zmęczenie kontaktami z ludźmi

Dział forum, w którym poruszane są tematy dotyczące kontaktów międzyludzkich, a także problemów w relacjach, których przyczyną może być introwersja.
Awatar użytkownika
sam1984
Intronek
Posty: 45
Rejestracja: 26 sie 2010, 22:18
Płeć: nieokreślona

Re: zmęczenie kontaktami z ludźmi

Post autor: sam1984 »

Cieniu pisze:Nie cierpię rodzinnych spotkań. Wręcz ich 'nienawidzę'.
Twarze osób, które nie widziały mnie ponad dwadzieścia lat temu. Jedyne co im się ciśnie do ust po takiej 'przerwie', to uwaga jak bardzo wyrosłem, co studiuję, jak wyglądają sprawy w domu, czy jestem w jakimś związku... i szereg podobnych pytań z oczywistymi odpowiedziami z mojej strony. Czuje się wówczas zmęczony ich obecnością, zupełnie jakby wysysali ze mnie resztki energii. Osaczony przez ignorantów skupionych tylko na sobie samych polaczków-biedaczków. Ale ci ludzie są ulepieni z innej gliny, to co się od nich różni/jest niepojęte nie może uchodzić za normalne. Dlatego preferuję samotność.
A jaki związek z introwertyzmem ma to, że Ty po prostu nie lubisz ludzi? :shock:
Awatar użytkownika
Cieniu
Introrodek
Posty: 20
Rejestracja: 28 paź 2010, 13:25
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: zmęczenie kontaktami z ludźmi

Post autor: Cieniu »

Hę?
Nigdzie nie napisałem, że nie lubię ludzi. ;o
Wskazałem raczej na istotę takich spotkań, na których zamiast dobrze się bawić, całkowicie mnie zniechęcają/wyeksploatują. Zamiast tego wolę spędzić ten czas w swoim mieszkaniu przy dobrym filmie. Ot i wszystko.
I love the smell of napalm in the morning...
Działam wiec jestem ->http://pathfinder-fiorg.blogspot.com
Awatar użytkownika
sam1984
Intronek
Posty: 45
Rejestracja: 26 sie 2010, 22:18
Płeć: nieokreślona

Re: zmęczenie kontaktami z ludźmi

Post autor: sam1984 »

Cieniu pisze:Hę?
Nigdzie nie napisałem, że nie lubię ludzi. ;o
Wskazałem raczej na istotę takich spotkań, na których zamiast dobrze się bawić, całkowicie mnie zniechęcają/wyeksploatują. Zamiast tego wolę spędzić ten czas w swoim mieszkaniu przy dobrym filmie. Ot i wszystko.
Nie mówisz tego wprost, ale tak trochę to brzmi. Ludzie, zapewne większość, są ignorantami i boli to nie tylko introwertyków. Być może nas boli to bardziej, jak to zwykle bywa z niedopieszczoną mniejszością. Mam jednak wrażenie, że wielu introwertyków ma skłonność, by iść na łatwiznę: odgrodzić się od świata (dla nas to nie takie trudne, prawda?), potępić świat, zamienić swój introwertyzm w uniwersalną ideologię i... popaść w zgorzknienie. Ale to tylko taka refleksja na marginesie.
Awatar użytkownika
Cieniu
Introrodek
Posty: 20
Rejestracja: 28 paź 2010, 13:25
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: zmęczenie kontaktami z ludźmi

Post autor: Cieniu »

Myślę, że twój wniosek ukazuje wyjątkowy schemat w który można popaść, i to bez większego wysiłku (Nie sądzę, aby komukolwiek zależało na zgorzknieniu wobec otoczenia czy siebie samego). W zależności jednak od intensywności własnej asymilacji kręgu ludzi, którzy świat postrzegają jako... mniej złożony, wręcz oczywisty. Kurczę, naprawdę ciężko się zdobyć na pokorę wobec kogokolwiek pełnego ignorancji, a żaden introwertyk nie jest raczej z natury konfliktowy.
I love the smell of napalm in the morning...
Działam wiec jestem ->http://pathfinder-fiorg.blogspot.com
Awatar użytkownika
przybysz
Pobudzony intro
Posty: 140
Rejestracja: 01 paź 2010, 16:51
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTJ
Lokalizacja: Poznań/Toruń

Re: zmęczenie kontaktami z ludźmi

Post autor: przybysz »

Cieniu pisze: a żaden introwertyk nie jest raczej z natury konfliktowy.
Ja jestem konfliktowy ;)

A może nasza ocena ich jako ignorantów jest zbyt pospieszna? Nie twierdzę, że ludzie tacy nie są. Po prostu często oceniamy zbyt pochopnie. Jesteśmy zbyt aroganccy co mym zdaniem często jest swoistym odruchem obronnym. Ochroną przed obcymi. Swoistym murem. Każde niezrozumienie nas przez świat jest kolejną cegłą w murze. Zamykamy się w sobie pogrążając się w samotności. Przyzwyczajamy się do tego muru, a zburzenie go jest coraz cięższe...

Nie jest zagrożeniem introwertyzmu zbytnie odcięcie się od świata? Wszystko zaczyna się od kilku cegiełek...
Awatar użytkownika
śnieżka
Introwertyk
Posty: 63
Rejestracja: 26 sie 2010, 18:06
Płeć: nieokreślona

Re: zmęczenie kontaktami z ludźmi

Post autor: śnieżka »

przybysz pisze: A może nasza ocena ich jako ignorantów jest zbyt pospieszna? Nie twierdzę, że ludzie tacy nie są. Po prostu często oceniamy zbyt pochopnie. Jesteśmy zbyt aroganccy co mym zdaniem często jest swoistym odruchem obronnym. Ochroną przed obcymi. Swoistym murem. Każde niezrozumienie nas przez świat jest kolejną cegłą w murze. Zamykamy się w sobie pogrążając się w samotności. Przyzwyczajamy się do tego muru, a zburzenie go jest coraz cięższe...

Nie jest zagrożeniem introwertyzmu zbytnie odcięcie się od świata? Wszystko zaczyna się od kilku cegiełek...
Ciarki mnie przeszły, kiedy czytałam o tym murze, bo swego czasu stworzyłam takowy, całkiem wysoki podejrzewam. Na szczęście ocknęłam się w porę, mur się rozpadł. I teraz pracuję nad tym, żeby znowu go nie postawić.
Bo stawianie takiego muru jest jak uzależnienie...
Awatar użytkownika
sam1984
Intronek
Posty: 45
Rejestracja: 26 sie 2010, 22:18
Płeć: nieokreślona

Re: zmęczenie kontaktami z ludźmi

Post autor: sam1984 »

Cieniu pisze:Myślę, że twój wniosek ukazuje wyjątkowy schemat w który można popaść, i to bez większego wysiłku (Nie sądzę, aby komukolwiek zależało na zgorzknieniu wobec otoczenia czy siebie samego).
Przecież nikt nie wybiera sobie zgorzknienia. Sądzę tylko, że skrajna samotność, na którą intro są bardziej narażeni, jest nieodłączną towarzyszką zgorzknienia. Doskonale to ujął przybysz: mur wokół nas naprawdę budujemy z bardzo błahych spraw (drobnych niechęci, uprzedzeń, uogólnień), nam jest dużo łatwiej to zrobić. Tylko tyle.
Awatar użytkownika
Piorun23
Intro-wyjadacz
Posty: 369
Rejestracja: 28 sty 2010, 12:01
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: z ciemnego boru

Re: zmęczenie kontaktami z ludźmi

Post autor: Piorun23 »

Jeśli stosować porównanie do muru, to u mnie powstała cała forteca, a pewnie nawet zespół umocniony, z fosami, poternami, panzerwerkami, zasiekami, polami minowymi, artylerią forteczną, gdzie lata temu cegły zastąpiono zbrojonym betonem :roll:

Wstęp do mojego świata ma oprócz mnie tylko jedna osoba, i nie sądzę że szybko (czy raczej kiedykolwiek) się to zmieni...
Bo choć takie "ufortyfikowanie" realnie przeszkadza mi w życiu :? to jakoś nie widzę możliwości jakiegoś otwarcia.
http://greenshadow23.deviantart.com/
Zapraszam :wink:

Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...

...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...

Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
Awatar użytkownika
anana
Introrodek
Posty: 21
Rejestracja: 30 paź 2009, 1:40
Płeć: nieokreślona

Re: zmęczenie kontaktami z ludźmi

Post autor: anana »

Ja mam ten problem, że jak jestem zmuszona do gadki z jakąś bliższa osoba to zaczynam gadać o swoich planach i pomysłach, albo ostatnich przeżyciach , o których wcale nei chce... i to meni straszni ewkurza. A zaczynam opowiadac, bo nic innego mi nie przychodzi do głowy o czym bym mogła mowić. Po takiej konwersacji czuje się ciut zdołowana i taka "obdarta" z tego co moje i czym sie dzielic nie chce. Tez tak macie?
Awatar użytkownika
sam1984
Intronek
Posty: 45
Rejestracja: 26 sie 2010, 22:18
Płeć: nieokreślona

Re: zmęczenie kontaktami z ludźmi

Post autor: sam1984 »

anana pisze:Ja mam ten problem, że jak jestem zmuszona do gadki z jakąś bliższa osoba to zaczynam gadać o swoich planach i pomysłach, albo ostatnich przeżyciach , o których wcale nei chce... i to meni straszni ewkurza. A zaczynam opowiadac, bo nic innego mi nie przychodzi do głowy o czym bym mogła mowić. Po takiej konwersacji czuje się ciut zdołowana i taka "obdarta" z tego co moje i czym sie dzielic nie chce. Tez tak macie?
Zdarzało mi się to lata temu, kiedy nie tyle nie znałem znaczenia introwertyzmu, ale przede wszystkim nie rozumiałem i nie do końca akceptowałem introwertyczne cechy, które już przecież posiadałem. Też miałem wyrzuty sumienia po takich sytuacjach, dzisiaj już zupełnie naturalnie otwieram się w towarzystwie osób, które dobrze znam lub którym ufam (najczęściej, choć nie zawsze, się to oczywiście łączy). Ale to tylko moje doświadczenia, nie mam pojęcia, jakie podłoże ma to u Ciebie.
Piorun23 pisze: Wstęp do mojego świata ma oprócz mnie tylko jedna osoba, i nie sądzę że szybko (czy raczej kiedykolwiek) się to zmieni...
Bo choć takie "ufortyfikowanie" realnie przeszkadza mi w życiu :? to jakoś nie widzę możliwości jakiegoś otwarcia.
Aż boję się namawiać, byś próbował osłabić tę warownię, bo wiem z jakimi zawodami to się wiąże. Jedynie, co mnie pcha do tego to przekonanie, że absolutna samotność dla każdego jest ostatecznie niszcząca. Choć w moim przypadku jest nieco inaczej i choć osób mających wstęp do mojego świata jest odrobinę więcej (ale bardzo niewiele - nie więcej niż 2, może 3, sprawdzone osoby), to przed każdą otwieram inne drzwi (trochę na zasadzie, że nie z każdą osobą, nawet bardzo nam bliską, da się rozmawiać na każdy temat).
Awatar użytkownika
mr_nobody
Introrodek
Posty: 10
Rejestracja: 16 lis 2010, 0:48
Płeć: nieokreślona

Re: zmęczenie kontaktami z ludźmi

Post autor: mr_nobody »

Odświeżę lekko temat, jako że mam ochotę podzielić się obserwacjami aktualnego mojego stanu. (który od jakiegoś czasu ewoluuje powoli). Mam tak że mam za dużo znajomych. I mając na myśli znajomi, mam na myśli i przyjaciół ale i osoby z którymi po prostu lubię spędzać czas, mimo braku większej zażyłości. I tych osób nie jest dużo. Pare osobników dosłownie.Szczególnie teraz, gdy mam uczelnię - nie potrafię nawet ze wszystkimi w miarę często rozmawiać (co oznacza raz, dwa na tydzień) choćby i przez internet. A spotkania, nie dość że za rzadko, to i tak za dużo dla mnie. Wynika to z braku czasu, ale, przedewszystkim,zmęczeniem kontaktami. I o ile wakacje były w porządku, bo gdy miałem "cichy tydzień", to po prostu mogłem wymieniać się wiadomościami/mailami. Teraz czasami nie mam zwyczajnie siły, by napisać zwyczajne "cześć, co u Ciebie?".
Bardzo duży wpływ ma przebywanie, przymusowo, wsród grupy ludzi z którymi dzielę wykłady. I nie jest istotne czy dużo gadamy czy nie. Przebywanie w grupach (szczególnie dużych), niezależnie od tego czy się dobrze bawie czy nie, sprawia że czuję się potem wyssany z energii i muszę się zregenerować. A gdy mam uczelnię, 2 dni pod rząd, to jest kiepsko.
Swój introwertyzm znam od dawna. Tylko że jest to trochę inny rodzaj. W czasach liceum, gdy byłem zmęczony kontaktami, to po prostu nie czułem potrzeby i kropka. Oczywiście nadal i tak się zdarza, ale częściej jest to rodzaj gdzie jednak czuję potrzebę spędzenia czasu, ale jednak nie mam na to siły.
Awatar użytkownika
Ausencia
Intromajster
Posty: 503
Rejestracja: 20 lip 2008, 16:08
Płeć: nieokreślona

Re: zmęczenie kontaktami z ludźmi

Post autor: Ausencia »

mr_nobody, jedno kluczowe pytanie jako że nie wywnioskowalam z Twojego posta, czy to Ci przeszkadza?

Mnie z kolei zaczynają strasznie razic przejawy sztucznosci w relacjach z ludzmi. Zawsze je dostrzegalam i jakos się z tym godzilam, ale ostatnio jakos mnie odrzuca, kiedy tylko slyszę cos w stylu"och jaka piękna torebka" (albo co gorsza "jakie piękne masz dzisiaj WŁOSKI" <rzyg> Albo: "ojej, naprawdę tam bylas! to wspaniale i jak bylo?" a kiedy zaczynasz odpowiadac zgodnie z prawdą, nagle okazuje się, że niezwykle zainteresowanie bylo pozorne i ze ta osoba wręcz nie chce sluchac, co faktycznie masz do powiedzenia. No ja wiem. Trzeba jakos podtrzymac rozmowę itd. Ale męczy mnie to już, ej.
Awatar użytkownika
mr_nobody
Introrodek
Posty: 10
Rejestracja: 16 lis 2010, 0:48
Płeć: nieokreślona

Re: zmęczenie kontaktami z ludźmi

Post autor: mr_nobody »

Ausencia pisze:mr_nobody, jedno kluczowe pytanie jako że nie wywnioskowalam z Twojego posta, czy to Ci przeszkadza?
I tak i nie. Ja zdaje sobie sprawę że mam pewne "ograniczenia" jako introwertyk, więc świadomość tego pozwala mi się z tym pogodzić, szczególnie że osoby dla mnie ważne to rozumieją. Jednak, czasami żałuje że nie jestem bardziej ekstrawertyczny.
Ausencia pisze:Mnie z kolei zaczynają strasznie razic przejawy sztucznosci w relacjach z ludzmi. Zawsze je dostrzegalam i jakos się z tym godzilam, ale ostatnio jakos mnie odrzuca, kiedy tylko slyszę cos w stylu"och jaka piękna torebka" (albo co gorsza "jakie piękne masz dzisiaj WŁOSKI" <rzyg> Albo: "ojej, naprawdę tam bylas! to wspaniale i jak bylo?" a kiedy zaczynasz odpowiadac zgodnie z prawdą, nagle okazuje się, że niezwykle zainteresowanie bylo pozorne i ze ta osoba wręcz nie chce sluchac, co faktycznie masz do powiedzenia. No ja wiem. Trzeba jakos podtrzymac rozmowę itd. Ale męczy mnie to już, ej.
Oj, rozumiem Ciebie.
Oczywiście trzeba rozgraniczyć wypowiedzi w rodzaju "jakie piękne włosy masz dzisiaj" - czy to było by podtrzymać rozmowę, czy to mimowolny zachwyt nad moją genialną fryzurą? :D Chodzi mi o to, że wg. mnie pewną ilość takich pierdół trzeba wytrzymywać (tam gdzie nie da się pozbyć takich rozmów), szczególnie jeśli nie są to czcze komplementy, czy "zapychacze czasu".
Pamiętam że przeżywałem z tego powodu katusze w czasach liceum. Ja sobie poradziłem z tym tak, że osoby z którymi spędzam czas z własnej woli, uprzedziłem, że zdecydowanie lepiej się pośród ciszy, aniżeli pośród rozmów o pierdołach. Jeżeli ktoś nie potrafił tego zrozumieć, to zlatywał z mojej listy osób z którymi spędzam czas (oczywiście nie tylko przez to, ale chodzi o regułę kontaktów z ludźmi). A co do tych rozmów z osobami, z którymi spędzam czas, bo muszę. Jeżeli ktoś próbuje gadać o pierdołach, a akurat sobie tego nie życzę, to po prostu nie kontynuuje wątku. Osoba nawet niezbyt rozgarnięta, zrozumie że nie mam ochoty gadać. Inna sprawa że zaraz ktoś pewnie spyta "czemu masz zły humor? nic nie mówisz?" (smutne, że ludzie postrzegają to tak biegunowo) Jednak nic nie stoi na przeszkodzie by i tym osobom, zasugerować jacy jesteśmy, wyjaśnić że my nie mamy takich potrzeb. Ja tak robię i odnoszę większe lub mniejsze efekty, ale jednak ze skutkiem.
Pola
Intronek
Posty: 49
Rejestracja: 01 sty 2011, 7:39
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: zmęczenie kontaktami z ludźmi

Post autor: Pola »

Mnie ludzie bardzo męczą. I podobnie jak inni, po jakimś czasie rozmowy z drugą osobą, robię się strasznie senna. To zależy od osoby, z którą rozmawiam, ale przeważnie jest to ok. 30 minut i mam dość.
Od dwóch tygodni jestem na zwolnieniu i w tym czasie odbyłam trzy krótkie rozmowy telefoniczne i nic więcej. Czułam się jak w niebie przez te dwa tygodnie. A jutro do pracy... :(
Intro 95 % grupa A
INFP
kacz0r
Introrodek
Posty: 12
Rejestracja: 01 lis 2009, 11:25
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Gdańsk

Re: zmęczenie kontaktami z ludźmi

Post autor: kacz0r »

Niektórzy piszą o fizycznym zmęczeniu kontaktami z ludźmi, uczuciu senności, jednak w moim przypadku jest ono bardziej psychiczne. Nie umiem dłużej wysiedzieć z jakąś grupą osób, nie mogę słuchać jak ktoś gada na siłę, próbuje uciec myślami od tego bałaganu jaki mnie otacza, próbuję zająć się czymś innym, oderwać od towarzystwa.
ODPOWIEDZ