Strona 2 z 2

Re: Rozstania

: 12 sie 2016, 0:49
autor: seraph infj
Jeśli chcesz ją odzyskać to napisz/zadzwoń do niej. ale nic na sile . Jeśli ona nie zechce to ty nic nie zdziałasz.
W takim wypadku znajdź sobie nową dziewczynę. Jakkolwiek trudne może się to wydawać.

Re: Rozstania

: 12 sie 2016, 8:56
autor: jdharm
Nie radze sobie zupelnie z utrata dziewczyny. Nie moge przestac o niej myslec, zazeram, zapijam i przepalam (nowy nalog?) smutki. Tragedia. Moja jedyna nadzieja jest uplywajacy czas

Re: Rozstania

: 12 sie 2016, 10:43
autor: Czerwona
Nie da się zmusić kogoś do miłości. Teraz rozstanie jest świeże, ale z czasem powinieneś zaakceptować to, co się stało.

A co teraz? Nie wiem, zależy od Twojego charakteru, ja np. wolę uciąć szybko, zero kontaktu, rozmów, oglądania zdjęć, unikanie "naszych" miejsc itp., przecierpieć swoje i iść dalej. Ty możesz mieć inaczej.

Re: Rozstania

: 12 sie 2016, 11:23
autor: jdharm
wszystko co w minimalnym stopniu mi sie z nia kojarzy rzecz jasna usunalem. Teraz mam dobry nastroj, pomoglo mi wypisanie wszystkich negatywow tej osoby, nawet wyolbrzymienie niektorych i jakos czuje sie znacznie lepiej, zobaczymy na jak dlugo

Re: Rozstania

: 12 sie 2016, 17:08
autor: lukasamd
Zapisz te negatywy na kartce i wyciągaj, czytaj jak tylko poczujesz, że zaczyna Cię dopadać chandra.
To nie jest chamskie względem nikogo, to leczenie dziury w samym sobie.

Re: Rozstania

: 15 sie 2016, 20:58
autor: highwind
Mi tam nic nie pomagało - jakieś listy wad, próby wyjaśnienia sprawy, spotkania, rozmowy, maile, oglądanie starych zdjęć, czy kasowanie starych zdjęć, próby zostania "przyjaciółmi" czy próby znienawidzenia. Wszystko to był chuj :P Tylko czas pomógł zobojętnieć. Choć ostatnio był to całkiem długi okres, zanim przestałem myśleć o byłej - kilka lat mi to zajęło. I dodam, że sprawę znacznie przyspiesza potencjalnie nowa partnerka.

Re: Rozstania

: 20 sie 2016, 2:59
autor: Kiriot_Onky
No kurde mnie to męczyło niesamowicie, dopiero po 3 miesiącach mogę powiedzieć, że już jest w miarę ok. Z racji tego, że bardzo dużo myślę to myślałem niemalże bez przerwy o tej osobie a jak ją straciłem to po prostu popierdoliło... Przez miesiąc wypadałby mi włosy, czułem się masakrycznie, totalny bezsens życia nic się nie chciało robić, wyjść do znajomych czy coś. No oczywiści coś do niej zagadywałem, ale ona bardzo się zmieniła, no nawet mi specjalnie dokuczała. Ostatnim ciosem w moje złamane serce była wiadomość, że znalazła sobie nowego - wtedy już nie wytrzymałem. Wywnioskowałem, że kręciła ciągle na boku za moimi plecami i w ogóle mnie nie kochała. W tym okresie paliłem dużo trawki, gdyby nie przyjaciel to by mnie tutaj raczej nie było. Teraz myślę, że to i tak nie miało sensu, że ona nie była dla mnie, także żyję dalej pogrążając się w negatywie, który przyją mnie za swój dom. Pozdrawiam.

Re: Rozstania

: 20 sie 2016, 15:08
autor: Harertz
Może o coś grubszego poszło? Nie bez powodu tobie nie odpisuje... Spróbuj wydusić z niej powód rozstania.

Re: Rozstania

: 20 sie 2016, 15:20
autor: teoriapogardy
Ja nie rozumiem tego ciągłego rozdrapywania ran, usilnego szukania kontaktu. Można się spotkać raz - w cztery oczy, usiąść, powiedzieć to, co w końcu nie było powiedziane i koniec. Ale do tego potrzeba chęci z obu stron, co wcale tak częste nie jest. Wałkowanie tego w kółko i w kółko żadnych korzyści nie przyniesie, prędzej zniszczy psychicznie. Wiem na swoim przykładzie, że niesamowicie trudno się pozbierać, wydaje się to wręcz nierealne i zajmuje wiele długich miesięcy, ale jednak spojrzenie na sprawę z perspektywy czasu pozwala dojść do sporej ilości wniosków, które warto wykorzystać w przyszłości. Nie ma cudownych lekarstw i sposobów. Nie każda relacja musi być też wieczna, niektóre muszą wręcz umrzeć śmiercią naturalną i taka jest kolej rzeczy. Nie znaczy to, iż nie należy ich doceniać, bo pewnie były to jedne z piękniejszych chwil życia - no i dobrze. Za jakiś czas pojawią się kolejne, totalnie nowe, być może jeszcze cudowniejsze.

Re: Rozstania

: 08 lut 2019, 0:13
autor: Arsen
W sumie to miałem moment po zerwaniu gdzie wszystko mnie przytłoczyło i to dość mocno ale poukładałem to na tyle sprawnie i szybko zanim zrobiłem jakieś głupie decyzje. Zamiast obwiniać siebie czy kogoś po prostu ruszyłem dalej z wiarą że tak miało być i koniec.

Re: Rozstania

: 13 kwie 2020, 12:39
autor: bartek93
Gdy rozstawałem się z pierwszą dziewczyną, czułem się tak, jakby zawalił się cały mój świat. Praktycznie bez przerwy płakałem, przez pierwsze dni nie mogłem w żaden sposób pozbierać się emocjonalnie. Pomogli dobrzy ludzie, w szczególności przyjaciel, który godzinami cierpliwie wysłuchiwał moich lamentów i dał mi dużo wsparcia, za co jestem mu bardzo wdzięczny. Wtedy jeszcze myślałem, że długo będę dochodził do siebie po tak szybkim zakończeniu idylli u boku kobiety, która wydawała mi się tą jedyną. Okazało się jednak, że dość szybko, bo po około tygodniu powściągnąłem emocje i spojrzałem z dystansu na całą sytuację. Przede wszystkim zrozumiałem, że nie mogę mieć poczucia winy ani żalu do niej, bo po prostu z powodu bycia na trochę innych etapach życia od początku istniały między nami pewne bariery nie do pokonania. I nie mogłem postąpić inaczej, jak pozwolić jej odejść - rozstaliśmy się w zgodzie. I poczułem jeszcze większą ulgę. Owszem, było mi cholernie smutno, że jednak nasz związek przegrał starcie z rzeczywistością, ale już bez poczucia totalnej beznadziei istnienia bez niej. Stałem się za to bogatszy o nowe doświadczenia i myślę też, że w jakiś sposób dojrzalszy - zacząłem do pewnych rzeczy podchodzić inaczej niż przedtem. Reasumując: Myślałem, że nie przeżyję rozstania, a przeżyłem ;) Wiadomo, że to nic przyjemnego, ale prawdopodobnie większość z nas w którymś momencie życia się z nim zetknie, dlatego trzeba pamiętać, że to nie koniec świata, a życie toczy się dalej, na każdym kroku roztaczając przed nami wiele nowych możliwości ;)