Introwertyzm - nie radzę sobie

W tym dziale rozmawiamy o radościach i problemach, jakie dla introwertyków wynikają z bycia w związku.
high
Zagubiona dusza
Posty: 4
Rejestracja: 26 mar 2011, 4:46
Płeć: nieokreślona

Introwertyzm - nie radzę sobie

Post autor: high »

Witam, nazywam się Maciej i jestem homoseksualistą.
Jestem w związku z mężczyzną u którego w większości mieszkam.
Od jakiegoś czasu zauważyłem w naszym związku problem taki, że po kilku dniach przebywania razem mój partner zachowuje się jakby mu nie zależało i jest wręcz gburowaty.
Rozmawiałem z nim o tym i powiedział mi, że w związku ze swoją introwertyczną naturą potrzebuje odpoczynku ode mnie co jakiś czas...
Po prostu powiedział mi, że muszę raz od czasu wrócić do domu na 2-3 dni żeby on ode mnie odpoczął, bo traci energię.
Proszę Was o pomoc, gdyż nie radzę sobie z tym do końca... Z jednej strony rozumiem go i nie chce zmieniać jego charakteru a z drugiej strony czuję się trochę jak "nie mam co robić to przyjdź a jak mi się znudzisz to nara, wróć za 2-3 dni" i jest mi przykro...
Źle mi z myślą, że muszę się wynosić bo on potrzebuje ode mnie odpocząć, szczególnie że za niedługo chcemy razem zamieszkać za granicą...
Proszę powiedzcie mi jak mam sobie z tym radzić i czy da się tu znaleźć jakiś kompromis...
Pozdrawiam.


p.s Ja mam 18 lat, on 23.
Awatar użytkownika
Ausencia
Intromajster
Posty: 503
Rejestracja: 20 lip 2008, 16:08
Płeć: nieokreślona

Re: Introwertyzm - nie radzę sobie

Post autor: Ausencia »

Cześć.
Może po prostu z nim porozmawiaj? I powiedz, to wszystko, co napisałeś tutaj.
Awatar użytkownika
pustka
Stały bywalec
Posty: 216
Rejestracja: 18 mar 2011, 16:08
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Kalisz

Re: Introwertyzm - nie radzę sobie

Post autor: pustka »

Ausencia pisze:Cześć.
Może po prostu z nim porozmawiaj? I powiedz, to wszystko, co napisałeś tutaj.
też tak myślę.
Co jest, to jest. Co się zdarzy, to się zdarzy.
Awatar użytkownika
Padre
IntroManiak
Posty: 627
Rejestracja: 07 wrz 2010, 15:34
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
Kontakt:

Re: Introwertyzm - nie radzę sobie

Post autor: Padre »

high pisze: Proszę Was o pomoc, gdyż nie radzę sobie z tym do końca... Z jednej strony rozumiem go i nie chce zmieniać jego charakteru a z drugiej strony czuję się trochę jak "nie mam co robić to przyjdź a jak mi się znudzisz to nara, wróć za 2-3 dni" i jest mi przykro...
Źle mi z myślą, że muszę się wynosić bo on potrzebuje ode mnie odpocząć, szczególnie że za niedługo chcemy razem zamieszkać za granicą...
Ale to wcale nie tak, ze potrzebuje od Ciebie odpocząć, ale od towarzystwa w ogólności. Taka popieprzona fizjologia, rozumiesz. Nie wiem czy czytałeś już artykuły na głównej, tam sporo rzeczy jest wyjaśnione. Może pozwól mu co dzień lub dwa zostawać samemu ze swymi myślami? Tak introwertycy ładują baterie.
I explore the frontiers of safety! I laugh at danger, from a distance, and quietly, so as not to get all worked up.
Nat
Introrodek
Posty: 15
Rejestracja: 16 sty 2011, 21:48
Płeć: nieokreślona

Re: Introwertyzm - nie radzę sobie

Post autor: Nat »

No ja nie wiem, czy tutaj na pewno o introwertyzm chodzi. Gdyby on powiedział: "przenieś się do drugiego pokoju na jakiś czas, nie gadaj do mnie, ładuję baterie" - to tak. Ale masz całkiem wynosić się z domu? Nie wiem... Raczej kojarzy mi się to brzydko. Ze zdradą. Z tym, że ktoś inny w tym czasie zamiast Ciebie w tym domu przebywa...
piotr
Introrodek
Posty: 10
Rejestracja: 26 gru 2010, 1:27
Płeć: nieokreślona

Re: Introwertyzm - nie radzę sobie

Post autor: piotr »

Ja bym tak łatwo zdrady w to nie mieszał. Osobiście wolę, gdy w domu nikogo nie ma podczas mojego "rozintrowertyzowania się".
high
Zagubiona dusza
Posty: 4
Rejestracja: 26 mar 2011, 4:46
Płeć: nieokreślona

Re: Introwertyzm - nie radzę sobie

Post autor: high »

co do postów powyżej to:
-rozmawiałem z nim o tym i on tylko mówi że nic na to nie poradzi...
-pytałem się go czy nie może być tak, że pójdę do pokoju obok albo prześpię jedną noc w pokoju obok a on powiedział że nie może mnie w ogóle być w pobliżu...
strasznie mnie to boli...
a co do tych 2-3 dni to spoko, no ale jak zamieszkamy razem to co... mam sobie hotel wynajmować?
Awatar użytkownika
Akolita
Krypto-Extra
Posty: 756
Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Łódź/Włocławek

Re: Introwertyzm - nie radzę sobie

Post autor: Akolita »

Cóż, mnie trudno powiedzieć, czy powinieneś się martwić, czy nie - być może mówi prawdę, być może powody, dla których chce się Ciebie na jakiś czas pozbywać są inne. Załóżmy jednak, że chodzi o jego introwertyczną naturę - To, że introwertyk potrzebuje czasami samotności nie musi oznaczać i zwykle nie oznacza, że nie kocha swojego partnera/ partnerki. To może być osoba gotowa bez wahania dać się pokroić na plasterki dla dobra ukochanego, ale jego osobowość jest skonstruowana tak, że od nadmiaru kontaktu z drugim człowiekiem, kto by to nie był, zaczyna rosnąć niepokój, rozdrażnienie, zmęczenie. Gdy ja byłam w związku spotykaliśmy się z partnerem codziennie, później nie rozstawaliśmy się nawet na noc, co u mnie zaczęło pogłębiać apatię i poczucie wypompowania z sił, chociaż nie było między nami spięć, byliśmy wesołymi, lubiącymi zabawę i rozumiejącymi się bez słów bratnimi duszami. Ale jego wyjazd na dwa miesiące do pracy za granicą był jak odjęcie ciężaru z barków. Czułam się wspaniale, mogąc zamknąć się sam na sam ze sobą w swoim małym świecie. Gdy wrócił znowu było między nami jak najlepiej, nie czułam zmęczenia i depresji, ale potrzebowałam chwil odpoczynku - chociaż jednego, dwóch dni, kiedy mogę rozwalić się w poprzek łóżka, dzieląc je tylko z pluszowym miśkiem.
Ekstrawertyk nabiera energii do życia w towarzystwie, ludzie dodają mu sił (moja siostra przeżywa jak mrówka okres, gdy musi rozstać się ze swoim narzeczonym na kilka godzin... już po jednej godzinie zaczyna wydzwaniać :D ), introwertyk odwrotnie - w towarzystwie traci siły, akumulatory ładuje dopiero w samotności.
Cóż poradzić. Jeśli kochasz go takim, jaki jest i ufasz, że ta sprawa nie ma drugiego dna, to musisz to zaakceptować. Od separacji raz na jakiś czas nikt nie umarł, to nie jest akt odrzucenia, choć rozumiem, że mogłeś się tak poczuć. ;)
Głowa do góry, życzę szczęścia!
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
Awatar użytkownika
Ausencia
Intromajster
Posty: 503
Rejestracja: 20 lip 2008, 16:08
Płeć: nieokreślona

Re: Introwertyzm - nie radzę sobie

Post autor: Ausencia »

Akolita, a mogę miec pytanie? Ciekawie opisałaś Twoje relacje z chlopakiem i zastanawia mnie, jaki był jego stosunek wobec Twojej potrzeby izolacji? I jak Ty sobie z nią radziłaś? Tzn, mówiłaś mu, że sprawa tak wygląda i on to po prostu rozumiał? Czy nic nie mówiłaś i próbowałaś się dostosować?
Pamiętam jak się sama wykręcałam z nadmiaru imprez i spotkań i wiem, że druga strona zwykle czuła się wtedy nieco urażona albo zdezorientowana, tak jak high. I tu pojawia się problem: wyjaśniać, ustępować, czy... zniknąć:)
Awatar użytkownika
Akolita
Krypto-Extra
Posty: 756
Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Łódź/Włocławek

Re: Introwertyzm - nie radzę sobie

Post autor: Akolita »

Nie mówiłam mu o tym, bo miałam wrażenie, że mimo, iż zapewne uszanuje moje potrzeby i dostosuje się do nich (jak do wielu innych), to jednak sprawi mu to przykrość i będzie miał obawy, czy aby nie jest to z mojej strony pierwszy krok ku pozbyciu się go ( wspominał o podobnej historii z dziewczyną z którą spotykał się jeszcze w liceum). Postanowiłam więc nie mówić mu wprost, ale okoliczności same zwolniły mnie od konieczności przeprowadzenia rozmowy takiej, jak u Macieja. Jakiś czas później on znowu znalazł pracę, potem ja pojechałam na studia w trakcie których nasze relacje zepsuły się, ale to już zupełnie inna bajka. Starczy powiedzieć, że się rozstaliśmy.
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
Awatar użytkownika
Ausencia
Intromajster
Posty: 503
Rejestracja: 20 lip 2008, 16:08
Płeć: nieokreślona

Re: Introwertyzm - nie radzę sobie

Post autor: Ausencia »

Teraz sobie myślę, że to naprawdę smutna sprawa. I to zarówno dla jednej jak i drugiej strony. Intro chce być sam, a jednocześnie nie ranić uczuć tej drugiej osoby, do czego jeszcze może dochodzić frustracja, że nie jest zdolnym do bycia w normalnym związku (patrz: np. ja), a ekstra nie wie, co robić, czuje się źle i wietrzy spisek. Ech. A jak się zamkniesz w czterech ścianach, to Ci powiedzą żeś gbur. I bądź tu mądry.
Awatar użytkownika
Padre
IntroManiak
Posty: 627
Rejestracja: 07 wrz 2010, 15:34
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
Kontakt:

Re: Introwertyzm - nie radzę sobie

Post autor: Padre »

Ausencia pisze:Teraz sobie myślę, że to naprawdę smutna sprawa. I to zarówno dla jednej jak i drugiej strony. Intro chce być sam, a jednocześnie nie ranić uczuć tej drugiej osoby, do czego jeszcze może dochodzić frustracja, że nie jest zdolnym do bycia w normalnym związku (patrz: np. ja), a ekstra nie wie, co robić, czuje się źle i wietrzy spisek. Ech. A jak się zamkniesz w czterech ścianach, to Ci powiedzą żeś gbur. I bądź tu mądry.
Zaiste kwadratura kola. Ale wlasnie w takich postach jak zalozyciela watku widac dopiero jak odbiera to druga strona. Coz, uczyc sie, uczyc nam trzeba jak ustepstwa czynic ;-)
Osobiscie jestem pesymista, niezwykle ciezko jest trafic na kogos, kto takie potrzeby zaakceptuje bez fochow i wymowek.
I explore the frontiers of safety! I laugh at danger, from a distance, and quietly, so as not to get all worked up.
Nat
Introrodek
Posty: 15
Rejestracja: 16 sty 2011, 21:48
Płeć: nieokreślona

Re: Introwertyzm - nie radzę sobie

Post autor: Nat »

Naprawdę uważacie, że introwertyk ma prawo żądać od swojego partnera, żeby ten wynosił się z domu, bo on chce pobyć sam? Dla mnie to straszliwy egoizm pod hasłem "moje potrzeby są najważniejsze". Nawet jeśli nie ma w tym wszystkim drugiego dna, to takie zachowanie mi się nie podoba. I mówię to jako introwertyczna żona introwertycznego męża.

Jesteśmy razem, dom w którym mieszkamy jest nasz wspólny i każde z nas ma prawo tam przebywać kiedy chce. Po to człowiek ma dom. Moim zdaniem potrzeba bezpieczeństwa i posiadania własnego kąta jest ponad potrzebą wyizolowania się od czasu do czasu. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy się w rodzinie wywalali nawzajem z domu, bo to drugie chce pobyć samo... Jedna strona ma się poświęcać, a druga co? A może to introwertyk powinien w takiej sytuacji się poświęcić i wyjechać na kilka dni na działkę, skoro problem wynika z jego potrzeb?

High, czy ten Twój związek nie jest aby trochę toksyczny? Czy obaj dajecie i bierzecie po równo?
Awatar użytkownika
Akolita
Krypto-Extra
Posty: 756
Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Łódź/Włocławek

Re: Introwertyzm - nie radzę sobie

Post autor: Akolita »

Nat pisze:Naprawdę uważacie, że introwertyk ma prawo żądać od swojego partnera, żeby ten wynosił się z domu, bo on chce pobyć sam? Dla mnie to straszliwy egoizm pod hasłem "moje potrzeby są najważniejsze". Nawet jeśli nie ma w tym wszystkim drugiego dna, to takie zachowanie mi się nie podoba. I mówię to jako introwertyczna żona introwertycznego męża.
Gdy jesteśmy małżeństwem wywalanie partnera jest, moim zdaniem, zwykłym egoizmem i nie wolno żądać, by sie wynosił. Ale ja byłam nastoletnią dziewczyną w związku z dwudziestodwuletnim chłopakiem, który miał swój dom i swoją rodzinę.
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
Awatar użytkownika
Padre
IntroManiak
Posty: 627
Rejestracja: 07 wrz 2010, 15:34
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
Kontakt:

Re: Introwertyzm - nie radzę sobie

Post autor: Padre »

Nat pisze:Naprawdę uważacie, że introwertyk ma prawo żądać od swojego partnera, żeby ten wynosił się z domu, bo on chce pobyć sam?
Nikt czegos takiego nie sugeruje, bycie introwertykiem nie zwalnia z elementarnej uprzejmosci. Przeciez trzeba wlasnie by ustepstwa byly z obu stron, jakakolwiek wieksza asymetria oznacza juz egoizm. Przyznam, ze nie bardzo rozumiem postepowanie partnera High. To znaczy rozumiem potrzebe, ale juz nie sposob jej wyrazania.
I explore the frontiers of safety! I laugh at danger, from a distance, and quietly, so as not to get all worked up.
ODPOWIEDZ