Pierwsza miłość z samotną matką

W tym dziale rozmawiamy o radościach i problemach, jakie dla introwertyków wynikają z bycia w związku.
Awatar użytkownika
Pomidor
Ambiwertyk
Posty: 265
Rejestracja: 27 maja 2017, 20:45
Płeć: nieokreślona

Re: Pierwsza miłość z samotną matką

Post autor: Pomidor »

jubei pisze: 03 kwie 2018, 9:08 Pomidor pytał po co to wszystko. Wszystko jest w oryginalnym poście zawarte. Dla uczucia bliskosci, którą potrzebuje większa część społeczeństwa, mozliwe że jak ktos nie potrezbuje to nie rozumie.
No właśnie nie wszystko jest zawarte i dla mnie jednak to nie jest jasne. Skoro gościu szuka bliskości, coś wspomina o miłości, a później padają teksty o sponsoringu, to ciężko uznać czy chodzi tu o uczucie czy tylko seks. Facet będzie płacił za seks i w ten sposób przekona się czym jest miłość? Tego uczucia na pewno nie zazna płacąc kobiecie za seks a po wszystkim się wycofa.
Awatar użytkownika
jubei
Intromajster
Posty: 527
Rejestracja: 22 lut 2008, 11:27
Płeć: mężczyzna

Re: Pierwsza miłość z samotną matką

Post autor: jubei »

Uciekinierka pisze: 03 kwie 2018, 11:53
jubei pisze: 03 kwie 2018, 9:08 powinienieś odrzucić myslenie idealistyczne
A to dlaczego? Jakże często tym samym ludziom, którzy oczekują tolerancji dla własnych liberalnych poglądów, z trudem przychodzi akceptacja cudzego punktu widzenia.
To co miałem na mysli to odejście od myslenia idealistycznego a przejście do realistycznego. "Przepraszam" za słowo "powinieneś".

jubei pisze: 03 kwie 2018, 9:08
Dla uczucia bliskosci, którą potrzebuje większa część społeczeństwa, mozliwe że jak ktos nie potrezbuje to nie rozumie.
Rzeczywiście, wiele osób chyba nie rozumie. O jakiej bliskości mowa? Fizycznej? Psychicznej? Mówimy o miłości czy o seksie? W samym seksie nie ma realizacji potrzeby bliskości w takim wymiarze, który zapewnia poczucie bezpieczeństwa i realnej więzi. Po prostu nie ma, bo nie bierze się pod uwagę stałości. Przy założeniu, że człowieka można wymieniać sobie stosownie do własnych zmiennych odczuć to zwyczajnie nie jest możliwe.

Na czym opiera się krytyka idealizmu w powyższym poście, skoro nie padła nawet sugestia, że seks bez zobowiązań jest zły? Zwrócono jedynie uwagę, że warto się zastanowić czy komuś zależy po prostu na realizacji potrzeb fizycznych czy też na miłości, która została wspomniana w pierwszym poście autora wątku. Pierwsza fundamentalna kwestia jest taka, żeby dokonać takiego rozróżnienia. Druga polega na tym, żeby w tym wszystkim być uczciwym wobec siebie i drugiej osoby.
Nie chce być adwokatem SkagGully ale przeciez on ma rozkmine typu że za wczesnie dla niego na związek, bo nie ma wykształconych zdolności komunikacyjnych i nie chciałby urazić/nieumiejętnie wykorzystac samotnej matki więc "międzyczasie" poszukałby sobie dziewczyny na telefon żeby podreperować swoje skille. Tak ja to czytam ale moze też się mylę. W takim sensie mówiłem o wyzbyciu sie idealistycznego myslenia, że przeciez ta druga strona tez może nie chce sie za bardzo angazowac i liczy na przelotną znajomość. Co on tak idealizuje matki z dziecmi. Jesli obydwoje uzgodnią na co sie decydują, to czy jest tu nieuczciwość...?
Uciekinierka, chcesz powiedziec że seks nie jest koszerny, bo nie zawiera stałej, realnej bliskosci? Seks nie daje poczucia bliskości? Bliżej sa osoby które trzymają się za rece? Czy jesli rozdzielasz miłośc fizyczną od psychicznej i wyżej stawiasz psychiczną to czy ta nie prowadzi do tej drugiej? A to juz w dzisiejszych czasach seks istnieje tylko i wyłacznie jako bez zobowiązan skoro nawiązujesz do zmiany partnerów wg widzimisię? Doszukujesz się rozróżniania na siłę, cudowna psychiczna więź transcendentalna i nieskazitelna vs brudny szybki seks niczym poranna kawa za każdym razem z innym partnerem?
"Life is so unnecessary"
Awatar użytkownika
Uciekinierka
Ambiwertyk
Posty: 145
Rejestracja: 07 sty 2015, 2:28
Płeć: kobieta
Enneagram: 9w1
MBTI: INFP

Re: Pierwsza miłość z samotną matką

Post autor: Uciekinierka »

jubei pisze: 04 kwie 2018, 0:12 To co miałem na mysli to odejście od myslenia idealistycznego a przejście do realistycznego.
A co to jest myślenie realistyczne?

Dla przykładu:
jubei pisze: 03 kwie 2018, 9:08 Uwierz mi że kobiety potrafią rozczytać facetów, same ich wybieraja i jesli jakas na ciebie leci to oznacza że nie robisz jej krzywdy wchodząc w relacje. One wiedzą lub czują że możesz być jakąś wersją intro (a myslałes że nie?) i może im to po prostu odpowiada?
To jest realistyczne podejście? Bo ja bym raczej za realistyczne uznała takie, które nie zakłada z góry czego człowiek oczekuje albo jaką ma świadomość. Jest całe mnóstwo sytuacji, w których ktoś się pakuje w daną relacje, bo jest przekonany, że druga strona też traktuje związek na poważnie, a później niestety okazuje się co innego. Ja bym realistycznym i uczciwym podejściem nazwała otwarte informowanie o swoich zamiarach, jak już zostało wspomniane.
jubei pisze: 04 kwie 2018, 0:12 Uciekinierka, chcesz powiedziec że seks nie jest koszerny, bo nie zawiera stałej, realnej bliskosci? Seks nie daje poczucia bliskości? Bliżej sa osoby które trzymają się za rece? Czy jesli rozdzielasz miłośc fizyczną od psychicznej i wyżej stawiasz psychiczną to czy ta nie prowadzi do tej drugiej? A to juz w dzisiejszych czasach seks istnieje tylko i wyłacznie jako bez zobowiązan skoro nawiązujesz do zmiany partnerów wg widzimisię? Doszukujesz się rozróżniania na siłę, cudowna psychiczna więź transcendentalna i nieskazitelna vs brudny szybki seks niczym poranna kawa za każdym razem z innym partnerem?
Dlaczego mieszasz pojęcia i przypisujesz mi coś, czego nie napisałam? Czy stwierdzenie, że odrzucenie stałości nie daje poczucia stałości jest tezą kontrowersyjną? Nie, to jest zawarte już samo w tym stwierdzeniu. Czy ktokolwiek tutaj napisał, że seks jest zły albo że seks istnieje tylko jako coś bez zobowiązań? Nie.

Problemem może jest określenie tego, czym jest miłość. Dlaczego w ogóle o tym mówimy? Ponieważ sam autor w pierwszym poście o tym wspomniał. Żeby była jasność: ja miłość rozumiem jako więź, w której jest bliskość, wzajemna troska i dbanie o siebie nawzajem. Jeżeli na wstępie zakładamy, że zamierzamy z danej relacji uciec i nie zastanawiamy się nawet jak to wpłynie na drugą osobę to o miłości nie ma mowy. Uważam po prostu, że trzeba sobie z tego zdawać sprawę.

Tu nie chodzi nawet tylko ani przede wszystkim o branie pod uwagę drugiej strony relacji. Trzeba brać pod uwagę także własne oczekiwania. Często może być tak, że ktoś szuka szybkiego zaspokojenia swoich potrzeb w obawie, że nie znajdzie bliskości opartej na zaufaniu i długotrwałym związku. Może się jednak okazać, że to nie zaspokoi potrzeb emocjonalnych. Może warto w życiu jednak zdobyć się na odwagę i podjąć to ryzyko prawdziwego zaangażowania?
"(...) są różne szkoły, ale jedna z nich mówi, że nigdy nie jest za późno. Mnie się podoba ta szkoła. Co mówi, że nigdy nie jest za późno."
Awatar użytkownika
jubei
Intromajster
Posty: 527
Rejestracja: 22 lut 2008, 11:27
Płeć: mężczyzna

Re: Pierwsza miłość z samotną matką

Post autor: jubei »

Ja ogólnie wymiękam i raczej kończę dyskusję ;) powodem moim do napisania było zachęcenie faceta do działania, pokazania żeby sie nie obawiał. Uciekinierko piszesz o różnych sytuacjach które moga się zdarzyc lub nie, piszesz dosyc ogólnie. Nie mówię że źle, tylko nie widzę korelacji między naszymi wypowiedziami :)
Chcesz okreslać Miłość przez duże M. Kolega natomiast chce przeżyć "pierwszą miłośc", które również jest uzywane pejoratywnie do okreslenia zauroczenia, pierwszej dziewczyny itp. Czy naprawdę kolega musi tak ciężkie przechodzić rozkminy, żeby tylko mogł dostąpić zaszczytu bliższego z kims obcowania? W jego wieku, pewne kwestie idą po prostu szybciej.. W jednym się zgadzamy, żeby w miarę sprawę jasno stawiać, więc tego tez może sie i kolega trzymac.
"Life is so unnecessary"
SkagGully
Wtajemniczony
Posty: 5
Rejestracja: 25 mar 2018, 22:28
Płeć: mężczyzna

Re: Pierwsza miłość z samotną matką

Post autor: SkagGully »

W tym wszystkim chodziło mi o to, że jeśli nie mogę przeżyć pierwszej miłości (bo nie ma z kim), to może chociaż mógłbym doświadczyć udawanego uczucia z dziewczyną sponsorowaną, bo wychodzę z założenia, że lepiej doświadczyć czegokolwiek niż nic i dalej czuć się gorszy od innych.
Awatar użytkownika
Pomidor
Ambiwertyk
Posty: 265
Rejestracja: 27 maja 2017, 20:45
Płeć: nieokreślona

Re: Pierwsza miłość z samotną matką

Post autor: Pomidor »

SkagGully fajnie że trochę to rozjaśniłeś. Dlaczego stwierdzasz, że nie masz możliwości przeżyć prawdziwej miłości i zostaje ci jakaś opcja z udawaniem? Miłość to nie jest coś na zawołanie, a raczej coś co przychodzi samo. Przebywasz wśród ludzi i z czasem po prostu poznajesz kogoś kogo lubisz bardziej. Przebywanie z tą osobą powoduje, że czujesz się najszczęśliwszą osobą na świecie. Nie możesz sobie od tak wytypować pierwszej lepszej osoby i stwierdzić, że teraz będziesz z nią przeżywał miłość. Takich rzeczy się nie planuje. Nie planuje tego, tylko żyj, wychodź do ludzi, a nie wiesz w którym momencie spotkasz kogoś kto stanie się twoim całym światem. Może też tak się zdarzyć, że to jakaś kobieta zacznie Ciebie podrywać a Ty z czasem poznając ją lepiej stwierdzisz, że też do niej coś czujesz. Jeśli chcesz pouprawiać seks i chcesz komuś za to płacić to twoja sprawa. Nie będę tutaj moralizował, jak dwojga ludzi robi coś bez przymusu i nikomu nie dzieje się krzywda, to nie widzę nic w tym złego, ale nie porównuj niezobowiązującego seksu z uczuciem miłości. Czemu masz być gorszy od innych, bo nie znalazłeś tak wcześnie miłości? Wiele osób pakuje się w związki z takim przekonaniem by pokazać coś społeczeństwu zamiast zadbać o szczęście dla siebie. W miłości nie ma pośpiechu a te wszystkie alternatywy są nic nie warte. Płacisz kobiecie za to by na życzenie udawała, że coś czuje do Ciebie? Skoro wiesz, że to nie jest prawdzie, to raczej nie poczujesz się lepiej że przeżyłeś udawaną miłość.
psubrat
Intro-wyjadacz
Posty: 416
Rejestracja: 07 maja 2016, 0:29
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Re: Pierwsza miłość z samotną matką

Post autor: psubrat »

SkagGully pisze: 06 kwie 2018, 21:09 W tym wszystkim chodziło mi o to, że jeśli nie mogę przeżyć pierwszej miłości (bo nie ma z kim), to może chociaż mógłbym doświadczyć udawanego uczucia z dziewczyną sponsorowaną, bo wychodzę z założenia, że lepiej doświadczyć czegokolwiek niż nic i dalej czuć się gorszy od innych.
Nie musisz czuć się gorszy od innych, tylko powinieneś nauczyć się akceptować samego siebie. Nie da się w życiu doświadczyć wszystkiego. Współcześnie jest co prawda wielki nacisk na związki, czy seks, ale to wcale nie oznacza, że dla dokładnie każdego człowieka te doznania muszą mieć priorytet.

Nie przeżyłem "miłości" wg definicji, która wynika z Twoich wypowiedzi i czuję się z tym dobrze. Tak samo jak dobrze czuję się z tym, że: nie byłem na Mt. Evereście, nie nurkowałem w morzu z butlą, nie skakałem ze spadochronem itp. To też są doznania, które osoby ich doświadczające, relacjonują jako bardzo przyjemne. Po prostu muszę wybierać, które z doznań są dla mnie ważne, a jednocześnie osiągalne kosztem nie wyższym niż taki, który jestem w stanie zaakceptować. Siły, możliwości i czas życia człowieka są ograniczone. Nie doświadczę ogromnej ilości doznań, których doświadczą inni ludzie i to jest jak najbardziej w porządku i nie powinno być powodem do wstydu.
Ożenić się, to jest poz­być się połowy swoich praw i pod­woić w za­mian swo­je obo­wiązki. (Schopenhauer)

Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.
SkagGully
Wtajemniczony
Posty: 5
Rejestracja: 25 mar 2018, 22:28
Płeć: mężczyzna

Re: Pierwsza miłość z samotną matką

Post autor: SkagGully »

No tak, ale mało kto skacze ze spadochronem czy wspina się na górę. Natomiast każdy (z mojego otoczenia) ma już za sobą miłość, seks i te sprawy. To jest dołujące. Tak samo jak nie mam prawa jazdy i samochodu, a każdy ma. Nawet dzieciaki w podstawówce czy gimnazjum mają już jakieś tam doświadczenia z płcią przeciwną, a ja taki stary koń nic o tym nie wiem. Nie chodzi o to, że ktoś mi to wytyka (nikt nic nie mówi, ale wiem co sobie myślą), ale o moje samopoczucie.
A jeśli chodzi o spotkanie dziewczyny, która być może będzie moją wielką miłością, to patrząc przez pryzmat moich życiowych doświadczeń, a raczej niekończących się porażek (zawsze się coś nie udaje, ZAWSZE!), straciłem już nadzieję, że się to kiedykolwiek wydarzy.
Awatar użytkownika
jubei
Intromajster
Posty: 527
Rejestracja: 22 lut 2008, 11:27
Płeć: mężczyzna

Re: Pierwsza miłość z samotną matką

Post autor: jubei »

Metoda małych kroków będzie najlepsza. Rób wszystko systematycznie, doznawaj nowych doswiadczeń po kolei. Załoz cos sobie w kazdym tygodniu/miesiącu że zrobisz cos nowego, i nie trać czasu. Zacznij od podstaw, pogadanki, kawa, itepe. Nie umawiasz się z dziewczynami a chcesz uprawiac seks, no jak. Zrób to prawo jazdy, kup sobie samochód, usamodzielnij sie jesli mieszkasz z rodzicami, zmień kompletnie system myslenia, zastanów sie dlaczego jestes w tej sytuacji i nie robisz tego co chciałbys. Nie mysl o celu (seks) tylko o tym jak do niego dotrzeć (kroki). Myślenie o celu moze paraliżować, bo pewnie chcesz byc idealny a to nie tędy droga. Poza tym, wg mojego doświadczenia stwierdzam, że zawsze wszystkim cos się nie udaje a cos się udaje. A ZAWSZE jest tak, że jak czegoś nie zrobisz to tego nie będzie.
"Life is so unnecessary"
ODPOWIEDZ