Introwertyczka+ Ekstrawertyk
Re: Introwertyczka+ Ekstrawertyk
najnowsza obserwacja, która byc może stanie się najdziwniejszą w historii tego forum oraz introwersji w ogóle:
Ja, introwertyczka zatwardziała (z małymi ekstra odpałami) spotykam się od jakiegoś czasu z ekstrawertykiem nie aż tak zatwardziałym (bez odpałów zgoła)
Rezultat spotkań w dużym skrócie: ja się uekstrawertyczniam, on introwertnieje w oczach.
Ktoś mi może wyjasnic, WTF?
Ja, introwertyczka zatwardziała (z małymi ekstra odpałami) spotykam się od jakiegoś czasu z ekstrawertykiem nie aż tak zatwardziałym (bez odpałów zgoła)
Rezultat spotkań w dużym skrócie: ja się uekstrawertyczniam, on introwertnieje w oczach.
Ktoś mi może wyjasnic, WTF?
Re: Introwertyczka+ Ekstrawertyk
A to pięknie. Dobrze świadczy o obu stronach i dobrze rokuje. Zatem martwić się nie należy, a cieszyć jedynieAusencia pisze:Rezultat spotkań w dużym skrócie: ja się uekstrawertyczniam, on introwertnieje w oczach.
Ktoś mi może wyjasnic, WTF?
Re: Introwertyczka+ Ekstrawertyk
O, a to ciekawe. Nie pomyślałam w ten sposób. Raczej mnie to zmartwiło.idako pisze:A to pięknie. Dobrze świadczy o obu stronach i dobrze rokuje.Ausencia pisze:Rezultat spotkań w dużym skrócie: ja się uekstrawertyczniam, on introwertnieje w oczach.
Ktoś mi może wyjasnic, WTF?
A czemu tak uważasz?
- Akolita
- Krypto-Extra
- Posty: 756
- Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Łódź/Włocławek
Re: Introwertyczka+ Ekstrawertyk
Myślę, że to może się udać. Byłam w takim związku, gdzie nikt się pod wpływem drugiej osoby nie zmieniał... no dobra, ja trochę próbowałam, ale, że jestem ambiwertyczna, nie miałam z tym problemów, dopóki nie odkryłam, że wymaga się ode mnie coraz więcej zmian i coraz bardziej radykalnych. Jesli oboje przechodzicie lekką metamorfozę sami z siebie, nie pod presją, to dobrze rokuje.
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
Re: Introwertyczka+ Ekstrawertyk
Zmartwiło? W związku właśnie o to chodzi, żeby jak najwięcej korzystać (nie mylić z wykorzystywać).Ausencia pisze:O, a to ciekawe. Nie pomyślałam w ten sposób. Raczej mnie to zmartwiło.
A czemu tak uważasz?
Korzystać czyli doceniać, i w pewnym stopniu naśladować dobre cechy drugiej osoby.
On jest z natury otwarty, ale brakuje mu refleksji, zadumy. Ty jesteś intro, ale mogłabyś się troszkę otworzyć.
Wzbogacacie się, i siebie nawzajem
Martwić się należy wtedy, jak trafi się na niereformowalnego betona, zwanego także zakapiorem.
Betony/zakapiory występują zarówno w rodzaju męskim, jak i żeńskim :lol:
-
- Introrodek
- Posty: 14
- Rejestracja: 24 lut 2012, 9:47
- Płeć: nieokreślona
Re: Introwertyczka+ Ekstrawertyk
Racja. Związek dwojga ludzi wymaga kompromisów, co popularnie zwie się "docieraniem". I nie musi to mieć negatywnego wydźwięku, bo nie chodzi o poświęcanie się tylko wprowadzenie jakichś korzystnych dla nas samych zmian, których motorem była ta druga osoba.idako pisze:Zmartwiło? W związku właśnie o to chodzi, żeby jak najwięcej korzystać (nie mylić z wykorzystywać).Ausencia pisze:O, a to ciekawe. Nie pomyślałam w ten sposób. Raczej mnie to zmartwiło.
A czemu tak uważasz?
Korzystać czyli doceniać, i w pewnym stopniu naśladować dobre cechy drugiej osoby.
On jest z natury otwarty, ale brakuje mu refleksji, zadumy. Ty jesteś intro, ale mogłabyś się troszkę otworzyć.
Wzbogacacie się, i siebie nawzajem
:
Skoro oboje na siebie wpływacie to jest to naturalny proces i jak najbardziej pozytwny.
Re: Introwertyczka+ Ekstrawertyk
Akolita, idako, evivalarte - dzięki wielkie. Teraz widzę, że macie rację i będę się tego trzymać
- Akolita
- Krypto-Extra
- Posty: 756
- Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Łódź/Włocławek
Re: Introwertyczka+ Ekstrawertyk
Pozostaje tylko życzyć, aby szczęście trwało.
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
Re: Introwertyczka+ Ekstrawertyk
Ausencia pisze:najnowsza obserwacja, która byc może stanie się najdziwniejszą w historii tego forum oraz introwersji w ogóle:
Ja, introwertyczka zatwardziała (z małymi ekstra odpałami) spotykam się od jakiegoś czasu z ekstrawertykiem nie aż tak zatwardziałym (bez odpałów zgoła)
Rezultat spotkań w dużym skrócie: ja się uekstrawertyczniam, on introwertnieje w oczach.
Ktoś mi może wyjasnic, WTF?
Też tak chcę i w sumie na to troche liczę. Co prawa ja jestem intro a ona ekstra i przez jakies pierwsze dwa miesiące myślałem, że chyba sie przeliczyłem co do tego uczenia się od siebie, ale jest już lepiej. Wiem, że nieco nie ten wątek, ale fakt że ja sie powoli uekstrawertyczniam a ona staje się troche bardziej spokojna. Jak to się potoczy dalej to zobaczymyidako pisze:Zmartwiło? W związku właśnie o to chodzi, żeby jak najwięcej korzystać (nie mylić z wykorzystywać).Ausencia pisze:O, a to ciekawe. Nie pomyślałam w ten sposób. Raczej mnie to zmartwiło.
A czemu tak uważasz?
Korzystać czyli doceniać, i w pewnym stopniu naśladować dobre cechy drugiej osoby.
On jest z natury otwarty, ale brakuje mu refleksji, zadumy. Ty jesteś intro, ale mogłabyś się troszkę otworzyć.
Wzbogacacie się, i siebie nawzajem
Martwić się należy wtedy, jak trafi się na niereformowalnego betona, zwanego także zakapiorem.
Betony/zakapiory występują zarówno w rodzaju męskim, jak i żeńskim :lol:
Re: Introwertyczka+ Ekstrawertyk
ja się obawiam, że to nie wypala.Nie u mnie przynajmniej, bo mimo iż mam słabość do takich słodkich, zamkniętych w sobie milczków to nawet, o dziwo,jak im się spodobam nie potrafią mi tego okazać wprost, porozmawiać inczej niż pisząc przez internet,lub tylko koleżeńsko. A ja każde 'odrzucenie' ( ja flirt: jesteś głodny?-domyślnie- zjedzmy razem obiadokolację gdzieś tu w ładnej knajpce. On: no w sumie, na kebaba? ja: nieee wolałabym tu albo tu. on:introwertycznie się spina w sobie: ja muszę wracać do domu szybko) bardzo przeżywam i nie mam siły wciąż inicjować.
Na swoje nieszczęście większość, która mi się podoba postępuje identycznie. Boją się mnie chyba.
Na swoje jeszcze większe nieszczęście, jestem zakochana w ekstrawertyku. Takim, co potrafi być czuły, ciepły, kochany i okazywać mi zainteresowanie, ale z drugiej strony beztrosko mi opowiada że chce się umówić z tą, tamtą, używać życia a ja podchodzę do związków śmiertelnie poważnie. Wiem, wiem, najelpiej byłoby porozmawiać, powiedzieć co czuję, zapytać, czemu mnie tak traktuje.
Ale nie potrafię i udaję że jest ok i że mnie to nie rusza
konkluzja dla mnie taka że introwertyczka ani z intro ani z ekstra
Na swoje nieszczęście większość, która mi się podoba postępuje identycznie. Boją się mnie chyba.
Na swoje jeszcze większe nieszczęście, jestem zakochana w ekstrawertyku. Takim, co potrafi być czuły, ciepły, kochany i okazywać mi zainteresowanie, ale z drugiej strony beztrosko mi opowiada że chce się umówić z tą, tamtą, używać życia a ja podchodzę do związków śmiertelnie poważnie. Wiem, wiem, najelpiej byłoby porozmawiać, powiedzieć co czuję, zapytać, czemu mnie tak traktuje.
Ale nie potrafię i udaję że jest ok i że mnie to nie rusza
konkluzja dla mnie taka że introwertyczka ani z intro ani z ekstra
- ultramaryna
- Intronek
- Posty: 51
- Rejestracja: 07 lis 2012, 17:24
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 4w5
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Introwertyczka+ Ekstrawertyk
Ale jesteście razem? I opowiada Ci, z kim by się chciał umówić i "używać życia"? Specyficznie, trzeba przyznać...Lola pisze:Na swoje jeszcze większe nieszczęście, jestem zakochana w ekstrawertyku. Takim, co potrafi być czuły, ciepły, kochany i okazywać mi zainteresowanie, ale z drugiej strony beztrosko mi opowiada że chce się umówić z tą, tamtą, używać życia :cry: a ja podchodzę do związków śmiertelnie poważnie. Wiem, wiem, najelpiej byłoby porozmawiać, powiedzieć co czuję, zapytać, czemu mnie tak traktuje.
On jest chyba z tych, którzy zwyczajnie nie dorośli do poważnych związków i nie wydaje mi się, żeby była to kwestia ekstrawertyzmu. Raczej egoizmu, jeśli już.
A w każdym razie na pewno ma inną wizję Waszych relacji :/
"Pragnę jedynie miękkiej, mglistej przestrzeni, w której mogę żyć, i jeszcze żeby zostawiono mnie w spokoju."
Re: Introwertyczka+ Ekstrawertyk
Szczerze mówiąc mam bardzo podobne odczucia. Introwertyczki są zbyt wycofane, a ekstrawertyczki zbytLola pisze: konkluzja dla mnie taka że introwertyczka ani z intro ani z ekstra
energiczne, aktywne, zwariowane itp. Zatem nie jesteś sama
-
- Introwertyk
- Posty: 123
- Rejestracja: 10 wrz 2013, 20:04
- Płeć: nieokreślona
- MBTI: 100% ekstrawertyk
Re: Introwertyczka+ Ekstrawertyk
Nie da rady. Wypalam się psychicznie przy takim ekstrawertyku. Na siłę chce taki typ mnie zmieniać, dopytuje się co mi jest, uważa mój charakter za skazę niż coś co trzeba zaakceptować i zrozumieć. Niestety. Większość facetów szuka łatwej panienki i nie ma ochoty zacieśniać więzi. Nigdy z żadnym facetem nie udało mi się stworzyć szczerej więzi przyjaźni i zrozumienia, mimo że mam już 23 lata i randkowałam przynajmniej z 30 facetami w życiu
W większości czat, klub (ale tylko 3 razy), przez znajomych. Zawsze jest to samo. Niedopasowanie charakterów widać już na pierwszy rzut oka. Z większością facetów nie spotkałam się nawet drugi raz.
Oczywiście po drodze byli jacyś introwertycy. Pamiętam doskonale programistę pracoholika, zamkniętego w sobie bardziej niż ja. Nie wiedziałam o co mu chodzi, nie chciał mnie do siebie zaprosić. Trafiam na facetów ze skrajności w skrajność. Albo zaprasza już na drugim spotkaniu (oczywiście odmawiam bo wiadomo, ze chodzi mu o seks) albo z innym można miesiąc łazić, a ten nie wpadnie na to żeby zaprosić, nawet bez podtekstów po prostu na piwko.
Z czasem facet przestał zupełnie się odzywać, kiedy ja sie nie odezwałam, więc odpuściłam. I tak samo wygasło.
Inny intro beznadziejnie całował, był strasznie sztywny. Jakbym całowała sie z manekinem. Odstraszyło mnie to, nic na to nie poradzę. Ja szukam normalnego intro, nie sztywnego manekina.
Godzę się z samotnością i myślę, ze to nawet nie takie złe.
W końcu ile związków jest udanych?
Ludzie są ze sobą głównie ze strachu przed samotnością, "bo muszą kogoś mieć".
Ja od małego jestem przyzwyczajona do samotnosci, bycie samotnym nie przeraża mnie, lubię to wręcz.
I wolę być sama niż z niedopasownym partnerem, który mnie nie rozumie ani nie próbuje zrozumieć.
W większości czat, klub (ale tylko 3 razy), przez znajomych. Zawsze jest to samo. Niedopasowanie charakterów widać już na pierwszy rzut oka. Z większością facetów nie spotkałam się nawet drugi raz.
Oczywiście po drodze byli jacyś introwertycy. Pamiętam doskonale programistę pracoholika, zamkniętego w sobie bardziej niż ja. Nie wiedziałam o co mu chodzi, nie chciał mnie do siebie zaprosić. Trafiam na facetów ze skrajności w skrajność. Albo zaprasza już na drugim spotkaniu (oczywiście odmawiam bo wiadomo, ze chodzi mu o seks) albo z innym można miesiąc łazić, a ten nie wpadnie na to żeby zaprosić, nawet bez podtekstów po prostu na piwko.
Z czasem facet przestał zupełnie się odzywać, kiedy ja sie nie odezwałam, więc odpuściłam. I tak samo wygasło.
Inny intro beznadziejnie całował, był strasznie sztywny. Jakbym całowała sie z manekinem. Odstraszyło mnie to, nic na to nie poradzę. Ja szukam normalnego intro, nie sztywnego manekina.
Godzę się z samotnością i myślę, ze to nawet nie takie złe.
W końcu ile związków jest udanych?
Ludzie są ze sobą głównie ze strachu przed samotnością, "bo muszą kogoś mieć".
Ja od małego jestem przyzwyczajona do samotnosci, bycie samotnym nie przeraża mnie, lubię to wręcz.
I wolę być sama niż z niedopasownym partnerem, który mnie nie rozumie ani nie próbuje zrozumieć.
- Sundari
- Introwertyk
- Posty: 88
- Rejestracja: 20 lut 2013, 11:19
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Introwertyczka+ Ekstrawertyk
Ja intro, mój narzeczony raczej ekstra (choć ceni sobie pobycie w ciszy:)). Jak widać weszliśmy na kolejny etap związku :wink: i mamy zamiar iść dalej. Myślę, że o ile mężczyzna jest już dojrzały do "poważnego" związku to jest to idealne połączenie ("przeciwieństwa się przyciągają"). Dzięki niemu nie zakopuję się w swoim "bunkrze" na stałe :lol:, a on zaczął doceniać siedzenie w domu, samotne wypady i częściej myśli o sprawach, które wcześniej wydawały mu się prozaiczne. Czasami jednak ma problem ze zrozumieniem tego, że "nienawidzę ludzi", że "wysysają ze mnie energię", etc. :wink:. Wielkim osiągnięciem było to, że teraz bezbłędnie wyczuwa kiedy muszę posiedzieć w ciszy. Nie narzuca się, nie pyta "Co się stało? Jesteś smutna?". Zajmuje się sobą, nic nie mówi i czeka bym ja pierwsza zaczęła rozmawiać, co jest znakiem, że już sobie "odchorowałam":P Zresztą On jest jedną z nielicznych osób, które nie wkurzają mnie, gdy siedzą w moim bunkrze (właściwie już w nim mieszka, więc się przyzwyczailiśmy oboje).
„Samotność jest niezależnością, życzyłem jej sobie i zdobyłem ją po długich latach. Była ona zimna, o tak, ale była też cicha, prawdziwie cicha i wielka, podobnie jak zimne, ciche przestworza, po których wędrują gwiazdy.”
Hermann Hesse - Wilk stepowy
O mnie: INTJ | Jedynka ze skrzydłem dwa: 1w2 - "Adwokat" | Płciowo stypizowana "na krzyż":P
Hermann Hesse - Wilk stepowy
O mnie: INTJ | Jedynka ze skrzydłem dwa: 1w2 - "Adwokat" | Płciowo stypizowana "na krzyż":P