Asymilacja

Dział forum, w którym poruszane są tematy dotyczące kontaktów międzyludzkich, a także problemów w relacjach, których przyczyną może być introwersja.
Awatar użytkownika
Piorun23
Intro-wyjadacz
Posty: 369
Rejestracja: 28 sty 2010, 12:01
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: z ciemnego boru

Re: Asymilacja

Post autor: Piorun23 »

Widzisz, nigdy nikogo nie oszukiwałem

Oszukiwał bym gdybym udawał że jestem sympatycznym, ciepłym i otwartym gościem - a potem śmiał się z tych którzy dali się nabrać

I w ogóle nie naśmiewam się z ludzi - głównie to się dziwię im i ich poczynaniom, i otwarcie wyrażam to zdziwienie

Moi znajomi nie mogą liczyć na to że wrzucę im parę komplementów czy textów motywacyjnych, mogą za to zawsze liczyć na sporo prawdy opowiedzianej z pozycji obserwatora (często bardzo gorzkiej, bo mam głęboko w ...poważaniu czy się ktoś obrazi czy nie) + ogromne porcje bardzo czarnego humoru.

Widać tego im właśnie potrzeba - gdyby było inaczej, to chyba przestali by do mnie wydzwaniać, odwiedzać, itd, prawda?


Podam ci przykład.
Spotyka mnie kumpel, chwali się nową pracą w urzędzie
Jak znam większość ludków, zaczęli by gratulaować, zachwycać się itd

Ja go wysłuchałem, a potem mówię mu: wiesz ziom, jeszcze nie tak dawno twierdziłeś że brzydzisz się takimi ludźmi - teraz stałeś się jednym z nich. Podałem ci rękę, nie wiem czy nie powinienem jej teraz umyć...

Myślisz że obraził się i zerwał kontakty?
Nie - i nadal twierdzi że jestem jednym z jego najlepszych kumpli i zawsze może na mnie liczyć
http://greenshadow23.deviantart.com/
Zapraszam :wink:

Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...

...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...

Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
AleksandraWanda

Re: Asymilacja

Post autor: AleksandraWanda »

Dzięki za odpowiedź. Dzięki za wyjaśnienie, chyba własnie o to pytałam.

Ciekawe jest to co mówisz. Może masz siłę. Ja miałam zawsze tyle tylko siły, aby interesować się i wytykać błędy w swoim życiu, aby wszystko mówić, przewracać, zmieniać. Na resztę, na innych mogę patrzeć. Mogę wiedzieć, wyciągać wnioski, lecz nic nie powiem. Mogę najwyżej zapytać, gdy nie rozumiem. Mogę odejść, odsunąć się i wszystko odepchnąć. Ale i tak zawsze wiem, że nic nie będzie idealne, nikogo nie jestem w stanie zmienić, więc interesuję się tylko sobą, i tym, co mi najbliższe. Ty jesteś inny, i to ciekawe, szanuję to, może masz więcej odwagi, albo to coś innego...

Pozdrawiam.
lajlen_
Intronek
Posty: 55
Rejestracja: 11 lip 2010, 20:33
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraków

Re: Asymilacja

Post autor: lajlen_ »

Ja mam tak, że nigdy nie potrafię odnaleźć się w grupie. Prawie zawsze na lekcjach siedziałam sama w ławce, a na przerwach też gdzieś z boku. Mimo to w klasie nikt mi nie dokuczał z tego powodu- w gimnazjum po prostu nie zwracano na mnie uwagi, a w liceum grupa starała się mnie jakoś oswoić, przyciągnąć do siebie. Jednak pomimo ich i moich starań nic z tego nie wyszło i przez całe 3 lata czułam się tak, jakbym poznała ich kilka dni temu.Toteż myśl o studiach, tudzież studium powoduje u mnie dreszcze, bo nienawidzę tak dużych skupisk ludzi, szczególnie jeśli powinnam się z tymi ludźmi zgrać.
Pio
Introwertyk
Posty: 87
Rejestracja: 20 cze 2010, 8:49
Płeć: nieokreślona

Re: Asymilacja

Post autor: Pio »

Nie mam problemów z nawiązywaniem kontaktu. Czy to dzieciak, czy staruszka daję rady :wink: Kontaktów nie nawiązuję na siłę. Raczej ot tak przy okazji. Dziwiło mnie zawsze dlaczego jestem powszechnie lubiany. Nie staram się, nie wybijam na duszę towarzystwa. Po prostu jestem. W owej asymilacji wszystko jest ok gdy grupa nie chce pójść krok dalej. W tedy odczuwam potrzebę dystansu. Większego dystansu niż jest to konieczne.

Zwykle nie wchodzę w konflikty może dla tego mam mało wrogów. Czy ugodowość jest cechą intro? Raczej nie, wiec chyba nie na temat ^^
Awatar użytkownika
qb
IntroManiak
Posty: 736
Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: INFP
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Asymilacja

Post autor: qb »

Pio pisze:Nie mam problemów z nawiązywaniem kontaktu. Czy to dzieciak, czy staruszka daję rady :wink: Kontaktów nie nawiązuję na siłę. Raczej ot tak przy okazji. Dziwiło mnie zawsze dlaczego jestem powszechnie lubiany. Nie staram się, nie wybijam na duszę towarzystwa. Po prostu jestem. W owej asymilacji wszystko jest ok gdy grupa nie chce pójść krok dalej. W tedy odczuwam potrzebę dystansu. Większego dystansu niż jest to konieczne.
Myślę, że mam podobnie do Ciebie. Myślę, że to kwestia usposobienia, ja nie mam zwyczaju robienia sobie wrogów, czyli obrażania itd. Czy temperament ma z tym jakiś związek, możliwe. Jestem flegmatykiem/melancholikiem do tego typu 9w1, co wiążę się z postawa raczej oddaloną od grupy dla świętego spokoju :P
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
Strangeve
Pobudzony intro
Posty: 155
Rejestracja: 08 paź 2010, 20:32
Płeć: nieokreślona

Re: Asymilacja

Post autor: Strangeve »

U mnie asymilacja przebiegała i pezebiega wyjątkowo dobrze.
Pierwszego dnia poznałam conajmniej 11 osób i wesoło sobie z nimi rozmawiałam.
Na fuksówce poznałam także kilka osób( I jedna dziewczyna mi powiedziała,że zauważa,że się staram integrować i że jej się podoba to w ludziach-nie muszę chyba pisać że przywołało to szeroki "rogal" na twarzy :) Fajnie,że ktoś to docenił). Ogólnie to jest fajnie zagaduje różnych ludzi (niekoniecznie tych,których już troche poznałam a jak nie poznałam to się przedstawiam i tyle :p) pytam jak leci nauka mapek, narzekamy sobie na Morgana i Taylora (jedni z czołowych antropologów,ich teksty są strasznie cięźkie wg, mnie) albo coś związanego z uczelnią. Z tymi,których bardziej znam gadam też na prywatne tematy. wykazuję zainteresowanie ,pytam co u Nich.
Dzisiaj idę na na urodziny koleżanki z roku. Ostatnio zaczepiłam przy ksero dziewczynę z fajnym dodatkiem "cześć ,fajny masz kolczyk z Serj'em(Tankianem :D). Wymieniłyśmy kilka zdań i poszłyśmy s wsoją stronę.
Wątpię,abyśmy się zaprzyjaźniły,bo nawet nie mam Jej w grupie (jest z 2 lub 3 roku) ale uznałam że jak jest pretekst to jest rozmowa :D. Ogólnie studia pod względem towarzykim oceniam bardzo dobrze.

Co do mp3- Też tak kiedyś robiłam. I nadal chodzę z muzyką po mieście ale wtedy,kiedy rozejdę się ze znajomymi :).
nikya
Pobudzony intro
Posty: 128
Rejestracja: 09 lut 2010, 23:21
Płeć: nieokreślona

Re: Asymilacja

Post autor: nikya »

Ja na studiach miałam asymilację wymuszoną przez zajęcia. Od razu na pierwszym roku miałam ćwiczenia związane z komunikacją interpersonalną, podczas których siedzieliśmy przez 4 godziny w kółeczku i mieliśmy rozmawiać, opowiadać o swoich wadach i zaletach, zapamiętywać swoje imiona itp. Pamiętam, jak już pod koniec jednych zajęć mieliśmy ćwiczenie w parach, które polegało na tym, że trzeba było słuchać, jak druga osoba przez kilka minut opowiada o sobie. Nie dość, że nie mogłam się skoncentrować, bo wszyscy naokoło gadali, to jeszcze trafił mi się chłopak ze wszystkimi możliwymi wadami wymowy. Ogólnie to był dla mnie koszmar, ale fakt, że pomogło w kontaktach z ludźmi - gdy nie było o czym rozmawiać, to się zaczynało narzekać na te ćwiczenia ;).
AnaElaine Joice
Introwertyk
Posty: 67
Rejestracja: 17 maja 2011, 16:40
Płeć: nieokreślona

Re: Asymilacja

Post autor: AnaElaine Joice »

hetman pisze:zamiast iść z nowymi kolegami i koleżankami coś razem zjeść, wolę włóczyć się po mieście sam z mp3 na uszach.
Mam podobnie.
Na początku studiów stałam bardzo z boku(taka masa obcych, byłam nieco zdezorientowana, nawet nie wiedziałam kto jest w mojej grupie, przedstawiłam się tylko dziewczynom jako że oprócz mnie były tylko dwie). Kilka osób samo do mnie zagadało, pogadałam z nimi chwilę i chyba stwierdzili że po prostu taka mam naturę, ale jestem ok.
W szkole czy na studiach zawsze występował taki problem, że niektórzy chcieli się ze mną kolegować gdy stwierdzili że mam dobre wyniki w nauce. Myśleli że jak jestem dość cicha i nie jestem gadatliwa to znaczy że jestem też uległa i łatwo dam się wykorzystać, bądź jestem jakąś skończoną idiotką. Ale przez wszystkie lata szkoły nabrałam doświadczenia. Nawet jeden kolega ze studiów próbował przekupić mnie długopisem ( :shock: ) żebym mu pomogła na sprawdzianie, bądź chciał bym za niego zrobiła megadługie i megamozolne (dużo obliczeń) sprawozdanie na jeden z przedmiotów.
hetman pisze:Jak wpływa na Was zmiana środowiska, nowa szkoła, nowa klasa, nowa praca itp. ? Jak szybko i w jakim stopniu integrujecie się z grupą ? Czy zawsze jesteście gdzieś tam na boku ? Czy mimo wszystko jesteście lubiani ?
Nigdy nie lubiłam zmieniać szkoły, klasy, otoczenia, choć nie zawsze byłam w pełni zadowolona z aktualnej klasy.
Integracja z nowym miejscem i nowymi ludźmi trwa u mnie ok. 1-2 lat. Zdecydowanie krócej trwało to w sanatorium kiedy razem z tymi nowymi osobami mieszkałam w jednym pokoju. Wtedy po ok. tygodniu czułam się jak u starych znajomych. Wtedy też byłam bardziej zwariowana (może to wpływ hormonów w okresie dojrzewania, nie wiem) i choć w pierwsze dni czułam się nieco nieswojo w nowym otoczeniu, to szybko się przyzwyczaiłam do nowego miejsca.
"Jest 10 rodzajów ludzi – ci, którzy rozumieją kod dwójkowy i ci, którzy go nie rozumieją."
~~~~

"Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa." Julian Tuwim

"Trzeba żyć, a nie tylko istnieć" Plutarch

"To smutne, że głupcy są tacy pewni siebie, a ludzie rozsądni tak pełni wątpliwości." Bertrand Russel
ODPOWIEDZ