Jak sobie radzicie ze stresem?

Dział forum, w którym poruszane są tematy dotyczące kontaktów międzyludzkich, a także problemów w relacjach, których przyczyną może być introwersja.
S

Post autor: S »

Własny ślub to dla mnie pomimo wieku "podeszłego" abstrakcja nie sięgająca nawet wyobrażeń. Ilekroć o nim myślę, począwszy od założenia białej sukni na oczepinach skończywszy przechodzą mnie dreszcze i głowa od razu boli. Kombinuję jak miałby wyglądać, bym mogła go jakoś przeżyć, ale nijak nie mogę wymyślić scenariusza.
Może właśnie w tym tkwi odpowiedź losu, że jeszcze nie znalazł się chętny :D
Awatar użytkownika
underdog
Stały bywalec
Posty: 242
Rejestracja: 10 sie 2007, 17:29
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraków

Post autor: underdog »

Własny ślub (+wesele) to odstręczająca perspektywa: mnóstwo przygotowań i wyrzuconych w błoto pieniędzy, impreza, na której de facto mogą się bawić wszyscy oprócz samych zainteresowanych, muzyka - jakieś disco-polo, dalsza rodzina, z którą nie ma się nic wspólnego i tak dalej... Po takiej dawce chyba bym nie miał siły cieszyć się z tej fajnej w sumie okazji, fatalny początek życia małżeńskiego.

A przecież to powinien być świetny dzień, myślę, że jeśli kiedyś na mnie padnie, to zrobię wszystkim numer i wezmę ślub w tajemnicy albo tylko z najbliższymi (tylko, żeby narzeczona na to poszła :wink: ). Pewnie zostałbym wyklęty przez połowę rodziny, ale jakoś mnie to nie martwi, ci bliżsi by zrozumieli i nie mieli za złe.
radek

Post autor: radek »

Może patrzeć na śluby fajnie, ale uczestniczyć w nim, to jest straszne, a bycie panem młodym... to będzie koszmar. Nie widzę siebie w tej roli, te wszystkie tańce, co chwila ktoś podchodzi pogadać z tobą i takie rzeczy...
Nie wiem, czy takie coś bym wytrzymał. Zapewne stałbym i uśmiechał się do wszystkich głupkowato :P
Awatar użytkownika
el quatro
Introwertyk
Posty: 64
Rejestracja: 12 lis 2007, 15:31
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Katowice

Post autor: el quatro »

Mi sie marzy ślub na której będzie najbliższa rodzina, czyli rodzice plus chrzestni, bez zbędnego wesela...te przygotowania, a przede wszystkim stracona kasa na tą impreze
Jestem bardzo "oszczędny" i szkoda mi wydawać kasy na pierdoły
Awatar użytkownika
Ekwiwalencja
Pobudzony intro
Posty: 144
Rejestracja: 16 lis 2007, 18:40
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: z własnej krainy

Post autor: Ekwiwalencja »

Do ślubu mam jeszcze czas. Ja unikam wielkich imprez rodzinnych- ostatnio uciekłam z 18' kuzyna po godzinie zamiast męczyć się bo tak wypada. Kiedyś marzyłam że moja 18' będzie wielka, bajkowa i z mnóstwem osób, ale mi minęło- zamiast tego miałam mnóstwo kartek z życzeniami, prezentów, paczek i skromną imprezę rodzinną. Jakoś nie za bardzo lubię Święta- może dlatego że u mnie w domu wszystko musi być idealnie, wszyscy się stresują, krzyczą na siebie, mamy być mili uśmiechnięci, pozować do zdjęć i w ogóle...


A co do stresów- w tym roku matura i prezentacja- ciemność widzę ciemność;p Poza tym stresy... hm... niespodziewane spotkania z ludźmi, czasem nauka na maturalne przedmioty tzn. klasówki. No i wf- znienawidzona przeze mnie lekcja- szatnia brrr... Uczę się oddychać aby się uspokoić, poza tym stres jakoś mi szybko mija.
Awatar użytkownika
Cliodne
Stały bywalec
Posty: 189
Rejestracja: 28 lis 2007, 15:33
Płeć: nieokreślona

Post autor: Cliodne »

ludzie zawsze mysleli ze jestem opanowana natomiast prawdą jest ze strasznie sie denerwuje, mialam mature probną, wzielam dwa perseny a potem 'zmuł' na egzaminie, odpal maksymalny, słonia może powalić, nie polecam;/
nie wiem jak sobie z tym radzic nawet nie wiem dlaczego taka nerwowa jestem

tak wiec szybciej 'wykituje' niz na wlasny slub trafie
(troche wieje potocyzmem, przepraszam)
Dark Maiden taking hold of my hand
Lead me away from hibernation
Strong and unafraid
Never a question why
Piotrek K.
Stały bywalec
Posty: 184
Rejestracja: 20 lis 2007, 11:38
Płeć: nieokreślona

Post autor: Piotrek K. »

W domu można się położyć na chwilkę, pooddychać (medytować jak kto woli), albo zaparzyć melisę jak ktoś ma.
W szkole, pracy, czy innym miejscu publicznym to grosza sprawa. Nie przypominam sobie jakiś sytuacji poza domem, które by mnie przerastały. Jeśli gdzieś już się wkurzam i stresuję to w domu, albo po szkole z wyczerpania, albo po jakiejś sprzeczce z tatą.
szejk
Introwertyk
Posty: 81
Rejestracja: 25 lis 2007, 23:33
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Okolice Krakowa

Post autor: szejk »

Staram sie przygotowywać do stresujących sytuacji , o których wiem że będą miały miejsce. Medytuje, rozwarzam różne możliwości, scenariusze. I tak rzeczywistość ni jak sie ma do tego , ale to mnie uspokaja i odstresowuje.
mumintrollet

Post autor: mumintrollet »

Hmmm..scenariusze...ja zawsze wymyślam najgorsze, jakie mogą zaistnieć, a to tylko po to, żeby być przyjemnie zaskoczoną, jeśli coś pójdzie akurat dziwnym trafem dobrze,i nie po mojej ekstremalnie defetycznej wizji :D Czasem stresuję się wszystkim co możliwe, zależy od dnia, czasem z kolei, nie wiadomo skąd mam ochotę wszystko, mówiąc kolokwialnie, olać, kiedy i tak nie mam na daną rzecz wpływu. Bo i po co tu się stresować, skoro życie takie krótkie? :wink: Bez sensu! chętnie oddam ze trzy kilo życiowego stresu w dobre ręce..(chociaż to i tak jeszcze za mało). A tak naprawdę to stresuje mnie to, że się w ogóle stresuję i nie mogę zareagować odpowiednio wtedy, kiedy tego chcę i wychodzi takie błędne koło. (błędny rycerz?) :lol: No po co, po co się pytam, ktoś ten głupi stres wymyślił?!!! :evil:
Awatar użytkownika
Sorrow
Krypto-Extra
Posty: 829
Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: ENFP

Post autor: Sorrow »

Nie radzę sobie :( .
Moja galeria na DeviantArt

"Violence solves everything."
Templariusz

Post autor: Templariusz »

Niestety również nie umiem radzić sobie ze stresem.. :( szybsze bicie serca czy "łamanie" głosu przy jakiś wystąpieniach to chleb powszedni.
Awatar użytkownika
Erato
Introwertyk
Posty: 67
Rejestracja: 02 kwie 2008, 20:59
Płeć: nieokreślona

Post autor: Erato »

Stres odczuwam często, ale pocieszam się świadomością że jeszcze nie dochodzę do szczytu skali. Jeśli mam sprawę do załatwienia w urzędzie, albo wystąpienie publiczne, powtarzam w pamięci to co będę mówiła, wmawiam sobie że brzuch mnie boli bo nie dojadłam i staram się wzbudzić w sobie sympatię do ludzi z którymi przyjdzie mi się spotkać (no bo jeśli kogoś lubię to nie muszę się denerwować) i uświadomić sobie że oni też nie są do mnie nastawieni negatywnie. W sytuacjach nie oficjalnych, kiedy przebywam z ludźmi których nie znam, chciała bym nawiązać kontakt, czuję że mogła bym sobie pozwolić na krótka rozmowę, ale nie umiem jej zainicjować, mam pustkę w głowie i daje sobie w końcu spokój. A jak mi przyjdzie z tymi ludźmi przebywać częściej to zaczyna to być dla mnie najpierw irytujące a potem stresujące... takie zawieszenie w niebycie ani w lewo ani w prawo :/ a bąknąć coś czasem by wypadało.
A i zaczęłam na początku o szczycie skali stresu. Bardzo rzadko mi sie to zdarza, ostatnio z pół roku temu chyba... byłam słabo przygotowana do wypowiedzi z biologii i nie zdarzyłam się uspokoić, mówić mówiłam jako tako ale oczy mi zaszły łzami, żołądek się ścisną wnętrzności zrobiły kilka fikołków i ku mojemu przerażeniu zdrętwiało mi całe lewe ramię. Do wieczora czułam że mnie mięśnie bola:/ z perspektywy czasu tamta wypowiedź to błahostka, ale przeraziła mnie reakcja mojego organizmu, nie wiedziałam że stres może mnie przyprawić o taki fizyczny ból.
Teraz to nieskończenie cienka granica między tym co było, a tym co będzie.
Argo

Post autor: Argo »

Ale tak na dobrą sprawę, chodzi nie tyle, o poradzenie sobie ze stresem, co z jego nadmiarem. Bo stres jako taki jest przecież naturalną i pożądaną reakcją adaptacyjną organizmu... nawet, jeśli jest odczuwany jako dyskomfort... problem zaczyna się dopiero, kiedy uniemożliwia on działanie...
Awatar użytkownika
fioletowa
Intronek
Posty: 34
Rejestracja: 11 maja 2009, 13:43
Płeć: nieokreślona

Re:

Post autor: fioletowa »

Argo pisze:Ale tak na dobrą sprawę, chodzi nie tyle, o poradzenie sobie ze stresem, co z jego nadmiarem. Bo stres jako taki jest przecież naturalną i pożądaną reakcją adaptacyjną organizmu... nawet, jeśli jest odczuwany jako dyskomfort... problem zaczyna się dopiero, kiedy uniemożliwia on działanie...
Nadmiar stresu jest zasadniczo nie wskazany. Osłabia organizm i odporność. Powoduje czarne myśli w głowie. Nadmiar bądź ubytek kilogramów itp. itd.

Hmm...odkąd działam w zgodzie z sobą, stres jakoś mniejszy mi się w życiu zrobił - może to jakaś recepta?

Bo może za bardzo chcemy podołać czyimś wyimaginowaniom względem nas?[...]
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Re: Re:

Post autor: Inno »

fioletowa pisze:Bo może za bardzo chcemy podołać czyimś wyimaginowaniom względem nas?[...]
Ja swoim. :lol: Muszę się utemperować. XD 8)
Obrazek
ODPOWIEDZ