Mój przyjaciel introwertyk - instrukcja obsługi poszukiwana

Dział forum, w którym poruszane są tematy dotyczące kontaktów międzyludzkich, a także problemów w relacjach, których przyczyną może być introwersja.
Awatar użytkownika
javo
Introrodek
Posty: 21
Rejestracja: 24 wrz 2010, 12:29
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Lublin

Mój przyjaciel introwertyk - instrukcja obsługi poszukiwana

Post autor: javo »

Długość może zatrważać, szczególnie Was, ale potrzebuję zdania introwertyków. To dosyć pilne :)

Cały czas myślę o tym, dlaczego moja przyjaciółka milczy... Dziś postanowiłam "zrobić z tym porządek". Porządek w swojej głowie przede wszystkim. Tyle razy już próbowałam, ale dziś ugryzłam to z innej strony. Introwertyzm... Olśnienie? Nie wiem. Nigdy wcześniej o tym nie myślałam. W sumie nie było powodu. Dopóki nie dowiedziałam się czym tak naprawdę jest introwertyzm. Introwertyzm zawsze kojarzył mi się z nieśmiałością, stałym milczeniem, przede wszystkim niemożliwością stworzenia trwałych więzów z ludźmi. Myliłam się. Zaczęłam o tym czytać. Przeszukałam Internet. I co się okazało? Bardzo często nie zdajemy sobie sprawy z tego, ilu żyje wokół nas introwertyków. Czasem mamy w sobie coś z nich, nawet o tym nie wiedząc...

Zauważyłam, że od jakiegoś czasu moja przyjaciółka zamyka się w sobie, niewiele o sobie mówi. Od jakiegoś czasu dziwiło mnie to, że ja potrafię z błahym problemem napisać jej kilka 8-częściowych SMS-ów, a ona "raczy" mnie w przypadku poważnych problemów suchymi informacjami jak z nagłówków kolorowych pism. Spacery, które kiedyś nas tak cieszyły? Poszły ostatnio w odstawkę... Zastanawiałam się co jest? W głowie miałam już wszystko: brak zaufania po tych 2 latach wspólnego mieszkania (długa historia), problemy na uczelni, zawiodła się na mnie, nie zależy jej już na tej przyjaźni. Wreszcie pomyślałam, że moje pojęcie przyjaźni kompletnie rozmija się z jej pojęciem przyjaźni. W głowie miałam już wszystko, mimo jej zapewnień o tym, że nic się nie zmieniło. Dopiero teraz do głowy przyszedł mi introwertyzm. Nigdy nawet o tym bym nie pomyślała. Dlatego, że miałam w głowie mylne na jego temat pojęcie. Na pewno wiedziałam, że ma na to wpływ pewne uwarunkowanie charakteru, ale zawsze zapalała się czerwona lampka: "Nie, przecież kiedy się poznałyśmy była taka otwarta, dużo mówiła o sobie. Nieśmiałość też nie wchodziła w grę". A tu co? Mit obalony, bo po dogłębnej analizie materiałów o introwertykach dowiedziałam się, że introwertyzm może być co prawda wrodzony, ale również nabyty (!) Dodatkowo, introwertyk wcale nie musi być nieśmiały. Co ważniejsze, introwertyk jeśli znajdzie odpowiednią osobę, nadającą na tych samych falach, potrafi być wspaniałym przyjacielem, w tej znajomości może być sobą, realizować się. To zdarza się rzadko. Może tak było w Naszym przypadku? No i zaczęło mi się wszystko układać. To, że zaczęłyśmy od samego początku się dogadywać okazało się też nie stanowić przeszkody dla hipotezy introwertyzmu. Introwertyk nie jest siedzącym w kącie zakompleksionym, samotnym człowiekiem. To człowiek, który tak, jak każdy szuka przyjaciół. To ktoś, kto mimo swej skrytości, bogactwa przeżyć wewnętrznych, może się przyjaźnić, choć oczywiście stanowi to dla niego większy problem niż dla reszty społeczeństwa, przez co jego przyjaźnie są mniej liczne, co nie znaczy, że mniej wartościowe. Wręcz przeciwnie. Jeśli introwertyk nazwie kogoś swym przyjacielem, można mieć pewność, że jest to coś głębszego. Zgadzałoby się.

Jakie jeszcze podobieństwa znalazłam? Bogactwo przeżyć - wiem, że jest ogromne, choć niewiele z tego wychodzi na zewnątrz. Oszczędność słów - bezapelacyjnie :) Nienawiść do rozmów telefonicznych – tak :) Świetny słuchacz? Też. Z tym, że tutaj chciałabym się zatrzymać. Zawsze wychodziłam z założenia, że jeśli moja przyjaciółka nie lubi mówić o sobie to ja może też nie powinnam zbyt wiele o sobie mówić przez wzgląd na to, że ludzie podobno traktują nas tak, jak chcieliby być traktowani przez nas? Może to był błąd...? Jeszcze wtedy nie miałam pojęcia o introwertyzmie… Przeczytałam wiele wypowiedzi introwertyków, którzy przyznają, że przyjaźń ma dla nich wielką wartość, ale nie okazują tego, bo... już tacy są, przez co tracą przyjaciół. A przecież też chcą, choć może w innym natężeniu, przyjaźnić się. Więc może nie powinnam przykładać do tego miary - jak Ty mnie tak ja Tobie... To był błąd, Drodzy Introwertycy…?

Teraz rozumiem już te 2 lata, kiedy razem mieszkałyśmy. Tak wyraźnie jak jeszcze nigdy... Ja, na przyjaciół bardzo otwarta, potrzebowałam rozmowy. Moja przyjaciółka za to potrzebowała czasu dla siebie. Tylko dla siebie. W samotności. Dla mnie to był jakiś totalny przeskok w porównaniu z czasem, kiedy nie mieszkałyśmy ze sobą. Nie potrafiłam tego zrozumieć. 1000 myśli w głowie miałam, wiele czarnych scenariuszy, nie przypuszczając, że odpowiedź na wszystkie pytania może się okazać taka przyziemna, prosta, prozaiczna... Gdybym wiedziała to, co teraz wiem…

Powróćmy do podobieństw. Okazywanie wydawałoby się nieuprzejmości wobec osób miłych - czasem da się zauważyć. Nie jest to nieuprzejmość. Tutaj należałoby odnieść się do artykułów, do których linki zamieszczę nieco dalej. Kolejne podobieństwo - zmęczenie innymi ludźmi. Też można zaliczyć. Myślenie: "Jestem fajny, jesteś fajny – w małych dawkach" - zgadza się. No cóż, nie będę się rozpisywać. Widzę bardzo dużo podobieństw, które można znaleźć na bardzo ciekawych stronach, do których podaję linki:

1. artykuly/71-dban ... trowertyka

2. http://i.imgur.com/b1dmB.jpg

3. http://zaozi.blogspot.com/2010/03/twoj- ... ertyk.html

4. http://tannat.pinger.pl/m/991453

5. http://tannat.pinger.pl/m/3804269/intro ... ?r=8693702

Co dalej? Nic. Nic się nie zmienia. A może jednak jest inaczej. Dlaczego? Dlatego, że teraz wiem, że nie zrobiłam jakiegoś błędu, który zaważył na Naszych stosunkach. Teraz wiem, że ona już po prostu taka jest. Ja lubię o sobie mówić, ona nie. I nie ma w tym nic dziwnego. Odetchnęłam z ulgą. Może wreszcie teraz przestanę szukać odpowiedzi, może przestanę zastanawiać się dlaczego tak mało o sobie mówi, może przestanę się obwiniać.

DO MERITUM. Będę jednak musiała zmienić podejście do tego, w jaki sposób o sobie mówi. No i za to nie wiem za bardzo jak się zabrać. Dlatego, że w linku nr 5 introwertyk (sam introwertyk) pisze, że nie przyzna się do tego, że potrzebuje pomocy. Trzeba do niego docierać. Introwertyk ten daje do zrozumienia, że oczekuje pomocy, choć ją odrzuca, bo jej przyjęcie jest dla niego niejako wbrew jego naturze. Na samym końcu artykułu wskazanego w linku nr 1 autor pisze natomiast: "Jak mogę znajomemu introwertykowi dać do zrozumienia, że wspieram go i akceptuję jego wybór? Po pierwsze, zrozum, że to nie jest wybór. To nie jest styl życia. To orientacja. Po drugie, kiedy zauważysz, że introwertyk pogrążył się w swoich myślach, nie pytaj "Co się stało?", ani "Czy wszystko w porządku?". Po trzecie, nie pytaj też o nic innego". Na tym forum również otrzymałam zbieżne informacje. Kropka pisze: „Tak się zastanawiam... taki przyjaciel I to musiałby być szalenie cierpliwy i dociekliwy człowiek. Znosić te nasz humory, milczenie, doszukiwać się sensu w tych kilku wypowiedzianych słowach. Nie uważacie, że to nie lada wyzwanie? I gdy taki ktoś jest z wami po kilku latach, czy nie zasługuje na miano przyjaciela? Bo nie odchodzi tak jak inni ludzie”. Biedronka pisze: „Jeśli idealna przyjaźń nie istnieje, to mojej niewiele do tego brakuje. Często było tak, że choć niektórzy uważali się za moich przyjaciół, byli najwyżej dobrymi kolegami. Nie ufałam do końca nikomu, bo zawiodłam się na jednym 'przyjacielu'. Przyzwyczaiłam się do myśli, że nie będę mieć przyjaciela. Na szczęście się myliłam - teraz mam prawdziwego Przyjaciela. Też jest I. choć znałyśmy się z widzenia od iluś lat, dopiero wspólne przejścia zbliżyły nas do siebie. Za to mogę powiedzieć, że ten rodzaj relacji jest niesamowity, nie uwierzyłabym, że w ogóle można z kimś mieć tak bliski kontakt. Rozumiemy się tak dobrze, że często wystarczy autentycznie jedno spojrzenie w oczy i wszystko jasne. Bardzo często myślimy o tym samym, to jak jakaś telepatia.. Mamy takie same poglądy w najważniejszych sprawach, lubimy podobne rzeczy i podobnych nie akceptujemy, śmieszą nas te same żarty, możemy rozmawiać na każdy temat... a często po prostu razem milczymy i jest to takie naturalne. Zwykle, gdy spotykam się z ludźmi, jestem 'wypompowana', po spotkaniu z moim Przyjacielem dostaję powera optymizmu. Wiem że mogę jej zaufać jak nikomu innemu. W niektórych sprawach, zwłaszcza praktycznych, ufam jej bardziej niż sobie. Naprawdę zawsze możemy na siebie liczyć. Poza tym nawzajem dopingujemy się do nauki i rozwijania swoich dobrych cech. Czuję, że staję się kimś lepszym. Takiej przyjaźni życzę każdemu”. Tak właśnie było między Nami tylko, że w międzyczasie Ona gdzieś mi „uciekła”. Zawsze lubiłam tego typu "wyzwania" i nawet w pewnym momencie udało mi się wejść dalej, ale w międzyczasie gdzieś mi "uciekła" i teraz wszystko zaczynam od początku. Teraz będzie trudniej, bo ten kluczyk, który pasował wcześniej dziś już nie pasuje. Stąd ten post… Paranoik natomiast pisze: „Aktualnie nie mam żadnych przyjaciół i dobrze mi z tym jak z niczym na tym świecie. A w przeszłości miałem może z 1,5 przyjaciela. Nigdy nie odczuwałem przez dłuższy czas tego uczucia dzielenia się z kimś na bieżąco swoimi przeżyciami itp. Jak mam jakiś problem to też sam staram się raczej go rozwiązać i nikogo o nic nie prosić. Przez te kilkanaście lat osiągnąłem już dosyć wysoki poziom samowystarczalności”.

Więc jak to jest, Drodzy Introwertycy? Walić drzwiami i oknami czy czekać aż sam poczuje potrzebę rozmowy? A co jeśli ominie nas chwila, w której rzeczywiście będziemy potrzebni przyjacielowi? Mam zamęt w głowie. Moim jedynym celem jest to, żeby zachowywać się tak, by czuła się w tym wolna, nieskrępowana, żeby mogła być sobą, ale z drugiej strony chcę dawać jej poczucie bliskości, opieki. Jeśli jakiś introwertyk to czyta to proszę o radę! Każde, nawet według Was podstawowe rady będą pomocne. Chcę poznać Wasz świat, Wasze potrzeby, żeby być dobrym przyjacielem mojego własnego Introwertyka :)
Awatar użytkownika
Ausencia
Intromajster
Posty: 503
Rejestracja: 20 lip 2008, 16:08
Płeć: nieokreślona

Re: Mój przyjaciel introwertyk - instrukcja obsługi poszukiw

Post autor: Ausencia »

Przede wszystkim, wielki plus za to, że chcesz zrozumiec swoją przyjaciolkę i nie poprzestajesz tylko na słowach. I wielki minus. Za tytuł posta i za to, że liczysz na wskazowki do obchodzenia się z człowiekiem, jakby był jakąs pralką :? Nie ma recepty na to jak się zachowywac, jakich uzywac slow w stosunku do jednej, niepowtarzalnej osoby. Nie damy Ci takiej recepty, bo poza tym, że definiujemy się jako introwertycy, kazdy z nas ma własne cechy, własny sposob bycia, wlasne przekonania i preferencje. Przykładowo: ja piszę zwykle długie i wyczerpujące smsy, zawsze daję moim znajomym, a blizszym osobom juz w szczegolnosci, wyczerpującą odpowiedz, jesli nie mam ochoty na spotkanie lub jesli coś jest nie tak, bo nie lubię pozostawiac ludzi ze znakiem zapytania na twarzy, i w przeciwienstwie do tego, co napisalas zawsze podkreslam jak wielką wartosc ma dla mnie przyjazn. Zmęczenie ludzmi np. się zgadza, ale nigdy im tego nie okazuję, wynajduje jakis pretekst, żeby się zmyc, ale wiem, że ich mogłoby to urazic, więc jestem ostrozna. No i najwazniejsze: jesli potrzebuję pomocy, to o nią proszę. Oczywiscie są takze podobienstwa, ale chcę Ci udowodnic, że nie ma czegos takiego jak"instrukcja obsługi" albo, co gorsza "kluczyk", ktory pasowałby do każdych introwertycznych drzwi, bo wszyscy się czymś róznimy. Nawet jesli są to drobiazgi, nie mozna o nich zapominac, bo wlasnie one nadają naszej osobowosci kształt. Nie ma zresztą takiego sposobu jeśli chodzi o ludzi w ogole. Niezaleznie od ich temperamentu.

Radzę Ci z nią po prostu porozmawiac. Wyznac szczerze, co Cię gnębi i co nie podoba Ci się w Waszych relacjach. Nie chodzi o to, żebys obchodziła się z nią jak z jajkiem i zmieniała całkowicie sposob myślenia tylko dlatego, że ona ma inny. Jesli potrafilyscie tworzyc przyjazn, oznacza to, że nie musisz się dla niej zmieniac. Bądz szczera i wykazuj zainteresowanie jej światem. To tyle, jak myślę.
Awatar użytkownika
javo
Introrodek
Posty: 21
Rejestracja: 24 wrz 2010, 12:29
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Lublin

Re: Mój przyjaciel introwertyk - instrukcja obsługi poszukiw

Post autor: javo »

Z tą instrukcją to taka przenośnia. Przepraszam jeśli kogoś uraziłam :oops: Wiem, że jesteście grupą, która ma wiele ze sobą wspólnego, ale w wielu kwestiach się również różnicie. Chodzi mi o to, by zebrać jak najwięcej Waszych zdań co do tego, czego tak naprawdę moja przyjaciółka może ode mnie oczekiwać. Jako grupa o podobnym problemie (choć nie nazwałabym tego problemem) możecie doradzić mi, co mogę zrobić, by moja przyjaciółka czuła swobodę bycia sobą w tej przyjaźni, by oddychała, by wiedziała, że może na mnie liczyć „na jej warunkach”. Wiem, że nic nie zastąpi rozmowy z Nią samą (bo przecież najważniejsze jest, co ona czuje) i na pewno to zrobię, ale, by nie podchodzić do tej rozmowy zupełnie zielona, chcę dowiedzieć się czegoś o Waszym świcie, o tym, co dla introwertyka może być lepsze – pozostawiać go samego ze swoim światem, czy jednak próbować do niego wejść. Zapukać raz – nie otwiera - zmyć się. Zapukać jutro – otwarte! Delikatnie się w niego wpasować, po czym grzecznie zamknąć za sobą drzwi? Czy może w ogóle nie pytać? Ale przecież przyjaźń zobowiązuje do troski o drugą osobę. Przyznam się, kiedy wiem, że jest jej źle to trudno mi nie pytać… A nie wiem czy to jest dla niej dobre. Nie wiem, czego grupa o takim problemie może chcieć. O to Was proszę, o Wasze podejście do kogoś, kto się Wami martwi, ale nie chce być zbytnio nachalny.
nikya
Pobudzony intro
Posty: 128
Rejestracja: 09 lut 2010, 23:21
Płeć: nieokreślona

Re: Mój przyjaciel introwertyk - instrukcja obsługi poszukiw

Post autor: nikya »

javo pisze:Z tą instrukcją to taka przenośnia. Przepraszam jeśli kogoś uraziłam :oops:
Mnie akurat nie uraziłaś ;). Tytuł zdecydowanie brzmi jak przenośnia.
javo pisze:co dla introwertyka może być lepsze – pozostawiać go samego ze swoim światem, czy jednak próbować do niego wejść. Zapukać raz – nie otwiera - zmyć się. Zapukać jutro – otwarte! Delikatnie się w niego wpasować, po czym grzecznie zamknąć za sobą drzwi? Czy może w ogóle nie pytać?
Powiem tak - introwertyk musi mieć własny świat (lub może raczej jeden z wielu), do którego inni nie powinni wchodzić. Ale ma też takie, gdzie czasami chętnie wita gości ;). Trzeba umieć wyczuć. Jeżeli o coś pytasz i otrzymujesz zdawkowe odpowiedzi, to być może to jest właśnie ten obszar, na który wchodzić nie powinnaś. Ale równie dobrze - tak mam ja i dwie osoby z mojej rodziny - zdawkowa odpowiedź może oznaczać, że introwertyk chce najpierw sam coś przemyśleć, zanim się tym podzieli. Więc wracając do Twojego pytania z pierwszego posta - moim zdaniem zdecydowanie nie powinnaś walić drzwiami i oknami, lecz cierpliwie czekać ;). Możesz okazywać zainteresowanie jej sprawami, ale niezbyt nachalnie.
Jeszcze taka mała rzecz w związku z cechami introwertyków, o której chyba nie pisałaś, a która może być istotna - introwertycy z reguły mają trudności z koncentracją - ja na przykład wkurzałam się na moją współlokatorkę, gdy próbowałam coś czytać, pisać, ogólnie - skupić się na czymś, a ona co parę minut wyskakiwała z jakimś zbędnym z mojego punktu widzenia tekstem, przez co trudno mi było całkowicie poświęcić się temu, co chciałam robić (ale wybaczałam jej, jeżeli na wstępie przepraszała, że mi przeszkadza i pytała o coś istotnego ;) ). Nie mówię, że Ty tak robisz, ale może akurat ta informacja w jakiś sposób będzie dla Ciebie przydatna (jeżeli ogólnie interesują Cię tego typu kwestie, to polecam książkę "Introwertyzm to zaleta". Mimo polskiego tłumaczenia tytułu, które brzmi strasznie poradnikowo, książka jest niezła, bo oprócz cech introwertyków wyjaśnia w miarę przystępnie ich podłoże; część poradnikową też ma, ale z porad dla ekstrawertyków - z tego co pamiętam - jest tylko część, jak postępować z introwertycznym dzieckiem ;) ).
javo pisze:Ale przecież przyjaźń zobowiązuje do troski o drugą osobę. Przyznam się, kiedy wiem, że jest jej źle to trudno mi nie pytać… A nie wiem czy to jest dla niej dobre.
Według mnie - możesz zapytać, ale zwróć uwagę, jak Ci odpowie. Jeżeli zdawkowo, to nie brnij, nie dopytuj się. Ja na przykład w trudnych sytuacjach czasami nie chcę nic mówić, wolę, żeby druga osoba udawała, że wszystko jest w porządku (mimo że wyraźnie widać, że nie jest), lub żeby zmieniła temat. Ale czasami mam ochotę się wygadać i jedno pytanie wywołuje lawinę ;).
Awatar użytkownika
javo
Introrodek
Posty: 21
Rejestracja: 24 wrz 2010, 12:29
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Lublin

Re: Mój przyjaciel introwertyk - instrukcja obsługi poszukiw

Post autor: javo »

Dziękuję nikya za rady :) Na pewno je wykorzystam. Zapraszam również innych introwertyków do zabierania głosu :)
Nat
Introrodek
Posty: 15
Rejestracja: 16 sty 2011, 21:48
Płeć: nieokreślona

Re: Mój przyjaciel introwertyk - instrukcja obsługi poszukiw

Post autor: Nat »

Dla mnie bardzo ważna jest forma, w jakiej ktoś próbuje nawiązać ze mną kontakt. Tak naprawdę nie denerwuje mnie sam fakt, że ekstrawertyczny przyjaciel zapyta na przykład o mój nastrój, ale forma, w jakiej to zrobi i sposób, w jaki zareaguje na moją odpowiedź. To, że ekstrawertyk potrafi wyjść z propozycją kontaktu jest jego zaletą, którą doceniam. Problem pojawia się wtedy, kiedy nie potrafi zaakceptować mojej odmowy.
Na przykład:
Jeżeli ktoś zapyta mnie, czemu jestem taka smutna, natychmiast się zirytuję i najeżę. Dlaczego? Bo wkurzy mnie, że określa mój nastrój z góry, że myśli, że wie, jak się czuję, nawet mnie nie zapytawszy.
Jeżeli natomiast zapyta, czy jestem smutna, odbiorę to jako przejaw troski, zainteresowania.
I odpowiem zgodnie z prawdą: że tak albo że nie.
Chciałabym, żeby ta odpowiedź została przyjęta. Jeżeli powiedziałam, że nie, to znaczy że nie. I nie chcę, żeby ten ktoś kontynuował, że wyglądam na smutną, i że pewnie mam problem i coś tam i coś tam. Coś takiego odbiorę jako rodzaj przemocy psychicznej.
Jeżeli faktycznie jestem smutna i odpowiem, że tak, to nie oznacza automatycznie, że chcę o tym rozmawiać. Założenie tego z góry i ciągnięcie tematu mnie zirytuje i się najeżę. Ale jeśli ten ktoś najpierw zapyta, czy chcę o tym rozmawiać, nie zdenerwuje mnie to, tylko odpowiem zgodnie z prawdą: że tak albo że nie. I znów chciałabym, żeby ta odpowiedź została przyjęta. Jeśli nie, to nie i nie ma tematu. Jeśli tak, to OK - rozmawiamy.
Jako introwertyczka miewam czasem spory problem z tym, jak komuś powiedzieć, że nie chcę rozmawiać w tej chwili, czy na ten temat. To jest trudne, szczególnie w sytuacji, kiedy faktycznie mam jakiś kłopot i chcę się nim spokojnie zająć, a tu się pojawia dodatkowy problem, bo muszę się jeszcze zatroszczyć o to, czy mój ekstrawertyczny przyjaciel nie poczuje się przypadkiem urażony.
Moim zdaniem, dobrze jest, kiedy ekstrawertyk w kontakcie z introwertykiem zwraca uwagę na formę swoich wypowiedzi, nie zakłada niczego z góry i uważnie słucha odpowiedzi, nawet tych bardzo krótkich. Zwłaszcza tych. Takiego ekstrawertyka odbiorę jako sympatyczną, życzliwą osobę. I na szczęście znam takich. :)
Awatar użytkownika
javo
Introrodek
Posty: 21
Rejestracja: 24 wrz 2010, 12:29
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Lublin

Re: Mój przyjaciel introwertyk - instrukcja obsługi poszukiw

Post autor: javo »

Bardzo ciekawa odpowiedź. Fajnie się "szło" za tokiem Twojego myślenia :)

Myślę, że zaczynam z większą sprawnością opanowywać większość umiejętności podchodzenia do introwertyków, a przynejmniej do takiego jednego dla mnie ważnego. Pracuję cały czas nad tym i wydaję mi się, że zaczynam rozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. Pojawia się dużo więcej przestrzeni, luzu, spontaniczności.

W sumie jestem zaskoczona, że ktoś odkopał ten temat.

Dzięki za odpowiedź :)
ODPOWIEDZ