rola w społeczeństwie
rola w społeczeństwie
nie wiem czy ten temat lub coś podobnego juz gdzieś sie pojawiło ale zaryzykuje, najwyżej ktoś skasuje czy coś
Chodzi mi o role człowieka w społeczeństwie. Kiedy miałam naście lat (czyli niedawno:) ) i chodziłam do gimnazjum a potem do liceum to był w sumie spokój, nikt niczego nie wymagał w domu poza uczeniem sie, pomocy w domu i takich różnych zwykłch rzeczy.Teraz mam 20 lat i powoli chcąc nie chcąc wchodze w dorosłe życie. Tyle ze zaczynam mieć haos w głowie, kierunek który zaczęłam przestał mi sie podobać, nie czuje jeszcze potrzeby zeby szukać chłopaka,nie wiem jeszcze co konkretnie chce robić w życiu, w sumie mam dopiero 20 lat wiec chyba tez mam prawo zeby nie wszystko od razu wiedzieć:) tak mi sie zdaje, jest tyle możliwości ze sama nie wiem co wybierac. Zaczynam czuć juz jakąś presje ze strony rodziny i innych itp. Bo dziś funkcjonuje schemat: studia-praca-rodzina i takie tam, wszystko musi być od razu i po kolei. I tak sobie myśle czy żyć po swojemu gdzie istnieje szansa ze moje wybory nie zawsze okażą sie trafne i moge marnie skończyć czy iść szlakiem przetartym przez tylu ludzi. Bo w sumie jak człowiek od razu sie nie wyłamie to potem będzie juz chyba trudniej? Nie chce skończyć jako sfrustrowana baba wyżywające sie na męzu i dzieciach za swoje zmarnowane życie, i mająca pretensje do wszystkich bo nie miała odwagi sie wyłamać. Jak człowiek dorasta to wszyscy zaczynają go juz dyskretnie "obserwować", zaczynają sie pojawiać pytania o chłopaka o studia o plany na przyszłość itp, męczy mnie to, czemu ludzie nie mogą sie zająć sami sobą tylko czepiać sie młodych? najgorsza jest jakaś dalsza rodzina albo sąsiedzi czy znajomi rodziców, mama nie raz mi mówi jak to ktoś tylko wypytuje czy wydała dzieci za mąż albo czy które z nas( ja lub rodzeństwo) ma chłopaka lub dziewczyne albo co studjujemu. własnie najgorsze są te podstarzałe plotkujące baby. Dla mnie te rzeczy są prywatne i nienawidze jak ktoś sie wypytuje o to. Przez to np rzadko odwiedzam dalszą rodzine (nie całą, bo są i normalni). Przez to też mam wrażenie ze młody człowiek to nie odrębna myśląca jednostka która zasługuje na szacunek ale kolejny bezosobowy klocek z którego składa sie termin społeczeństwo, ogół, masa.
przepraszam ale musiałam wkońcu sie z kimś podzielić tymi myślami bo narasta we mnie irytacja na to wszystko, być moze tak juz to wszystko funkcjonuje w dorosłym życiu ale jeszcze nie zdążyłam sie z tym pogodzić i wogóle czy musze sie z tym godzić?
Chodzi mi o role człowieka w społeczeństwie. Kiedy miałam naście lat (czyli niedawno:) ) i chodziłam do gimnazjum a potem do liceum to był w sumie spokój, nikt niczego nie wymagał w domu poza uczeniem sie, pomocy w domu i takich różnych zwykłch rzeczy.Teraz mam 20 lat i powoli chcąc nie chcąc wchodze w dorosłe życie. Tyle ze zaczynam mieć haos w głowie, kierunek który zaczęłam przestał mi sie podobać, nie czuje jeszcze potrzeby zeby szukać chłopaka,nie wiem jeszcze co konkretnie chce robić w życiu, w sumie mam dopiero 20 lat wiec chyba tez mam prawo zeby nie wszystko od razu wiedzieć:) tak mi sie zdaje, jest tyle możliwości ze sama nie wiem co wybierac. Zaczynam czuć juz jakąś presje ze strony rodziny i innych itp. Bo dziś funkcjonuje schemat: studia-praca-rodzina i takie tam, wszystko musi być od razu i po kolei. I tak sobie myśle czy żyć po swojemu gdzie istnieje szansa ze moje wybory nie zawsze okażą sie trafne i moge marnie skończyć czy iść szlakiem przetartym przez tylu ludzi. Bo w sumie jak człowiek od razu sie nie wyłamie to potem będzie juz chyba trudniej? Nie chce skończyć jako sfrustrowana baba wyżywające sie na męzu i dzieciach za swoje zmarnowane życie, i mająca pretensje do wszystkich bo nie miała odwagi sie wyłamać. Jak człowiek dorasta to wszyscy zaczynają go juz dyskretnie "obserwować", zaczynają sie pojawiać pytania o chłopaka o studia o plany na przyszłość itp, męczy mnie to, czemu ludzie nie mogą sie zająć sami sobą tylko czepiać sie młodych? najgorsza jest jakaś dalsza rodzina albo sąsiedzi czy znajomi rodziców, mama nie raz mi mówi jak to ktoś tylko wypytuje czy wydała dzieci za mąż albo czy które z nas( ja lub rodzeństwo) ma chłopaka lub dziewczyne albo co studjujemu. własnie najgorsze są te podstarzałe plotkujące baby. Dla mnie te rzeczy są prywatne i nienawidze jak ktoś sie wypytuje o to. Przez to np rzadko odwiedzam dalszą rodzine (nie całą, bo są i normalni). Przez to też mam wrażenie ze młody człowiek to nie odrębna myśląca jednostka która zasługuje na szacunek ale kolejny bezosobowy klocek z którego składa sie termin społeczeństwo, ogół, masa.
przepraszam ale musiałam wkońcu sie z kimś podzielić tymi myślami bo narasta we mnie irytacja na to wszystko, być moze tak juz to wszystko funkcjonuje w dorosłym życiu ale jeszcze nie zdążyłam sie z tym pogodzić i wogóle czy musze sie z tym godzić?
-
- Introwertyk
- Posty: 121
- Rejestracja: 25 maja 2011, 17:36
- Płeć: nieokreślona
Re: rola w społeczeństwie
Marnować sobie życie, bo tak wypada? Przecież nie wyjdziesz za faceta, bo rodzina tak chce. Znam podobny przypadek - nie żyje im się wesoło. Tak samo z pracą - twoje życie, twoja decyzja.
Myślę, że gdyby ludzie bardziej dbali o własne szczęście, zamiast próbować uszczęśliwiać wszystkich dookoła, to żylibyśmy w dużo szczęśliwszym świecie.
To ty wiesz, co jest dla ciebie kryterium sukcesu - i co oznacza "marnie skończyć". Moim skromnym zdaniem poddawanie się czyjejkolwiek presji nie prowadzi do niczego dobrego w kontekście zadowolenia z własnego życia.
Myślę, że gdyby ludzie bardziej dbali o własne szczęście, zamiast próbować uszczęśliwiać wszystkich dookoła, to żylibyśmy w dużo szczęśliwszym świecie.
To ty wiesz, co jest dla ciebie kryterium sukcesu - i co oznacza "marnie skończyć". Moim skromnym zdaniem poddawanie się czyjejkolwiek presji nie prowadzi do niczego dobrego w kontekście zadowolenia z własnego życia.
Keep talking, I'm diagnosing you.
- Padre
- IntroManiak
- Posty: 627
- Rejestracja: 07 wrz 2010, 15:34
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
- Kontakt:
Re: rola w społeczeństwie
Spokojnie, tu nie biją a i gryzą rzadko ;-)ewelina91 pisze:nie wiem czy ten temat lub coś podobnego juz gdzieś sie pojawiło ale zaryzykuje, najwyżej ktoś skasuje czy coś
Akurat praca po studiach to krok niezbędny, jeśli chcesz iść swoją drogą to skądś musisz wziąć środki by się usamodzielnić (sprawdzić czy nie córka Billa Gatesa ;-) ). Rodzina natomiast jest wyłącznie opcjonalna. Sądzę, że jako kobieta jesteś pod większą presją społeczną, ale ze swojej strony rzekę: czniaj na to z wieży kościelnej.ewelina91 pisze: Zaczynam czuć juz jakąś presje ze strony rodziny i innych itp. Bo dziś funkcjonuje schemat: studia-praca-rodzina i takie tam, wszystko musi być od razu i po kolei.
Będzie, ale nie przesadzajmy. IMHO masz czas, to nie znaczy że już dziś masz wyjechać do Izraela pracować w kibucu ;-) Zresztą, jeśli chcesz...ewelina91 pisze: Bo w sumie jak człowiek od razu sie nie wyłamie to potem będzie juz chyba trudniej?
A kogo mają, starych? Tam już nic ciekawego się nie dziejeewelina91 pisze: męczy mnie to, czemu ludzie nie mogą sie zająć sami sobą tylko czepiać sie młodych?
I explore the frontiers of safety! I laugh at danger, from a distance, and quietly, so as not to get all worked up.
Re: rola w społeczeństwie
Mam takie same pytania, typu masz dziewczynę, poszukałbyś sobie to zawsze odpowiadam, że mi się nie spieszy i mam czas. Albo coś tego typu nie rób tak bo zmarnujesz sobie życie, to mówię, że na szczęście mam jeszcze rozum by sobą rządzić, a nie żeby ktoś mi rozkazywał. Z rodzicami wychodzą wtedy np. tygodniowe milczenia, próbują się do mnie odzywać, a ja nic nie mówię np. przez tydzień, czy dwa.
4w5,dodatkowo INTJ
Re: rola w społeczeństwie
rodzice rodzicami, wychowują nas itp, wiec mają większe prawo sie interesować nami niż jakaś baba co plotki zbiera, albo daleka rodzina którą sie widzi raz na jakiś czas. Zresztą rodzice tez potrafią dopiec. Moze ja histeryzuje ale jak napisałam nie jestem do tego przyzwyczajona i teraz takie gadki traktuje jak "zamach" na moją prywatność
- cityCAT
- Pobudzony intro
- Posty: 171
- Rejestracja: 02 kwie 2011, 23:02
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Śląsk
Re: rola w społeczeństwie
Mam to samo. Wiecznie muszę odpychać ataki, że powinnam już to czy tamto. Albo wciąż powtarzające się pytania. WTF people?? Jak nie mam własnej firmy i przystojnego gonzalo ledwie po 20stce to już jestem przegrana i nieszcześliwa?
Trzeba się nauczyć samodzielnie myśleć, działać zgodnie z sobą, a nie na przekór innym. Tworzyć własną ścieżkę. To też wyzwanie. WIEDZIEĆ CZEGO SIĘ CHCE. I REALIZOWAĆ TO.
Trzeba się nauczyć samodzielnie myśleć, działać zgodnie z sobą, a nie na przekór innym. Tworzyć własną ścieżkę. To też wyzwanie. WIEDZIEĆ CZEGO SIĘ CHCE. I REALIZOWAĆ TO.
Actually, I CAN
Re: rola w społeczeństwie
Pogodzić się musisz jedynie z potrzebami fizjologicznymi, całą resztę dobierać możesz według własnej woli. Natomiast by dokonać wyboru, najpierw należy posmakować wszystkich możliwości. Błędem jest ograniczanie samego siebie. Społeczeństwo wie co jest dobre dla niego samego, ale czy wie co jest dobre dla ciebie? Przychodzi mi tu na myśl, już wspominany na tym forum film "Wszystko za życie". Bohater tego filmu jak i ty stanął przed podobnym wyborem. Czy żałował swojej decyzji? Warto obejrzeć i samemu się przekonać. "Kto nie z nami, ten przeciw nam" tak powiedzą ci, którym nie dasz sobą kierować.
- Inno
- Legenda Intro
- Posty: 1214
- Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Re: rola w społeczeństwie
Jakkolwiek wybierając nie mamy chyba żadnej gwarancji, co do skutków i jakości dalszego życia. Rzadko toczy się ono po równej linii, masa ludzi robi w życiu zwrot o kilka, kilnaście czy kilkadziesiąt stopni, studiuje jedno, by pracować w zupełnie innej dziedzinie, wiąże się z kimś, by potem być z kimś innym, przeprowadza się w jakieś miejsce, a potem osiada w innym itd., w mobilnym i globalym zachodnio-europejskim społeczeństwie to normalka, Polska tez już się wlicza w taki sposób życia.ewelina91 pisze:I tak sobie myśle czy żyć po swojemu gdzie istnieje szansa ze moje wybory nie zawsze okażą sie trafne i moge marnie skończyć czy iść szlakiem przetartym przez tylu ludzi. Bo w sumie jak człowiek od razu się nie wyłamie to potem będzie juz chyba trudniej?
Świetnie rozumiem Twoje zagubienie, myślę, że doświadczego go znaczna większość młodych ludzi u progu czy ledwo za progiem dorosłości. Mnie poczucie totalnego oszołomienia mnogością opcji, przygniecenie oczekiwaniami trafnych wyborów i sukcesów (też oczywiście już zaraz, teraz), brak wiary w swoje siły i zdolności strasznie sparaliżowało i przejęło różnymi lękami. Dalej nie wiem, co będę robiła kiedyś (chodzi o pracę), ba, wciąż nie wiem jeszcze, co bym chciała robić, ale teraz postrzegam to jako coś w rodzaju ciekawej przygody, zagadki, którą odkrywam powoli, a podczas tego odkrywania życie może mi przynieść różne ciekawe opcje. Na szczęście znam siebie, swój charakter, światopogląd, preferencje, co pomaga określić ramy życia, jakie chcę w przyszłości prowadzić. I dobrze jest właście znać siebie teraz, w wieku dwudziestu kilku lat (mając oczywiscie świadomośc, że cały czas jeszcze ludzie w takim wieku się tworzą, zmieniają i odkrywają nowe opcje), a nie np. po pięcdziesiątce obudzić się nagle lub mieć dopiero wtedy odwagę czy warunki, żeby zacząć realizować to, co sprawia nam satysfkcję. Uważam, że znajomość siebie i rozumienie siebie to najwazniejszy kapitał, jaki możemy wnieść do swojej egzystencji i nigdy nie powinno się przestać w nie inwestować.
Pytasz, czy żyć po swojemu - a czy masz jakąś koncepcję takiego życia, jakiś plan choćby na kilka najbliższych lat? Bo stan: "nie wiem, co chcę robić, ale na pewno nie to, co wszyscy i co trzeba, więc nic nie będę robić" korzystny na pewno nie jest z żadnej perspektywy. W dzisiejszych czasach coraz bardziej liczą się umiejętności, różnorodne doświadczenia życiowe, kreatywność, a nie tylko papier z dowodem otrzymania formalnego wykształcenia. Myślę więc, że na pewno nie zaszkodziłoby Twojej przyszłości (w jakimkolwiek kierunku byś nie poszła) np. wzięcie rocznego urlopu na uczelnii i zrobienie czegoś ciekawego i rozwijającego, przeżycie jakiejś przygody, np. podróż autostopem po Europie czy roczny wolontariat w międzynarodowym towarzystwie gdzieś za granicą. To takie przykłady, nie wiem, czym się interesujesz, co Cię pociąga. Można też zrobić coś takiego w czasie wakacji. W kazdym razie to świetny sposób, by się sprawdzić, lepiej poznać, dowiedzieć, się o sobie jakichś nowych rzeczy, odkryć, coś, czego wcześniej się nie wiedziało, albo potwierdzić, ugruntować swoją wiedzę o sobie, to też cenne. można zacząć też drugi kierunek, np. wymarzony, ma ktory się nie poszło wcześniej. I tak w przyszłości, a dzieje się już tak zresztą obecnie, ludzie będa często zmieniali pracę i ciągle sie dokształcali i przekwalifikowali.
Myśl o sztywnym schemacie i kieracie młodych ludzi dusi i przeraża, ale często ich z kolei romantyczne i nie do końca praktyczne marzenia mogą niepokoić dorosłych i nie prowadzić wcale do tak korzystnego życia w przyszłości. Jeśli się zna siebie i ma się pomysł na życie, to można realizować najbardziej szalone i odbiegajace od wyborów innych wizje, ale to trzeba wiedzieć, że to na pewno dla nas. Jak sie jeszcze nie wie, to zostaje odkrywanie, doświadczanie, uczenie się (nie w sensie szkolnym/uniwersyteckim), nie zamykając sobie, oczywiście, drogi do porzadnej pracy itp. Jeść w końcu i gdzieś spać trzeba, a wiekszośc lubi jednak w miarę smacznie i wygodnie.
Mój długi wywód zakończę pytaniem: czy masz jakąś wizję wymarzonego życia (niekoniecznie obejmującą jego wszystkie aspekty) i co Cię tak odrzuca od porządku studia-praca-rodzina (ewentualnie studia-rodzina-praca czy innym porządku)? Niechęć do wybierania męża i pracy na całe życie w wieku 20 lat uznajmy za oczywistą.
Re: rola w społeczeństwie
Inno, jeszcze pare lat temu miałam dokładny obraz swojej przyszłości i tego co chce robić ale przykre doświadczenia sprawiły ze mi sie odmieniło troche. Pomimo tego mam juz nową wizje chociaż realizacja mogłaby zająć troche czasu a mam wrażenie ze każdy oczekuje ode mnie wszystkiego teraz zaraz. Oczywiście chciałabym tez założyć rodzine ale o to chodzi ze wtedy kiedy ja chce a nie ktoś mi tu bedzie robił jakieś komentarzyki i sie wtrącał itp.A jeśli chodzi o ten schemat to miałam na myśli to ze teraz każdy wymaga od młodego człowieka zeby na studia szedł zaraz po maturze i to na jakies dobre, potem miał dobrą prace i zaraz sie żenić i oczywiście od razu produkować dzieci. Dla mnie to troche za szybko takie plany robić, na wszystko przyjdzie czas. Po prostu chce żyć swoim tempem, powoli, tak zeby nie zgubić siebie, wszystko biegnie dziś strasznie szybko. Nadmiar tego wszystkiego mnie przytłacza. Jak sie okazało ze zawale ten rok na studiach to mama od razu w lament ze rok to ogromna strata. No ale dlaczego sie pytam? gdzie mi sie śpieszy? Przecież czegoś sie nauczyłam, jakieś doświadczenia zebrałam wiec to nie taka znowu strata wg mnie.
Re: rola w społeczeństwie
Posłuchaj tego http://www.youtube.com/watch?v=WLWeKYJM1Eo, a potem puść to Twojej mamieewelina91 pisze:Jak sie okazało ze zawale ten rok na studiach to mama od razu w lament ze rok to ogromna strata. No ale dlaczego sie pytam? gdzie mi sie śpieszy? Przecież czegoś sie nauczyłam, jakieś doświadczenia zebrałam wiec to nie taka znowu strata wg mnie.
Życie jest takie, że człowiek często musi się wstydzić tego, co w nim najlepsze, i to właśnie ukrywać przed ludźmi, a nawet przed istotami, które są mu najbliższe.
Ivo Andrić
Ivo Andrić