Strona 2 z 3

Re: Spotkania rodzinne

: 22 gru 2016, 22:53
autor: Coldman
Spotkania Rodzinne Święta 2016
Wigilia u ciotki
1 Święta u 1 babki (W bloku 9 osób)
2 Święto u 2 babki (16 osób)

Najgorsze jest to, że to jest siedzenie od obiadu to wieczora.
No nie przepadam, ale święta to świeta ...

Re: Spotkania rodzinne

: 22 gru 2016, 23:39
autor: olender4
A ja jestem szczęśliwy mogąc się spotkać z rodzicami... Jestem ostatni z rodu... Nawet nie wiecie ile macie szczęścia, mogąc się spotkać w większym gronie...

Re: Spotkania rodzinne

: 23 gru 2016, 20:14
autor: Arti
Aga91 pisze:Nie są to moje ulubione imprezy, ale z wiekiem jest lżej. Najgorzej było w dzieciństwie, kiedy człowiek tak bardzo wszystkim się przejmował i stresował.
Wyczytałem gdzieś, że introwertykom łatwiej się żyje w drugiej połowie życia, a trudniej w pierwszej. Natomiast u ekstrawertyków jest na odwrót. Więc cieszmy się bo będzie lepiej.

Re: Spotkania rodzinne

: 23 gru 2016, 20:35
autor: Aga91
Jako intro jestem w stanie zrozumieć nawet z autopsji, ale że ekstrawertykom trudniej z wiekiem? W jakim sensie, możesz wyjaśnić?

Re: Spotkania rodzinne

: 23 gru 2016, 20:35
autor: Patrycjusz
Arti pisze:Wyczytałem gdzieś, że introwertykom łatwiej się żyje w drugiej połowie życia, a trudniej w pierwszej. Natomiast u ekstrawertyków jest na odwrót. Więc cieszmy się bo będzie lepiej.
Usłyszałem to też wiele razy. Nie jest to głupi pogląd. Introwertycy na temat każdego zdarzenia mają refleksję, te refleksje są tak samo ważne, o ile nie ważniejsze, niż samo zdarzenie. Jak dla mnie to jeden z głównych wyznaczników introwertyzmu. To jest właśnie to sloganowe przeżywanie "wewnętrzne", czyli życie refleksją. Ekstrawertycy (outrowertycy ;) pędzą nie wyciągając szczególnych wniosków, co często przez nas opisywane jest jako bezmyślność lub w najlepszym wypadku ubogie życie wewnętrzne. Stąd po okresie pełnym coraz to nowych doświadczeń, kiedy nadchodzi stabilizacja, wpadają w przemyślenia nt. tego, co do tej pory zrobili - i te przemyślenia mogą skończyć się źle. Za to tysiąc razy lepiej radzą sobie w okresie, gdzie tych nowych doświadczeń jest masa, ponieważ głównie polegają one na kontakcie z nowymi ludźmi, a pod tym względem są mistrzami adaptacji.

Re: Spotkania rodzinne

: 23 gru 2016, 20:47
autor: Arti
Aga91 pisze:Jako intro jestem w stanie zrozumieć nawet z autopsji, ale że ekstrawertykom trudniej z wiekiem? W jakim sensie, możesz wyjaśnić?
Myślę, że to się wiąże ze zmniejszającą się liczbą znajomych. Czasami pojawia się nawet samotność, a wiadomo, że ekstrawertyk potrzebuje ludzi jak ryba wody.

Re: Spotkania rodzinne

: 23 gru 2016, 20:49
autor: Aga91
Coś w tym na pewno jest

Re: Spotkania rodzinne

: 31 gru 2016, 14:59
autor: atlas
Teraz gdy rodzinka już wie czego się po mnie (nie)spodziewać to jest całkiem znośnie i nie mam problemu posiedzieć kilku godzin. Poza tym słuchanie takiej gadaniny o niczym jest dla mnie ciekawe ale nie pod względem treści tylko obserwacji tego jak takie totalne błahostki mogą całkowicie pochłaniać uwagę innych i jakie emocje wyzwalają. Lubię czasami obserwować zachowania ludzi w takich sytuacjach, tak po prostu :wink:

Grunt to zachować dystans autorko. Myślę, że to przychodzi z wiekiem.

Re: Spotkania rodzinne

: 03 mar 2017, 13:57
autor: Viljar
Rodziny się nie wybiera, ale można wybrać, czy się chce mieć z nią do czynienia. Ja nie chcę ;) Tak się składa, że matka też jest introwertyczką, więc nie mamy żadnego problemu z tym, że jak przyjeżdżam w rodzinne strony, to udaje się unikać spędów rodzinnych.
Nie było tak niestety zawsze - jeszcze kilka lat temu matka przywiązywała wielką wagę do spędzania świąt razem z rodziną. Skutek był taki, że wszyscy mieli mnie za nielubiącego ludzi mruka, bo nawet nie chciało mi się udawać dobrego humoru. A ja po prostu nie znoszę hipokryzji i nie widziałem sensu w spotykaniu się dwa razy w roku z ludźmi, którym jest wszystko jedno, czy żyję, czy umarłem.

Re: Spotkania rodzinne

: 05 mar 2017, 23:24
autor: highwind
Viljar pisze:Skutek był taki, że wszyscy mieli mnie za nielubiącego ludzi mruka, bo nawet nie chciało mi się udawać dobrego humoru. A ja po prostu nie znoszę hipokryzji i nie widziałem sensu w spotykaniu się dwa razy w roku z ludźmi, którym jest wszystko jedno, czy żyję, czy umarłem.
Błędnego kółeczka nie dostrzegasz w takim podejściu?

Re: Spotkania rodzinne

: 05 mar 2017, 23:37
autor: Patrycjusz
highwind pisze:Błędnego kółeczka nie dostrzegasz w takim podejściu?
Możesz rozwinąć? Ja tam nie dostrzegam kółeczka, ale może... Chodzi o to, że nie lubi spotkań więc wychodzi na mruka, przez co oni go źle postrzegają, co powoduje, że jeszcze bardziej nie lubi spotkań? Jeśli o to chodzi, to z tego nie ma wyjścia i trzeba odpuścić tak jak zrobił.

Re: Spotkania rodzinne

: 05 mar 2017, 23:40
autor: highwind
@Up. Mhm, właśnie o to mi chodziło.
Nie ma wyjścia. Niczym wtrącony do lochu. Ja tam wyjście widzę. Takie dosyć oczywiste. Ale poczekam na odzew, bo nie wiem czy sobie warto strzępić język :P

Re: Spotkania rodzinne

: 05 mar 2017, 23:42
autor: Patrycjusz
Zanim odzew nastanie, wtrącę, że skoro "nie chcę" to podejście do rodziny, to znaczy, że "nie ma wyjścia" jest jakby wyborem, a nie musem. Ja mam takie samo podejście, skoro moja rodzina to ludzie, którzy cofają mnie w rozwoju to - tolerancja i sporadyczne kontakty, ale nie ma mowy o zażyłości, bo to tylko furtka do konfliktów.

Re: Spotkania rodzinne

: 06 mar 2017, 8:57
autor: Viljar
Wyjście się znalazło - po długich rozmowach przekonałem matkę, że takie spotkania są złym pomysłem i że skoro już przejeżdżam całą Polskę, to chciałbym te święta spędzić w naprawdę miłej atmosferze. Pomogło :)

Przewidując, że ktoś może zadać to pytanie: Nie, spotkań z dalszą rodziną w ogóle mi nie brakuje. Jak wspomniałem, spotkania były czystą formalnością i tak naprawdę nie było tam żadnej więzi.

Re: Spotkania rodzinne

: 29 sie 2017, 23:54
autor: Biała_Wiewióra
Uwielbiam spotykać się z większością członków mojej rodziny.Jako szesnastolatka trudno jest znaleźć ciekawych rozmówców do trochę poważniejszych tematów niż obrabianie komuś dupy, a rodzina mi to daje.No chyba,że mówimy o moim dziadku który traktuje mnie jak śmieciowy gratis do brata, ale to już inna historia.Myślę,że zależy to od rodziny z którą mamy kontakt a nie od bycia intro jeśli masz więź ze swoją rodziną jest ona rzeczą piękną i masz szczęście,a jeśli nie to jesteś skazany na męczenie się co jakiś czas siedząc z tak właściwie obcymi ludźmi z którym rozmowy kompletnie się nie kleją.