ekstrawertyczka a introwertyk - ratowanie związku

W tym dziale rozmawiamy o radościach i problemach, jakie dla introwertyków wynikają z bycia w związku.
faccia_triste
Introrodek
Posty: 15
Rejestracja: 29 sty 2013, 23:03
Płeć: nieokreślona

Re: ekstrawertyczka a introwertyk - ratowanie związku

Post autor: faccia_triste »

sagitar pisze: Ale ja jestem 99% introwertykiem, do tego mężczyzną ;)
Tak, tak :-) przepraszam. Zrozumiałam to gdy przeczytałam dokładnie resztę komentarzy :-) chciałam z siebie wyrzucić wszystko na raz i napisałam troszkę głupot :-)
A veces...
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2139
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: ekstrawertyczka a introwertyk - ratowanie związku

Post autor: Drim »

Aaaaaa... kumam już. :)
faccia_triste
Introrodek
Posty: 15
Rejestracja: 29 sty 2013, 23:03
Płeć: nieokreślona

Re: ekstrawertyczka a introwertyk - ratowanie związku

Post autor: faccia_triste »

Chce jeszcze cos dodac. Czytam wasze wypowiedzi jako introwertykow i znow pojawily sie u mnie watpliwosci co do mojgo mezczyzny. Ciezko mi sie z nim dogadac... Z waszych wypowiedzi wynika ze introwertyk w zwiazku tez potrafi sie dogadac, ze mozna go skrzyczec czasem i nie zamknie sie w sobie, ze mu zalezy tylko nie zawsze wie jak to okazac ale jednak POTRAFI. i tak dalej. U mnie to wyglada tak:
gdy zaczelismy ze soba byc i pierwszy raz poakazal jaki potrafi byc cichy oczywiscie zareagowalam tak ze naciskalam na niego w stylu: '' Co sie stalo?, o co chodzi? To moja wina? Moze chcesz sie rozstac?'' i tym podobne. Trwalo to baaardzo dlugo az w koncu zdecydowaliusmy sie na rozstanie. Ja nie dawalam rady psychicznie. Nie szlo sie dogadac. On mowil ze jest ok wtedy gdy ja wciaz czulam ze nie jest. Bledne kolo. Rozstalismy sie. Jednak juz po 4 dniach przyszedl i powiedzial ze kocha... Ze chce sie spotkac i pogadac. Ze mu zalezy. Ze nie wie co z nim jest nie tak. Nie wie dlaczego tak sie zahcowuje i ze sam siebie nie rozumie. postanowilam go wysluchac... No rozmowa, rozmowa i dogadalismy sie zeby sprobowac ponownie :) ohhh... bylo cudnie! Bywaly cichce dni, bywaly i klotnie ale przechodzilismy przez to o wiele lepiej. jakos to wygladalo normalnie. Uslyszalam wiele milych slow, ale wszytsko ma swoj koniec, nadszedl kolejny kryzys. Tym razem moja zazdrosc o byla... hehe (wiem powinnam ufac itd. ale znow byl cichy, a do tego widzial sie kilka razy z byla wiec jakos mnie tak szlag trafil) Oczywiscie ma prawo z nia rozmawiac. Ja mu nie mam zamairu nic zakazywac o nie!! Chodzilo mi bardziej o to ze po prostu mnie to zmartwilo. Zero rozmowy ze mna a z byla. Przynajmniej tak to odebralam. Kolejne rozstanie... kolejny powrot rozmowa powazna i wyjasnilismy sobie.
Kurna... przepraszam bo juz zaczelam caly zwiazek opisywac a ja jakos tego nie lubie robic... Przejde w koncu do sedna... Wiec, nie potrafie rozroznic jego introwertyzmu od prawdziwego olewania mnie. Np. rozmawialam z nim dzis, nawet sie smialismy dla rozladowania atmosfery ale zauwazylam ze on chyba ma naprawde problem... Laczac wasze wypowiedzi o introwertykach i jego wypowiedzi o nim samym zauwazylam ze on nie potrafi zrozumiec sam siebie... Ma problem sam ze soba....Co prawda mowil mi to juz sam ale jakos nie wiem.,
Przepraszam, nie oczekuje od was ze ktos mi poradzi co mam zrobic z wlasnym zwiazkiem po prostu bardzo pomogla by mi jakas opinia panow introwertykow... naprawde chce walczyc o te szczescie z nim ale nie wiem jak.... Jestem w stanie wiele zrozumiec... Sam kiedys powiedzial ze dziekje mi za to ze straam sie go zrozumiec ze tyle mu z siebie daje.
wIEM ZE znow pisze nieco chaotycznie ale jestem w pracy i co chwila mnie ktos rozprasza :P
A veces...
Awatar użytkownika
qb
IntroManiak
Posty: 736
Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: INFP
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: ekstrawertyczka a introwertyk - ratowanie związku

Post autor: qb »

Jak nie jest w stanie powiedzieć to niech napisze. Ogólnie musisz mu dać do zrozumienia, że jak będzie milczał i mówił, że jest ok to w końcu się z nim to skumuluje i już nie będzie ok, ale wy wtedy nie dacie sobie z tym razy i będzie to koniec na zawsze. Jak coś nie gra to powinien mówić choćby to była jakaś pierdoła (chociaż bez przesady).
Lub jeśli będzie milczał o swoich problemach dalej to Ty po prostu stracisz cierpliwość już całkiem do niego.

Widzę, że ciężki przypadek i średnio wiem co powiedzieć.
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
faccia_triste
Introrodek
Posty: 15
Rejestracja: 29 sty 2013, 23:03
Płeć: nieokreślona

Re: ekstrawertyczka a introwertyk - ratowanie związku

Post autor: faccia_triste »

Dobra, etraz mam chwilke ;) uproszczajac moje wczesniejsze wypociny... wyglada to tak.
Rozmawiamy dzis o tym dlaczego cos jest nie tak od paru dni. Mowi mi zalezy mi na Tobie i zalezy mi na tym zwiazku, nie chce Cie stracic, mowilem juz to setki razy. Na co ja odpowiadam i vice versa. Mowie mu ze nie chce juz sie zamartwiac, ze chce zrozumiec choc troszke ale musi mi pomoc i chciec tez zrozumiec mnie a on na to : Widac nie potrafie...'' drugi przyklad mowie ze nie chce robic tak jak kiedys jakis histeri czy placzow a on na to '' I tak bedziesz''... jeszcze jeden przyklad mowie przeciesz chcesz sie dogadac, jego odpowiedz '' Nie zawsze sie ma to co sie chce''...

Mam nadzieje ze zrozumieliscie teraz o co mi chodzi. W kazdym razie... Nie naciskam, nie mowie nie nalegam... Ale on jedno moiwi a co innego robi... Chce tylko wiedziec czy to normalne zachowanie... Bo osobiscie Wydaje mi sie ze nie i to nie dlatego ze jako ekstrawertyk nie rozumie introwertyka...

Ja z reszta jestem osoba ktora moze spedzic dzien w ciszy. BA! Powiem wiecej... tez zcasem wole pobyc sama w domu nawet bez niego bo po prostu moge wtedy sie wpelni oddac moim pasjom... Nie jestem jak typowa dziewczyna ekstrawertyczka typu '' Dzis nie pojdziesz z kolegami bo ja jestem ta wazniejsza'' Chodzi kiedy chce i ma na to ohcote i ten uklad mi pasuje bo i ja czasem moge robic to na co mam ochote bez wysluchiwania ze mi nie wolno, ze jest zazdrosny, ze nie lubi jakis moich znajomych. Pod tym wzgledem soie dogadujemy wiec nie wiem co moze byc nie tak... Pisze to zebyscie zrozumieli ze nie jestem typowym przykladem dziewczyny ktora chce go tylko dla siebie...
A veces...
KapiX
Introwertyk
Posty: 65
Rejestracja: 16 maja 2010, 1:25
Płeć: mężczyzna

Re: ekstrawertyczka a introwertyk - ratowanie związku

Post autor: KapiX »

faccia_triste pisze:Mam nadzieje ze zrozumieliscie teraz o co mi chodzi. W kazdym razie... Nie naciskam, nie mowie nie nalegam... Ale on jedno moiwi a co innego robi... Chce tylko wiedziec czy to normalne zachowanie... Bo osobiscie Wydaje mi sie ze nie i to nie dlatego ze jako ekstrawertyk nie rozumie introwertyka...
Dobrze ci się wydaje, że to nie jest normalne zachowanie. Introwertycy to normalni ludzie, z różnymi mniejszymi lub większymi problemami, często niezwiązanymi z introwertyzmem. Stąd tematy i o problemach z dotykiem (ja na przykład ich nie doświadczam), i o problemach z wyrażaniem uczuć, i o problemach z wieloma innymi rzeczami.
Może i działamy nieco odmiennie, ale to odmienne działanie na pewno nie objawia się tym, że burczymy/nie odzywamy się do bliskich osób zamiast z nimi w normalny sposób rozmawiać (ot tak dla przykładu).

Wygląda na to, że Twój chłopak ma jakieś problemy emocjonalne (?).
Zastanów się, czy masz ochotę trwać w tym związku i w jakiś sposób mu pomóc, czy może masz już dość. Dla własnego zdrowia.
Awatar użytkownika
apohawk
Rozkręcony intro
Posty: 299
Rejestracja: 27 lis 2012, 18:35
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
Lokalizacja: Wrocław

Re: ekstrawertyczka a introwertyk - ratowanie związku

Post autor: apohawk »

Daj mu linka do tego forum, niech się chłop wygada. :)

Ja, jako introwertyk, z pewnymi myślami i emocjami, wolę zamknąć się na chwilę w sobie i spokojnie przemyśleć. Te minutę, dwie lub pięć poświęcam na to, aby spokojnie sformułować wypowiedź dla mojej dziewczyny (intro), jak najlepiej wytłumaczyć jej, co mnie gryzie lub co odczuwam, bo mam świadomość, że moje milczenie może ją ranić, może odebrać jako zamykanie się przed nią.
Ten czas jest też po to, aby czegoś głupiego nie palnąć.

Jego odpowiedzi, które przytaczasz, to agresja, obrona w myśl zasady "najlepszą obroną jest atak". Jakieś skumulowane pretensje i obawa przed tobą. Może w pewnym momencie przestało mu zależeć na tym związku lub stracił wiarę w rozmowy o tym związku i problemach.
To nie kwestia introwertyzmu, tu po prostu jest jakiś problem.
No good deed goes unpunished.
faccia_triste
Introrodek
Posty: 15
Rejestracja: 29 sty 2013, 23:03
Płeć: nieokreślona

Re: ekstrawertyczka a introwertyk - ratowanie związku

Post autor: faccia_triste »

KapiX pisze: Wygląda na to, że Twój chłopak ma jakieś problemy emocjonalne (?).
Zastanów się, czy masz ochotę trwać w tym związku i w jakiś sposób mu pomóc, czy może masz już dość. Dla własnego zdrowia.
Co do problemów emocjonalnych to powiem tak. Przyznał się nie raz że problem w tym jaki dla mnie czasem bywa tkwi w nim a nie we mnie. Poweidział że sam siebie nie potrafi zrozumieć wiec nie jest w stanie mi wyjaśnić dlaczego taki jest...
Czy chcę trwać w tym związku? Może to zabrzmi dziwnie ale odpowiedź brzmi : JESZCZE CHCĘ. Bo bywają momenty kiedy opuszcza mnie cały optymizm i wtedy myślę że już to nie ma sensu... ale to tylko momenty i jakoś zaraz wracam do siebie.
apohawk pisze:Daj mu linka do tego forum, niech się chłop wygada. :)
To zabawne bo już nawet o tym myślałam :P hehe
Padło też coś o psychologu ale powiedział że już kiedyś chodził. Jednak stwierdził że niektórym samo wygadanie się może pomaga ale nie mu... Wtedy ja pomyślałam że może trafił na jakiegoś wyuczonego formułkami z książki gbura który tak naprawde nie wie jak rozmawiać z ludźmi...

Co do wygadania się... hmmm... ciężko mi to opisać. Jakby nie było ostatnimi czasy zaczął mi się zwierzać z niektórych WAŻNYCH problemów... Doceniam to, i właśnie to daje mi nadzieje że może być lepiej.

A teraz najtrudniejsza do wyjaśnienia część jego zachowania:
apohawk pisze:Jego odpowiedzi, które przytaczasz, to agresja, obrona w myśl zasady "najlepszą obroną jest atak". Jakieś skumulowane pretensje i obawa przed tobą. Może w pewnym momencie przestało mu zależeć na tym związku lub stracił wiarę w rozmowy o tym związku i problemach.
To nie kwestia introwertyzmu, tu po prostu jest jakiś problem.


Ogólnie miedzy nami jest dobrze. Gdy nie przestaje sie odzywac i nie odburkuje jest wspaniale. On potrafi okazywać uczucia. Gdyby tego w ogóle nie robił pewnie już bym się poddała. Żadko mówi "Kocham Cię" ale gdy już powie to naprawdę wiem że tak jest. Czasem naprawde mnie zaskakuje. Raz pojednym dniu milczenia, kiedy zajełam się sobą żeby dać mu "odpocząć" nagle przyszedł do mnie i zaczął dziękować za to że jestem przy nim... To było naprawdę miłe. To właśnie myśl o takich chwilach daje mi kopa żeby dalej walczyć.

Jeśli mowa o obrnie, chyba trafiłeś w sedno. Gdy rozmawiamy on często używa takiej formy słownej żeby wytrącić mnie z moich własnych myśli. Dochodzi czasem do tego że nie wiem co mówiłam 5 min. wcześniej... wkurzające. Co do samego nie odzywania się dodam jeszcze że nie zachowuje się tak tylkow stosunku do mnie... Ale także w stosunku do własnej rodziny np. do mamy. To dziwne bo rodzine bardzo kocha. Wiem to. To widac. Ale jednak potrafi bedac w jednym pokoju nagle przestac sie czasem odzywac.


. Dziękuje wszystkim za komentarze :) Musiałam się wygadać i utwierdzić w przekonaniu że się nie mylę twierdząc iż to jak się zachowuje mój mężczyzna jest spowodowane tylko tym że jest introwertykiem. Musiałam bo po tym wszystkim już miałam mętlik w głowie. Wiem że nikt z was nie powie mi co mam zrobić. Ja wiem jedno. Chce walczyć o ten związek. To ciężka decyzja.
A veces...
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: ekstrawertyczka a introwertyk - ratowanie związku

Post autor: highwind »

Bardzo się staram zrozumieć mojego mężczyznę ale mam wrażenie że oprócz tego że jest introwertykiem co jednak jest z nim nie tak... np. nie rozmawia ze mną, odburknie coś tak jak napisałam wcześniej ale po chwili widzę że rozmawia spokojnie przez telefon i nawet się śmieje, albo piszę z kimś na kompie i również zdarzy się że się uśmiechnie. to m.in. dla tego tak trudno mi to pojąć. Skoro jest cichy wobec mnie dlaczego potrafi rozmawiać z innymi? Oczywiście nie zawsze tak jest ale się zdarza. to mnie niepokoi.
Nie chcę tu niczego sugerować, dlatego powiem jak ja miewałem. A zdarzało mi się "odburkiwać", albo zwyczajnie zbywać moją kobietę uszczypliwym tekstem czy też kazać jej przejść do rzeczy po prostu kiedy nie chciało mi się słuchać jej kłapania. Bla bla bla. Aż mnie ciary przechodzą na samo wspomnienie :P Nie chcę być źle zrozumiany - uwielbiałem ją i nie było osoby na Ziemi, z którą bym w trakcie mojego żywota zamienił większej ilości słów, ale bywały takie okresy, gdzie najnormalniej w świecie byłem przejedzony rozmowami do tego stopnia, że miałem ochotę przywalić czołem w stół, ilekroć zaczynała ględzić, zwłaszcza jak już palnęła coś głupiego albo irrelewantnego.
Mała dygresja - czytam wielokrotnie swoje posty w trakcie sukcesywnego dodawania tekstu i sam się sobie dziwię, że ująłem to powyżej tak, a nie inaczej. Chyba byłem chvjem. Ale nie będę edytował :P Niech zostanie dla potomnych, w kategorii jak nie traktować swojej kobiety.
No, w każdym razie chyba większość facetów to zna (ekstra też) - od czasu do czasu modlimy się, żeby nasza luba po prostu była cicho, najlepiej wyszła gdzieś, zostawiła nas samych. Jeśli to się nie dzieje przez dłuższy czas - zaczyna się odburkiwanie. Tak ja to widzę. U mnie to zjawisko zawsze stawało się problematyczne kiedy związek przechodził w etap wspólnego mieszkania. No ale z drugiej strony ludzie mieszkają ze sobą, dogadują się, żyją, więc pewnie byłem/jestem niedojrzały emocjonalnie, albo źle się dobraliśmy. Teraz przynajmniej to widzę :P I jeszcze jedna rzecz, którą zrozumiałem, jak to Polak - po szkodzie niestety (po rozstaniu), że introwertyzm nie może być wymówką, taryfą ulgową. Nie gadam z nią bo jestem intro, nie wychodzę z nią bo intro, nie pokazuję wnętrza, bo intro. Nie kurwa! To twoja kobieta i masz sprawić, żeby była szczęśliwa, więc zepnij od czasu do czasu poślady i zrób coś na przekór sobie. Z naciskiem na od czasu do czasu. Nie można być pantoflem przecież ;)
Drimlajner pisze:Bo jesteś jego i nie odejdziesz to nie musi się starać. Zdobył to co ma zdobyć i nie ma kolejnych stymulantów. Dlatego swoją uwagę skupia na obcych a swoją zdobycz traktuje oschle.
Tu też się mogę podpisać.

Powyższą część posta pisałem wczoraj po południu. Nie udało mi się wysłać, bo padł mi net :P Część poniższą, dla porządku można potraktować jako kolejny post, co z resztą pewnie będzie wyczuwalne, bo sam w trakcie pisania zauważyłem, że zmieniam stosunek odnośnie Pana X z oskarżycielskiego na obronny.

faccia_triste pisze:Co do samego nie odzywania się dodam jeszcze że nie zachowuje się tak tylkow stosunku do mnie... Ale także w stosunku do własnej rodziny np. do mamy. To dziwne bo rodzine bardzo kocha.
Co w tym dziwnego? Ten typ tak ma po prostu, a ty tego za cholerę nie możesz pojąć. Odburkiwanie i niestosowne odzywki to jedno, ale braku rozmowy bym nie demonizował. Ja też kocham rodziców, szczerze i mocno, a nasz kontakt to jedna rozmowa telefoniczna na średnio dwa tygodnie. Kwestia zaakceptowania pewnych zjawisk. Gdyby mama mi truła, że do niej nie dzwonię, to tylko by mi obrzydzała perspektywę kolejnej rozmowy i w efekcie byśmy się od siebie oddalali. Tyle że rodziny się nie wybiera. W ogóle to jestem zdezorientowany. Raz piszesz, że nieodzywanie się dotyczy też innych, a wcześniej czytałem, że wkurzało cię jak nie rozmawiał z tobą, ale śmiał się, czatując z innymi znajomymi. To jaki on w końcu jest? Generalnie milczek, czy milczek wobec ciebie? Bo jak to pierwsze, to sorry, ale deal with it :P
faccia_triste pisze:Mowie mu ze nie chce juz sie zamartwiac, ze chce zrozumiec choc troszke ale musi mi pomoc i chciec tez zrozumiec mnie a on na to : Widac nie potrafie...''
On przynajmniej jest szczery :P Choć za łatwo się poddaje i mógłby postarać się mocniej. Co jest dziwne, bo już parę razy ciebie stracił i powinien wiedzieć co ryzykuje. Natomiast mam wrażenie, że twoje deklaracje chęci jego zrozumienia wyparowują tak szybko, jak tylko opuszczą koniec twojego języka. Mówisz mu, że chcesz zrozumieć, ale to tylko słowa, a tak na prawdę masz klapki na oczach. Tak to wygląda z mojej perspektywy (która jest jednak skrajnie niedoinformowana, więc mogę błądzić w ciemnościach). Może by tak odpuścić myślenie "chcę cię zrozumieć, ale musisz zrozumieć też mnie", na rzecz bardziej bezinteresownego podejścia? Wiadomo, że faceci nie rozumieją kobiet :P
faccia_triste pisze:
apohawk pisze:Daj mu linka do tego forum, niech się chłop wygada. :)
To zabawne bo już nawet o tym myślałam :P hehe
Mogłaby być ciekawa rozpierducha :P Kiedyś dawno temu, chyba z osiem lat, wywlokłem swój problem na pewnym forum. Gremium zrozumiało moje rozterki i skrytykowało (bardzo eufemistycznie ujmując) moją dziewczynę. Potem podekscytowany faktem, że sprawiedliwość leży przecież po mojej stronie przedstawiłem jej ów dyskusję. A że DDA (ona też) kiepsko znoszą krytykę i lepiej je często klepać po pleckach, ona poczuła się dotknięta jak nigdy, założyła tam konto, zwyzywała ludzi i mnie, przedstawiła inną wersję wydarzeń... No generalnie skończyło się usuwaniem kont, tematu, a i w końcu samego związku :P Także dawaj go tu. Może być ciekawie :D Chciałbym zobaczyć jak on to wszystko widzi :]
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2139
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: ekstrawertyczka a introwertyk - ratowanie związku

Post autor: Drim »

Szlag, posta sobie skasowałem.

Terapia szokowa instant. Obgadać faceta w necie, zalać wrzątkiem, przesłać mu link. Mocne wrażenia gwarantowane.

Może i brzmi jakby mogło wypalić. Radzę się z takimi pomysłami wstrzymać i nieco ochłonąć.
faccia_triste
Introrodek
Posty: 15
Rejestracja: 29 sty 2013, 23:03
Płeć: nieokreślona

Re: ekstrawertyczka a introwertyk - ratowanie związku

Post autor: faccia_triste »

Rzeczywiscie widac roznice w wypowiedziach :)
Nad odpowiedzia musze sie niezle zastanowic :P Ale dziekuje za takiego... nazwijmy to ''kopa w tylek' :D
A veces...
faccia_triste
Introrodek
Posty: 15
Rejestracja: 29 sty 2013, 23:03
Płeć: nieokreślona

Re: ekstrawertyczka a introwertyk - ratowanie związku

Post autor: faccia_triste »

Drimlajner pisze:Szlag, posta sobie skasowałem.

Terapia szokowa instant. Obgadać faceta w necie, zalać wrzątkiem, przesłać mu link. Mocne wrażenia gwarantowane.

Może i brzmi jakby mogło wypalić. Radzę się z takimi pomysłami wstrzymać i nieco ochłonąć.
Nie mam zamiaru mu dawac linka do strony choc troszke zle sie z tym czuje teraz ze tak o nim sobie beztrosko tutaj rozmawiam... Jednak jakos nie mialam ochoty rozmawiac o tym z nikim bliskim... z kims kto go zna, moja rodzina czy naszymi znajomymi... Sadze ze mogli by to zle zrozumiec... CO do tego jakby sie zachowal... Mialby pelne prawo byc zly...
A veces...
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: ekstrawertyczka a introwertyk - ratowanie związku

Post autor: highwind »

Ojtam ojtam.
faccia_triste
Introrodek
Posty: 15
Rejestracja: 29 sty 2013, 23:03
Płeć: nieokreślona

Re: ekstrawertyczka a introwertyk - ratowanie związku

Post autor: faccia_triste »

Boje sie Ciebie...

:P
A veces...
Awatar użytkownika
Czerwona
Stały bywalec
Posty: 191
Rejestracja: 30 gru 2012, 13:29
Płeć: nieokreślona

Re: ekstrawertyczka a introwertyk - ratowanie związku

Post autor: Czerwona »

highwind pisze:
faccia_triste pisze:
apohawk pisze:Daj mu linka do tego forum, niech się chłop wygada. :)
To zabawne bo już nawet o tym myślałam :P hehe
(...) Także dawaj go tu. Może być ciekawie :D Chciałbym zobaczyć jak on to wszystko widzi :]
Tych rad lepiej nie słuchaj; chcą sensacji Twoim kosztem :P
Jeśli na świętego Prota jest pogoda albo słota, to na świętego Hieronima deszczyk jest albo go ni ma.
ODPOWIEDZ