Introwertyzm a aseksualizm.

W tym dziale rozmawiamy o radościach i problemach, jakie dla introwertyków wynikają z bycia w związku.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Introwertyzm a aseksualizm.

Post autor: highwind »

A co w tym białym małżeństwie jest takiego fajnego? Znaczy masz miłość, szczerość, szacunek, zaufanie, opiekę, wszystko pięknie. To dlaczego nie dorzucić do puli jeszcze seksu, żeby było jeszcze piękniej? Zdaje mi się, że nie ma niczego tak zbliżającego do siebie dwoje kochających się ludzi jak miłość fizyczna.
Awatar użytkownika
Małgorzata95
Introrodek
Posty: 19
Rejestracja: 09 cze 2017, 13:11
Płeć: kobieta
Lokalizacja: 15 km od Poznania

Re: Introwertyzm a aseksualizm.

Post autor: Małgorzata95 »

highwind pisze: 28 sie 2017, 17:20 A co w tym białym małżeństwie jest takiego fajnego? Znaczy masz miłość, szczerość, szacunek, zaufanie, opiekę, wszystko pięknie. To dlaczego nie dorzucić do puli jeszcze seksu, żeby było jeszcze piękniej? Zdaje mi się, że nie ma niczego tak zbliżającego do siebie dwoje kochających się ludzi jak miłość fizyczna.
Może to dla Ciebie niezrozumiałe, ale nie mam takiej potrzeby. Liczy się dla mnie relacja, ewenualnie przytulenie czy pocałunek, ale seksu nie potrzebuję.
Awatar użytkownika
Coldman
Administrator
Posty: 2680
Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: Szajs
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Introwertyzm a aseksualizm.

Post autor: Coldman »

No tak już niektórzy mają, że nie czują tego popędu fizycznego, odwrotnie też może być.
Jedni mówią, że to jakieś zaburzenie inni, że to normalne. Temat rzeka
Osobiście nie mam nic do tego, ale wolałbym korzystać, ze wszystkiego co mi matka matura dała :D
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Introwertyzm a aseksualizm.

Post autor: highwind »

Ja rozumiem co piszesz. Chciałem jednak sprowokować cię, wyrażając swój pogląd, że seks to część składowa relacji; w moim mniemaniu bardzo ważna część. Prowokacja polega na tym, że piszesz że liczy się dla ciebie relacja, ale już nie seks. Ja pisząc, że seks to integralna część więzi kochających się ludzi widzę sprzeczność w twojej postawie i jestem ciekaw jak się na to zapatrujesz :P
Awatar użytkownika
Miszka
Intro-wyjadacz
Posty: 429
Rejestracja: 03 paź 2012, 21:38
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Śląsk

Re: Introwertyzm a aseksualizm.

Post autor: Miszka »

Małgorzata95 pisze: 28 sie 2017, 17:04 Ja prawdopodobnie jestem aseksualna (a może to słabe libido?), nigdy z nikim nie byłam w związku (mimo 22 lat). Podoba mi się wizja tzw. "białego małżeństwa". Ważna jest dla mnie szczera i prawdziwa miłość, oparta na szacunku, zaufaniu, dbaniu o drugą osobę. Bez kontaktu fizycznego (tj. współżycie, ewentualnie w celu prokreacji). Chciałabym w końcu kogoś pokochać z wzajemnością; mieć męża, dzieci (oczywiście aseksualizm nie wyklucza posiadania dzieci).
To pierwsze (brak związku) raczej nie świadczy o aseksualizmie. Znam co najmniej kilka osób które pierwsze związki tworzyły w wieku do którego jeszcze kilka lat Ci brakuje, a mimo to po wielu latach uśpienia ich libido potrafiło naraz być wysokie jak u nastolatków. Być może zależy to od tego czy przez lata samotności było/jest ono pobudzane (np. przez pornografię) lub przeciwnie, obniżone i dopiero przy drugiej osobie zaczyna szaleć. Z drugiej strony osoby o wysokim libido wcale nie muszą czuć potrzeby tworzenia związków.

Podoba Ci się wizja "białego małżeństwa" w ogóle, czy tylko przy założeniu że małżonkowie są aseksualni?
Awatar użytkownika
Lew
Intronek
Posty: 42
Rejestracja: 12 paź 2017, 23:12
Płeć: mężczyzna
MBTI: ISFP

Re: Introwertyzm a aseksualizm.

Post autor: Lew »

Małgorzata95 pisze: 28 sie 2017, 17:04 Ja prawdopodobnie jestem aseksualna (a może to słabe libido?), nigdy z nikim nie byłam w związku (mimo 22 lat). Podoba mi się wizja tzw. "białego małżeństwa". Ważna jest dla mnie szczera i prawdziwa miłość, oparta na szacunku, zaufaniu, dbaniu o drugą osobę. Bez kontaktu fizycznego (tj. współżycie, ewentualnie w celu prokreacji). Chciałabym w końcu kogoś pokochać z wzajemnością; mieć męża, dzieci (oczywiście aseksualizm nie wyklucza posiadania dzieci).
Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Do 23 roku życia moje libido było praktycznie zerowe, bo nie wiedziałem czym to smakuje. Jeśli nigdy nie wkręciłaś w masturbację to możesz spokojnie nie odczuwać pociągu. Ja tak mam, że jak się zacznie to jest ochota. Jak przez dłuższy czas tego nie robię, libido też cichnie. Też wszystko zależy od tego czy jest się z kim kochać, a to już jest zupełnie inna kwestia, że nie łatwo w dzisiejszych czasach o dobrego kochanka,kochankę.
W każdym razie, że w 99% czasu nie odczuwam chęci absolutnie jestem hetero, bo kobiety mnie pociągają, ale sama fizyczność nie wystarczy. Może nigdy nie spotkałaś odpowiednio wrażliwej i kochającej osoby, żeby wzbudziła twój popęd? Może czas trochę wyjść do ludzi? Ja miałem farta, że moja pierwsza partnerka bardzo lubiła seks, więc pokazała mi to i owo. Dużo to wniosło do mojego życia.
Awatar użytkownika
zielona-żmija
Intronek
Posty: 26
Rejestracja: 24 paź 2017, 21:59
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: ISTJ

Re: Introwertyzm a aseksualizm.

Post autor: zielona-żmija »

Kiedyś wydawało mi się, że jestem aseksualna (nie odczuwałam pociągu fizycznego), ale to chyba kwestia częstotliwości uprawiania seksu (jak wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia). Myślę, że każdy osobiście musi poukładać sobie te kwestie, bo to naprawdę mega subiektywny aspekt życia. Każdy sam kształtuje własną seksualność i nikt i nic nie powinno narzucać odgórnie jakichś norm w tym względzie.
Awatar użytkownika
Kuqi
Introwertyk
Posty: 94
Rejestracja: 22 paź 2017, 18:12
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INTJ
Lokalizacja: Poznań

Re: Introwertyzm a aseksualizm.

Post autor: Kuqi »

Myślę, że to zależy od człowieka (a także partnera). Moja pierwsza dziewczyna chciała być zaspokojona, ale nie obchodziło jej, czy ja też będę. Nie miałem przez to ochoty na częste zabawy.
Druga natomiast była w tym względzie cudowna. Z nią chciałem się kochać codziennie, niesamowicie mnie pociągała, dawała dużo od siebie. Dlatego odpowiedni partner jest bardzo ważny.
darknet
Intronek
Posty: 38
Rejestracja: 19 sie 2017, 10:58
Płeć: kobieta
MBTI: INTP

Re: Introwertyzm a aseksualizm.

Post autor: darknet »

highwind pisze: 28 sie 2017, 17:20 A co w tym białym małżeństwie jest takiego fajnego? Znaczy masz miłość, szczerość, szacunek, zaufanie, opiekę, wszystko pięknie. To dlaczego nie dorzucić do puli jeszcze seksu, żeby było jeszcze piękniej? Zdaje mi się, że nie ma niczego tak zbliżającego do siebie dwoje kochających się ludzi jak miłość fizyczna.

A jednak Twoje liczne związki oparte na tym "wspaniałym " seksie się rozpadły. Jak powiedział bodajże Einstein czy ktoś tam, trzeba być idiotą, żeby robiąc ciągle to samo spodziewać się odmiennych rezultatów. W białym małżeństwie jest fajne chociażby to, że masz stuprocentową pewność, że osoba Cie szczerze lubi za to jaką jesteś osobą. Kiedy jest zaślepienie seksem i powłoką fizyczną ocena sytuacji, czy kogoś szczerze lubimy jest utrudniona. Dlatego kończą się fajerwerki związane z seksem i jest koniec związku. Wprawdzie nie mam w tym zakresie doświadczenia, ale uczę się na błędach innych ludzi i wyciągam wnioski. ( Oczywiście dopuszczam możliwość że się mylę )
Awatar użytkownika
Polan
Intromajster
Posty: 472
Rejestracja: 16 lip 2014, 11:24
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Introwertyzm a aseksualizm.

Post autor: Polan »

darknet pisze: 22 kwie 2018, 4:05
highwind pisze: 28 sie 2017, 17:20 A co w tym białym małżeństwie jest takiego fajnego? Znaczy masz miłość, szczerość, szacunek, zaufanie, opiekę, wszystko pięknie. To dlaczego nie dorzucić do puli jeszcze seksu, żeby było jeszcze piękniej? Zdaje mi się, że nie ma niczego tak zbliżającego do siebie dwoje kochających się ludzi jak miłość fizyczna.

A jednak Twoje liczne związki oparte na tym "wspaniałym " seksie się rozpadły. Jak powiedział bodajże Einstein czy ktoś tam, trzeba być idiotą, żeby robiąc ciągle to samo spodziewać się odmiennych rezultatów. W białym małżeństwie jest fajne chociażby to, że masz stuprocentową pewność, że osoba Cie szczerze lubi za to jaką jesteś osobą. Kiedy jest zaślepienie seksem i powłoką fizyczną ocena sytuacji, czy kogoś szczerze lubimy jest utrudniona. Dlatego kończą się fajerwerki związane z seksem i jest koniec związku. Wprawdzie nie mam w tym zakresie doświadczenia, ale uczę się na błędach innych ludzi i wyciągam wnioski. ( Oczywiście dopuszczam możliwość że się mylę )
Ależ ty wszystko w ekstremizmy pociągasz, we wszystkich potach, aż ciężko nie nabierać podejrzeń o to że jesteś jakimś znudzonym trollem, no ale uznajmy że jednak nie.
On nigdzie nie napisał że bazował związki na seksie, Napisał że był to dodatek do tego co w białym małżeństwie masz. Czyli nadal się szanowali, ufali, opiekowali etc., tyle że wieczorami się gimnastykowali ku obustronnemu zadowoleniu. A że trudno znaleźć za pierwszym razem kogoś idealnie dopasowanego, to nie wyszło mu i tyle. A na takie zorientowanie się, że to jednak nie to czasem czasu potrzeba.
Twierdzisz że uczysz się na błędach innych i wyciągasz wniosku, ale zdaje się całkowicie pomijasz te udane związki. Co by nie było typowy związek to nadal miks współżycia codziennego z współżyciem wieczornym, jeśli wypala, to mało kto o tym pisze, bo ludzie biorą takie coś za pewnik. Popatrz po ulicy po emerytach, jak nie idzie sam, albo ma na palcu obrączkę, to jest oznaka takiego sukcesu. O białym małżeństwie za to trafiasz pewnie masę artykułów, bo to nowinka, która na dodatek jest w etapie ewangelizacji, która ma paru aktywnych promotorów tego stylu życia i tyle. Jeśli masz jakąś podatność na sugestie, to takie jednostronne wystawienie na sprawę, a potem obserwacje na podstawie tego co wyczytałaś będą zawsze prowadzić tylko do utwierdzenia się w tym jednym poglądzie. Bo argumenty za przeciwnym stylem w tym przypadku nie są tak eksponowane, i łatwo przegapić.
Introman24
Intromajster
Posty: 548
Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia

Re: Introwertyzm a aseksualizm.

Post autor: Introman24 »

darknet pisze: 22 kwie 2018, 4:05 A jednak Twoje liczne związki oparte na tym "wspaniałym " seksie się rozpadły. Jak powiedział bodajże Einstein czy ktoś tam, trzeba być idiotą, żeby robiąc ciągle to samo spodziewać się odmiennych rezultatów. W białym małżeństwie jest fajne chociażby to, że masz stuprocentową pewność, że osoba Cie szczerze lubi za to jaką jesteś osobą. Kiedy jest zaślepienie seksem i powłoką fizyczną ocena sytuacji, czy kogoś szczerze lubimy jest utrudniona. Dlatego kończą się fajerwerki związane z seksem i jest koniec związku. Wprawdzie nie mam w tym zakresie doświadczenia, ale uczę się na błędach innych ludzi i wyciągam wnioski.
Z jednej strony sporo w tym racji - związek oparty wyłącznie na seksie jest raczej skazany na niepowodzenie. A jednak partnerów życiowych często dobiera się na podstawie pociągu seksualnego do danej osoby, często w ogóle od tego zaczyna się związek - ktoś się komuś spodoba, uzna, że fajnie może być z nim w łóżku i jak się wyląduje w łóżku to może być dobry seks, który przysłania niedopasowanie w innych dziedzinach życia i taki związek się rozpada.

Niemniej związek aseksualistów oparty na zasadzie "oboje jesteśmy aseksualni, to spróbujmy być razem" również może okazać się klęską, jeśli właśnie to chęć białego związku jest spoiwem relacji i poza niechęcią do seksu niewiele ich łączy. Oczywiście, nie musi tak być i może się zdarzyć, że biały związek będzie o wiele trwalszy od ludzi, którzy do siebie nie pasują, a połączył ich pociąg seksualny. Niemniej nie uznawałbym takiego związku za najlepszy z możliwych i udanej recepty na związek. Tym bardziej, że mimo wszystko większość ludzi ma mniejsze lub większe potrzeby seksualne i raczej nie byłaby zainteresowana takim związkiem. A niedopasowanie seksualne może być również przeszkodą dla związku.
darknet
Intronek
Posty: 38
Rejestracja: 19 sie 2017, 10:58
Płeć: kobieta
MBTI: INTP

Re: Introwertyzm a aseksualizm.

Post autor: darknet »

Wszystko ma swoje wady i zalety : biały związek, seksualny związek i singielstwo. Nie ma co krytykować i czepiać się czyjegoś stylu życia. Są ludzie, którzy żyją w związkach aseksualnych i twierdzą że jest fajnie, czemu im nie wierzyć ? Mój poprzedni post to był raczej odpowiedzią na prowokację highwinda w stosunku do forumowej koleżanki. Ja nie neguję, że związek seksualny może być fajny i może się udać, ale po co od razu krytykować jak pojawia się ktoś, kto ma inną wizję życia, której my nie rozumiemy ?
Introman24
Intromajster
Posty: 548
Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia

Re: Introwertyzm a aseksualizm.

Post autor: Introman24 »

Też tak uważam - nie ma co oceniać innych, jeśli komuś taki związek odpowiada, to krytykowanie go jest bezsensowne. Wydaje mi się, że dwóch aseksualistów jak najbardziej może stworzyć udany związek. Gorzej jednak, jeśli jedna strona jest aseksualna, a druga ma dosyć wysokie libido. To może być problem dla związku, tym bardziej, że raczej nikt nie zaczyna związku pytając się "hej, jestem aseksualny i chcę białego związku, a Ty?" Zazwyczaj dzieje się to później.
Awatar użytkownika
Małgorzata95
Introrodek
Posty: 19
Rejestracja: 09 cze 2017, 13:11
Płeć: kobieta
Lokalizacja: 15 km od Poznania

Re: Introwertyzm a aseksualizm.

Post autor: Małgorzata95 »

[Piszę to z punku widzenia kobiety - większość się z nim nie zgodzi, ale proszę o uszanowanie mojego zdania, nikt nie musi się z nim zgadzać, każdy ma prawo do wyrażenia swojej opinii]:
Wierzę w miłość bez seksu i wbrew pozorom jest sporo osób, które mają niskie libido albo nie mają ochoty na seks. Mnie marzy się białe małżeństwo (nie licząc współżycia dla prokreacji, bo chciałabym mieć dzieci). Dla mnie sprawa jest prosta: nie chcesz/nie jesteś w stanie w danej chwili mieć dziecka - nie współżyj. Dla wielu pewnie takie podejście jest niemożliwe, świat z każdej strony pokazuje jak seks jest istotny, zdrowy, przyjemny, że bez niego się choruję i umiera. Serio? Zarabiają na tym koncerny związane z antykoncepcją i aborcją. Są osoby, które całe życie są same, zarówno świeckie jak i duchowne i nic im nie jest. Wiadomo, czasem są smutne i w depresji, ale to prędzej z braku towarzystwa, a nie seksu. Im częściej ludzie myślą o tym, że są sami, tym gorzej. Wszechobecna antykoncepcja sprawia, że ludzie zapominają do czego służy seks i jakie mogą być konsekwencje (tj. ciąża). Dziecko to ogromna odpowiedzialność, trzeba do niego przygotować (chociażby kilka miesięcy PRZED ciążą należy brać kwas foliowy i pilnować poziomu żelaza). Moja mama tego nie robiła i przez to mam poważną wadę kręgosłupa, z chorobą będę musiała męczyć się całe życie, poza tym mój młodszy brat urodził się, gdy moja mama miała 40 lat, ledwo udało się ich uratować - mogli oboje umrzeć (w tym wieku ciąża jest ryzykowna, mój brak ma bardzo poważną wadę wzroku). Mam trójkę rodzeństwa - właściwie 2 rodzonych i jednego przyrodniego brata (syna mojej mamy z wcześniejszego związku), rodzice często kłócili się o to, że nie mają pieniędzy, że mają za dużo dzieci, nikt im nie pomaga. To był koszmar. Niby są razem, ale mam wrażenie, że tylko dla nas i z obawy przed samotnością. Wszystkie małżeństwa w mojej rodzinie rozpadły się. Powód? Seks uważali podstawę relacji, za obowiązek małżeński, uważali, że bez tego nie ma miłości (miłość = seks). Człowiek nie jest zwierzęciem, powinien być opanowany i odpowiedzialny. Nie wierzę, że popęd seksualny czy napięcie seksualne może sterować człowiekiem, w końcu mamy rozum, a seks zaczyna się w głowie.

Jakiś czas temu znalazłam pewną notkę na blogu, oto fragment:

„Czy seks jest nam potrzebny do szczęścia?
Czy warto budzić w sobie pożądanie? O co tyle hałasu? Ja wierzę, że rodzimy się jako seksualne istoty i pozostajemy nimi bez względu na to, jak często „uprawiamy seks”. Co to znaczy, że jesteśmy seksualnymi istotami? Otóż to, że płynie w nas życiowa, twórcza i potężna energia, ta sama, która powołała nas do życia. Ta energia sprawia, że chce nam się działać, tworzyć, bawić się, podnosić się z porażek i świętować zwycięstwa, wzruszać się, wpadać w ekstazę, uniesienie czy rozpacz. To seksualna energia. Możesz chcieć nazwać ją inaczej – pasją, kreatywnością, wolą życia. I oddzielić ją od „seksualnego pociągu”, który sprawia, że ludzie lądują ze sobą w łóżku. Te dwie, odległe od siebie przestrzenie coś jednak łączy. A jest to pożądanie. Podniecenie, motyle w brzuchu, drżenie, ciepło rozlewające się po całym ciele,
krew uderzająca do głowy, nadwrażliwość na dotyk, przyspieszony oddech. To są symptomy pożądania. Które czujemy kiedy ogarnie nas „seksualny pociąg” ale również w innych okolicznościach: podczas tańca, spontanicznej zabawy, w kontakcie ze sztuką, muzyką, piękną naturą lub kiedy robimy coś co sprawia nam ogromną przyjemność.”
Awatar użytkownika
itari
Introwertyk
Posty: 68
Rejestracja: 09 maja 2018, 11:56
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w7
MBTI: INTP-T
Lokalizacja: BB

Re: Introwertyzm a aseksualizm.

Post autor: itari »

Ludzie są tak różni jak natura, która ich stworzyła. Każdy ma inne potrzeby, doświadczenia, przyzwyczajenia i pragnienia. Dlatego nie polecam zaglądać co kto w łóżku z kim robi, to prywatna część życia, do której nie powinniśmy się wtrącać nikomu. Jeden lubi codzienny seks i jest mu z tym dobrze, łączy to jego z partnerką i są szczęśliwi. Inny będzie aseksualny i żyć w takim "suchym" związku także pełnym radości. Oczywiście będą tacy (związki) (jeśli nie większość), którzy pod tym względem źle się dopasują, a energia seksualna jest silna, burzliwa i jest w stanie sporo namieszać dobrego jak i złego.
Z tego co czytam i oglądam, to jest pewna zależność między rozwojem duchowym a potrzebą współżycia. Im osoba staje się coraz bardziej zagłębiona, świadoma tym mniej potrzebuje doznań cielesnych, aby poczuć radość, szczęście i tą pozytywną energię tak motywującą do działania.
Ja póki co nie jestem na tym etapie ( i nie wiem czy chcę być :D ), odczuwam jednak mocny związek energii seksualnej z kreatywnością, pomysłowością, chęcią działania.
Są także złe strony tej mocy, wynikające raczej z połączenia z osobowością danej osoby. Tak jest jednak ze wszystkim, zależy kto jest sprawcą danego działania.
A tak trzymając się głównego tematu, to nie sądzę aby bycie intro miało jakiś większy wpływ na bycie aseksualnym. Introwertyzm pod tym względem jest dla mnie zbyt ogólny, płytki żeby sztywno zakładać jego związek z seksualnością lub jej brakiem.
ODPOWIEDZ