, łapał za rękę i trzymał ją siłą, kiedy próbowałam się wyrwać. Efekt był taki, że w momencie wyznania miłosnego usłyszał, że mam go najzwyczajniej w świecie dość i nie chcę go więcej widzieć.

Może tego nie zauważyłeś i też w jakimś stopniu (mniejszym, bo mniejszym, ale zawsze coś...) osaczyłeś tą dziewczynę. To, że jest introwertyczką, raczej nie ulega wątpliwości. Niemniej jednak nie naciskaj na kontakt, bo skończysz marnie (a dowód na takie działania masz wypisane powyżej). Liczysz na wyznanie - ok, rozumiem. Weź jednak pod uwagę, że Twoja wybranka może nie być nader wylewną osobą. Ja po 5-ciu miesiącach regularnego spotykania się z osobnikiem przeze mnie opisanym, nie powiedziałam mu nic związanego ze stroną emocjonalną, uczuciami (a nie ukrywam, że brałam pod uwagę ewentualny związek). Nie ma sensu jej poganiać. Nadejdzie taki czas, że się doczekasz.
Nigdy nie pisze pierwsza? Nie uważam, żeby to był problem. Znam masę osób, które nigdy nie odzywają się pierwsze (ja w sumie też). Tak po prostu jest i tyle. Albo to zaakceptujesz, albo nie. Nie ma ludzi idealnych, a na siłę jej nie zmienisz. Ja wiem, że może po prostu możesz takie zachowanie odbierać jako to, że nie chce z Tobą rozmawiać, czy może się narzucasz. Ale NIE ZAWSZE działa to w tę stronę.
A foch? Taka natura kobiet. Jak je coś ugryzie, to i nawet o drobnostkę mogą strzelić najsoczystszego focha pod słońcem.
Podsumowując: Myślę, że dobrze by było, gdybyś dał jej czasami trochę odetchnąć. Nie znam jej, więc ciężko mi prawidłowo ocenić sytuację, toteż pozostaję przy swoich domysłach i na nich się opieram. Nie naciskaj na spotkania: chce się spotkać - tym lepiej dla Ciebie, nie - powiedz, żeby dała Ci znać, jeśli będzie miała czas i ochotę gdzieś wyjść ;) A skoro poinformowała Cię, że kontaktuje się telefonicznie tylko w ważnych sprawach, to spróbuj chociażby w najmniejszym stopniu ten kontakt "ograniczyć". Pisz co 2-3 dzień. Nie da się ukryć, że przy takiej częstotliwości korespondowania zostaje też więcej tematów na spotkania. W taki sposób zapobiegniesz dłuższej ciszy (która być może Cię krępuje).
Poczekaj jak wszystko się ułoży. W ostateczności przeprowadź z nią rozmowę na ten temat. Wtedy rozwiejesz wątpliwości - oczywiście zakładając, że dziewczyna podejdzie do tego spokojnie i nie strzeli niepożądanego, "gimbazjalnego focha".
To taka moja opinia. Może sensowna, może nie. Jednak mam nadzieję, że wszystko potoczy się po Twojej myśli.
Trzymam kciuki! :)
Obrazek
ODPOWIEDZ