To wszystko jest totalnie bez sensu. Przecież powinna się liczyć efektywność pracy, a nie to, że z charakteru jesteś taka jaka jesteś.Aleksandra pisze:Ostatnia moja przygoda związana jest ze stażem w dziale BHP, gdzie po okresie próbnym 'wywalili mnie', bo stwierdzili, że nie pasuje do nich, bo właśnie jestem taka a nie inna. (...) Podłamali mnie tą ostatnią akcją, bo właśnie nigdy wcześniej nie zastanawiałam się nad tym, że cechy chcarkteru mogą Cie zdyskwalifikować w pracy.
Jeżeli Twoja psychika "domaga się" już jakiegoś kontaktu z ludźmi podczas trasy to na pauzie wychodzisz z budy i chodzisz sobie po parkingu zagadując ludzi choćby o duperelkę np. że ma fajne zasłonki w kabinie. Także raczej nie "zdziczejesz"highwind pisze: Piękna sprawa. Kiedyś, za łebka, myślałem o podobnym zawodzie, jako że mam w rodzinie trochę wujków, co to TIRami się wożą. Zawsze mi się wydawała to praca stworzona dla introwertyka. Tylko nurtuje mnie lekko pewna rzecz. Nie idzie trochę "zdziczeć" przy długotrwałym braku kontaktu z ludźmi?
Latem jeździłem na międzynarodówce, a jak wiadomo dni wtedy są ciepłe i nikomu się nie chcę siedzieć na pauzie weekendowej w kabinie. Do czego zmierzam. Często gęsto jest tak, że kierowcy wożą ze sobą takie przenośne grille. I ktoś robi sobie obiad/ kolację poza kabiną i nagle to przychodzi do Ciebie Polak z kiełbasą żeby się dosiąść, to Hiszpan przychodzi z jakimś piwem, a to Włoch z jakąś szamą też przyjdzie itd... Nie wiedzieć kiedy pół parkingu się zwala, każdy coś przynosi ze sobą i można się najeść do syta popić piwkiem z różnych zakątków Europy
Robi się wtedy fajne spotkanko ludzi, których łączy jedno- droga. I nawet jeśli jesteś małomówny, to przy takich ludziach, z którymi łączy Cię właśnie to życie w trasie, to gadasz jakbyś znał ich całe życie. Rozgadasz się przy nich jak nigdy. A co najlepsze, nie ma żadnych "Panów", do każdego walisz po imieniu nawet jak jest 30 lat starszy.
Ale jeśli podczas pauzy jedenastogodzinnej czy weekendowej nie masz ochoty z nikim gadać to nie wychodzisz z kabiny tylko odpoczywasz w samotności Sam sobie "dozujesz" kontakty, oczywiście oprócz tych przymusowych co pisałem post wcześniej (dyspozytornia, podczas podpisywania papierów, załadunku i rozładunku)