Nowe otoczenie, nowy problem...

Dział forum, w którym poruszane są tematy dotyczące kontaktów międzyludzkich, a także problemów w relacjach, których przyczyną może być introwersja.
maura94
Introrodek
Posty: 19
Rejestracja: 22 maja 2010, 17:22
Płeć: nieokreślona

Nowe otoczenie, nowy problem...

Post autor: maura94 »

Cześć, jestem tu nowa i chciałabym uzyskać parę rad jak poradzić sobie z nowym otoczenie, którym jest szkoła. Wiem, że strach przed nową szkołą to chleb powszedni u wszystkich ludzi, a przynajmniej u większości, ale zdajecie sobie pewnie sprawę z tego, że u intro jest to 10 razy gorsze przezycie. Odlkąd pamiętam duże skupiska ludzi napawały mnie przerażeniem i dopiero od dwóch lat wiem dlaczego. Oczywiście to, że mój stosunek do ludzi nie jest normalny wiedziałam od zawsze. Pojęcie inności było jednak wtedy tak rozpowszechnione (niby każdy jest inny, ale jak przychodzi co do czego to każdy inność piętnuje), że rodzice stwierdzili, iż "jak każdy nastolatek" wmawiam sobie inność by "poczuć się nardziej unikatowym". Z bolącym sercem przyznaję, że do dzisiaj krzywią się na słowo "introwersja" i w nie nie wierzą. Szkoda, bo ja wiem, że jestem introwertykiem. Nigdy wcześniej mi to nie przyszkadzało. Byłam nawet z tego dumna i czułam się "lepsza" od tych pospolitych dzieciaków. Byłam troche egocentryczna i stanowczo zdystansowana. Miałam (i do dzisiaj mam) obsesję na pukncie takich pojęć jak outsider, indywidualista, libertyn, introspekcja, osobowość schizoidalna czy schizotypowa, psychastenia czy nawet doszłam już do "dziecka indygo". Ktoś z boku, jakiś ekstrawertyk powiedziałby, że jestem stuknięta i szczerze nie dziwię mu się, bo to nie jego wina, że dzisiejszy świat jest oparty na życiu w grupie i ekstrawersji. W końcu człowiek to jednak zwierzę stadne. Tak czy inaczej, moje zdystansowanie do ludzi nie porzeszkadzało mi do pewnego czasu. Dwa miesiące temu zrozumiałam, że nie jestem już dzieckiem, a nastolatką. Szesnastolatką na granicy dorosłości i pojęłam swój prawdziwy problem. O ile problemem nie było brak zainteresowania bawieniem się z innymi w piaskownicy tak brak wszelkich doświadczeń życiowych w moim wieku jest już problemem. Z końcem wakacji pójdę do szkoły ponadgimnazjalnej, otrząsnęłam się ze swojej introwerycznej powłoki, zrobiłam mały rachunek życia i jestem w szoku. To, że nie miałam alkoholu w ustach to nic (w końcu samotne picie to krok do alkoholizmu, a na imprezy nie znoszę chodzić), większym problemem jest fakt, że choć nie jestem brzydka i czuję zainteresowanie ze strony płci przeciwnej chłopcy tak się mnie boją, że w życiu nie miałam chłopaka, ani się nie całowałam. Przede mną kolejne wakacje samotności, ale z tym zamierzam walczyć (Slot Art), gorzej kiedy pójdę do szkoły. Nie lubiłam ludzi z starej klasy, więc nie będzie mi ich brakować, ale przeraża mnie myśl o tym, że znowu znajdę się w otoczeniu zupełnie obcych, rozchichotanych i liżących się nastolatków. Nie mam obsesji na pukncie chłopaków- tak naprawdę nie przeszkadza mi sam fakt braku doświadczeń tylko to jak bardzo odstaje od rówieśników. Na dodatek zbliża mi się wieczorek, nie mówiąc już jak przeraża mnie wizja studniówki. Mam nawet problem z wybraniem szkoły:trzyletnie liceum gdzie idą moi sami wrogowie, którzy będą wspólnie bawić się na ognisku, na który ja nie zostane zaproszona, czy czteroletnie techmikum gdzie idą dwie miłe mi osoby, i podczas którego będę wyjeżdżła na dwumiesięczne praktyki hotelowe do dużych polskich hoteli (kuszące nie? ale dla introwertyka trochę problematyczne...) Mam totalną pustkę, a zarazem bałagan w głowie. Mam więc pytanie. Jak to było z wami? Relacja z płcią przeciwną? Zależnośc od miłych wam osób? Studia? (słyszałam, że intro lepiej sobie radzą na studiach- to pocieszające) I w końcu dorosłe życie intro? Ciężkie czy nietuzinkowe?

PS. Macie ciągoty do tego, by zebrać grupę z trójki intro i utworzyć z niej małą, własną bohemę? I czy waszym zdaniem intro powienien kolegować się z innym intro czy jednak przełamywać lody z ekstra? (osobiście nie spotkałam jeszcze żadnego intro.)
Przepraszam za długość postu. :lol: :D
Jestem z narodu, w którym od blisko stu lat każda książka wychodzi za późno, a każdy czyn za wcześnie.

Cyprian Kamil Norwid

Enneagram 4w5
kosmita
Intro-wyjadacz
Posty: 411
Rejestracja: 19 lis 2008, 17:08
Płeć: nieokreślona

Re: Nowe otoczenie, nowy problem...

Post autor: kosmita »

Siema. Jestem w - prawie - takiej samej sytuacji co Ty, nawet ten sam rocznik i ten sam wybór przede mną. A raczej byłem. Zauważyłem jak myślenie o tym jakim to introwertykiem jestem, upośledziło mnie w kwestii umiejętności społecznych i przestałem nazywać się intro. Mniejsza o to czy słusznie czy nie. Znalazłem w klasie ekstrawertyka, zaprzyjaźniliśmy się i zaczął mnie wprowadzać w cały ekstrawertyczny świat, w te wszystkie spotkania, dyski, melanże, podrywy i tak dalej. Podstawa to nauczyć się tego co najtrudniejsze: rozpoczynania nowych znajomości. Podchodzenia do zupełnie nieznanych ludzi. Gadania z nieznajomymi przy czekaniu na autobus. Flirtów w dyskotece. To najważniejsze i bardzo przyda Ci się we wrześniu. A potem będzie już z górki.

Ty, jako dziewczyna, masz strasznie łatwo w kwestii relacji z płcią przeciwną. Po prostu poddaj się. Odpowiedz uśmiechem na uśmiech, odpowiedz miło na zagadanie ze strony nieznanego Ci wcześniej chłopaka. Tutaj płeć męska prowadzi, ma inicjatywę i Twoim zadaniem jest tylko nieprzeszkadzanie ;).
szukam
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Re: Nowe otoczenie, nowy problem...

Post autor: Inno »

maura94 pisze:To, że nie miałam alkoholu w ustach to nic

Można to uważać wręcz za zaletę.
maura94 pisze:większym problemem jest fakt, że choć nie jestem brzydka i czuję zainteresowanie ze strony płci przeciwnej chłopcy tak się mnie boją, że w życiu nie miałam chłopaka, ani się nie całowałam.
Uważasz to za problem, bo tęskno Ci do intymnego kontaktu z chłopakiem czy dlatego, że uważasz, że jako 16-latka powinnaś mieć takie doświadczenia już za sobą?

Acha:
maura94 pisze:Nie mam obsesji na pukncie chłopaków- tak naprawdę nie przeszkadza mi sam fakt braku doświadczeń tylko to jak bardzo odstaje od rówieśników.

Nie odstajesz tak bardzo, nie wszystkie dziewczyny w tym wieku mają już za sobą takie doświadczenia. Oczywiście najbardziej widoczne i słyszalne są często te, które mają (lub udają, że mają). Moim zdaniem lepiej czekać, aż się zachce.
maura94 pisze:Na dodatek zbliża mi się wieczorek
Co to jest wieczorek?
maura94 pisze:Jak to było z wami? Relacja z płcią przeciwną? Zależnośc od miłych wam osób? Studia? (słyszałam, że intro lepiej sobie radzą na studiach- to pocieszające) I w końcu dorosłe życie intro? Ciężkie czy nietuzinkowe?[...]Macie ciągoty do tego, by zebrać grupę z trójki intro i utworzyć z niej małą, własną bohemę? I czy waszym zdaniem intro powienien kolegować się z innym intro czy jednak przełamywać lody z ekstra?
Aaaa, nie wszystko tutaj, na te tematy są oddzielne wątki. Jak nie ma, to załóż w odpowiednich działach.

Asymilacja
Związki
Studia
Studniówka


PS.
Następnym razem dziel, proszę, tekst przy użyciu akapitów, bo trudno się czyta taką lawinę znaków. :)
zarat pisze:Ty, jako dziewczyna, masz strasznie łatwo w kwestii relacji z płcią przeciwną. Po prostu poddaj się. Odpowiedz uśmiechem na uśmiech, odpowiedz miło na zagadanie ze strony nieznanego Ci wcześniej chłopaka. Tutaj płeć męska prowadzi, ma inicjatywę i Twoim zadaniem jest tylko nieprzeszkadzanie ;).
Zależy, co kto lubi. Nie każda dziewczyna chce czekać, aż wreszcie się trafi ktoś warty uwagi. Są faceci (np. nieśmiali), którzy lubią być podrywani. Lepiej się nie ograniczać schematami, bo ma się wtedy mniejsze pole działania. :)


EDIT:

Ja robiłam tak, jak wchodziłam na jakiś czas w nowe zbiorowisko ludzkie, w którym nikogo nie znałam (szkoły, obozy itp.): szukałam jednej osoby, która stanie się taką bliższą koleżanką i dzięki której będzie łatwiej przetrwać w tamtym miejscu.
maura94 pisze:Macie ciągoty do tego, by zebrać grupę z trójki intro i utworzyć z niej małą, własną bohemę?
Ja w liceum kumplowałam się z dwiema dziewczynami i wszystkie byłyśmy introwertyczne, choć one mniej niż ja, jedna była chyba ambiwertyczką. Mocno się różniłyśmy, ale coś nas trzymało razem, być może to coś introwertycznego. :P
maura94 pisze:I czy waszym zdaniem intro powienien kolegować się z innym intro czy jednak przełamywać lody z ekstra?
Nie ma czegoś takiego, że powinno się z tym albo z tamtym. Sam temperament nie gwarantuje, że złapiesz z jakąś osobą dobry kontakt i będziecie mieć wspólny język. Zadawaj się z tymi ludźmi, których obecność jest Ci miła, bez względu na ich intro-/ekstra-/ambiwertyczność.
Ja wolę się zadawać z introwertykami, obecność żywiołowych, głośnych ekstrawertyków szybko mnie męczy.
Obrazek
maura94
Introrodek
Posty: 19
Rejestracja: 22 maja 2010, 17:22
Płeć: nieokreślona

Re: Nowe otoczenie, nowy problem...

Post autor: maura94 »

Wiem, że nieprzebywanie w gronie ekstrawertyków ma sporo zalet; brak alkoholu jest jedną z nich, podobnie jak wiele innych.

Co do chłopców to ani mi jakoś szczególnie tęskno ani nie uważam, że to jakiś mus mieć te doświadczenia za sobą. Po prostu czasem mi smutno z samego faktu, że tak się różnię od innych. Kiedyś było mi z tym dobrze, ale wtedy te różnice nie były tak duże.

Wieczorek to coś jak studniówka tylko, że na koniec gimnazjum. Nie we wszystkich szkołach jest coś takiego. Ale jakby nie było, poloneza tańczyć trzeba.

Co do przyjaźni to zadaje się z takimi dwiema dziewczynami, z których jedna może być intro (chociaż to nie jest pewne), a druga (z którą o dziwo lepiej się dogaduję) raczej jest ambiwertyczką. Ta druga planuje jakiś wypad pod namioty i zaprosiła mnie oraz kilku jej innych znajomych. Z całą pewnością to w większości ekstra, ale co mi tam. Spróbować zawsze można.
Jestem z narodu, w którym od blisko stu lat każda książka wychodzi za późno, a każdy czyn za wcześnie.

Cyprian Kamil Norwid

Enneagram 4w5
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Re: Nowe otoczenie, nowy problem...

Post autor: Inno »

maura94 pisze:Wiem, że nieprzebywanie w gronie ekstrawertyków ma sporo zalet; brak alkoholu jest jedną z nich, podobnie jak wiele innych.
Introwertycy też mogą ciągnąć równo. :wink:
maura94 pisze:Co do chłopców to ani mi jakoś szczególnie tęskno ani nie uważam, że to jakiś mus mieć te doświadczenia za sobą. Po prostu czasem mi smutno z samego faktu, że tak się różnię od innych. Kiedyś było mi z tym dobrze, ale wtedy te różnice nie były tak duże.
W ogóle nastolatki, jakie by chyba nie były, mają poczucie, że się różnią, że czegoś im brakuje, czegoś niedostaje. U Ciebie dochodzi jeszcze introwertyzm. Tyle, że jest to taki okres, że ludzie rozwijają się (fizycznie, emocjonalnie, społecznie ito.) w bardzo rożnych tempie. I jest to naturalne. Dlatego to, że ktoś już coś przeżył, umie, ma za sobą, nie znaczy, że Ty też powinnaś być na to gotowa. Będziesz gotowa we własnym czasie. Robienie na siłę czegoś, czego się tak na prawdę nie chce, nie przynosi nic dobrego.
maura94 pisze:Wieczorek to coś jak studniówka tylko, że na koniec gimnazjum. Nie we wszystkich szkołach jest coś takiego. Ale jakby nie było, poloneza tańczyć trzeba.
Acha, u mnie nazywało się to gimnazjalówka (też głupio :P). Poloneza nie tańczyłam, nie był obowiązkowy.
maura94 pisze:Ta druga planuje jakiś wypad pod namioty i zaprosiła mnie oraz kilku jej innych znajomych. Z całą pewnością to w większości ekstra, ale co mi tam. Spróbować zawsze można.
Można. Ja sobie cenię moje doświadczenia z socjalizacji, i te pozytywne, i te negatywne. Przynajmniej teraz już wiem, co lubię a czego nie, na co się mogę porywać, a co by było stratą czasu i humoru.
Obrazek
Awatar użytkownika
iksigrekzet
Intromajster
Posty: 517
Rejestracja: 21 lip 2008, 1:32
Płeć: nieokreślona

Re: Nowe otoczenie, nowy problem...

Post autor: iksigrekzet »

Ja słyszałem jeszcze o gimbalu...
Sułtan.
Awatar użytkownika
hlidskjalf
Introwertyk
Posty: 69
Rejestracja: 23 maja 2010, 13:29
Płeć: nieokreślona

Re: Nowe otoczenie, nowy problem...

Post autor: hlidskjalf »

trzyletnie liceum gdzie idą moi sami wrogowie, którzy będą wspólnie bawić się na ognisku, na który ja nie zostane zaproszona, czy czteroletnie techmikum gdzie idą dwie miłe mi osoby
Raczej idź do szkoły, w której widzisz większe szanse na rozwój siebie i z którą wiążą się Twoje dalsze plany na przyszłość. Ludzi zazwyczaj można jakoś znieść. Wybierając szkołę oczywiście brałem pod uwagę ludzi z którymi miałem chodzić do klasy. Szkoła, do której obecnie chodzę ma opinię kujońskiej(?) - nie przychodzi mi w tej chwili do głowy żadne zgrabniejsze określenie. Nawet są dowcipy na ten temat: "We wszystkich bydgoskich ogólniakach kazano uczniom nauczyć się książki telefonicznej. We wszystkich szkołach zapytano "po co?, a w szóstce "na kiedy?".", ale ad rem - priorytet stanowiło grono pedagogiczne, od którego zależy jak wiedza będzie przekazywana. Głównym celem szkoły jest nauczanie, więc zastanów się po prostu co Ci się bardziej przyda w przyszłości.
~hlidskjalf
"Chór Starców:
Rób coś, ruszaj się, myśl.
On sobie leży, a czas leci.
Mów coś, rób coś.
posuwaj akcję,
w uchu chociaż dłub!”
T. Różewicz - "Kartoteka"
Awatar użytkownika
Kamil
Rozkręcony intro
Posty: 338
Rejestracja: 01 lip 2009, 22:52
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Nowe otoczenie, nowy problem...

Post autor: Kamil »

hlidskjalf pisze:
trzyletnie liceum gdzie idą moi sami wrogowie, którzy będą wspólnie bawić się na ognisku, na który ja nie zostane zaproszona, czy czteroletnie techmikum gdzie idą dwie miłe mi osoby
Raczej idź do szkoły, w której widzisz większe szanse na rozwój siebie i z którą wiążą się Twoje dalsze plany na przyszłość. Ludzi zazwyczaj można jakoś znieść.
Hlidcośtamcośtam ma racje, ludzi można znieść, no chyba, że to są osobniki agresywne i nachalne.. To co innego..
hlidskjalf pisze:"We wszystkich bydgoskich ogólniakach kazano uczniom nauczyć się książki telefonicznej. We wszystkich szkołach zapytano "po co?, a w szóstce "na kiedy?"
Boże, ile ten dowcip ma wersji i jakie ma możliwości do zmian do konkretnej sytuacji..
"Przestrzenią ducha, gdzie może on rozwinąć skrzydła, jest cisza "- Antoine de Saint-Exupéry

"Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Ekstrawertyka, to znaczy, że go nie słuchałeś.
Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Introwertyka, to znaczy, że go nie zapytałeś."
Awatar użytkownika
hlidskjalf
Introwertyk
Posty: 69
Rejestracja: 23 maja 2010, 13:29
Płeć: nieokreślona

Re: Nowe otoczenie, nowy problem...

Post autor: hlidskjalf »

Słyszałem jeszcze wersje z językiem chińskim wśród studentów :D
offtop_mode_off
Jeszcze a propos ludzi - ze swoją obecną klasą utrzymuję kontakty na zasadzie "handlu wymiennego" - czasem ja podrzucę komuś notatki czy inną rzecz, czasem ktoś mi. Jednak ani oni mnie zbytnio nie lubią, ani ja ich, ale dopóki obu stronom to się opłaca dopóty można zachować namiary. Z klasą z gimnazjum praktycznie nie utrzymuję żadnego większego kontaktu, bo... już nie potrzebuję ich notatek :)
~hlidskjalf
"Chór Starców:
Rób coś, ruszaj się, myśl.
On sobie leży, a czas leci.
Mów coś, rób coś.
posuwaj akcję,
w uchu chociaż dłub!”
T. Różewicz - "Kartoteka"
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Re: Nowe otoczenie, nowy problem...

Post autor: Inno »

hlidskjalf pisze:Jeszcze a propos ludzi - ze swoją obecną klasą utrzymuję kontakty na zasadzie "handlu wymiennego" - czasem ja podrzucę komuś notatki czy inną rzecz, czasem ktoś mi.
Tak to z większością ludzi z klasy/grupy wygląda. Ja jeszcze zazwyczaj bujam w obłokach, więc dowiaduję się od innych o jakichś terminach, wydarzeniach itp. Ale fajnie, jak się spotka kogoś, kto może się stać bliższy, wtedy można też wyjść poza tematy związane z nauką, przychodzi zainteresowanie tą drugą osobą i bywa ciekawiej. Chodzi mi tu o koleżeństkie relacje, a nie żadne romanse. :P
hlidskjalf pisze:Z klasą z gimnazjum praktycznie nie utrzymuję żadnego większego kontaktu, bo... już nie potrzebuję ich notatek :)
:mrgreen:
Obrazek
maura94
Introrodek
Posty: 19
Rejestracja: 22 maja 2010, 17:22
Płeć: nieokreślona

Re: Nowe otoczenie, nowy problem...

Post autor: maura94 »

Dobra, z tą szkołą to nie jest tak prosto; Spokojnie dostałabym się do liceum (w końcu to nie jest takie trudne), ale sęk w tym, że wydaje mi sie, iż w technikum więcej przeżyję i więcej się nauczę (takich życiowych spraw). Na dodatek może być ciekawiej, bo w hotelarskim są dwumiesięczne praktyki w hotelach w krakowie czy wa-wie. A potem matura i na kulturoznastwo. Ten plan wydaje mi się dobry. Jak myślicie?
Jestem z narodu, w którym od blisko stu lat każda książka wychodzi za późno, a każdy czyn za wcześnie.

Cyprian Kamil Norwid

Enneagram 4w5
Awatar użytkownika
Sorrow
Krypto-Extra
Posty: 829
Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: ENFP

Re: Nowe otoczenie, nowy problem...

Post autor: Sorrow »

Technikum ma tą zaletę, że jak się je kończy to ma się już mieć zawód i zdobyć w miarę rozsądnie płatną płacę. W ogóle to technikum i tak się kończy maturą, no nie?

Jak można iść po technikum na studia, to zdecydowanie polecam. Liceum to straszna strata czasu.
Moja galeria na DeviantArt

"Violence solves everything."
Awatar użytkownika
Kamil
Rozkręcony intro
Posty: 338
Rejestracja: 01 lip 2009, 22:52
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Nowe otoczenie, nowy problem...

Post autor: Kamil »

Z technikum jest chyba ten problem, że przez zawód są bardziej obładowane materiałem, więc wymusza to mniejszą koncentracje na maturze..

A uogólniając jeszcze często jest problem z technikami, że idą tam ci, co nie mogą się dostać do LO.. a więc odpadki intelektualne..
Acz wszystko zależy od tych profilów, specyfiki miejsca, et cetera.. więc to takie uogólnienie..

No i nie wiem po co, chcesz "więcej przeżywać".. Dla mnie taki zwrot a propos nauki w szkole średniej brzmi strasznie
"Przestrzenią ducha, gdzie może on rozwinąć skrzydła, jest cisza "- Antoine de Saint-Exupéry

"Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Ekstrawertyka, to znaczy, że go nie słuchałeś.
Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Introwertyka, to znaczy, że go nie zapytałeś."
ODPOWIEDZ