Czuje się nie doceniony.

[NoJa]

Pisz na pewnym portalu rożne rzeczy do małego grona odbiorców ale ci odbiorcy nie czytają tego ani nie komentują, postanowiłem pisać TE rzeczy bo na początku mówili że dobrze mi idzie ale teraz...
Trochę tak jakby pierw dale nadzieje a potem mnie olali...
Co mam zrobić, czuje się niedoceniony, zwłaszcza dlatego że to jedyni ludzie z którymi rozmawiam ( przez internet, teraz z wami niby, ale to 3 odpowiedz a tam od ponad roku ).
Nie wiem nawet czy na początku mówili serio, nawet się ich pytałem czy serio tak uważają i potwierdzali.
Rozumiem że okres przedświąteczny i nie każdy ma czas na jakieś tam bzdury ale to już trwa od paru tygodni, jak nie miesięcy.

[highwind]

Jak szukasz klepania po pleckach to ode mnie go nie dostaniesz. Skoro odbiorcy cię nie czytają, to znaczy że tworzysz treść niewartą czytania, albo masz kiepską reklamę. Nie wiem co dalej, bo nie wiem o jaką treść chodzi. Zamiast spoczywać na laurach, pracuj nad doskonaleniem swoich tworów.

[zan]

Poza tym - nawet będąc introwertykiem - nie można się moim zdaniem ograniczać tylko i wyłącznie do kontaktów przez net. Grono odbiorców tego, co piszesz wyjedzie na urlop albo zacznie czytać co innego, a Ty zamiast sensownego zajęcia będziesz siedzieć i tylko się zastanawiać, dlaczego. Na świecie jest wiele ciekawych osób, które warto poznać.

Warto pracować nad doskonaleniem swoich tworów/ dzieł, ale warto również pracować nad swoimi umiejętnościami społecznymi. Bycie intro z tego nie zwalnia. Przynajmniej moim zdaniem.

[Polan]

Pisz na pewnym portalu rożne rzeczy do małego grona odbiorców ale ci odbiorcy nie czytają tego ani nie komentują, postanowiłem pisać TE rzeczy bo na początku mówili że dobrze mi idzie ale teraz...
Trochę tak jakby pierw dale nadzieje a potem mnie olali...
Co mam zrobić, czuje się niedoceniony, zwłaszcza dlatego że to jedyni ludzie z którymi rozmawiam ( przez internet, teraz z wami niby, ale to 3 odpowiedz a tam od ponad roku ).
Nie wiem nawet czy na początku mówili serio, nawet się ich pytałem czy serio tak uważają i potwierdzali.
Rozumiem że okres przedświąteczny i nie każdy ma czas na jakieś tam bzdury ale to już trwa od paru tygodni, jak nie miesięcy.

Może docenili formę i wysiłek ale nie trafiłeś w ich zainteresowania z twórczością? Przykładowo fan historii może docenić czy pochwali fikcyjną kronikę świata fantasy, ale nie uzna jej za na tyle interesującą by śledzić każdy kolejny tom i go oceniać. Nie ta grupa docelowa, może i ty nie trafiłeś?
Chyba że jest jednak trafiłeś, to mogłeś paść ofiarą hurra-optymizmu. Internet jest dziwnym miejscem, gdzie pewna anonimowość i pośredniość wypowiedzi sprowadza ludzi w skrajności, i często mamy dwie skrajności: shitstorm, albo wielbienie na poziomie kultu . Ocenili dzieło jako znakomite, podczas gdy jest zaledwie "dobre". Akurat tyle by raz pochwalić, ale więcej wsparcia nie okazywać.

... Na świecie jest wiele ciekawych osób, które warto poznać. ...

A do tego najlepiej służy internet?
Właśnie czemu nie można się do internetowych znajomości ograniczyć? Jeśli wszyscy znani w rzeczywistości ludzie są ciężcy do strawienia, albo po prostu nie można z nimi pogadać po swojemu, to co złego jest w utrzymaniu kontaktów z kimś przez internet? I albo jeśli to możliwe przenosić te kontakty w rzeczywistość, albo szukać dalej wśród ludków co nam bezpośrednio fotony do oczu rykoszetują swymi cielskami. A jak nic z tego nie wyjdzie to chyba lepsze internetowe pogadanki niż całkowita izolacja lub siłowanie się z sobą i z innymi by te kontakty jakoś pogłębić czy utrzymać.

[zan]

Nie mam nic przeciwko internetowym znajomościom. Sama mam ich mnóstwo i to doceniam, ale uważam (być może się mylę), że warto też mieć takie osoby, z którymi się dobrze czujemy nie tylko przez internet, ale na żywo też. Nie miałam na myśli pchanie się na siłę w sam środek imprezy wbrew sobie, ale to, że warto raz na jakiś czas pogadać z kimś nie tylko via internet. Ograniczanie się tylko i wyłącznie do znajomości internetowych jest dla mnie trochę pójściem na skróty, po najmniejszej linii oporu, to po pierwsze, a po drugie - (moim zdaniem) nawet zakamieniały introwertyk potrzebuje czasem zobaczyć jakiegoś ludzia na żywo. Ekran komputera tak naprawdę nie zastąpi wszystkiego i tyle. Ofc mówię, jak to wygląda z mojego punktu widzenia i może nie mam racji.

[saizou]

Nie za bardzo wiadomo o co chodzi w Twojej wypowiedzi NoJa. Oczekujesz tego właśnie "poklepania po plecach" i powiedzenia, że "wszystko będzie dobrze" ? Czy jakiś konkretnych rad potrzebujesz ? Jeżeli to drugie, to opisałeś wszystko bardzo lakonicznie ... Nikt nie wyjmie tu spod stołu szklanej kuli i nie zacznie wróżyć. O czym piszesz na tym forum ? Małe grono odbiorców to jakie: 2-4 osoby (bo jeżeli tak wąskie, to nie dziwo, że nie odpisują co chwilę - doba ma 24 h i każdy ma wiele innych zajęć ) czy więcej ? Czy trafiłeś na forum odpowiednie do Twoich treści, które tworzysz ? Zgodzisz się ze mną, że na portalu wędkarskim raczej nikogo nie zainteresują glebogryzarki ?( ostatnio moje ulubione słowo ^^). Określ się i Walcz jak na faceta przystało

[lukasamd]

Nie mam nic przeciwko internetowym znajomościom. Sama mam ich mnóstwo i to doceniam, ale uważam (być może się mylę), że warto też mieć takie osoby, z którymi się dobrze czujemy nie tylko przez internet, ale na żywo też. Nie miałam na myśli pchanie się na siłę w sam środek imprezy wbrew sobie, ale to, że warto raz na jakiś czas pogadać z kimś nie tylko via internet. Ograniczanie się tylko i wyłącznie do znajomości internetowych jest dla mnie trochę pójściem na skróty, po najmniejszej linii oporu, to po pierwsze, a po drugie - (moim zdaniem) nawet zakamieniały introwertyk potrzebuje czasem zobaczyć jakiegoś ludzia na żywo. Ekran komputera tak naprawdę nie zastąpi wszystkiego i tyle. Ofc mówię, jak to wygląda z mojego punktu widzenia i może nie mam racji.

Tylko weźmy jedno pod uwagę: można poznawać internetowo, a potem dązyć do kontaktu w realu.
To daje baaaaardzo dużo radości, przynajmniej ja tak uważam

No i autora przepraszam za offtop

[zan]

Nie mam nic przeciwko internetowym znajomościom. Sama mam ich mnóstwo i to doceniam, ale uważam (być może się mylę), że warto też mieć takie osoby, z którymi się dobrze czujemy nie tylko przez internet, ale na żywo też. Nie miałam na myśli pchanie się na siłę w sam środek imprezy wbrew sobie, ale to, że warto raz na jakiś czas pogadać z kimś nie tylko via internet. Ograniczanie się tylko i wyłącznie do znajomości internetowych jest dla mnie trochę pójściem na skróty, po najmniejszej linii oporu, to po pierwsze, a po drugie - (moim zdaniem) nawet zakamieniały introwertyk potrzebuje czasem zobaczyć jakiegoś ludzia na żywo. Ekran komputera tak naprawdę nie zastąpi wszystkiego i tyle. Ofc mówię, jak to wygląda z mojego punktu widzenia i może nie mam racji.

Tylko weźmy jedno pod uwagę: można poznawać internetowo, a potem dązyć do kontaktu w realu.
To daje baaaaardzo dużo radości, przynajmniej ja tak uważam

Jak najbardziej masz rację i też sorry za offtop

[Dziecko Indygo]

Jak szukasz klepania po pleckach to ode mnie go nie dostaniesz. Skoro odbiorcy cię nie czytają, to znaczy że tworzysz treść niewartą czytania, albo masz kiepską reklamę. Nie wiem co dalej, bo nie wiem o jaką treść chodzi. Zamiast spoczywać na laurach, pracuj nad doskonaleniem swoich tworów.

No swietna rada, a nie lepiej byloby, zaloz sobie szubienice? Moze czlowiek ma powazny problem, ktorego rozwiazania szuka wsrod podobnych sobie ludzi???

Pisz na pewnym portalu rożne rzeczy do małego grona odbiorców ale ci odbiorcy nie czytają tego ani nie komentują, postanowiłem pisać TE rzeczy bo na początku mówili że dobrze mi idzie ale teraz...
Trochę tak jakby pierw dale nadzieje a potem mnie olali...
Co mam zrobić, czuje się niedoceniony, zwłaszcza dlatego że to jedyni ludzie z którymi rozmawiam ( przez internet, teraz z wami niby, ale to 3 odpowiedz a tam od ponad roku ).
Nie wiem nawet czy na początku mówili serio, nawet się ich pytałem czy serio tak uważają i potwierdzali.
Rozumiem że okres przedświąteczny i nie każdy ma czas na jakieś tam bzdury ale to już trwa od paru tygodni, jak nie miesięcy.

Pisz chlopie, co czujesz. Nie dostaniesz aprobaty moze od razu, za to ci ktorzy mysla w podobny tobie sposob to zauwaza. Nic na swiecie nie zastapi wytrwalosci. Zapytaj Steva Jobsa, lub Sylvestera Stalone'a. Zycze Tobie powodzonka we wszystkim, co sobie wymarzyles

[highwind]

a nie lepiej byloby, zaloz sobie szubienice?

No to dopiero genialne posunięcie. Poza tym szubienicę się buduje