Związki - nie pasuję do żadnego

W tym dziale rozmawiamy o radościach i problemach, jakie dla introwertyków wynikają z bycia w związku.
Niemiła38

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: Niemiła38 »

Kaźdy myśli że to jego wina.... nawet mój mąż . Ogólnue to jest dość poj....ne i nie da się tak ocenić kto jest zły. To po prostu niedopasowanie. Intro chyba ogólnie mają straszny problem ze związkami albo się mylę. Naturalnie dostrzegają i rozpracowywują rózne sytuacje wewnętrzne bo są mega skomplikowani w środku. Ciężko ich zrozumieć więc i partnerowi dorównać. Zauważcie, często stronicie od ludzi bo coś w nich was denerwuje. Potrafimy akceptować i znosić ludzi i ich nawyki czy byt ale niezbyt długo. Ciężko jest być intro i z intro wg mnie.
Ostatnio zmieniony 03 mar 2018, 14:23 przez Niemiła38, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Coldman
Administrator
Posty: 2680
Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: Szajs
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: Coldman »

Proszę o zachowanie kultury wypowiedzi
liari

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: liari »

jestem narkomanem pisze: 03 mar 2018, 13:12
liari pisze: 03 mar 2018, 10:54
highwind pisze: 02 mar 2018, 16:36
Aż mnie zabolał ten friendzon. Czy że byliście oficjalnie parą? Bo jestem ciekawy jak się wchodzi w takie relacje? Ja sobie nie wyobrażam związku bez elementu pożądania.
Nie wiem, serio, pojebane to było. Mnie boli sama myśl o tym. -_- I wpieniam się na siebie, że szybciej nie zakończyłam tego, jestem słabym człowiekiem.
Oh "wpieniasz sie na siebie" ? Skoro był kochanym,uroczym etc to = wrażliwym=musiało zaboleć.
Po cholerę wkręcasz ludzi w siebie żeby potem ich odstawić.Ale nie luz, ty jesteś słabym człowiekiem, co tam że on teraz cierpi...
+jestem pewien że myśli że to 100% jego wina.Wielkie brawa dla Ciebie oprócz bycia słabym dopisz sobie złym człowiekiem.
Niech on tam się stara, czyta o introwertyzmie itd jak będę gotowa to mu powiem SORRY BO JA TAK PRÓCZ PRZYJAŹNI TO NIC NIE CHCE.


Niestety nie masz pojęcia, o czym mówisz. Ocenianie sytuacji po paru zdaniach od randoma na forum - rozkmina lvl master.

Ale spoko. Ja Ciebie też. Nie za bardzo obchodzi mnie Twoja opinia na mój temat. ;)
jestem narkomanem
Introrodek
Posty: 19
Rejestracja: 28 gru 2017, 18:49
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTP

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: jestem narkomanem »

liari pisze: 03 mar 2018, 15:56
jestem narkomanem pisze: 03 mar 2018, 13:12
liari pisze: 03 mar 2018, 10:54

Nie wiem, serio, pojebane to było. Mnie boli sama myśl o tym. -_- I wpieniam się na siebie, że szybciej nie zakończyłam tego, jestem słabym człowiekiem.
Oh "wpieniasz sie na siebie" ? Skoro był kochanym,uroczym etc to = wrażliwym=musiało zaboleć.
Po cholerę wkręcasz ludzi w siebie żeby potem ich odstawić.Ale nie luz, ty jesteś słabym człowiekiem co tam że on teraz cierpi...
+jestem pewien że myśli że to 100% jego wina.Wielkie brawa dla Ciebie oprócz bycia słabym dopisz sobie złym człowiekiem.
Niech on tam się stara, czyta o introwertyzmie itd jak będę gotowa to mu powiem SORRY BO JA TAK PRÓCZ PRZYJAŹNI TO NIC NIE CHCE.


Niestety nie masz pojęcia, o czym mówisz. Ocenianie sytuacji po paru zdaniach od randoma na forum - rozkmina lvl master.

Ale spoko. Ja Ciebie też. Nie za bardzo obchodzi mnie Twoja opinia na mój temat. ;)
Nie mam pojęcia o czym mówię? "I wpieniam się na siebie, że szybciej nie zakończyłam tego[...]"-"Po cholerę wkręcasz ludzi w siebie żeby potem ich odstawić" I to pieprzony rok który przedłużyły skutecznie egoistyczne pobudki "a co jeśli nikt mnie tak nie będzie chciał,jak on.
"[...]podczas którego mógłby sobie BEZ NADZIEI WOBEC MNIE żyć[...]" -"Po cholerę wkręcasz ludzi w siebie żeby potem ich odstawić"
A może ty po prostu tak słabo dobierasz słowa i źle Cię zrozumiałem? Oh ale ty pewnie teraz cierpisz na samą myśl o tej sytuacji. Przecież te parę zdań wystarczy... Chyba że za kulisami wróciłaś do niego i wszystko się pięknie ułożyło to faktycznie nie trafiłem :roll:
Nie liczy się czy obchodzi czy nie moja opinia, jeśli wstawiasz swoją historię na PUBLICZNYM forum licz się z tym że można ją komentować...
/ale ty pewnie liczyłaś na poklepanie po pleckach bo przecież jesteś takim biednym i słabym człowiekiem.
Ostatnio zmieniony 03 mar 2018, 18:13 przez jestem narkomanem, łącznie zmieniany 1 raz.
Malinella15

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: Malinella15 »

Niemiła38 pisze: 03 mar 2018, 13:46 Kaźdy myśli że to jego wina.... nawet mój mąż . Ogólnue to jest dość poj....ne i nie da się tak ocenić kto jest zły. To po prostu niedopasowanie. Intro chyba ogólnie mają straszny problem ze związkami albo się mylę. Naturalnie dostrzegają i rozpracowywują rózne sytuacje wewnętrzne bo są mega skomplikowani w środku. Ciężko ich zrozumieć więc i partnerowi dorównać. Zauważcie, często stronicie od ludzi bo coś w nich was denerwuje. Potrafimy akceptować i znosić ludzi i ich nawyki czy byt ale niezbyt długo. Ciężko jest być intro i z intro wg mnie.
Wiesz, jako ekstrawertyczka z ekstrawertykami miałam podobnie. Obwinianie się i siebie nawzajem - standard. Tyle, że obiektywnie wina obu stron zawsze polega na tym, że się nie rozstały zawczasu.
Jasne, że możliwe są sytuacje, że ludzie się zakochują w młodości i szczerze się kochają i szanują wzajemnie przez całe życie. Tylko takie sytacje dotyczą ludzi zdrowych, wychowanych w zdrowych rodzinach, którzy mają dobre wzorce i to raczej w okresach, gdy kultura promuje wartość małżeństwa.
Bycie intro / ekstra nie przesądza o niczym. Podobnie, jak choroby czy niepełnosprawność nabyte w czasie trwania związku. Są ludzie, którzy się kochają i chcą być razem, są gotowi pracować nad sobą i związkiem i wspólnie wypracowywać rozwiązania, satysfakcjonujące obie strony.
A z nawykami jest: kochaj albo rzuć. Albo ci przeszkadzają skarpetki na dywanie i się rozstajecie albo kochasz go i to cię rozczula. Dość rozdarcia, dość bycia neurotykiem.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: highwind »

@jestem narkomanem:
Ale cię wzięło chłopie, ochłoń. "Po co wkręcasz ludzi"? To co, ona tego ziomka uwiodła i zmanipulowała? Typ sam się wkręcił jak jakiś nabuzowany podlotek, to co ona miała zrobić? Z łaski mu pozwolić się zbliżyć, bo się starał? Ewentualnie mogła mu powiedzieć, że sorry kolego, nic z tego nie będzie, ale to nie jest łatwe, ja kamieniem bynajmniej rzucać w tej kwestii nie mogę.
martuella

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: martuella »

Malinella15 pisze: 03 mar 2018, 18:02 A z nawykami jest: kochaj albo rzuć. Albo ci przeszkadzają skarpetki na dywanie i się rozstajecie albo kochasz go i to cię rozczula. Dość rozdarcia, dość bycia neurotykiem.
To z tymi skarpetkami to żart, prawda? xD
jestem narkomanem
Introrodek
Posty: 19
Rejestracja: 28 gru 2017, 18:49
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTP

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: jestem narkomanem »

highwind pisze: 03 mar 2018, 18:07 @jestem narkomanem:
Ale cię wzięło chłopie, ochłoń. "Po co wkręcasz ludzi"? To co, ona tego ziomka uwiodła i zmanipulowała? Typ sam się wkręcił jak jakiś nabuzowany podlotek, to co ona miała zrobić? Z łaski mu pozwolić się zbliżyć, bo się starał? Ewentualnie mogła mu powiedzieć, że sorry kolego, nic z tego nie będzie, ale to nie jest łatwe, ja kamieniem bynajmniej rzucać w tej kwestii nie mogę.
Wzięło mnie bo to strasznie dziecinne zachowanie.
No skoro nie pokazała mu że "sorry kolego,nic z tego nie będzie" wczas to się wkręcił "jak jakiś nabuzowany podlotek" tak działają relacje międzyludzkie im dłużej tym intensywniej będzie jej chciał. "Z łaski mu pozwolić się zbliżyć, bo się starał" Broń boże chodzi mi tylko i wyłącznie o hamulec w odpowiednim czasie.Łatwe za to jest robienie z kogoś idioty prawda?
Malinella15

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: Malinella15 »

To przykład :-) Jestem pustą ekstrawertyczką, więc pewnie mogłabym kogoś zostawić z tak błahego powodu.
A teraz, specjalnie dla was, drodzy intro - rozkminka: jak rozwiązać sytuację. Jedno ma jakiś nawyk irytujący drugie, niech będzie neutralne płciowo rozrzucanie ubrań. Rozrzucający /a nie widzi w tym nic złego i nie widzi powodu, żeby z tego rezygnować. A we wszystkim pozostałym to wymarzony, wprost stworzony dla was partner.
Co robicie? Jak to rozwiązać?
martuella

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: martuella »

Malinella15 pisze: 03 mar 2018, 18:23 To przykład :-) Jestem pustą ekstrawertyczką, więc pewnie mogłabym kogoś zostawić z tak błahego powodu.
A teraz, specjalnie dla was, drodzy intro - rozkminka: jak rozwiązać sytuację. Jedno ma jakiś nawyk irytujący drugie, niech będzie neutralne płciowo rozrzucanie ubrań. Rozrzucający /a nie widzi w tym nic złego i nie widzi powodu, żeby z tego rezygnować. A we wszystkim pozostałym to wymarzony, wprost stworzony dla was partner.
Co robicie? Jak to rozwiązać?
Jeśli argument "ale mnie wkurza bałagan i robisz syf" nie pomaga, to pewnie sprzątając w mieszkaniu, zbierałabym sama te ciuchy i rzucała je na jakąś kupkę w miejscu, gdzie partner zazwyczaj przesiaduje.
Malinella15

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: Malinella15 »

A on dalej, totalnie nie reformowalny w tym zakresie, a poza tym - druga połowa. Zaczniesz się z nim o to kłócić? Jak moi sąsiedzi dziś rano ;-)
Niemiła38

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: Niemiła38 »

Serio bywa ciężko...jedych moźna obarczyc o dziecinne zachowanie bo widzą problemy i wady więc mowią związkowi nie. Innym moźma zarzucić glupotę i masochizm bo tkwią w toksycznych związkach i nie myślą co z nimi potem. Np. Moja siostra jest w toksycznym związku z mężem i nie wytrzymuję psychicznie gdy slyszę że ona chce się z nim budować. Dzizas... jak to nazwać? No jak nie głupotą czystą. Dzieci pójdą na swoje a oni jak chcą źyć gdy mało się nie zabijają juz teraz. Im większa świadomość siebie tym chyba człowiekowi trudniej z kimś być. Im człowiek płytszy i mniej skomplikowany w sobie tym mniej zwraca uwagę i mu mniej przeszkadza. Tak mi się wydaje.
liari

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: liari »

psubrat pisze: 03 mar 2018, 13:37 Jest takie zabawne, ale jednocześnie prawdziwe stwierdzenie, że najlepszą reklamę dla MGTOW robią źródła feministyczne. Przeglądając kolejne wpisy na ostatniej stronie wątku zastanawiałem się, czy tu jakiś mężczyzna nie próbuje robić propagandy podszywając się pod kobiety, ale po sposobie formułowania myśli wydaje mi się, że jednak są to autentyczne kobiety. Bardzo mnie cieszy, że również z ich strony padły tego rodzaju informacje.

Swoją drogą ten artykuł z Guardiana kilka postów wyżej jest na prawdę dobry (w kontekście reklamowania idei MGTOW).
Układanie sobie pojęcia na temat ponad połowy populacji ludzkiej na podstawie dowodów anegdotycznych, zawsze na propsie.
Cieszę się, że Ci się spodobał tekst. ;)
jestem narkomanem pisze: 03 mar 2018, 17:49 Nie mam pojęcia o czym mówię? "I wpieniam się na siebie, że szybciej nie zakończyłam tego[...]"-"Po cholerę wkręcasz ludzi w siebie żeby potem ich odstawić" I to pieprzony rok który przedłużyły skutecznie egoistyczne pobudki "a co jeśli nikt mnie tak nie będzie chciał,jak on.
"[...]podczas którego mógłby sobie BEZ NADZIEI WOBEC MNIE żyć[...]" -"Po cholerę wkręcasz ludzi w siebie żeby potem ich odstawić"
A może ty po prostu tak słabo dobierasz słowa i źle Cię zrozumiałem? Oh ale ty pewnie teraz cierpisz na samą myśl o tej sytuacji. Przecież te parę zdań wystarczy... Chyba że za kulisami wróciłaś do niego i wszystko się pięknie ułożyło to faktycznie nie trafiłem :roll:
Nie liczy się czy obchodzi czy nie moja opinia, jeśli wstawiasz swoją historię na PUBLICZNYM forum licz się z tym że można ją komentować...
/ale ty pewnie liczyłaś na poklepanie po pleckach bo przecież jesteś takim biednym i słabym człowiekiem.
Owszem, nie masz pojęcia. Nie znasz mnie i nie znasz sytuacji. Wnioskuj sobie, że okłamuję zajebistego człowieka przez rok na podstawie kilku napisanych przeze mnie zdań na forum w necie. Serio, możesz o mnie myśleć, co chcesz. Mogłabym Ci napisać wypracowanie na ten temat, a i tak by zabrakło miejsca, a Ty byś wyciągnął wnioski po dwóch zdaniach.

Kiedy mówię, że sytuacja była pojebana, to znaczy, że była pojebana. I bynajmniej nie znaczy to, że jest prosta i możesz sobie ogarnąć swoim umysłem na podstawie paru zdań napisanych przez obcą osobę na temat relacji z inną obcą dla Ciebie osobą na forum.

Serio, generalizuj sobie, ile Ci się podoba. To nie jest mój problem, co o tym myślisz.
jestem narkomanem pisze: 03 mar 2018, 18:19
highwind pisze: 03 mar 2018, 18:07 @jestem narkomanem:
Ale cię wzięło chłopie, ochłoń. "Po co wkręcasz ludzi"? To co, ona tego ziomka uwiodła i zmanipulowała? Typ sam się wkręcił jak jakiś nabuzowany podlotek, to co ona miała zrobić? Z łaski mu pozwolić się zbliżyć, bo się starał? Ewentualnie mogła mu powiedzieć, że sorry kolego, nic z tego nie będzie, ale to nie jest łatwe, ja kamieniem bynajmniej rzucać w tej kwestii nie mogę.
Wzięło mnie bo to strasznie dziecinne zachowanie.
No skoro nie pokazała mu że "sorry kolego,nic z tego nie będzie" wczas to się wkręcił "jak jakiś nabuzowany podlotek" tak działają relacje międzyludzkie im dłużej tym intensywniej będzie jej chciał. "Z łaski mu pozwolić się zbliżyć, bo się starał" Broń boże chodzi mi tylko i wyłącznie o hamulec w odpowiednim czasie.Łatwe za to jest robienie z kogoś idioty prawda?
Matko.

Wyobraź sobie, skoro tak Cię to strasznie podjarało, że było dokładnie tak. Koleś się mega wkręcił, a ja nie potrafiłam powiedzieć samej sobie, czy też to samo czuję. Po prostu. I tak, kurwa, trwało to rok. Zjebałam powinnam była wiedzieć od razu. Mówiłam typkowi jasno, jak jest, on mówił, że poczeka na moją decyzję! Ja pierdolę.
Ciężko sobie wyobrazić, co nie? Wiem, że Tobie to się może wydawać strasznie, podłe i jestem wg Ciebie ch*jowym człowiekiem, jak byłeś łaskaw mnie nazwać.

Tak wiem, wrzucam to na publicznym forum, my bad. Teraz tego nie usunę. Nast razem się powstrzymam, bo zaraz spadnie na mnie grom epitetów od ludzi o podobnie szerokich horyzontach, jak Twoje.
Ostatnio zmieniony 03 mar 2018, 19:31 przez liari, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Coldman
Administrator
Posty: 2680
Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: Szajs
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: Coldman »

Malinella15 pisze: 03 mar 2018, 18:23 To przykład :-) Jestem pustą ekstrawertyczką, więc pewnie mogłabym kogoś zostawić z tak błahego powodu.
A teraz, specjalnie dla was, drodzy intro - rozkminka: jak rozwiązać sytuację. Jedno ma jakiś nawyk irytujący drugie, niech będzie neutralne płciowo rozrzucanie ubrań. Rozrzucający /a nie widzi w tym nic złego i nie widzi powodu, żeby z tego rezygnować. A we wszystkim pozostałym to wymarzony, wprost stworzony dla was partner.
Co robicie? Jak to rozwiązać?
Każdy nawyk da się zmienić. Mieszkanie jest wspólne i panują tu obustronne zasady. Bałaganiarstwo jest jest czym niepożądanym i nie podlega to żadnej dyskusji. Ustalić miejsce, zostawiania ubrań i jeśli się ktoś nie stosuje, to potem można zrobić np. przy wspólnym wyjściu z domu, upomnieć się o to i nie opuścić domu do póki tego nie zrobi i przedyskutować kolejny raz aż do skutku. Jeśli się umie odpowiednio rozmawiać to się powinno udać. (Akurat ja mam taką umiejętność xd )
Problem się zaczyna gdy sytuacja dotyczy sprawy, która nie jest oczywista, ma swoje za i przeciw. Trzeba mieć tu wyrobioną dobrą sztukę kompromisu a tym u ludzi jest zdecydowanie gorzej.
Malinella15

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: Malinella15 »

Patrz pierwsze zdanie: to przykład. Zamiast bałaganiarstwa podstaw cokolwiek innego.
Jednej stronie przeszkadza, druga nie widzi w tym nic złego i nie chce się naginać.
Albo akceptujesz partnera albo nie. To wtedy zmień.
Jakie kompromisy są możliwe? Możesz rozrzucać skarpetki co drugi dzień, zaznaczymy to na kalendarzu? Przez ostatnie 16 lat praktycznie bez przerwy byłam w związku (2 długie, poważne, mieszkaliśmy razem). Nie teoretyzuję. Takie spostrzeżenua po fakcie.
ODPOWIEDZ