nie umiem rozmawiać o niczym

Dział forum, w którym poruszane są tematy dotyczące kontaktów międzyludzkich, a także problemów w relacjach, których przyczyną może być introwersja.
Awatar użytkownika
kropka
Introwertyk
Posty: 84
Rejestracja: 05 sie 2008, 19:20
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: wyrwana z kontekstu

Post autor: kropka »

Podpisuję się :)

Zdarzają mi się bardzo często chwile, kiedy chciałabym to niemówienie przerwać. Tylko żywcem nie wiem jak? :/ Tak mi to już w krew weszło, że jak przyjdzie co do czego to zacinam się i koniec, i chociaż nie wiem jakbym bardzo chciała tą sytuację zmienić, nie daję rady tylko w większego doła wpadam :( Też tak macie?
amnesiac

Post autor: amnesiac »

Ja natomiast kiedy przebywam z kimś kogo nie znam, nie staram się za wszelką cenę podtrzymywać rozmowy, w końcu jestem introwertykiem, sprawia mi to duże problemy. Więc stwierdziłem że nie ma się co męczyć, niech druga, ekstrawertyczna strona martwi się o podtrzymanie rozmowy. A jeśli będzie cisza? Lubię tą ciszę, nie przeszkadza mi. Z osobami które się lubi można dogadać się prawie bez słów. To się czuje, nie potrzeba zbędnego gadania.
Zoe

Post autor: Zoe »

amnesiac pisze:Z osobami które się lubi można dogadać się prawie bez słów. To się czuje, nie potrzeba zbędnego gadania.
Dokładnie.

Bardzo sobie cenię ludzi doceniających ciszę, milczenie, którzy nie muszą cały czas nawijać jęzorem i krzywdzić moich uszu.
Takich ludzi jest za mało.
amnesiac

Post autor: amnesiac »

Chociaż jest tu w moim przypadku pewien paradoks, mianowicie od roku jestem w innej grupie, jest w niej pewien chłopak, wnioskując po zachowaniu introwertyk, strasznie fajny. No i lubimy się, bo to się czuje, ale mało ze sobą rozmawiamy. Czasem wymienimy kilka zdań, przeważnie na bardzo naukowe tematy, i na tym koniec. Chciałbym z nim się bardziej zaprzyjaźnić, coś więcej pogadać, ale nie umiem. Taka nasza introwertyczna przyjaźń ;-)
Awatar użytkownika
Paweł
Introrodek
Posty: 20
Rejestracja: 25 paź 2008, 17:43
Płeć: nieokreślona

Post autor: Paweł »

U mnie z tymi relacjami jest trudno. Jest mi dużo łatwiej pogadać z kimś w cztery oczy, nie rozmawiam z wieloma osobami. Najczęściej gadam z kolegą, który jest ekstrawertykiem i to on głównie prowadzi rozmowę a ja tam od czasu do czasu się odezwę. Przeważnie to odpowiadam na pytania krótkimi zdaniami. Sam jakoś nie jestem wstanie przejąć inicjatywy. Inaczej jest gdy wychodzimy jeszcze z dwoma innymi kolegami, oni rozmawiają, cały czas rozmawiają a po chwili nadchodzi to pytanie: " Paweł czemu się nic nie mówisz, stało się coś ?" I odpowiem że: nie i nie wiem co powiedzieć - wtedy strasznie się głupio czuję, że jestem jakiś inny i ciągle zadaje sobie pytanie: czemu nie mogę być taki jak oni. Potem jeszcze coś powiem co usłyszałem w telewizji czy przeczytałem na necie i rozmowa się kończy a ja mam wrażenie że jestem życiowym nieudacznikiem.
Jeszcze gorzej mam w szkole na przerwach gdy przebywam wśród osób z klasy(a moja klasa liczy ponad 90% dziewczyn i tylko 3 chłopaków razem ze mną). Wtedy gdy mam pogadać z którąś z nich to strasznie się denerwuje(zwykle się kończy na: co słychać? umiesz?), nie potrafię utrzymać kontaktu wzrokowego i mam totalną pustkę w głowie. Po chwili nastaje cisza a ja robię się czerwony jak burak i myślę dalej co powiedzieć ale dalej ta pustka i grzebie się w tych myślach, do tego wydaje mi się znów że jestem idiotą, nieudacznikiem, a to co powiem będzie głupie. Jeszcze ratuję się rozmowa z kolegą o sporcie.
Tak bardzo chce coś powiedzieć że dochodzi to tego że nie odezwę się w ogóle. A potem gdy wrócę do domu to obrazu przychodzą mi do głowy: kurde a mogłem o tym powiedzieć albo zapytać o to... :( . Strasznie mnie to denerwuje i czuję się przez to gorszy od innych.
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Inno »

Mam tak, że kiedy jestem tylko z jedną osobą to czuję, że powinnam prowadzić rozmowę, bo ta druga osoba się znudzi inaczej. A kiedy dołącza ktoś jeszcze, to czuję się zwolniona z obowiązku, bo tamte osoby mogą między sobą gadać. ^^

Ale często kiedy rozmawiam z jedną osobą, przy której dobrze się czuję to tryskam energią, elokwencją, słowotokiem etc.,a w grupce osób, które znam i lubię, i tak przeważnie milknę i wolę się przysłuchiwać. Ciekawe z czego to wynika.

Paweł pisze: i nie wiem co powiedzieć - wtedy strasznie się głupio czuję, że jestem jakiś inny i ciągle zadaje sobie pytanie: czemu nie mogę być taki jak oni. Potem jeszcze coś powiem co usłyszałem w telewizji czy przeczytałem na necie i rozmowa się kończy a ja mam wrażenie że jestem życiowym nieudacznikiem.
Miałam podobne odczucia przez długie lata. Źle mi z tym było, bo myślałam, że „trzeba” gadać i jest to kryterium do oceny „fajności”. W końcu na szczęście zrozumiałam, że milczę, bo nie mam ochoty dzielić się wieloma myślami czy wrażeniami w ogóle albo z tymi akurat ludźmi, w których towarzystwie przebywałam. I dochodzę powoli do tego, że milczę kiedy chcę i nie zmuszam się do rozmowy z ludźmi, nawet jeśli mogliby przez to pomyśleć, że jestem nudna. Ich opinię mam w dupie, na mnie robią wrażenie nudnych, kiedy bezustannie nawijają o pierdołach. Ale niepokój niestety nierzadko jest. :(
Fakt, że jak kogoś znam i lubię to nie mam problemu ani z mówieniem, ani z milczeniem.

PS. Czemu cenzuruje "pierdoły"? Przecież to nie jest wulgaryzm. :shock:
PS.2 A "dupy" nie ocenzurowało XD
Obrazek
Awatar użytkownika
qb
IntroManiak
Posty: 736
Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: INFP
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: qb »

Ja ogólnie też stronię od zbyt wylewnego wypowiadania się w nieznanym mi towarzystwie, nawet w tym znanym nie cieszę się opinią osoby rozmownej ;P Najbardziej lubię rozmowę w cztery oczy choć czasami bywa to stresujące.

Ostatnio w ogóle miałem taki przypadek, że idę z koleżanką i kolegą, no i tam w sumie mówiłem trochę mimo, że słabo ich znam, ale trudno :P kumpel tez nie był jakiś wylewny więc stwierdziłem, że ktoś musi podtrzymywać temat. Jednak w końcu mi się znudziło i spotkała mnie cisza, ale jakoś mnie nie krępowała za bardzo :P

Ogólnie to się pod tym względem zmieniłem, bo kiedyś miałem poważne problemy z rozmową, bardzo podobne do tych, które przedstawił Paweł, no ale wyszedłem z tego jakoś, chociaż po części. Trzeba po prostu próbować nie przejmować się zdaniem innych, albo w mniejszym stopniu zwracać na to uwagę.
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
Awatar użytkownika
Sorrow
Krypto-Extra
Posty: 829
Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: ENFP

Post autor: Sorrow »

Paweł pisze:Tak bardzo chce coś powiedzieć że dochodzi to tego że nie odezwę się w ogóle. A potem gdy wrócę do domu to obrazu przychodzą mi do głowy: kurde a mogłem o tym powiedzieć albo zapytać o to... :( . Strasznie mnie to denerwuje i czuję się przez to gorszy od innych.
W takim razie przy następnym level-upie pownieneś włożyć więcej punktów w Speech.
Moja galeria na DeviantArt

"Violence solves everything."
Awatar użytkownika
Ausencia
Intromajster
Posty: 503
Rejestracja: 20 lip 2008, 16:08
Płeć: nieokreślona

Post autor: Ausencia »

Inno pisze: Ale często kiedy rozmawiam z jedną osobą, przy której dobrze się czuję to tryskam energią, elokwencją, słowotokiem etc.,a w grupce osób, które znam i lubię, i tak przeważnie milknę i wolę się przysłuchiwać. Ciekawe z czego to wynika.


O znam to, znam doskonale. (Choć tą elokwencją znowu az tak nie grzeszę ;)) Tez sie zasnatawialm z czego moze to wynikać... moze lepiej nam się skupiać na jednym rozmowcy niż na milionie?
Przynam, ze to moze być dość niebezpieczne w skutkach. Przekonał sie o tym moj kolega, ktory zachwycony naszymi rozmowami sam na sam, z wrazenia zaprosil mnie na studniowkę. Przypuszczam, ze niczego pozniej tak bardzo nie zalował xD Ja tez zaluję, ze się zgodzilam. Ogolnie porazka. Bo w tłumie osob milczę jak zaklęta, a tylko od czasu do czasu pokuszę się na błyskotliwe "mhm" lub tez "aha", sprawiając wrazenie wielce przytrzymanej. No i nie potrafię się swobodnie zachowywac przy obcych ludziach. Ach, jakze gorzko musial rozczarowac się moj kolega. Ha.
Awatar użytkownika
Paweł
Introrodek
Posty: 20
Rejestracja: 25 paź 2008, 17:43
Płeć: nieokreślona

Post autor: Paweł »

qb pisze:Ogólnie to się pod tym względem zmieniłem, bo kiedyś miałem poważne problemy z rozmową, bardzo podobne do tych, które przedstawił Paweł, no ale wyszedłem z tego jakoś, chociaż po części.
Jak udało ci się tego dokonać?
Sorrow pisze:W takim razie przy następnym level-upie pownieneś włożyć więcej punktów w Speech.
Tak, żeby to tylko było takie proste...Często przed spotkaniem z kimś, zakładam sobie że zapytam tą osobę o informacje, których chciałbym się dowiedzieć, a potem nie mam już nic do powiedzenia. Tak jak ja bym miał coś powiedzieć to nie umiem wyciągnąć z czegoś wniosków i powiedzieć tego tak sam od siebie...
Awatar użytkownika
Ausencia
Intromajster
Posty: 503
Rejestracja: 20 lip 2008, 16:08
Płeć: nieokreślona

Post autor: Ausencia »

Pawle drogi, chyba wiem, w czym tkwi Twoj problem. Po pierwsze w samoocenie - pamiętaj, ze ludzie zazwyczaj będą postrzegac Cię tak jak Ty siebie widzisz. (Oczywiscie nie zawsze to się sprawdza, ale chodzi mi o to jak wazne jest własne podejscie) Jesli będziesz sobie wmawiał, ze jestes nieudacznikiem czy matołem automatycznie zaczniesz w to wierzyć, o ile juz nie uwierzyłeś . A jesli Ty w to uwierzyrz, to inni też uwierzą i tak oto samego siebie uczynisz nieudacznikiem. Zastanow się, ale tak obiektywnie, z dystansem: czy to, ze jestes małomowny i nietowarzyski klasyfikuje Cię jako gorszego??
Według mnie to oczywista bzdura, ale nie będę Cię przekonywac, bo musiasz sam do tego dojsc.
Jak juz dojdziesz do tego, ze nie jestes gorszy (bo nie jestes, dam sobie rękę, ba!, głowę uciąc - patrz jak się poswięcam o.O), to postaraj się popracowac nad jeszcze jedną rzeczą. Sprobuj mniej emocjonalnie podchodzic do kwestii rozmowy z kimkolwiek. Nie traktuj tego czy potrafisz szybko wymyslic temat jak sprawę zycia i smierci. No, bo pomysl, czy to faktycznie takie wazne? Przypuszczam, ze na poczatku nie będzie to łatwe - w koncu chodzi o zmianę sposobu myslenia o 180 stopni, ale nie poddawaj się. Zobaczysz, ze kiedy nabierzesz dystansu, będzie Ci łatwiej. I pamiętaj, ze ludzie są tylko ludzmi, niczym więcej. Nie warto się dla nich spalac i zadręczac.

A ten Twoj kolega, co to tyle gada pewnie tak naprawdę niewiele ma ciekawego do powiedzenia. Mnie np. duzo bardziej przekonują ludzie, ktorzy działają, a nie mielą jęzorem.
Poszukaj w sobie czegos pozytywnego, nie skupiaj się tylko na tym, co uwazasz za wadę. Podkreslam: uwazasz, bo ja np. nie widzę w tym, co opisales nic złego.
Pozdrawiam, mam nadzieję, ze nie zanudzilam ; )
bezimienny
Introwertyk
Posty: 93
Rejestracja: 09 cze 2008, 13:20
Płeć: nieokreślona

Post autor: bezimienny »

Ja mam siostrę, brata, przyjaciół, kilku kumpli, fora internetowe i własną głowę. Tam jestem wygadany. Jeśli chodzi o osoby przed którymi nie nastąpił okres żmudnego otwierania się, to nie mam za wiele do powiedzenia.
Pawle, najlepiej zabierać głos, jak się rzeczywiście ma coś do powiedzenia i na tematy w których się czujesz pewnie. Ewentualnie napić się kawy i przeczytać trzydzieści stron książki. Może tak rozgrzewka coś da. :D
Poza tym, dobrze jest mieć więcej dystansu do takich sytuacji i pamiętać o równorzędności wszystkich rozmówców (chyba, że gadasz z chamami :) ). Mam nadzieję, że nie udzieliłem nieproszonych rad. :)
Awatar użytkownika
qb
IntroManiak
Posty: 736
Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: INFP
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: qb »

Paweł pisze:
qb pisze:Ogólnie to się pod tym względem zmieniłem, bo kiedyś miałem poważne problemy z rozmową, bardzo podobne do tych, które przedstawił Paweł, no ale wyszedłem z tego jakoś, chociaż po części.
Jak udało ci się tego dokonać?
No, ja mam trudności z prowadzeniem rozmowy z osobami, które słabo znam, co nie znaczy, ze jak jestem w towarzystwie moich dobrych znajomych to zawsze wiem co powiedzieć, czasami siedzę cicho bo nie mam po prostu nic konkretnego do dodania. Tutaj chodzi o to, żeby się tak tym wszystkim nie przejmować ani tez nie probować rozmawiać na siłę, bo to nic dobrego nie przyniesie. Jak nie masz nic do powiedzenia to lepiej nic nie mówić.

Poza tym proponuję Ci przemyśleć to co napisała Ausencia. :P
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Inno »

To nie zawsze jest kwestia tego, czy ma się coś do powiedzenia, czy nie.
Odnoszę wrażenie, że większość introwertyków (może wszyscy) skupia się na informacji: czyli jest coś ciekawego, czym chcemy się podzielić z rozmówcą i co myślimy, że może go zainteresować, i wtedy artykułujemy to. Ja przynajmniej tak mam. Z przyjaciółką mogę poplotkować o duperelach i sprawia mi to przyjemność, ale już z osobami mało znanymi nie.

Zaobserwowałam, że są tacy ludzie (ekstra pewnie :P), którzy wypowiadają na głos myśli, które pojawiają się też w mojej głowie, ale zatrzymuję je dla siebie. Chodzi mi na przykład o mówienie/wykrzykiwanie do obcych osób albo i w przestrzeń: „ale dziś gorąco!”, „ała, uderzyłam się”, „ale dzisiaj tłok” etc. Może trochę mało trafione te przykłady, ale nie mogę jakoś przypomnieć sobie lepszych.

Więc imo to, że ktoś częściej mówi nie znaczy, że ma więcej do powiedzenia. Niektórzy po prostu uwielbiają upajać się swoim głosem. :roll:
Obrazek
Awatar użytkownika
qb
IntroManiak
Posty: 736
Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: INFP
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: qb »

Inno pisze: Zaobserwowałam, że są tacy ludzie (ekstra pewnie :P), którzy wypowiadają na głos myśli, które pojawiają się też w mojej głowie, ale zatrzymuję je dla siebie. Chodzi mi na przykład o mówienie/wykrzykiwanie do obcych osób albo i w przestrzeń: „ale dziś gorąco!”, „ała, uderzyłam się”, „ale dzisiaj tłok” etc. Może trochę mało trafione te przykłady, ale nie mogę jakoś przypomnieć sobie lepszych.
Hmm, no mam bardzo podobnie :P Często zauważam właśnie, ze dużo takich zwrotów które ja zachowuje dla siebie ludzie wypowiadają głośno. Kiedyś myślałem, żeby robić tak jak oni, bo to chyba normalne. Ale jak się spotkałem z przypadkami, które mówią o każdej rzeczy jaką wykonują to zaprzestałem tego ;p
No i jak jestem sam to zamiast tak mówiąc jak to jest gorąco, albo jak się uderzę, to nie mówią "ała" tylko klnę sobie pod nosem :P :P Trochę mnie to rozładowuje, ale tylko jak jestem sam tak robię :P
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
ODPOWIEDZ