rozpad związku

W tym dziale rozmawiamy o radościach i problemach, jakie dla introwertyków wynikają z bycia w związku.
lukasamd

Re: rozpad związku

Post autor: lukasamd »

Kompromisy są do bani, bo nigdy nikt nie jest zadowolony.
Jeżeli trzeba co chwila na nie iść, do widać cały związek też jest do bani.
Awatar użytkownika
Papaja
Intromajster
Posty: 466
Rejestracja: 04 sty 2014, 14:30
Płeć: kobieta
Enneagram: 1w9
MBTI: ISTJ
Lokalizacja: Poznań

Re: rozpad związku

Post autor: Papaja »

kompromisy nie sa do bani,w zyciu i w zwiazku trzeba czasem na nie isc, ale nie zawsza warto a to zupelnie inna para kaloszy
Kto stworzył ten labirynt niepewności, tę świątynię dufności, naczynie grzechu, pole usiane tysiącem zasadzek, przedsionek piekła, kosz po brzegi napełniony chytrością, truciznę słodką jak miód, łańcuch, który wiąże śmiertelnych z doczesnością – kobietę?
Awatar użytkownika
Cytrynka46
Introwertyk
Posty: 66
Rejestracja: 24 wrz 2014, 18:18
Płeć: kobieta

Re: rozpad związku

Post autor: Cytrynka46 »

Albo zamiast ciągłych kompromisów, raz jedna strona ustępuje, innym razem druga. Prawie nigdy się nie zdarza, że za każdym razem ludzie się ze sobą zgadzają. Gdzieś jest ta granica, za którą związek nie ma już sensu.
Awatar użytkownika
Papaja
Intromajster
Posty: 466
Rejestracja: 04 sty 2014, 14:30
Płeć: kobieta
Enneagram: 1w9
MBTI: ISTJ
Lokalizacja: Poznań

Re: rozpad związku

Post autor: Papaja »

Tak naprawde nigdy nie zdarza sie,ze ludzie sie w 100% ze soba zgadzaja. Nikt nie ma swojej drugiej kopi.Kiedys ludzie mimo roznic, czasem wielu roznic umieli sie dogadac. Obecnie tylko to jakos nie dziala i zmiast sie komunikowac i szukac wlasnie kompromisu wrzucaja na luz maja na to wy*ebane.
Kto stworzył ten labirynt niepewności, tę świątynię dufności, naczynie grzechu, pole usiane tysiącem zasadzek, przedsionek piekła, kosz po brzegi napełniony chytrością, truciznę słodką jak miód, łańcuch, który wiąże śmiertelnych z doczesnością – kobietę?
lukasamd

Re: rozpad związku

Post autor: lukasamd »

Tylko po co próbować dogadać się na siłę, skoro to jest skazane na porażkę, lub życie w jakimś niezrozumiałym niedosycie?
To normalne, że ludzie się różnią, że nie ma zgodności, ale to wcale nie koliduje z tym, aby nie iść na kompromisy. Wiem, że to trudne do pojęcia, ale da się tak. Wystarczy wyzbyć się negatywnych emocji, jakie te sytuacje rodzą, o ile nie są oczywiście zbyt poważne. Przykład: on chce iść na mecz, ona do kina. Jedno z nich, lub obojga, idą za swoim wyborem. Kiedyś przy innej okazji pójdą gdzieś razem. Tyle. Nie ma kompromisu, a jeżeli obie strony podejdą do tego racjonalnie, to nie będzie też złości. Bo dlaczego miałaby być?
Jeżeli się pojawi, to związek nie wytrzyma. Kompromisów zresztą też nie wytrzyma, więc na jedno wychodzi. Dlatego teraz mamy wokoło multum niezadowolonych ze swojego życia ludzi.
Awatar użytkownika
Papaja
Intromajster
Posty: 466
Rejestracja: 04 sty 2014, 14:30
Płeć: kobieta
Enneagram: 1w9
MBTI: ISTJ
Lokalizacja: Poznań

Re: rozpad związku

Post autor: Papaja »

nie chodzi o to by dogadac sie na sile, bo takie cos jest bez sensu. osobiscie nie lubie kompromisow i nie lubie ustepowac, nie lubie jak jest nie po mojemu itd ale sa sytuacje gdzie trzeba lub mozna czasem ustapic. skoro juz jste sie z kims w zwiazku to nie mozna byc nieprzejednanym (hmmm taka bylam i nie wierze, ze to pisze a jednak) no nawet przyklad tego meczu i kina. zalozmy, ze zadne z partnerow nie chce isc na kompromis i czas ciagle spedzaja osobno no to taka relacja prowadzi donikad. nawet w rodzinie trzeba czasem isc na kompromis,czasem nawet czesciej niz czasem bo jak nikt nie ustapi i bedzie sie trzymal twardo swojego stanowiska/zdania itd to liczba rozwodow, dzieci w domu dziecka wzroslaby w zastraszajacym tepie
Kto stworzył ten labirynt niepewności, tę świątynię dufności, naczynie grzechu, pole usiane tysiącem zasadzek, przedsionek piekła, kosz po brzegi napełniony chytrością, truciznę słodką jak miód, łańcuch, który wiąże śmiertelnych z doczesnością – kobietę?
Awatar użytkownika
sulius
Intronek
Posty: 37
Rejestracja: 09 sie 2014, 14:58
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
Lokalizacja: Warszawa

Re: rozpad związku

Post autor: sulius »

Wydaje mi się, że sprawa sprowadza się do wyboru. Oczywiście jakieś tam motylki, sryli, chemia organizmu i inne... to tez jest istotne ale niczego nie zapewnia poza doraźnymi wrażeniami. Kluczowy jest świadomy wybór. Decyzja, że chcę się związać i pracować nad tym związkiem. Bo nie będzie przez cały czas kolorowo, będą momenty gorsze i pewne spięcia, w końcu jesteśmy tylko ludźmi i mamy swoje wady. Z resztą czy „spięcia” muszą być czymś złym? To okazja by się dotrzeć i dojść do jakiegoś konsensusu. Ja tam w sumie nawet cenie sobie różnice zdań, grunt aby nie dać ponieść się emocjom.
Moim zdaniem konieczna jest wspólna, świadoma współpraca partnerów o podobnej dojrzałości i poglądzie na tą sprawę. Do czego niezbędna jest komunikacja. Wtedy można jakoś kreować ten związek, wzrastać w nim z jednoczesnym poszanowaniem indywidualności osób tworzących go.

Takie jest moje wyidealizowane zdanie.
Awatar użytkownika
tanczacawdeszczu
Introwertyk
Posty: 80
Rejestracja: 05 mar 2014, 6:32
Płeć: kobieta
MBTI: ISTJ

Re: rozpad związku

Post autor: tanczacawdeszczu »

ja uważam, że wspólne muszę być pewne światopoglądy jednak bo jeśli diametralnie się rożnią to ustąpią motyli, fajerwerki i po jakimś czasie poczujemy się niespełnieni. Bo po co taki związek gdzie w kółko trzeba się poświecać i robić pod dyktando drugiej strony z obawy przed samotnością? Można być też samotnym w związku.
Kochać to także umieć się roz­stać. Umieć poz­wo­lić ko­muś odejść, na­wet jeśli darzy się go wiel­kim uczu­ciem. Miłość jest zap­rzecze­niem egoiz­mu, za­bor­czości, jest skiero­waniem się ku dru­giej oso­bie, jest prag­nieniem prze­de wszys­tkim jej szczęścia, cza­sem wbrew własnemu.
ann_92
Zagubiona dusza
Posty: 4
Rejestracja: 12 gru 2014, 21:09
Płeć: kobieta
Enneagram: 9w8

Re: rozpad związku

Post autor: ann_92 »

Hej ludziska :)
Przypadkowo natknęłam się na mój stary post tutaj i zdziwiłam się ze w ogóle napisałam takie cos. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć że miałam chyba dziwny okres w swoim życiu... :) Czasami dobrze poukładać sobie w głowie niektóre sprawy.
Teraz wiem ze to zupełnie nie stanowiło mojego problemu, to co opisałam, a mój stosunek do życia i mojego chłopaka. Zaakceptowałam siebie, moje i jego potrzeby. Powoli otwieram się na jego znajomych. Nawet bywam u niektórych częściej. Zauważyłam tez ze mój chłopak ma dużo cech introwertyka. Nie lubi dużych imprez tak jak ja ale czasami idziemy i sami jesteśmy dla siebie rozrywką.
Wiecie jak to jest, jak coś was przytłacza czasami a to jest mniejszy ciężar niż nam się wydaje. Trochę mi wstyd za siebie, bo kurcze nie było aż tak źle w moim życiu a opisałam jakąś patologie. Serio, powinnam mieć zakaz pisania na forach.
Pozdrawiam Intro! :)
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: rozpad związku

Post autor: highwind »

No nieźle. Na horyzoncie rozpad związku - skądinąd mała życiowa tragedia. A wystarczyło się porządniej wyspać, wstać z łóżka prawą nogą i problemy jakoś zbledły. Do wzięcia pod uwagę przy pojawieniu się podobnych tematów :P
Awatar użytkownika
Coldman
Administrator
Posty: 2680
Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: Szajs
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: rozpad związku

Post autor: Coldman »

highwind pisze:No nieźle. Na horyzoncie rozpad związku - skądinąd mała życiowa tragedia. A wystarczyło się porządniej wyspać, wstać z łóżka prawą nogą i problemy jakoś zbledły. Do wzięcia pod uwagę przy pojawieniu się podobnych tematów :P

Daj ludziom nacieszyć się nieszczęściem.
ODPOWIEDZ