Przekładanie znajomości wirtualnej na irl (porażki)

Dział forum, w którym poruszane są tematy dotyczące kontaktów międzyludzkich, a także problemów w relacjach, których przyczyną może być introwersja.
Awatar użytkownika
leart
Intronek
Posty: 38
Rejestracja: 11 mar 2016, 20:41
Płeć: nieokreślona
Enneagram: 4w5
MBTI: INFJ

Re: Przekładanie znajomości wirtualnej na irl (porażki)

Post autor: leart »

Jak już pisałam, to forum introwertyczne jest na swój sposób bardzo ekstrawertyczne, ponieważ ludzie bardzo zamknięci w sobie, mówią o rzeczach bardzo osobistych. Na tym polega ten ekstrawertyzm introwertyczny w tym miejscu. Ja też dzielę się tutaj różnymi przemyśleniami, doświadczeniami, aczkolwiek nigdy nie zdobyłam się na pisanie o tak osobistych sprawach jak co poniektórzy. I nigdy nie zaznaczę sobie w profilu rubryczki "rzygam samotnością" albo "szukam kogoś..." (z tymi trzema smutnymi kropkami na końcu). I teraz ktoś poczuje się urażony. A ja z nikogo nie drwię. Ja tylko nie potrafię mówić o samotności.
Awatar użytkownika
ponuraczek
Pobudzony intro
Posty: 172
Rejestracja: 06 gru 2014, 21:34
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: INFJ

Re: Przekładanie znajomości wirtualnej na irl (porażki)

Post autor: ponuraczek »

Ale co jest ekstrawertycznego w chęci nie odczuwania samotności? Czy tylko ekstrawertyk może czuć się samotnie?

Nie piszę tego z jakimś urazem, tylko po prostu mnie to zastanawia. Bo wydaje mi się, że chęć porozmawiania z kimś od czasu do czasu jest czymś normalnym - a to, że nie ma się możliwości/szczęścia mieć kogoś o podobnym sposobie myślenia, podobnych zainteresowaniach wokół siebie, to tak się zdarza. Każdy potrzebuje czasem przyjaciela, któremu może się wygadać, niektórzy nie mieli szczęścia znaleźć kogoś takiego wokół siebie. A tutaj można znaleźć takich ludzi.
"Jeżeli o mnie chodzi, nigdy nie miałem przekonań. Zawsze miałem wrażenia. "
Fernando Pessoa
Awatar użytkownika
leart
Intronek
Posty: 38
Rejestracja: 11 mar 2016, 20:41
Płeć: nieokreślona
Enneagram: 4w5
MBTI: INFJ

Re: Przekładanie znajomości wirtualnej na irl (porażki)

Post autor: leart »

Uzewnętrznianie się jest dość ekstrawertyczne. A introwertyk nie musi być aspołeczny, oczywiście. Introwertyk potrzebuje tylko zazwyczaj więcej czasu na to aby komuś zaufać na tyle, aby być sobą. Być sobą czyli potrafić się śmiać, czasem się wygłupiać, mówić z przyjaciółką o wszystkim co jest dla nas ważne, co nas wzrusza, co nas kiedyś zraniło.
martuella

Re: Przekładanie znajomości wirtualnej na irl (porażki)

Post autor: martuella »

leart pisze:Jak już pisałam, to forum introwertyczne jest na swój sposób bardzo ekstrawertyczne, ponieważ ludzie bardzo zamknięci w sobie, mówią o rzeczach bardzo osobistych. Na tym polega ten ekstrawertyzm introwertyczny w tym miejscu. Ja też dzielę się tutaj różnymi przemyśleniami, doświadczeniami, aczkolwiek nigdy nie zdobyłam się na pisanie o tak osobistych sprawach jak co poniektórzy.
To chyba nie jest ekstrawertyzm, tylko możliwość wygadania się, a właściwie wypisania się. Czasami człowiek chce po prostu coś z siebie wyrzucić, ulżyć sobie, zapytać o radę, a anonimowość, którą gwarantuje Internet, popycha do zwierzania się nawet najbardziej zamknięte w sobie osoby.
Awatar użytkownika
layne
Introwertyk
Posty: 68
Rejestracja: 27 lut 2016, 22:04
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
MBTI: INTJ

Re: Przekładanie znajomości wirtualnej na irl (porażki)

Post autor: layne »

leart pisze:Uzewnętrznianie się jest dość ekstrawertyczne. A introwertyk nie musi być aspołeczny, oczywiście. Introwertyk potrzebuje tylko zazwyczaj więcej czasu na to aby komuś zaufać na tyle, aby być sobą. Być sobą czyli potrafić się śmiać, czasem się wygłupiać, mówić z przyjaciółką o wszystkim co jest dla nas ważne, co nas wzrusza, co nas kiedyś zraniło.
Po kilku próbach odpisania na ten post czegokolwiek i usuwania tekstu, napiszę tylko, że zgadzam się w pełni ;). Introwertyzm mimo wszystko cechuje się mniejszą otwartością na takie pisanie/mówienie o sobie ot tak, z marszu.

Natomiast biorąc pod uwagę ogół introwertyków, raczej oczywistym jest, że grupa znajdująca się na tym forum należy jednak do tej bardziej otwartej grupy introwertyków, stąd może to wrażenie. Możliwe jest też, że niektóre, pojedyncze osoby zwyczajnie czują się tu bardziej swobodnie po nieco krótszym czasie i są w stanie przebrnąć przez pewne granice nieco szybciej. I te osoby, będąc bardziej widoczne dla ogółu, rzutują na odbiór tego forum w większym stopniu, niż ludzie jedynie przyglądający się. Wystarczy, że są one zwyczajnie bardziej dostrzegalne. No i moim zdaniem, mimo wszystko, ustawienie sobie statusu a pisanie postów o sobie, to jednak nie do końca to samo :).
Awatar użytkownika
ponuraczek
Pobudzony intro
Posty: 172
Rejestracja: 06 gru 2014, 21:34
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: INFJ

Re: Przekładanie znajomości wirtualnej na irl (porażki)

Post autor: ponuraczek »

layne pisze:grupa znajdująca się na tym forum należy jednak do tej bardziej otwartej grupy introwertyków, stąd może to wrażenie.
Hmm.. gdybym należała do bardziej otwartych introwertyków, to chyba bym nawet tego forum nie znalazła :P

A ja się zgadzam z martuellą. Przy nadmiarze różnych myśli, przeżyć i wątpliwości, gdy nie ma się komu o tym powiedzieć, a chce się rady, wsparcia, czegokolwiek, to pozostaje coś takiego lub kontynuowanie wewnętrznych przemyśleń. Poza tym uzewnętrznianie się w internecie, to chyba inna kategoria niż uzewnętrznianie się komuś, kogo się zna i czyj wzrok będziemy na sobie ciągle widzieć, wiedząc, że wie o nas coś, czego może nie powinien był wiedzieć. Co innego w internecie - można go wyłączyć, zapomnieć albo w ogóle założyć nowe konto i zacząć od nowa. Mniej odwagi i otwartości potrzeba na to drugie.
"Jeżeli o mnie chodzi, nigdy nie miałem przekonań. Zawsze miałem wrażenia. "
Fernando Pessoa
Awatar użytkownika
Ceper
Introwertyk
Posty: 66
Rejestracja: 11 paź 2014, 0:05
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
MBTI: ISTJ
Lokalizacja: Gdynia

Re: Przekładanie znajomości wirtualnej na irl (porażki)

Post autor: Ceper »

Ja sobie bardzo cenię wszelkie szczere wypowiedzi na osobiste tematy. Samotność jest jednym z nich.
leart pisze: Ja tylko nie potrafię mówić o samotności.
A ja za to nie potrafię się wypowiadać na błahe tematy. Szybko mnie nudzą ;)
Awatar użytkownika
leart
Intronek
Posty: 38
Rejestracja: 11 mar 2016, 20:41
Płeć: nieokreślona
Enneagram: 4w5
MBTI: INFJ

Re: Przekładanie znajomości wirtualnej na irl (porażki)

Post autor: leart »

martuella pisze:To chyba nie jest ekstrawertyzm, tylko możliwość wygadania się, a właściwie wypisania się. Czasami człowiek chce po prostu coś z siebie wyrzucić, ulżyć sobie, zapytać o radę, a anonimowość, którą gwarantuje Internet, popycha do zwierzania się nawet najbardziej zamknięte w sobie osoby.
Zgodzę się. Emocje szukają ujścia. Anonimowość bardzo dużo daje, jest pewnego rodzaju wolnością. Dlatego tylu artystów publikuje swoje dzieła pod różnymi pseudonimami. Dzięki temu, że nie muszą oni zważać na opinie swoich bliskich i znajomych, mogą tworzyć rzeczy piękne.
Ja tylko mam trochę większy problem z wypowiadaniem się w niektórych tematach, bo w rzeczywistości ciągle próbuję zachować pozory bycia osobą całkowicie zadowoloną ze swojego outsiderstwa. A tak w ogóle nie jest. Dla przykładu, chciałabym móc się przy kimś całkowicie rozkleić i niech mnie pociesza. Jestem przerażona i spragniona opieki. Jestem beznadziejnym romantykiem. I nie widać tego po mnie, więc jak znaleźć kogoś, kto by mnie od tych uczuć ratował? Należę do tego rodzaju kobiet, które nieustannie chcą udowadniać otoczeniu, że są całkowicie samodzielne.
layne pisze: No i moim zdaniem, mimo wszystko, ustawienie sobie statusu a pisanie postów o sobie, to jednak nie do końca to samo :).
No jasne że to nie to samo. :) I nie ma też nic złego w pisaniu postów o sobie, o tym, że się kogoś szuka. Tylko takie ogłoszenia potrafią być napisane na różne sposoby.
Awatar użytkownika
layne
Introwertyk
Posty: 68
Rejestracja: 27 lut 2016, 22:04
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
MBTI: INTJ

Re: Przekładanie znajomości wirtualnej na irl (porażki)

Post autor: layne »

ponuraczek pisze:
layne pisze:grupa znajdująca się na tym forum należy jednak do tej bardziej otwartej grupy introwertyków, stąd może to wrażenie.
Hmm.. gdybym należała do bardziej otwartych introwertyków, to chyba bym nawet tego forum nie znalazła :P
To może bardziej otwarci spośród mniej otwartych ;). Chodzi mi o to, że sporo osób nie zdecyduje się nawet na napisanie na forum. Ale tutaj tylko teoretyzuję, nie mówię, że tak jest na pewno :).
ponurczek pisze:A ja się zgadzam z martuellą. Przy nadmiarze różnych myśli, przeżyć i wątpliwości, gdy nie ma się komu o tym powiedzieć, a chce się rady, wsparcia, czegokolwiek, to pozostaje coś takiego lub kontynuowanie wewnętrznych przemyśleń. Poza tym uzewnętrznianie się w internecie, to chyba inna kategoria niż uzewnętrznianie się komuś, kogo się zna i czyj wzrok będziemy na sobie ciągle widzieć, wiedząc, że wie o nas coś, czego może nie powinien był wiedzieć. Co innego w internecie - można go wyłączyć, zapomnieć albo w ogóle założyć nowe konto i zacząć od nowa. Mniej odwagi i otwartości potrzeba na to drugie.
W sumie to zależy od człowieka. Podejrzewam, że niektórym introwertykom wbrew pozorom łatwiej byłoby uzewnętrznić się osobie którą znają (chociażby właśnie pisząc przez Internet), pod warunkiem, że mają do niej 100% zaufania. Nawet jeśli będą sobie później z tego powodu pluć w brodę. A jeśli masz na myśli jedynie sytuację Internet vs nic, to Internet jednak na dłuższą metę musi wygrać ;). W zasadzie to ostatecznie i tak Ty decydujesz w jakim zakresie się uzewnętrzniasz, komu oraz gdzie jest granica. Chociaż z takich rozważań w znacznej większości przypadków i tak wychodzi tyle, że zostawiasz wszystko wewnątrz siebie :).
leart pisze:
layne pisze: No i moim zdaniem, mimo wszystko, ustawienie sobie statusu a pisanie postów o sobie, to jednak nie do końca to samo :).
No jasne że to nie to samo. :) I nie ma też nic złego w pisaniu postów o sobie, o tym, że się kogoś szuka. Tylko takie ogłoszenia potrafią być napisane na różne sposoby.
Brzmi trochę jak dzielenie ludzi na zdesperowanych i niezdesperowanych na podstawie tego w jaki sposób posługują się słowem lub w jakim stanie emocjonalnym pisali post ;).
Ostatnio zmieniony 15 mar 2016, 23:10 przez layne, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
leart
Intronek
Posty: 38
Rejestracja: 11 mar 2016, 20:41
Płeć: nieokreślona
Enneagram: 4w5
MBTI: INFJ

Re: Przekładanie znajomości wirtualnej na irl (porażki)

Post autor: leart »

layne pisze:Brzmi trochę jak dzielenie ludzi na zdesperowanych i niezdesperowanych na podstawie tego w jaki sposób posługują się słowem lub w jakim stanie emocjonalnym pisali post ;).
A wiesz, temu nawet nie zaprzeczę. Przecież to coś normalnego, że desperację widzi się w sposobie tego jak i o czym ktoś pisze. :roll:
Awatar użytkownika
layne
Introwertyk
Posty: 68
Rejestracja: 27 lut 2016, 22:04
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
MBTI: INTJ

Re: Przekładanie znajomości wirtualnej na irl (porażki)

Post autor: layne »

Rozumiem, że ten nieco pejoratywny wniosek, jaki nasunęło mi połączenie fraz "ogłoszenia" oraz "napisane na różne sposoby", ubrany już w kontekst, jest błędny :). Cóż, jak widać bez słyszenia tonu głosu można interpretować zdania na różne sposoby, nie zawsze poprawnie ;).

No ale już nie jątrzę :). I żeby nie było - nie drwię.
Awatar użytkownika
leart
Intronek
Posty: 38
Rejestracja: 11 mar 2016, 20:41
Płeć: nieokreślona
Enneagram: 4w5
MBTI: INFJ

Re: Przekładanie znajomości wirtualnej na irl (porażki)

Post autor: leart »

brzytwa-ockhama pisze:Uchylisz rąbka tajemnicy i zdradzisz nazwiska kilku autorów? To może być dla niektórych przydatne: część osób bardzo chce unikać socjopatów, ale istnieją też, co zdumiewające, zdecydowani zwolennicy (a może głównie zwolenniczki?) osób o takiej osobowości. ;-) Gdybym miał obstawiać, wskazałbym na jakiegoś Ligottiego (z całym szacunkiem i sympatią dla jednego z użytkowników tego forum, który jest fanem twórczości tego autora).
Tak na forum nie chciałabym chyba podawać dokładnej listy moich ulubionych autorów. Ligottiego jeszcze nie miałam przyjemności czytać.
Wydawało mi się, że o mężczyznach, którzy nie chcą rozmawiać z kobietą, której nie widzą, pisałaś z własnego doświadczenia. Jeśli zaś chodzi o tego typu portale - od jednej kobiety, która nie miała tam umieszczonego zdjęcia, wiem, że nie przeszkadzało jej to w otrzymywaniu wielu propozycji korespondencji.
Masz rację, człowiek szuka kogoś podobnego do niego samego, więc nie ma chyba nic dziwnego w tym, że jeżeli z kimś dobrze się rozmawia, to dlaczego nie być razem. Najpiękniejsze uczucia mają swój początek w przyjaźni. Nie mam doświadczenia jeżeli chodzi o portale randkowe. Jednak jeżeli jest mowa o wymianie wiadomości na stronach o innej tematyce, to przychodzi ten moment, kiedy ktoś zaczyna na mnie bardzo naciskać aby zdjęcie było. Jakby było one czymś koniecznym, niezbędnym, a nie tylko czymś dodatkowym (bo każdy ma prawo chcieć zobaczyć twarz swojego rozmówcy). Kiedy rozmowa z kimś schodzi na jakiś dziwny ton flirtu, bardzo mnie to krępuje, nie radzę sobie z tym. Ale może ja jestem dziwna, może większość kobiet lubi się w coś takiego bawić. Frustrują mnie niejasności, więc wolałabym, aby ktoś powiedział mi to wprost - że może należy spróbować być dla siebie kimś więcej niż przyjaciółmi.
Awatar użytkownika
Haze
Intronek
Posty: 27
Rejestracja: 26 gru 2015, 21:35
Płeć: kobieta
Enneagram: 1w9

Re: Przekładanie znajomości wirtualnej na irl (porażki)

Post autor: Haze »

Wydaje mi się,że rozmawiając z kimś przez internet uzyskujemy nieco fałszywy,podkolorowany obraz drugiej osoby co jest powodem rozczarowania podczas spotkania twarzą w twarz. Moim zdaniem w dużej mierze przyczyną takie stanu jest nasza wyobraźnia. Na podstawie informacji uzyskanych od tej drugiej osoby,sposobu w jaki się wypowiada wirtualnie,sami budujemy jego obraz,który często w mniejszym lub większym stopniu odbiega od rzeczywistości. Dodatkowo dużą rolę odgrywa tu pewność siebie,poczucie własnej wartości. Przed monitorem nie mamy barier,nie patrzymy komuś w oczy,jest bezstresowo,w każdej chwili możemy skasować jakieś zdanie lub je zmienić. Na spotkaniu sprawy się komplikują.
Mi osobiście lepiej się piszę niż rozmawia na żywo ;) Najczęściej podczas rozmów wirtualnych rozpisuję się a w realu zdarza się tak,że nie potrafię sklecić sensownego zdania bo druga osoba mnie onieśmiela,jestem rozproszona, w głowie mam tysiąc słów. Przed komputerem jestem spokojna, nie ekscytuje się tak bardzo i jakoś idzie to sprawniej ;) W związku z tym miałam taką sytuację,że na spotkaniu( po kilku tygodniowej znajomości wirtualnej )ta druga osoba doświadczyła-porażki ;) Nie wytrzymałam masy pytań zadawanych z dużą prędkością .. nie miałam czasu na zastanowienie nad logiczną odpowiedzią czego skutkiem były chaotyczne i infantylne wypowiedzi. Ponaglanie mnie,przerywanie w trakcie zdania niestety spowodowały we mnie uruchomienie blokady mózgowej.. Spotkanie wypadło marnie .. Ta druga osoba czatując ze mną stworzyła sobie nieco odmienny obraz mojej osoby- wygadanej,prędko odpowiadającej na ataki. Niestety się zawiodła.
Innym razem miałam okazję nawiązać znajomość z osobą,która różniła się sposobem bycia od tej poprzedniej,nie zdominowała mnie podczas rozmowy,była łagodna,spokojnie i powoli mówiła,nie naciskała mnie oczekując na błyskawiczne odpowiedzi co spowodowało,że czułam się pewnie a co za tym idzie swobodnie i zachowywałam się naturalnie.Mój obraz w realu wypadł korzystniej niż wirtualny.Zaowocowało to tym,że znajomość nawiązana w internecie trwa w realu już czwarty rok.
Awatar użytkownika
Coldman
Administrator
Posty: 2681
Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: Szajs
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Przekładanie znajomości wirtualnej na irl (porażki)

Post autor: Coldman »

Haze świetny wpis na podsumowanie
Nic dodać nic ująć
ODPOWIEDZ