Introwertyk w związku
Re: Introwertyk w związku
U mnie to wyglądało tak, ze mój pierwszy ex powiedział: Równie czesto bym Cię widywał, gdybyś mieszkała nad morzem.
/Mieszkamy na południu Polski- w tej samej miejscowości/. Drugi ex powiedział: Albo ja, albo Twoje pasje.
Więc doswiadczenia w byciu partnerka mam niewielkie.
/Mieszkamy na południu Polski- w tej samej miejscowości/. Drugi ex powiedział: Albo ja, albo Twoje pasje.
Więc doswiadczenia w byciu partnerka mam niewielkie.
- Inno
- Legenda Intro
- Posty: 1214
- Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Introwertyk w związku
Air, a jak często się widywałaś z tym pierwszym chłopakiem? Dla Ciebie to było akurat?air pisze:U mnie to wyglądało tak, ze mój pierwszy ex powiedział: Równie czesto bym Cię widywał, gdybyś mieszkała nad morzem.
/Mieszkamy na południu Polski- w tej samej miejscowości/. Drugi ex powiedział: Albo ja, albo Twoje pasje.
Więc doswiadczenia w byciu partnerka mam niewielkie.
I jeszcze mnie ciekawi, czy w przypadku tego drugiego chodziło o to, że te pasje pochłaniały większość Twojego czasu, czy po prostu przeszkadzało mu, że nie tylko on zajmuje Twoje myśli?
Re: Introwertyk w związku
Z pierwszym to różnie. Zazwyczaj raz na tydzień, czasem trochę rzadziej. Dla mnie to było akurat.
W drugim przypadku chodziło dokładnie o to, o czym piszesz. Pasje pochłaniały większość mojego czasu, przeszkadzało mu także, że nie tylko on zajmuje moje myśli. /Jestes bardzo domyślna /
W drugim przypadku chodziło dokładnie o to, o czym piszesz. Pasje pochłaniały większość mojego czasu, przeszkadzało mu także, że nie tylko on zajmuje moje myśli. /Jestes bardzo domyślna /
- Kamil
- Rozkręcony intro
- Posty: 338
- Rejestracja: 01 lip 2009, 22:52
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Introwertyk w związku
Z ciekawości, cóż to za pasje?
"Przestrzenią ducha, gdzie może on rozwinąć skrzydła, jest cisza "- Antoine de Saint-Exupéry
"Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Ekstrawertyka, to znaczy, że go nie słuchałeś.
Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Introwertyka, to znaczy, że go nie zapytałeś."
"Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Ekstrawertyka, to znaczy, że go nie słuchałeś.
Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Introwertyka, to znaczy, że go nie zapytałeś."
Re: Introwertyk w związku
Pasje dotyczą moich "cichych zamiłowań" zwiazanych z marzeniami z dzieciństwa. Teraz je dopiero realizuję. Wiążą się one z przebywaniem z dala od miejsca zamieszkania, bądź cywilizacji. Dotycza one sportu - szeroko rozumianego.
- Akolita
- Krypto-Extra
- Posty: 756
- Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Łódź/Włocławek
Re: Introwertyk w związku
Powiało tajemnicą.
Dla mnie tydzień to było nawet zbyt często. Mieszkając z chłopakiem pod jednym dachem zwyczajnie męczyłam się psychicznie. Pamiętam, że wiadomość o tym, iż mój pierwszy chłopak wyjeżdża na wakacje pracować za granicą była dla mnie jak prezent pod choinkę - czułam ulgę i radość, że mogę bez wyrzutów sumienia pobyć sama ze sobą.
Teraz widujemy się z chłopakiem wieczorami w weekendy - dość często, jak na moje standardy, ale te spotkania nie są uciążliwe, przyznam, że bardzo je lubię.
Dla mnie tydzień to było nawet zbyt często. Mieszkając z chłopakiem pod jednym dachem zwyczajnie męczyłam się psychicznie. Pamiętam, że wiadomość o tym, iż mój pierwszy chłopak wyjeżdża na wakacje pracować za granicą była dla mnie jak prezent pod choinkę - czułam ulgę i radość, że mogę bez wyrzutów sumienia pobyć sama ze sobą.
Teraz widujemy się z chłopakiem wieczorami w weekendy - dość często, jak na moje standardy, ale te spotkania nie są uciążliwe, przyznam, że bardzo je lubię.
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
Re: Introwertyk w związku
Ja trochę inaczej podchodzę do związku.Mimo, że jestem intro to w związku inczej się zachowuję tzn. lubię przebywać z drugą osobą i to dużo czasu dopóki jestem z nią sam na sam. Jeżeli już dochodzi do konfrontacji z innymi osobami to zaczynam sie czuć nieswojo i chciałbym <dosłownie> WYPIERDOLIĆ gdzies daleko byle być z nią sam na sam.Moje intro nie sprawia, że nie lubie osób, sprawia, że nie lubie tłoku, a tym bardziej jak większa ilość dziwnych stworów <czyt. ludzi> zwraca swoja uwagę w moim kierunku. Pamiętajcie INTRO nie znaczy zamknąć sie w pokoju i nie pokazywać sie światu to już HIKIKOMORI a to już choroba.
- Inno
- Legenda Intro
- Posty: 1214
- Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Introwertyk w związku
Dla chorego introwertyka może i tak.jerzok pisze:Od introwertyka do hikikomori jeden krok. Niewielka różnica.
Re: Introwertyk w związku
Witam wszystkich - to mój pierwszy post... Piszę z rozżalenia...bo już sama zwątpiłam w swoją "normalność". Po raz kolejny rozpadł się mój związek... z powodu braku poświęcania partnerowi wystarczającej ilości czasu. Wg "nich" - ekstrawertyków, jeśli jest się razem w związku - trzeba spędzać ze sobą CAŁY wolny czas... Starałam się, naprawdę..ale czułam się strasznie rozdrażniona, niewyspana, zmęczona, niesympatyczna dla innych, właśnie przez to ciągłe spędzanie czasu razem... Wydaje mi się,że jestem "nienormalna", że coś ze mną nie tak (każdy mój związek kończył się tak samo: " bo tobie na mnie nie zależy, bo nigdy nie masz dla mnie czasu..."). I jeszcze nigdy nie spotkałam faceta, który myślałby tak jak ja... Nie ma takich facetów.... No i trudno - postanowiłam, że będę sama. Nie chcę wysłuchiwać wstrętnych kazań o tym jak bardzo nienormalna, asocjalna i dziwna jestem... wolę być sama... Ale mimo wszystko - strasznie mi teraz źle.....
Re: Introwertyk w związku
Podobno mężczyźni myślą inaczej niż my - kobiety, więc faktycznie /wierząc badaniom/ ciężko znaleźć takiego, który myślałby podobnie. Inna rzecz to, w jakim stopniu powinno zachodzić podobieństwo - 99%, 90% czy mniej? Oczywiście, wysłuchiwanie kazań jest bardzo niesympatyczne, ale z moich doświadczeń - obserwacji wynika, ze więcej kazań jednak wygłaszają kobiety do swoich panów.I jeszcze nigdy nie spotkałam faceta, który myślałby tak jak ja... Nie ma takich facetów.... No i trudno - postanowiłam, że będę sama. Nie chcę wysłuchiwać wstrętnych kazań o tym jak bardzo nienormalna, asocjalna i dziwna jestem... wolę być sama... Ale mimo wszystko - strasznie mi teraz źle.....
Nie sądzę, abyś miała powód do używania wzgledem siebie takich słów jak "nienormalna", jesteś inna, równie wartosciowa co inne kobiety, a może nawet bardziej... Co do związków, to trudna sprawa, ale nie niemożliwa - wierzę w to. Pozdrawiam
- krecik_26
- Wtajemniczony
- Posty: 6
- Rejestracja: 13 lis 2008, 22:26
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Siemianowice
Re: Introwertyk w związku
Jak dla mnie może być nawet i bez książki.Inno pisze:Mi się np. marzyło, żeby każde wzięło książkę i wtedy np. przytuleni moglibyśmy czytać. Ale dla niego to nie było "wspólne spędzanie czasu"
Dla tego preferował bym intro. Myślę że na dłuższą metę związek z extra by nie wypalił, a tego wolał bym uniknąć.Hikikomori pisze:Byłem w związku, jakiś czas temu z ekstrawertyczką. U mnie sprawa wygląda w ten sposób, jeżeli się zakocham to chcę być z drugą osobą w miare często, w gruncie rzeczy ja zainicjowałem wspólne mieszkanie więc byliśmy praktycznie cały czas razem. Niestety mi wystarczało samo "być" blisko siebie, a Jej nie.
Życzę powodzenia... ja bym wolał jakiegoś zwierza(ewentualnie kilka). Dajmy na to do kota możesz coś powiedzieć, nie zrozumie, nie odpowie, ale lepsze to niż manekin(moim zdaniem).Hikikomori pisze:Rozważam zakup manekina:D
To coś jak moje zamiłowanie do klimatów outdorowo/survival'owych, ale na razie musi mi wystarczyć rower i piesze wędrówki po okolicy.air pisze:Pasje dotyczą moich "cichych zamiłowań" zwiazanych z marzeniami z dzieciństwa. Teraz je dopiero realizuję. Wiążą się one z przebywaniem z dala od miejsca zamieszkania, bądź cywilizacji. Dotycza one sportu - szeroko rozumianego.
Mi dużo dawała by już sama świadomość, że mam kogoś z kim mógł bym po prostu być. Jeśli chodzi o czas, to starał bym się dostosować. Wiadomo fajnie było by gdzieś razem pójść, coś razem zrobić, a najlepiej posiedzieć gdzieś, porozmawiać, pomilczeć... ale nie wymagał bym wiele(do szczęścia mi dużo nie potrzeba). "Tłoku" nie trawie. Nie wiem jak niektórzy potrafią rozmawiać tak swobodnie w zatłoczonym(a nawet nie) autobusie czy tramwaju.Hikikomori pisze:Ja trochę inaczej podchodzę do związku.Mimo, że jestem intro to w związku inczej się zachowuję tzn. lubię przebywać z drugą osobą i to dużo czasu dopóki jestem z nią sam na sam. Jeżeli już dochodzi do konfrontacji z innymi osobami to zaczynam sie czuć nieswojo i chciałbym <dosłownie> WYPIERDOLIĆ gdzies daleko byle być z nią sam na sam.Moje intro nie sprawia, że nie lubie osób, sprawia, że nie lubie tłoku, a tym bardziej jak większa ilość dziwnych stworów <czyt. ludzi> zwraca swoja uwagę w moim kierunku. Pamiętajcie INTRO nie znaczy zamknąć sie w pokoju i nie pokazywać sie światu to już HIKIKOMORI a to już choroba.
Różnica wielka. Mogę się najwyżej zgodzić z tym, że intro ma łatwiej do hikikomori, bo trudno mi wyobrazić sobie hikikomori ekstrawertyka(czy to w ogóle możliwe?).jerzok pisze:Od introwertyka do hikikomori jeden krok. Niewielka różnica.
Witaj^^Shade pisze:Witam wszystkich - to mój pierwszy post...
Nie mam doświadczenia w tych sprawach, ale wydaje mi się że intro+ekstra to trudne połączenie. Obie osoby w takim związku musiały by być bardzo dojrzałe, by dojść do pewnych kompromisów. Inaczej będzie tak jak w twoim wypadku.Shade pisze:Piszę z rozżalenia...bo już sama zwątpiłam w swoją "normalność". Po raz kolejny rozpadł się mój związek... z powodu braku poświęcania partnerowi wystarczającej ilości czasu. Wg "nich" - ekstrawertyków, jeśli jest się razem w związku - trzeba spędzać ze sobą CAŁY wolny czas... Starałam się, naprawdę..ale czułam się strasznie rozdrażniona, niewyspana, zmęczona, niesympatyczna dla innych, właśnie przez to ciągłe spędzanie czasu razem...
Nie wiem czemu miała byś tak o sobie myśleć. Normalność to pojęcie względne.Shade pisze:Wydaje mi się,że jestem "nienormalna", że coś ze mną nie tak (każdy mój związek kończył się tak samo: " bo tobie na mnie nie zależy, bo nigdy nie masz dla mnie czasu...").
W tym momencie mnie zabiłaś... Nie wiem czy myślę tak jak ty, ale na pewno byśmy się zrozumieli, jak chyba większość intro.Shade pisze:I jeszcze nigdy nie spotkałam faceta, który myślałby tak jak ja... Nie ma takich facetów....
Kiedyś też myślałem że nigdy nie znajdę kogoś kto mógłby mnie zrozumieć i ze mną wytrzymać. Ale jak widać jest nas więcej, więc szanse są.Shade pisze:No i trudno - postanowiłam, że będę sama. Nie chcę wysłuchiwać wstrętnych kazań o tym jak bardzo nienormalna, asocjalna i dziwna jestem... wolę być sama... Ale mimo wszystko - strasznie mi teraz źle.....
Ehh kolejne 3 godziny z głowy...
Re: Introwertyk w związku
Ja przebyłem dwa związki. Pierwszy był pomyłką. Drugi trwał przeszło dwa lata.Przed tym jak stworzyliśmy związek powiedziałem jej o moim ustosunkowaniu do "rzeczywistości" z klauzulą, że nie chcę tego zmieniać bo najzwyczajniej w świecie czuję się z tym dobrze. Ona to zaakceptowała i stworzyliśmy dobrą parę. Byłem bardzo w niej zakochany dlatego poświęcałem się dla niej jak tylko mogłem. Ona też mi odpuszczała ,jak nie widzieliśmy się przez kilka dni ale to rozumiała. Będąc w związku trzeba się poświęcić. A jak druga strona nie jest egoistyczna,to też da nam to czego potrzebujemy. Bardzo ważne jest to, aby wcześniej o tym ją uprzedzić. Niestety rozstaliśmy się, ale nie z powodu mojego introwertyzmu.
Re: Introwertyk w związku
Jestem mężatką dosyć długo.Wbrew pozorom życie introwertyka z drugą osobą na pod jednym dachem jest chyba łatwiejsze. Myślę, że wynika to z tego, że kontakty nie są na takich wysokich obrotach, można zajać się sobą i wprowadzić wiekszy dystans wtedy kiedy mamy taka potrzebę. Początki były trudne, ale u mnie zawsze początki są trudne, do każdej nowej sytuacji musiałam się przyzwyczaić, wiec do małzeństwa też.
- underdog
- Stały bywalec
- Posty: 242
- Rejestracja: 10 sie 2007, 17:29
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Kraków
Re: Introwertyk w związku
Jak radzisz sobie z koniecznością niemal ciągłego przebywania z kimś? Sam najlepiej się czuję, gdy miewam chwile samotności - nie musi być ich dużo, ale są ważne. Wtedy najlepiej odzyskuję siły, zbieram myśli, nabieram ochoty do dalszego działania.
Gdy myślę o silnym związaniu się z kimś, to właśnie perspektywa zamieszkania razem, a co za tym idzie - wyrzeczenia się chwil samotności, wydaje mi się jedną z najmniej pociągających.
Gdy myślę o silnym związaniu się z kimś, to właśnie perspektywa zamieszkania razem, a co za tym idzie - wyrzeczenia się chwil samotności, wydaje mi się jedną z najmniej pociągających.