Problem w kontaktach z innymi kobietami
- highwind
- Legenda Intro
- Posty: 2179
- Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: istj
- Lokalizacja: wro
Re: Problem w kontaktach z innymi kobietami
Od czasu do czasu, czytając sobie forum natrafiam na taki post, po którym zastanawiam się "czy ten człowiek się aby z choinki nie urwał?". Myślę sobie jaka musi być osoba tak bardzo różniąca się od reszty, że zadaje pytania, które innym nawet nie przemknęłyby przez głowę. No i właśnie nastała ta chwila. Niniejszym, przechodni order Virtuti Intronari wręczam użytkownikowi iwillbreakyourbonez za zastanawianie się po co jest swobodna gadka z płcią przeciwną. Gratulacje.
- Coldman
- Administrator
- Posty: 2681
- Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: Szajs
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Problem w kontaktach z innymi kobietami
highwind pisze:Od czasu do czasu, czytając sobie forum natrafiam na taki post, po którym zastanawiam się "czy ten człowiek się aby z choinki nie urwał?". Myślę sobie jaka musi być osoba tak bardzo różniąca się od reszty, że zadaje pytania, które innym nawet nie przemknęłyby przez głowę. No i właśnie nastała ta chwila. Niniejszym, przechodni order Virtuti Intronari wręczam użytkownikowi iwillbreakyourbonez za zastanawianie się po co jest swobodna gadka z płcią przeciwną. Gratulacje.
Dostałeś ode mnie + a to się rzadko zdarza
Młody jest, może się jeszcze nigdy nie zakochał, jeszcze go nie ciągnie tam ....
Problem ma , swoje jeszcze musi zrozumieć. Niech sobie kupi ten samochód, to kobiety same popracują nad jego gadką. Nawet nie będzie musiał nic mówić
- paskuda
- Introrodek
- Posty: 23
- Rejestracja: 31 sty 2017, 0:01
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Południe
Re: Problem w kontaktach z innymi kobietami
Znam ten ból, z facetami jakoś lepiej łapię kontakt, bardzo brakuje mi babskiego towarzystwa, aktualnie nie mam ani jednej koleżanki. Mam dwie siostry i z nimi też nie mogę się dogadać, za to one rozumieją się bez słów, więc najprawdopodobniej problem leży po mojej stronie. Wydaje mi się, że trudniej zdobyć sympatię kobiet w ogóle, współczuję wam panowie przez jaki tor przeszkód nieraz musicie przebrnąć. A może tylko kobieta kobiecie wilkiem?
- Biała_Dama
- Pobudzony intro
- Posty: 137
- Rejestracja: 18 wrz 2016, 20:46
- Płeć: kobieta
- MBTI: INFP-T
- Lokalizacja: Opolskie
- Kontakt:
Re: Problem w kontaktach z innymi kobietami
Mam tak samo. Odkąd pamiętam, zawsze pierwszymi osobami, z którymi rozpoczynałam znajomość były kobiety, bo czułam się jakoś raźniej. Faceci mnie jakoś onieśmielali. Teraz już może trochę mniej, kiedy mam z nimi kontakt praktycznie codziennie, ale wciąż, łatwiej mi poprowadzić luźną konwersację z kobietą niż mężczyzną (aczkolwiek to też zależy).Nie_z_tego_świata pisze:Jako kobieta zawsze dobrze a właściwie lepiej dogadywałam się z innymi kobietami/dziewczynami. Najbliższe mi osoby zawsze były kobietami. Na pewno ma na to wpływ fakt, że jestem nieśmiała i trudniej mi się zacząć znajomość z facetem. Na przestrzeni lat poznawałam różne osoby (nie dużo, ale jednak...), rozwijałam też znajomości z facetami (ale nigdy do poziomu przyjaźni).
Też słyszałam takie opinie i to nawet poparte całkiem konkretnymi argumentami, bo ktoś miał zawsze takie, a nie inne doświadczenia z kobietami, stąd pojawiały się takie opinie. Ja akurat zawsze trafiałam na takie kobiety, które gdzieś tam miały coś w sobie z mężczyzny, samo zainteresowanie piłką nożną, chęć pójścia do wojska, wstręt do wszelakich romantycznych "pierdół", uważałam, że to normalne, że takie kobiety też są, a nie tylko te od facetów, mejk apów i ploteczek i cieszyłam się, że na nie trafiałamTeraz też pracuję głównie z facetami, sporo z nimi rozmawiam, widzę plusy znajomości z facetami i ich inne podejście, ale nigdy nie powiedziałabym że wolę znajomość z facetem (związek tak ). Dlatego zawsze dziwi mnie (a słyszałam to chyba od każdej bliższej mi koleżanki, ciężko mi rzucać słowem przyjaciółka, bo ostatecznie może ze dwie relacje przetrwały próbę czasu) jak dziewczyny/kobiety mówią, że lepiej dogadują się z facetami i kobiety nie potrafią się ze sobą przyjaźnić.
Hm, przyznaję, że w moim przypadku akurat tak jest. Relacje mojego chłopaka z jego kolegami wydają się być niezmienne podczas kiedy w moich relacjach z dziewczynami stworzyła się taka burza, że albo z którąś już w ogóle nie rozmawiam albo tkwię w dość zdystansowanej już relacji. No ale...w dużej mierze to też moja wina, aczkolwiek nie będę się rozwodzić na ten temat na forum publicznymBoli mnie fakt, że bardzo często związek z facetem urywa wcześniejszą relację z "przyjaciółką", ale na szczęście nie zawsze tak jest. Wydaje mi się, że faceci często są w takich przypadkach lojalniejsi wobec swoich przyjaciół/dobrych kolegów.
I tu już nie mam nic do dodania.Chyba sęk w tym żeby spotkać osobę, z którą nas coś łączy (światopogląd, zainteresowania, sposób bycia).
Jak byłam młodsza to nigdy nie odczuwałam jakiejś potrzeby nawiązania relacji z mężczyznami, tj. takiej czysto koleżeńskiej/przyjacielskiej. Przez całe liceum miałam tylko jednego kolegę i sam ten fakt mi wystarczał. Potem się to trochę zmieniło, ale na dzień dzisiejszy pozostały mi "moje kobiety" i wcale na ten stan rzeczy nie narzekam
“The optimist sees the donut, the pessimist sees the hole.”
~ Oscar Wilde
~ Oscar Wilde
Re: Problem w kontaktach z innymi kobietami
Ja też o wiele lepiej dogaduję się z mężczyznami i to z nimi wolę spędzać czas. Myślę, że mam taki trochę uraz do kobiet. Będąc w liceum miałam kilka bliskich koleżanek, ale bardzo się na nich zawiodłam - głownie przez ich plotki, zazdrość, brak szacunku itp. przestały być moimi koleżankami. Od tamtej pory wolę kumplować się z facetami. Z moich obserwacji wynika, że laski prędzej czy późnią pokłócą się o jakąś głupotę, zazdroszczą sobie, konkurują ze sobą, nawet podświadomie. A może po prostu nie lubię czuć się "gorsza" i rywalizować z dziewczynami o wygląd itd. i dlatego unikam relacji z nimi. Poza tym dziewczyny, z którymi obecnie mam styczność (na studiach) gadają głównie o: facetach, ciuchach, makijażu. Z kolei z kolegami z grupy rozmawiam na zupełnie inne tematy, które bardziej mi odpowiadają.
Re: Problem w kontaktach z innymi kobietami
Mam bardzo podobne spostrzeżenia. Podoba mi się twój styl pisania. Niestety, ze wzgędu na biologię, z facetem to nie to samo co z drugą osobą tej samej płci. Dlatego nie ma co z góry zakładać, że nigdy się nie spotka koleżanki która nie odpierdziela numerów. Do tej pory też miałam pecha i wszystkie miały coś z deklem, fakt.Caroline pisze: ↑01 mar 2017, 17:58 Ja też o wiele lepiej dogaduję się z mężczyznami i to z nimi wolę spędzać czas. Myślę, że mam taki trochę uraz do kobiet. Będąc w liceum miałam kilka bliskich koleżanek, ale bardzo się na nich zawiodłam - głownie przez ich plotki, zazdrość, brak szacunku itp. przestały być moimi koleżankami. Od tamtej pory wolę kumplować się z facetami. Z moich obserwacji wynika, że laski prędzej czy późnią pokłócą się o jakąś głupotę, zazdroszczą sobie, konkurują ze sobą, nawet podświadomie. A może po prostu nie lubię czuć się "gorsza" i rywalizować z dziewczynami o wygląd itd. i dlatego unikam relacji z nimi. Poza tym dziewczyny, z którymi obecnie mam styczność (na studiach) gadają głównie o: facetach, ciuchach, makijażu. Z kolei z kolegami z grupy rozmawiam na zupełnie inne tematy, które bardziej mi odpowiadają.
Re: Problem w kontaktach z innymi kobietami
Widzę, że całkiem sporo osób tak ma, że się trzyma z płcią przeciwną. W szkole i jeszcze na studiach wprawdzie trzymałem się z chłopakami – bo taka norma, schemat, dziewczyny raczej stanowiły dla mnie zagadkę. Później zacząłem się otwierać na świat, aż tu nagle obracam się głównie wśród kobiet, są przeważnie bardziej kontaktowe, bardziej okazują uczucia i doceniają to, że mężczyzna ich słucha i generalnie zależy przede wszystkim na przyjaźni (w związku także). W bliższych kontaktach bywa różnie, ale w przyjaźni – zdecydowanie kobiety, może też dlatego, że odrobina pociągu i tak występuje i to pomoga w nawiązywaniu więzi. Z facetami to musi być dobra intelektualna rozmowa, albo głębokie duchowe połączenie – jak ktoś do mnie nie przystaje w tych aspektach raczej nie wychodzi, jakby widzieli we mnie niewygodną konkurencję czy coś bo i porozmawiać umiem, dbam o siebie, podobam się, wiem o tym. Tylko ja mam coś takiego, że podstawą porozumienia jest dla mnie przyjaźń, bez tego nie wchodzę w głębsze relacje. Poza tym jeśli dziewczyn ma chłopaka to automatycznie nasza relacja jest ustalona, dla mnie to jest jakby jasne, że jeśli puści się ze mną to mnie też zdradzi, więc po co? Pusty seks mnie nie interesuje. Większość facetów jakby tego nie jarzyła.
Re: Problem w kontaktach z innymi kobietami
Też na starość zacząłem bardziej zadawać się z kobietami. Chyba lepiej się z nimi rozumiem i mogę powiedzieć więcej bez zostania wyśmianym. Laski jednak są na tyle powalone, że jedno źle dobrane słowo i potrafi takiego focha puścić, a Ty weź się teraz zastanawiaj o co chodzi.
-
- Intro-wyjadacz
- Posty: 416
- Rejestracja: 07 maja 2016, 0:29
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Problem w kontaktach z innymi kobietami
Co rozumiesz pod pojęciem "przyjaźń"? Bo dla mnie to jest właśnie więź bardzo głęboka, a odnoszę wrażenie, że dla Ciebie "przyjaźń" to tylko taki początek znajomości z drugim człowiekiem.
Z tego co napisałeś wynikałoby, że seks jest w Twoim nawiązywaniu relacji bezwzględnym priorytetem, a więź... czymś wtórnym. Nie jest moim celem ocenianie, czy to podejście jest dobre, czy złe, jednak to co piszesz (a co akurat cytując pominąłem) po prostu wydaje mi się znajdowaniem pobocznych wytłumaczeń, gdy ciężko się przyznać do głównego.może też dlatego, że odrobina pociągu i tak występuje i to pomoga w nawiązywaniu więzi. Z facetami to musi być dobra intelektualna rozmowa, albo głębokie duchowe połączenie [...] Pusty seks mnie nie interesuje. Większość facetów jakby tego nie jarzyła.
Przy czym i tak do dążenia do seksu dużo łatwiej się mężczyźnie przyznać, niż do poszukiwania tzw. "female validation" - gdzie głównym motorem nawiązywania relacji jest pokazanie światu i sobie: zobaczcie, wszystko ze mną w porządku! I łatwiej też wtedy zbywać zarzuty o homoseksualizm (które po prostu się trafiają na zasadzie: o - nie lubię go - zasugeruję mu, że jest gejem).
Ożenić się, to jest pozbyć się połowy swoich praw i podwoić w zamian swoje obowiązki. (Schopenhauer)
Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.
Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.
Re: Problem w kontaktach z innymi kobietami
Przez przyjaźń mam na myśli relację, opartą o zaufanie oraz zbieżność poglądów i celów, skutkująca regularnym spędzaniem czasu razem. Wyraz podstawowych potrzeb kontaktu z ludźmi – wzajemne wysłuchanie się, wsparcie, wymiana myśli na bieżące i bardziej długoterminowe tematy. Nie widzę za bardzo celu w poświęcaniu swojej uwagi relacjom o mniejszej zażyłości – tu wystarczy prosta uczciwość i szacunek do siebie, nie ma co tego roztrząsać.
Trochę inaczej. W kontaktach z ludźmi interesuje mnie głównie przyjaźń, bo płytkie znajomości mi nie służą, a chęci do wiązania swojej przyszłości z kimś są marginalne (choć z wiekiem trochę nabierają na sile). Pociąg seksualny za pewne jakąś rolę w tym wszystkim odgrywa jednak na podświadomym poziomie. Moim priorytetem jest przyjaźń, również dlatego, zę bez przyjaźni nie widzę szansy na szczęśliwy związek. W związku z tym nawet jeśli gdzieś tam podświadomie motywuje mnie pociąg do jakieś kobiety to wykorzystuję to w celach stricte przyjacielskich. Przyszło ci do głowy, że można przekształcać emocje – przekuć gniew w motywację do działania, rozczarowanie w chęć poznania przyczyny, itd? Skoro już dzieje się tak, że z kimś dobrze mi się przebywa, nie iteresuje mnie zbytnio dlaczego. Bardziej cieszę się, że jest mi z kimś dobrze.Z tego co napisałeś wynikałoby, że seks jest w Twoim nawiązywaniu relacji bezwzględnym priorytetem, a więź... czymś wtórnym. Nie jest moim celem ocenianie, czy to podejście jest dobre, czy złe, jednak to co piszesz (a co akurat cytując pominąłem) po prostu wydaje mi się znajdowaniem pobocznych wytłumaczeń, gdy ciężko się przyznać do głównego.może też dlatego, że odrobina pociągu i tak występuje i to pomoga w nawiązywaniu więzi. Z facetami to musi być dobra intelektualna rozmowa, albo głębokie duchowe połączenie [...] Pusty seks mnie nie interesuje. Większość facetów jakby tego nie jarzyła.
Przy czym i tak do dążenia do seksu dużo łatwiej się mężczyźnie przyznać, niż do poszukiwania tzw. "female validation" - gdzie głównym motorem nawiązywania relacji jest pokazanie światu i sobie: zobaczcie, wszystko ze mną w porządku! I łatwiej też wtedy zbywać zarzuty o homoseksualizm (które po prostu się trafiają na zasadzie: o - nie lubię go - zasugeruję mu, że jest gejem).
-
- Intro-wyjadacz
- Posty: 416
- Rejestracja: 07 maja 2016, 0:29
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Problem w kontaktach z innymi kobietami
Twierdzisz, że Cię nie interesuje, a jednak we wcześniejszej wypowiedzi podjąłeś się próby analizy, które to cechy mogły sprawić, że wybierasz takie a nie inne towarzystwo. Ja odniosłem wrażenie, że ta analiza jest nierzetelna.Skoro już dzieje się tak, że z kimś dobrze mi się przebywa, nie iteresuje mnie zbytnio dlaczego. Bardziej cieszę się, że jest mi z kimś dobrze.
Swoją drogą, kwestionuję przydatność pociągu seksualnego w nawiązywaniu przyjaźni. Jest on wręcz przeszkodą, bo rozprasza myśli - nie udaje się ich skupić na osobowości potencjalnego przyjaciela, mimowolnie uciekają one w kierunku seksualnym. Zróbmy taki myślowy eksperyment: weźmiemy dwóch głodnych ludzi i jednego z nich posadzimy przy jedzeniu ale nie pozwolimy jeść, drugiego w pomieszczeniu gdzie jedzenia nie ma - któremu z nich będzie łatwiej prowadzić filozoficzną dysputę?
Wiele relacji mężczyzna-kobieta, w których seks nie znajduje się w bliskiej perspektywie czasowej, dużo łatwiej uzasadnić ideą "female validation" niż pociągiem seksualnym.
Ożenić się, to jest pozbyć się połowy swoich praw i podwoić w zamian swoje obowiązki. (Schopenhauer)
Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.
Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.
Re: Problem w kontaktach z innymi kobietami
To zgonie z twoim rozumowaniem i nazewnictwem TEORIĘ że pociąg seksualny może mieć w tym udział uznaję za obaloną, bo w twoim pojęciu to nie może być to.
- Alphekka
- Pobudzony intro
- Posty: 150
- Rejestracja: 22 kwie 2018, 22:34
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INFJ
- Lokalizacja: Ziemia
Re: Problem w kontaktach z innymi kobietami
Rozumiem co macie na myśli. Toleruję kobiety, mogę na chwilę posłuchać o paznokciach, ale no... przyjaźni z tego nie będzie. A plotkarstwa, intryganctwa i obgadywania za plecami nie znoszę. To paskudne cechy. Spotkałam w swoim życiu nawet dosyć sporo fajnych dziewczyn, z którymi mogłabym i chciałabym się zaprzyjaźnić, ale zawsze było tak, że miały już swoje grupy przyjaciół i zwyczajnie nie szukały kogoś nowego, a ja jakoś tak nie umiem się dołączać do istniejącej już grupy. W każdym razie z ogromnym trudem i na pewno nie, jeśli ta grupa nie wykazuje takiej chęci.darknet pisze: ↑28 wrz 2017, 11:04Mam bardzo podobne spostrzeżenia. Podoba mi się twój styl pisania. Niestety, ze wzgędu na biologię, z facetem to nie to samo co z drugą osobą tej samej płci. Dlatego nie ma co z góry zakładać, że nigdy się nie spotka koleżanki która nie odpierdziela numerów. Do tej pory też miałam pecha i wszystkie miały coś z deklem, fakt.Caroline pisze: ↑01 mar 2017, 17:58 Ja też o wiele lepiej dogaduję się z mężczyznami i to z nimi wolę spędzać czas. Myślę, że mam taki trochę uraz do kobiet. Będąc w liceum miałam kilka bliskich koleżanek, ale bardzo się na nich zawiodłam - głownie przez ich plotki, zazdrość, brak szacunku itp. przestały być moimi koleżankami. Od tamtej pory wolę kumplować się z facetami. Z moich obserwacji wynika, że laski prędzej czy późnią pokłócą się o jakąś głupotę, zazdroszczą sobie, konkurują ze sobą, nawet podświadomie. A może po prostu nie lubię czuć się "gorsza" i rywalizować z dziewczynami o wygląd itd. i dlatego unikam relacji z nimi. Poza tym dziewczyny, z którymi obecnie mam styczność (na studiach) gadają głównie o: facetach, ciuchach, makijażu. Z kolei z kolegami z grupy rozmawiam na zupełnie inne tematy, które bardziej mi odpowiadają.
Nie szczególnie trzymałam się też mężczyzn, raczej wybierałam samotność. W każdym razie nie przyjaźniłam się z nimi. Chyba nie potrafiłabym prowadzić takiej przyjaźni bez wchodzenia w związek.
Dwa razy dwa równa się siedem i pół, minus trzy i jeszcze trochę więcej. G. I. Gurdżijew