Utrzymywanie kontaktów na siłę- czy to robicie?

Dział forum, w którym poruszane są tematy dotyczące kontaktów międzyludzkich, a także problemów w relacjach, których przyczyną może być introwersja.
Pola
Intronek
Posty: 49
Rejestracja: 01 sty 2011, 7:39
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Trójmiasto

Utrzymywanie kontaktów na siłę- czy to robicie?

Post autor: Pola »

Od wielu lat mam problem z rodziną. 6 lat temu wyprowadziłam się z domu, bo musiałam się odciąć od ludzi. Przez pierwsze 3 lata nie utrzymywałam kontaktu, chyba tyle czasu potrzebowałam, żeby od nich odpocząć po 20 wspólnych latach :) Później stwierdziłam, że chcę mieć z nimi jakiś kontakt. Naprawiłam wszystko i mam kontakt z mamą, tatą i siostrą. Mieszkam na drugim końcu Polski więc kontakt ten jest sporadyczny, ale jest. Problem tkwi w tym, że kiedy do nich jadę, to MUSZĘ przy okazji odwiedzić, babcię, drugą babcię, dziadka, ciocię, wujka itd. Jeśli tego nie zrobię, to po pierwsze cała rodzina jest obrażona (co mało mnie obchodzi), a po drugie moja najbliższa rodzina(czyli 3 osoby, z którymi chcę mieć kontakt)próbuje wywołać u mnie poczucie winy. Mama płacze, że nie chcę iść do babci, itd. Więc ja, żeby mieć spokój idę do tej babci. Przez pół godziny babcia gada, gada, gada, a ja powoli umieram. Po 30 minutach mam ochotę wyjść przez okno (babcia mieszka na dziesiątym piętrze). Kiedy idę do tych członków rodziny, którzy są gadułami i gadają o bzdetach, to po chwili mam po prostu dość, a kiedy idę do tych, którzy podobnie jak ja, nie umieją rozmawiać o głupotach, to jest ciągła cisza, bo nie mam z nimi nic wspólnego, oprócz tego, że są moją "rodziną". Co robicie w takich sytuacjach? Bo dla mnie ta dalsza rodzina nie ma większego znaczenia. Są mi mniej potrzebni niż niektóre osoby np.z pracy. W ciągu roku nie mam z nimi żadnego kontaktu, a jak jadę na południe to nagle wszyscy się obrażają, że nie przyszłam ich odwiedzić. Przez to jestem czarną owcą w rodzinie, co też mnie mało obchodzi, ale ja chciałabym po prostu z czystym sumieniem nie mieć z nimi nic wspólnego. Nie znam ich, nie mam o czym z nimi rozmawiać, nie mam ochoty się z nimi spotykać. Czy muszę to robić tylko dlatego, że są moją rodziną? Jak wy to widzicie?
Intro 95 % grupa A
INFP
Badyl
Intronek
Posty: 32
Rejestracja: 28 gru 2010, 12:19
Płeć: nieokreślona

Re: Utrzymywanie kontaktów na siłę- czy to robicie?

Post autor: Badyl »

raz na jakis czas chyba dasz rade sie poswiecic ;)
Awatar użytkownika
Padre
IntroManiak
Posty: 627
Rejestracja: 07 wrz 2010, 15:34
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
Kontakt:

Re: Utrzymywanie kontaktów na siłę- czy to robicie?

Post autor: Padre »

Pola pisze:(...) Mama płacze, że nie chcę iść do babci, itd. Więc ja, żeby mieć spokój idę do tej babci. Przez pół godziny babcia gada, gada, gada, a ja powoli umieram. Po 30 minutach mam ochotę wyjść przez okno (...)
Oj, jak ja to dobrze znam... Te kilka razy na rok dadzą się wytrzymać, ale do przyjemności nie należały i nie należą. Niestety rodziny się nie wybiera.
I explore the frontiers of safety! I laugh at danger, from a distance, and quietly, so as not to get all worked up.
Pola
Intronek
Posty: 49
Rejestracja: 01 sty 2011, 7:39
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: Utrzymywanie kontaktów na siłę- czy to robicie?

Post autor: Pola »

Padre pisze:Te kilka razy na rok dadzą się wytrzymać
Z ogromną trudnością... Jeśli chodzi o tą babcię, to potrafię się poświęcić, bo to dobra kobieta i wiem, że jestem dla niej ważna. Jest ciężko, ale widocznie czasami tak musi być. Zresztą z rodzicami też nie jest łatwo, ale też potrafię się poświęcić, nawet czasami odbiorę od mamy telefon i posłucham fascynujących opowieści o sąsiadkach...
Najgorsze dla mnie jest odwiedzanie ciotek i wujków, z którymi nie mam zupełnie żadnego kontaktu, poza tym nie znam tych ludzi. Tu już nie chodzi o poświęcenie. Dla mnie to fałsz, że idę z uśmiechem do ludzi, których zupełnie nie znam i przez godzinę udajemy super rodzinkę. Ani ja, ani oni nie jesteśmy sobie do niczego potrzebni, nigdy nie pamiętali o moich urodzinach, ani nie interesują się moim życiem i ja mam podobny do nich stosunek. Nie rozumiem tego, że ludzie się na siłę odwiedzają tylko i wyłącznie dlatego, że są rodziną. Jest to dla mnie fałszywe.
Najzabawniejsze są dla mnie Święta. Kiedy cała moja rodzina spotyka się ten jeden raz w roku (później przez rok nie ma żadnego kontaktu) i składa sobie życzenia. Ja nie uczestniczę w tej szopce odkąd wyprowadziłam się z domu i o to też wszyscy mają do mnie żal. Już się pogodziłam z tym, że jestem czarną owcą w rodzinie, ale moi rodzice czasami doprowadzają mnie do szału wywoływaniem u mnie poczucia winy. Dlatego założyłam ten wątek, żeby się dowiedzieć czy Wy też macie podobne problemy i jak sobie z nimi radzicie. Rady typu-"możesz się czasami poświęcić" nic mi nie dają. Bo próbowałam i wiem, że nie mogę. Najbardziej interesuje mnie to w jaki sposób powinnam sobie radzić z poczuciem winy, które wywołują u mnie rodzice tekstami typu-"znowu na Święta nie przyjedziesz, będzie nam bardzo przykro", "przyjedź na Święta, bo babcia płacze, że cię z nami nie ma", "odwiedź ciotkę, przecież jak to wygląda, że przyjechałaś i nawet odwiedzić ci się nie chce". Te zdania powodują, że jeżdżę do rodziców o wiele rzadziej niż bym chciała i pewnie niż oni by chcieli, ale sami są sobie winni. Po prostu po jednym dniu z nimi mam dość i często mój pobyt u nich skracam i o to też mieli pretensje. Ale na to już znalazłam sposób i nigdy nie mówię na ile przyjadę :) Po prostu jak mam dość to się pakuję i "muszę" wracać :)
Intro 95 % grupa A
INFP
Senyan
Introwertyk
Posty: 100
Rejestracja: 21 lis 2010, 21:22
Płeć: nieokreślona

Re: Utrzymywanie kontaktów na siłę- czy to robicie?

Post autor: Senyan »

Też tego wszystkiego nie lubię, i poza tym raczej nie mam w tej sprawie za dużo do powiedzenia. Najgorsze są pogrzeby, na które muszę jeździć tylko dlatego, że umarł akurat ktoś z rodziny.
Awatar użytkownika
przybysz
Pobudzony intro
Posty: 140
Rejestracja: 01 paź 2010, 16:51
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTJ
Lokalizacja: Poznań/Toruń

Re: Utrzymywanie kontaktów na siłę- czy to robicie?

Post autor: przybysz »

Senyan pisze:Też tego wszystkiego nie lubię, i poza tym raczej nie mam w tej sprawie za dużo do powiedzenia. Najgorsze są pogrzeby, na które muszę jeździć tylko dlatego, że umarł akurat ktoś z rodziny.
A ja pogrzeby lubię. Jest darmowa wyżerka i nikt nie wywiera nacisku na mnie abym tańczył. A i ludzie normalniej się zachowują.
Pola pisze:...
Możesz im wygarnąć to. Powiedzieć im co o tym sądzisz (chyba, że już to zrobiłaś) i spróbować wyperswadować im, że Ciebie też ranią takim przymuszaniem i, że nie jesteś Jezusem by się poświęcać. W końcu powiedzenie, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu nie wzięło się znikąd. Takie spajanie na siłę rodziny jest bezsensu, też możesz im to wygarnąć.

A skoro tacy wujkowie i ciocie nawet nie pamiętają o Tobie to po co Ty masz pamiętać o nich? Zawsze możesz im to też wygarnąć w twarz. Może wtedy rodzice dadzą Ci spokój? Możesz szantażować rodziców i jak zaczną marudzić to spakować się i wyjechać. Powiedzieć, że nie przyjechałaś tu słuchać ich lamentów itp itd...
Awatar użytkownika
Padre
IntroManiak
Posty: 627
Rejestracja: 07 wrz 2010, 15:34
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
Kontakt:

Re: Utrzymywanie kontaktów na siłę- czy to robicie?

Post autor: Padre »

Polu, opisujesz kazde moje swieta. Zastanawia mnie tylko ile w tym jest zwyklej zaborczosci rodzicielskiej. Podobne przewaly odbywaja sie u mnie takze w czasie wakacji, nie bede opisywal ile nerwow zjadly mi wymowki "no ale czemu nie przyjedziesz na dluzej", "czemu nie wpadniesz, ciotka takaiowaka sie pytala". Ogolnie jestem osobnikiem raczej spokojnym, ale w tych momentach mam ochote gryzc.
Pola pisze: Jeśli chodzi o tą babcię, to potrafię się poświęcić, bo to dobra kobieta i wiem, że jestem dla niej ważna. Jest ciężko, ale widocznie czasami tak musi być.
Na Okinawie bylo ciezej ;-)
Poczulem sie nieco lepiej wiedzac, ze inni tez maja podobne problemy.
Pola pisze: Najbardziej interesuje mnie to w jaki sposób powinnam sobie radzić z poczuciem winy, które wywołują u mnie rodzice tekstami typu-"znowu na Święta nie przyjedziesz, będzie nam bardzo przykro", "przyjedź na Święta, bo babcia płacze, że cię z nami nie ma", "odwiedź ciotkę, przecież jak to wygląda, że przyjechałaś i nawet odwiedzić ci się nie chce".
Moze to banal, ale zacisnij zeby i badz konsekwentna. Te walke tocze juz od z gora dziesieciu lat, i chyba wygrywam ;-) Trzeba tylko obrac kurs i sie go trzymac, w koncu dotrze do nich, ze jestes osoba dorosla z wlasnym zyciem i planami. Musza sie pogodzic ze stopniowa utrata kontroli nad Toba; to boli. U mnie przesilenie bylo kilka lat temu, skonczylo sie monumentalna klotnia po ktorej jednak powietrze sie mocno oczyscilo. I teraz moze kreca nosami jak odmawiam wizyty u kolejnej ciotki, ale skonczyly sie, chociazby, szantaze emocjonalne.
I explore the frontiers of safety! I laugh at danger, from a distance, and quietly, so as not to get all worked up.
Awatar użytkownika
Esseti
Introrodek
Posty: 23
Rejestracja: 19 sty 2011, 19:34
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Szczecin

Re: Utrzymywanie kontaktów na siłę- czy to robicie?

Post autor: Esseti »

Wydaje mi sie ze poinnismy tutaj wprowadzic pierw pewien podzial. Kazdy z nas ma swoja rodzine i dalsza rodzine. Osobiscie, pomimo iz jestem ukrytym intro (rodzina mysli iz jestem po prostu 'cichym i milym czlowiekiem') w mojej rodzinie ostatnio znacznie polepszyly sie nasze kontakty, ze wzgledu na problemy zdrowotne mojej mamy. Szczescie w nieszczesciu, aktualna sytuacja wymusila na mnie zmiane swojego zachowania na byciem bardziej dostepny dla mojej rodziny, z czego z jednej strony ciesze sie, jednak ze wzgledu na dana sytuacje, jestem zmuszony dalej chowac sie w sobie, poniewaz obawiam sie iz moje nagle 'wyjscie' moglo by tylko pogorszyc sprawe.
Z dalszej rodziny mam tylko babcie, dziadka, wojka i ciocie po stronie taty. Przyznam ze jeszcze 6-8 lat temu (mam 26lat) nie cierpialem obchodzic swiat z rodzina, nie dlatego ze byli dla mnie nie mili, lecz dlatego ze nie mialem o czym z nimi rozmawiac, ze wzgledu na zainteresowania i wiek (druga najmlodsza osoba jest moja siostra ktora jest o 5 lat starsza ode mnie). Niestety z latami ludzie odchodzili. Babcia i wojek (po stronie mamy). Teraz rodzice mojego taty rowniez sa w coraz gorszym stanie (maja po 85+ lat) i obawiam sie ze wkrotce moze ich zabraknac...

Wydaje mi sie ze z rodzina jest podobnie jak z przyjaciolmi. Jesli twoj przyjaciel Cie rozumie, to jest to dla Ciebie osoba bliska i wartosciowa. Jesli nie, to jest to po prostu zwykly czlowiek. Jedyny problem w tym, ze przyjaciol mozesz wybrac.
aqnieszka
Wtajemniczony
Posty: 8
Rejestracja: 03 gru 2009, 8:56
Płeć: nieokreślona

Re: Utrzymywanie kontaktów na siłę- czy to robicie?

Post autor: aqnieszka »

rozumiem Cię dobrze
ja mam bardzo dobry kontakt z rodzicami i siostrą, mieszkam blisko i non stop z mamą gadam przez telefon i często ją odwiedzam,
u mnie to wyróżnione grono jest jeszcze rozszerzone o super babcię i dziadka :D

ale po co ciotki, wujki, kuzyni kuzynki???
u mnie na szczęście nie ma nagonki na święta i nigdy nie świętuję, ale widzę, że np rodzice starają się utrzymać kontakt rodziną, ale na siłę, widać, że nie mają o czym gadać, są zupełnie inni, to taki kontakt na wszelki wypadek chyba, jak coś to rodzina musi się wspierać
jak mieszkałam z rodzicami i przyjechała rodzinka to siłą rzeczy musiałam czasem wydusić coś z siebie na temat jak tam w szkole itp, ale teraz już nic nie muszę :D
Sake
Introrodek
Posty: 17
Rejestracja: 18 lis 2011, 17:07
Płeć: nieokreślona

Re: Utrzymywanie kontaktów na siłę- czy to robicie?

Post autor: Sake »

Mam ich gdzieś. Rodzice, brat Babcia -ok. Można przeżyć.
Cała reszta? Go fu*k yourself! Po co mam utrzymywać kontakty skoro jedyne co ich obchodzi to moje porażki i to ile co kosztuje. Ile wydałam na wycieczkę. Dlaczego nie kontynuowałam studiów... Napełnianie głów informacjami które będzie można zniekształcić i sprzedać jako news w plotkarskim reality show. Nie dziękuję. Postoję.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Utrzymywanie kontaktów na siłę- czy to robicie?

Post autor: highwind »

Ktoś ci musiał ostro zajść za skórę :) Ludzie przecież nie pytają o różne rzeczy po to tylko, żeby wykorzystać je przeciw rozmówcy.

Co do mnie, mogę powiedzieć że czasem utrzymuję kontakt ze znajomymi trochę na siłę. Powiedzmy, zwiększam częstotliwość spotkań pod nich, mimo że sam z siebie nie wyszedłbym z inicjatywą spotkania . Kiedyś doszedłem do wniosku, że jednak lepiej paru znajomych mieć, więc odrobina poświęcenia w tej kwestii nie zaszkodzi. Co do rodziny to wszyscy - i daleka i bliska mamy bardzo dobry kontakt i bardzo dobrze się w ich otoczeniu czuję. Czasem owszem, przytłoczony, zmęczony, ale i tak warto.
Sake
Introrodek
Posty: 17
Rejestracja: 18 lis 2011, 17:07
Płeć: nieokreślona

Re: Utrzymywanie kontaktów na siłę- czy to robicie?

Post autor: Sake »

highwind pisze:Ktoś ci musiał ostro zajść za skórę :) Ludzie przecież nie pytają o różne rzeczy po to tylko, żeby wykorzystać je przeciw rozmówcy.
Nawet nie wiesz jak bardzo.
Mam dużą rodzinę. 13 wujków i 13 ciotek. 30 kuzynów. Tylko jedna! rozmawia ze mną normalnie. Jest zainteresowana mną i moim życiem a nie newsami które może sprzedać sąsiadkom i innym członkom rodziny.
Nie odkryłam ameryki od razu. Trochę zajęło mi łączenie faktów, skąd obce mi osoby wypytują o to czy o tamto skoro wiedziały tylko "zaufane" osoby. Cenię sobie swoją prywatność.
Teraz jest tak, że jednych dziadków odwiedzam tylko na Dzień Dziadka i Babci. Z drugimi widzę się przynajmniej raz w miesiącu. Resztę rodziny unikam (poza wspomnianą ciotką), a gdy jakimś cudem na siebie natrafimy to wychodzę tak szybko jak to tylko możliwe.
" Z rodziną dobrze wychodzi się na zdjęciach" i tego się 3majmy
Awatar użytkownika
cityCAT
Pobudzony intro
Posty: 171
Rejestracja: 02 kwie 2011, 23:02
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Śląsk

Re: Utrzymywanie kontaktów na siłę- czy to robicie?

Post autor: cityCAT »

No to co z tego, że ludzie w rodzinie są walnięci. Jak nie ma jakichś parszywych skurczysynów, to resztę trzeba zaakceptować, rodzinę ma się tylko jedną, na kogo będziesz liczył jak się coś stanie?

To prawie zawsze tak jest, że co po niektórych interesują sensacje, no i co, jak ciotka X jest powiedzmy dewotką jakich mało, to wcale nie oznacza, że ci nie pomoże w razie czego. A różnie w życiu bywa. Ścisnąć pośladki i dać się ciociom wycałować. Znaleźli się.. wzorowi członkowie rodzin :P

Jeżeli chodzi o znajomych, to 99% wykręca mnie z energii do zera, ale już wolę ich mieć, bo alternatywą dla mnie jest dobijające uczucie, że nie mam nikogo, żeby z nim o czymkolwiek porozmawiać, a większość ludzi w ogóle jest całkiem fajnych.
Actually, I CAN
jodła
Wtajemniczony
Posty: 6
Rejestracja: 21 gru 2011, 16:25
Płeć: nieokreślona

Re: Utrzymywanie kontaktów na siłę- czy to robicie?

Post autor: jodła »

Ja też uważam, że troche przesadą jest i wyolbrzymianiem problemu to co piszesz niektórzy wogóle nie mają rodziny i oni dopiero mają problem ale ci co żyją w rodzinach patologicznych. Oczywiście nie umniejszam Twoich cierpień, sama wujków i ciotek nie odwiedzam bo nie mam z nimi kontaktu i poza tym nikt mnie do tego kontaktu nie zmusza. Co do rozmów z rodzicami to uważam że telefon raz w tyg jest wystarczający i nie ma potrzeby częściej dzwonić. Kazdy chyba musi własny sposób wypracować tak żeby samemu czuć się dobrze i nikogo nie ranić. Ale nie ranić na prawdę a nie, że ktoś będzie udawał zanoszeniem się płaczem...
krem
Wtajemniczony
Posty: 5
Rejestracja: 05 mar 2012, 9:55
Płeć: nieokreślona

Re: Utrzymywanie kontaktów na siłę- czy to robicie?

Post autor: krem »

Trzeba doceniac to co się ma a nie dodatkowo szukac problemów
ODPOWIEDZ