Introwertyzm a praca
nie wierze ze wszyscy Ci zawadzają, a jakbyś miał pomieszkać pare dni z jakąś sexbombą?:DNiezbyt. Nawet jak to rodzina, czy najbliżsi znajomi to zawadzaja. Na święta musiałem spać w jednym pokoju z moją mamą i po jednym dniu miałem dość.
Dark Maiden taking hold of my hand
Lead me away from hibernation
Strong and unafraid
Never a question why
Lead me away from hibernation
Strong and unafraid
Never a question why
- Sorrow
- Krypto-Extra
- Posty: 829
- Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: ENFP
Hmm...
Wiecie może jak introwertyk uczeń szkoły policealnej może teraz znaleźć pracę?
Z tego co widzę, to 3/4 ofert pracy jest dla ekstrawertyków albo dla osób o specjalistycznym wykształceniu.
A tak sami doradcy klienta i telemarketerzy. Byłem na dwóch rozmowach o tego typu pracę i pracodawcy stwierdzili, że się nie nadaję do tego typu pracy .
Wiecie może jak introwertyk uczeń szkoły policealnej może teraz znaleźć pracę?
Z tego co widzę, to 3/4 ofert pracy jest dla ekstrawertyków albo dla osób o specjalistycznym wykształceniu.
A tak sami doradcy klienta i telemarketerzy. Byłem na dwóch rozmowach o tego typu pracę i pracodawcy stwierdzili, że się nie nadaję do tego typu pracy .
-
- Introwertyk
- Posty: 93
- Rejestracja: 09 cze 2008, 13:20
- Płeć: nieokreślona
-
- Introwertyk
- Posty: 93
- Rejestracja: 09 cze 2008, 13:20
- Płeć: nieokreślona
Właśnie wszedłem, żeby usunąć tą wypowiedź, ale skoro już mi odpowiedziałaś... Otóż, szukam pracy sezonowej - od teraz do końca wakacji. W zasadzie, to wykonałem już pierwszy telefon i odbyłem pierwszą "rozmowę kwalifikacyjną". Była oferta pracownika myjni samochodowej, ale poszukiwali stałego pracownika. Byłem też w Urzędzie Pracy, a tam miły urzędnik mi parę rzeczy wytłumaczył. Jest w moim mieście taka instytucja, która m.in. wyszukuje oferty pracy sezonowej dla młodzieży, więc udam się tam jutro i będę liczył na to, że trafię na coś więcej niż roznoszenie ulotek. Tak czy owak, z chęcią poznam Twoje i innych doświadczenia w temacie poszukiwania pracy, a nawet pracowania.
-
- Introwertyk
- Posty: 84
- Rejestracja: 10 mar 2007, 16:07
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Moje doświadczenia z pracą sezonową nie są dobre. 2 lata temu rozdawałam ulotki. Do takiej pracy bardzo łatwo się dostać, nie ma żadnej rozmowy kwalifikacyjnej, czy czegos takiego. Po prostu otwiera się gazetę wyborczą lub wchodzi na jakąś stronę internetową z ogłoszeniami, dzwoni się i już. Przyjmują każdego. Ale jak łatwo się domyśleć, praca beznadziejna. W tamtym roku próbowałam też szukać pracy przez jakiś młodzieżowy urząd pracy. Za jednym razem było można dostać tam tylko 3 oferty pracy i jak dzwoniłam na nie, to okazywało się, że już nieaktualne...
Rok temu też przez gazetę chciałam znaleźć pracę w sklepie spożywczym. I nie mam dobrych doświadczeń, bo przez to, że byłam pracownikiem sezonowym, nie traktowali mnie poważnie. Z pierwszego sklepu wyrzucili mnie po 3 dniach, bo jakieś tam mieli zamieszanie w pracownikach, nie wiedzieli ilu potrzebuja i mi powiedzieli, że jednak na razie mnie nie potrzebują i zadzwonią za miesiąc. Oczywiście nie czekałam tego miesiąca, tylko poszukałam następnego sklepu. Też mnie przyjęli bez problemu i też wyrzucili po 3 dniach, bo znaleźli kogoś na stałe. Do trzeciego też mnie przyjęli bez problemu, bo pilnie potrzebowali pracownika, ale też długo tam nie pracowałam. Po 3 tygodniach wyjechałam na tydzień (już zanim mnie przyjęli powiedziałam, że będę musiała) i po powrocie, zamiast wreszcie ze mną podpisać umowę, tak jak obiecali, to powiedzieli, że juz u nich nie pracuję, bo znaleźli kogoś na stałe przez ten czas. Dopiero w czwartym sklepie potraktowali mnie poważnie i po 2 tygodniach pracy podpisali ze mną umowę o pracę na 2 miesiące. Ale też nie jestem zadowolona z tej pracy, bo była zbyt ciężka jak na 5 zł za godzinę. A właściwie nawet mniej, bo tak jak wszystkim innym pracownikom, zdarzały mi się błędy na kasie na moją niekorzyść. Codziennie prawie całe 8 godzin byłam na nogach, często nie miałam czasu, żeby coś zjeść, czasami pracowałam 58 godzin tygodniowo 2 tygodnie z rzędu, no i ten ciągły kontakt z ludźmi... Cały czas w tej pracy byłam rozdrażniona.
Dopiero w tym roku znalazłam sobie przyjemną pracę w klubie spadochronowym, w którym w zeszłym sezonie wykonałam kilka skoków. Tu też mam stały kontakt z ludźmi, ale z ludźmi bardzo fajnymi i zarobki są adekwatne do wysiłku włożonego w pracę.
Rok temu też przez gazetę chciałam znaleźć pracę w sklepie spożywczym. I nie mam dobrych doświadczeń, bo przez to, że byłam pracownikiem sezonowym, nie traktowali mnie poważnie. Z pierwszego sklepu wyrzucili mnie po 3 dniach, bo jakieś tam mieli zamieszanie w pracownikach, nie wiedzieli ilu potrzebuja i mi powiedzieli, że jednak na razie mnie nie potrzebują i zadzwonią za miesiąc. Oczywiście nie czekałam tego miesiąca, tylko poszukałam następnego sklepu. Też mnie przyjęli bez problemu i też wyrzucili po 3 dniach, bo znaleźli kogoś na stałe. Do trzeciego też mnie przyjęli bez problemu, bo pilnie potrzebowali pracownika, ale też długo tam nie pracowałam. Po 3 tygodniach wyjechałam na tydzień (już zanim mnie przyjęli powiedziałam, że będę musiała) i po powrocie, zamiast wreszcie ze mną podpisać umowę, tak jak obiecali, to powiedzieli, że juz u nich nie pracuję, bo znaleźli kogoś na stałe przez ten czas. Dopiero w czwartym sklepie potraktowali mnie poważnie i po 2 tygodniach pracy podpisali ze mną umowę o pracę na 2 miesiące. Ale też nie jestem zadowolona z tej pracy, bo była zbyt ciężka jak na 5 zł za godzinę. A właściwie nawet mniej, bo tak jak wszystkim innym pracownikom, zdarzały mi się błędy na kasie na moją niekorzyść. Codziennie prawie całe 8 godzin byłam na nogach, często nie miałam czasu, żeby coś zjeść, czasami pracowałam 58 godzin tygodniowo 2 tygodnie z rzędu, no i ten ciągły kontakt z ludźmi... Cały czas w tej pracy byłam rozdrażniona.
Dopiero w tym roku znalazłam sobie przyjemną pracę w klubie spadochronowym, w którym w zeszłym sezonie wykonałam kilka skoków. Tu też mam stały kontakt z ludźmi, ale z ludźmi bardzo fajnymi i zarobki są adekwatne do wysiłku włożonego w pracę.