U mnie najwięcej kontaktów fizycznych przypadało na czas kiedy starałam się być ekstrawertykiem. Czyli do dwudziestki.
Jak się pierwszy raz całowałam miałam 12 lat i grałam diabełka w przedstawieniu. Kolega kuzyna podszedł do mnie w trakcie występu(!) i nagle dał dziubaska i przejechał językiem po brodzie. W sumie uroczo on był rok starszy więc cute love serca. Pomijając, ze zawaliłam całą rolę, tłuszcza wizgała z uciechy, a ja ten obraz publiki rodem z Requiem dla snu pamiętam do dziś
Później w gimnazjum jak miałam 14 lat – byłam wstawiona i było super. Długo i smakowicie, aż poczułam się jak kanibal. Tzn tak dobrze było, że miałam ochotę zjeść chłopakowi język. Niestety on zaczął się dobierać do mojej cipki. A cipka owszem mokra – no bo okres...
Wiadomo spanikowałam, i odepchnęłam. Typ się rozzłościł i przesiadł na przednie siedzenie samochodu.(jechałam z koleżanką i jej chłopakiem.)
Na drugi dzień przyszedł pod szkołę (był starszy miał jakieś 22 lata) i chciał ze mną gadać. Ja oczywiście kierunek twierdza – biblioteka. Koleżanka próbowała mnie wyciągnąć. Ale ja swoje „Czytam Medaliony, och ci biedni Żydzi – nawijka z powagą przez 20 minut itd” Chyba miesiąc później dowiedziałam się, że zapłodnił inną sympatyczną 14...
Później się zakochałam....I tak:
jak mi dawał klapsy w pupe to mi się podobało
albo masował uda – tylko. Wszystko okej do czasu aż zabrał na piknik. Najpierw karmił jagodami, śmiejemy się itd. Romantico. W końcu się na mnie położył ocierał się i chciał chyba zdjąć biustonosz ja oczywiście spięta z sercem w gardle i poczułam ten jęzor zaśliniony w buzi. Po prostu go wyplułam. Od tamtej pory traktował mnie ozięble i nasz związek zakończył się na rzecz blondyny z zagranicy.
Nie chce mi się więcej pisać. W sumie jestem zdziwiona, ze chciało mi się do tego momentu.
A skończyłam przed pierwszą klasą liceum. Jeszcze 8 lat do teraz. Wyślę to, później jeszcze coś dopiszę. Prosze uprzejmie moderatorów by nie kasowali. Wiem, że to wygląda jak wyplute z niebytu, ale trochę mi lżej. Fakt, że piszę coś co może zostać przeczytane. Nie rozmawiałam z nikim od dwóch lat i chyba sam proces formułowania myśli na tym trochę ucierpiał. Mam trudności z nadążaniem dłońmi za myślami a z drugiej strony czuję, ze pisze na czas, jakby pod presją.