Zebrać introwertyków w jednym miejscu.

Dział forum, w którym poruszane są tematy dotyczące kontaktów międzyludzkich, a także problemów w relacjach, których przyczyną może być introwersja.

Zebrać introwertyków w jednym miejscu. Co by się wtedy stało?

zaczęłaby się impreza
11
16%
wszyscy graliby w szachy
6
9%
powietrze stałoby się ciężkie i wszyscy by usnęli
8
12%
introwertycy zamieniliby się w ekstrawertyków
26
38%
introwertycy nie wychodzą z domów
18
26%
 
Liczba głosów: 69

Wicher

Zebrać introwertyków w jednym miejscu.

Post autor: Wicher »

Co by się wtedy stało?
Pytam tak sobie z ciekawości, bez żadnych podtekstów.
Majka
Introwertyk
Posty: 84
Rejestracja: 10 mar 2007, 16:07
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Majka »

Od dawna się nad tym zastanawiam. Może sprawdzimy? :wink:
Awatar użytkownika
underdog
Stały bywalec
Posty: 242
Rejestracja: 10 sie 2007, 17:29
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraków

Post autor: underdog »

No też o tym myślałem :)
Tak na logikę to mi przychodzą do głowy dwa scenariusze (oba złe :P ):
- spotykamy się i jest stypa,
- spotykamy się i mimowolnie jedni przed drugimi robimy pozy "jacy to jesteśmy introwertyczni, jacy pokręceni" - okropność i żenada.

Ale może się mylę i jednak byłoby sympatycznie i naturalnie :wink:
rita

Post autor: rita »

Najpierw to trzeba coś wymyślić żeby żeby nas z domów wyciągnąć, myślę, że bez podstępu się nie obejdzie...Najlepiej jakiś zjazd żebyśmy się mogli z sytuacją oswoić...Pierwsze godziny - to optymistycznie :wink: lub dni :? spędzamy na oswojeniu się z nową sytuacją, później zastanawiamy się do kogo by zagadać, kiedy już upatrzymy sobie ofiarę, układamy w myślach kilka scenariuszy pierwszego zdania :wink: . A później to już z górki...prawda?
Myślę, że mogłoby być całkiem przyjemnie :)
sagitar
Intronek
Posty: 53
Rejestracja: 05 sie 2007, 18:23
Płeć: nieokreślona

Post autor: sagitar »

Introwertyzm to za mało żeby znaleźć wspólny język. To byłaby stypa. Zresztą, co to za ekstrawertyczny pomysł - zbiorowe spotkanie introwertyków?

- Cześć, jesteś introwertykiem?
- No...
- Ja też...
- hmm...

;)
Nephik

Post autor: Nephik »

Spotkanie może i miałoby szanse, ale trzeba by je zrobić zaczynając od jakich grup tematycznych i tak jeden introwertyk poznaje drugiego przez trzeciego, to wtedy moooze ma szanse powodzenia. Tylko ile lat by to trwało? Swoją drogą pomysł który jeśliby zrealizować, to jest godny habilitacji z psychologii...:)
S

Post autor: S »

Myślę, że pomysł wspólnego spotkania, czy też zebrania introwertyków w jedno miejsce od razu skazany jest na niepowodzenie. Bo i po co? Introwertycy mają swój własny, zamknięty świat, tworzą wokół siebie szczelną i niedostępną skorupę. Dobrze jest, gdy dochodzi choć trochę świeżego powietrza. I całe to pisanie o potrzebie bliskości (a może tylko potrzebie bliskości fizycznej) potrzebie kontaktu z drugim człowiekiem (czytaj:płcią przeciwną) potrzebie jedności duchowej, intelektualnej czy jakiejkolwiek innej potrzebie-PSU NA BUDĘ. Bo tak naprawdę introwertyk najlepiej czuje się sam ze sobą, w swojej jaskini, w miękkim fotelu wśród zaplanowanych i przewidywalnych ruchów. A cała reszta to marna otoczka.
Majka
Introwertyk
Posty: 84
Rejestracja: 10 mar 2007, 16:07
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Majka »

Nie zgodzę się z Tobą S. Myślę, że jest bardzo niewielu introwertyków, którzy w ogóle nie potrzebują kontaktu z innymi ludźmi. Większość potrzebuje, tylko w mniejszych ilościach, niż ekstrawertycy. Tak samo ekstrawertycy lubią czasami posiedzieć w samotności. Ja bardzo lubię spędzać czas sama, ale jeśli siedzę w domu 2 tygodnie, mam już dużą ochotę, na porozmawianie z kimś. Wydaje mi się, że właśnie zbytnie uciekanie od ludzi wielu introwertyków jest powodem ich poczucia samotności, braku sensu życia i pesymizmu.
sagitar
Intronek
Posty: 53
Rejestracja: 05 sie 2007, 18:23
Płeć: nieokreślona

Post autor: sagitar »

SkyMaja pisze:Wydaje mi się, że właśnie zbytnie uciekanie od ludzi wielu introwertyków jest powodem ich poczucia samotności, braku sensu życia i pesymizmu.
Myślę, że jest dokładnie odwrotnie, że to nieudolne próby dostosowania się do ekstrawertywnego otoczenia są źródłem wielu problemów u introwertyków. Większość introwertyków odczuwa znaczną ulgę gdy dowiaduje się w końcu o tym, że są "normalni", niektórzy piszą nawet, że ta świadomość odmieniła ich życie; inni żałują, że nie dowiedzieli się o tym za młodu i tracili czas na coś, do czego nie są stworzeni. Jedyną wadą - jeśli to dla kogoś wada - tej świadomości jest fakt, że pogłębia ona często introwertywność u danej osoby. Osobiście nie polecałbym więc szukania towarzystwa na siłę - nic na siłę, ani towarzystwo, ani samotność. Pal ich wszystkich licho, jeśli taka wola ;) A jeśli nie wola - towarzystwo i tak introwertykowi sensu życia nie zastąpi.
Nephik

Post autor: Nephik »

sagitar pisze: Myślę, że jest dokładnie odwrotnie, że to nieudolne próby dostosowania się do ekstrawertywnego otoczenia są źródłem wielu problemów u introwertyków.
A czy kontakty z innymi ludźmi trzeba zaraz identyfikować jako próbę dostosowania się do ekstrawertycznego otoczenia? Mi np. udało sie znaleźć dość wąskie grono znajomych, które jest świadome mojego introwertycznego usposobienia (z reszta ta grupa to mieszanka rożnych typów, nie jestem tam jedynym intro) i nie meczy mnie ich towarzystwo nawet jeśli trwa statystycznie zbyt długo, niezależnie też czy spotykamy się w grupie czy czasem indywidualnie z kimś. Samotność potrafi być czasem męcząca nie mniej niż za długie przebywanie w dużym gronie osób z pod znaku "E". Czerpiemy z niej naszą wewnętrzną siłę, ale ja przynajmniej nie potrafię żyć tylko w tej postaci. Stąd też spotkanie introwertyków wcale tragicznym pomysłem nie jest...

Poza tym zgodzę sie ze SkyMaja, nadmiar samotności zdecydowanie potęguje pesymistyczne podejście do życia i samego siebie. Wydaje mi się , że czasem mamy taką jakby wewnętrzną potrzebę akceptacji nie tylko przez siebie, ale też przez otoczenie.
sagitar
Intronek
Posty: 53
Rejestracja: 05 sie 2007, 18:23
Płeć: nieokreślona

Post autor: sagitar »

Jeśli towarzystwo Ci służy, to dobrze. Chodziło mi o próby "uszczęśliwiania" samego siebie na siłę, dostosowywania do otoczenia "bo przecież inni żyją w stadzie".

Przeglądając inne forum dla introwertyków wpadło mi w oko to, że niektórzy nie odczuwają w ogóle takiego uczucia jak "samotność" - ludzie ci pytali w swoich postach, czy wszystko z nimi wobec tego w porządku :) Ze mną jest podobnie, by posłużyć za przykład. Dlatego też Twoja ostatnia wypowiedź odnieść się może, tak jak powyższy przypadek, tylko do części introwertyków - widać jesteśmy różni nawet w podobieństwie. Z mojego punktu widzenia "nadmiar samotności" w żaden sposób nie "potęguje pesymistycznego podejścia do życia" (może dlatego że nie jestem pesymistą), w każdym przypadku pozostaję chłodnym realistą skorym raczej do żartu niż smutku i szczerze mówiąc mam w głębokim poważaniu akceptację otoczenia.

Przyznam Ci rację w tym, że z niektóre kontakty mogą pozytywnie na człowieka wpłynąć, mam tu jednak na myśli godnych zaufania przyjaciół.
Ostatnio zmieniony 17 wrz 2007, 1:08 przez sagitar, łącznie zmieniany 1 raz.
Majka
Introwertyk
Posty: 84
Rejestracja: 10 mar 2007, 16:07
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Majka »

Widocznie jesteś sagitar jednym z tych niewielu, którzy w ogóle nie potrzebują kontaktów z ludźmi. Jednak większość introwertyków, tak jak Nephik i ja, potrzebuje od czasu do czasu towarzystwa znajomych. Nie chodziło mi o dostosowywanie się na siłę do ekstrawertyków, ale o to, że czasami również introwertyk powinien się z kimś spotkać.
sagitar
Intronek
Posty: 53
Rejestracja: 05 sie 2007, 18:23
Płeć: nieokreślona

Post autor: sagitar »

Zgoda. W końcu nieodczuwanie z powodu rzekomej "samotności" jakiegoś dyskomfortu nie znaczy, że trzeba być kompletnym odludkiem - po prostu nie przywiązuje się do tego takiej wagi.
S

Post autor: S »

Co za różnorodność! Potrafimy rzeczywiście w tym co nas łączy być zupełnie inni. I choć znam kilka takich "trudnych przypadków" dalej uważam, że nie ma czystych, rasowych introwertyków, którzy mają rzeczywiście w poważaniu otoczenie, którzy nie zabiegają o swoje stadko, choćby najmniejsze. :wink: Cały sęk w tym minimaliźmie :wink:
Na marginesie: nawet trapiści mają swoje memento :wink:
Awatar użytkownika
underdog
Stały bywalec
Posty: 242
Rejestracja: 10 sie 2007, 17:29
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraków

Post autor: underdog »

To ja jeszcze uzupełnię swoją myśl. Na ogół w kontaktach z innymi introwertykami szybko nawiązuję nić porozumienia (chyba się jakoś wyczuwamy..) ale też rozmowa się nie klei i trwa krótko. Natomiast z każdym kolejnym spotkaniem jest lepiej i szybko z tego może wyniknąć zażyłość. W sumie odbywa się to zupełnie inaczej niż poznawanie ekstrawertyków, ale mniejsza z tym.

Z tego powodu uważam, że stosowniejsze byłoby kilka spotkań w niedługim czasie (najlepiej związanych z jakimś konkretnym pomysłem, co pomogłoby przełamywać lody), a to jest z oczywistych względów niemożliwe. Prędzej bym widział szansę dla lokalnych grupek introwertyków :) ale na to nas na razie za mało...

A przy okazji: Wicher - to Ty wywołałeś ten temat i pewnie miałeś coś na myśli. Może też się wypowiesz? :wink:
ODPOWIEDZ