Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Dział forum, w którym poruszane są tematy dotyczące kontaktów międzyludzkich, a także problemów w relacjach, których przyczyną może być introwersja.
Awatar użytkownika
Nocnik
Pobudzony intro
Posty: 153
Rejestracja: 15 kwie 2017, 19:14
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INTJ
Lokalizacja: Podhale

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: Nocnik »

Malinella15 pisze: 22 mar 2018, 6:44 Hmm... może chodzi po prostu o seks, sam mechaniczny stosunek, bez czułości i pieszczot?

Nie rozumiem introwertyków. Niby nie interesują ich płytkie, powierzchowne znajomości, ale w rzeczywistości zdają się odgraniczać stronę fizyczną znajomości od bliskości psychicznej i emocjonalnej z daną osobą.
Dlaczego wszystko ma być tylko czarne albo białe ? To że rozum nie ogarnia strefy emocjonalnej to nie znaczy że coś jest nie tak z osobą czy zachowaniem.
Jeśli takie ktoś ma doświadczenia i one mu nie szkodzą to w czym problem ? Chyba tylko z tym aby z zrobić problem ze wszystkiego co nie pasuje do konwenansów.
„Ciekawym paradoksem jest to, że kiedy akceptuję się takim, jakim jestem, wtedy mogę się zmieniać” Carl Rogers

Overthinking Kills Your Happiness.
Malinella15

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: Malinella15 »

[quote=Nocnik
Dlaczego wszystko ma być tylko czarne albo białe ? To że rozum nie ogarnia strefy emocjonalnej to nie znaczy że coś jest nie tak z osobą czy zachowaniem.

Jeśli takie ktoś ma doświadczenia i one mu nie szkodzą to w czym problem ? Chyba tylko z tym aby z zrobić problem ze wszystkiego co nie pasuje do konwenansów.
[/quote]

Nie jestem pewna, czy mówimy o tym samym.

W czym problem? W przedmiotowym traktowaniu drugiej osoby. Chyba, że chodzi o seks solo.

Często jednak nie chodzi. Nie chcę uogólniać, jednak wymiana doświadczeń i spostrzeżeń, wskazuje że introwertycy eksperymentują na ludziach. Zaczynają grę w coś, co dla ekstrawertyków ma znamiona początku romansu. Nie jest to podrywanie, bo nie ma żadnej jasnej komunikacji werbalnej, raczej uwodzenie: wymiana coraz śmielszych spojrzeń i uśmiechów, puszczanie oczek, głębokie patrzenie w oczy, namiętny szept, wchodzenie w czyjąś przestrzeń osobistą, podchodzenie zbyt blisko, wreszcie dotyk - najpierw lekki, niby przypadkowy, potem ocieranie się... tym lepsza dla intro zabawa, jeśli można robić to ukradkiem, w towarzystwie innych osób, zachowując kamienny wyraz twarzy. Wiem, że robią tak introwertycy obojga płci.
Wszelkie propozycje wyjaśnienia tej relacji lub przeniesienia jej na grunt prywatny są ignorowane. Telefonu nie odbiera, na smsy nie odpowiada.

Druga osoba to nie pluszak, ale jeśli macie bliskie relacje, to czasami pojawia się naturalna chęć, żeby kogoś przytulić i wyrazić w ten sposób swoje ciepłe uczucia. Nie każdy to lubi i trzeba to uszanować.

Ale zdecydowanie nie można traktować kogoś, jak ogólnodostępnej wycieraczki, w którą każdy, kto przechodzi może wytrzeć buty. A z tym niektórzy introwertycy zdają się nie mieć problemu.
Malinella15

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: Malinella15 »

Nie będę dyskutować w tak agresywnym tonie.

Rzeczywiście pojęcie "normy" jest bardzo względne. Również pojęcia norm zdrowia psychicznego zmieniają się w czasie. W wiktoriańskiej Anglii obowiązywały inne normy, współcześnie psychologia ma odmienne zdanie na temat stymulacji taktylnej. Nie będę się sprzeczać.

Potrzeba bliskości fizycznej jest naturalną ludzką potrzebą. Na temat "zimnego chowu" przeprowadzono mnóstwo badań, niestety też eksperymentalnych. Niemowlęta bez stymulacji dotykowej rozwijają się źle, chorują. No, ale oczywiście, ktoś może się z tym nie zgadzać.

Nie wchodzę w to, co robią dwie dorosłe osoby za obupólną zgodą.

Odpowiedziałam bezpośrednio na pytanie Nocnika, że problemem może być przedmiotowe traktowanie drugiej osoby. Nikogo nie oskarżam, że kogoś traktuje przedmiotowo, napisałam tylko, że traktowanie kogoś przedmiotowo jest nie w porządku.

W wypowiedzi Nomady zdanie o pluszaku i nadmiernej wylewności jest w tym samym akapicie, co zdanie o bliskich i zaufanych osobach. Uznałam to za kontynuację wątku i do tego odniosłam.

Ja też użyłam pewnego uogólniającego skrótu myślowego: nie rozumiem pewnych, konkretnych introwertyków, którzy zachowują się w opisany przeze mnie sposób. Chęć zrozumienia przywiodła mnie na to forum.
Awatar użytkownika
Coldman
Administrator
Posty: 2680
Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: Szajs
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: Coldman »

Malinella15 pisze: 22 mar 2018, 13:36

Ja też użyłam pewnego uogólniającego skrótu myślowego: nie rozumiem pewnych, konkretnych introwertyków, którzy zachowują się w opisany przeze mnie sposób. Chęć zrozumienia przywiodła mnie na to forum.
Żeby to miało coś wspólnego z introwertyzmem to byłoby dobrze :)


Ja od razu przypomnę, że kocham dotyk i chciałbym się codziennie przytulać z ukochaną mi osobowa, a dotyk w komunikacji miejskiej traktuje neutralnie
Awatar użytkownika
Pomidor
Ambiwertyk
Posty: 265
Rejestracja: 27 maja 2017, 20:45
Płeć: nieokreślona

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: Pomidor »

Coldman pisze: 22 mar 2018, 17:44
Malinella15 pisze: 22 mar 2018, 13:36

Ja też użyłam pewnego uogólniającego skrótu myślowego: nie rozumiem pewnych, konkretnych introwertyków, którzy zachowują się w opisany przeze mnie sposób. Chęć zrozumienia przywiodła mnie na to forum.
Żeby to miało coś wspólnego z introwertyzmem to byłoby dobrze :)


Ja od razu przypomnę, że kocham dotyk i chciałbym się codziennie przytulać z ukochaną mi osobowa, a dotyk w komunikacji miejskiej traktuje neutralnie
Fałszywy intron, przepadnij! ;)
Malinella15

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: Malinella15 »

Coldman pisze: 22 mar 2018, 17:44 [quote=Malinella15 post_id=64488


Ja też użyłam pewnego uogólniającego skrótu myślowego: nie rozumiem pewnych, konkretnych introwertyków, którzy zachowują się w opisany przeze mnie sposób. Chęć zrozumienia przywiodła mnie na to forum.
Żeby to miało coś wspólnego z introwertyzmem to byłoby dobrze :)

[/quote]

Ma to o tyle wspólnego z introwertyzmem, że ekstrawertycy tak się nie zachowują.
Nie wiem, czy przyczyną tego typu zachowania jest introwertyzm, ale znane mi dane empiryczne + obserwacje wskazują, że opisany przeze mnie sposób zachowania jest domeną introwertyków.
To jest przedmiotowe traktowanie innych dla mnie.

Może ktoś umie przedstawić taką postawę w innej perspektywie?
Awatar użytkownika
Nocnik
Pobudzony intro
Posty: 153
Rejestracja: 15 kwie 2017, 19:14
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INTJ
Lokalizacja: Podhale

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: Nocnik »

Malinella15 pisze: 24 mar 2018, 9:54
Coldman pisze: 22 mar 2018, 17:44 [quote=Malinella15 post_id=64488


Ja też użyłam pewnego uogólniającego skrótu myślowego: nie rozumiem pewnych, konkretnych introwertyków, którzy zachowują się w opisany przeze mnie sposób. Chęć zrozumienia przywiodła mnie na to forum.
Żeby to miało coś wspólnego z introwertyzmem to byłoby dobrze :)
Ma to o tyle wspólnego z introwertyzmem, że ekstrawertycy tak się nie zachowują.
Nie wiem, czy przyczyną tego typu zachowania jest introwertyzm, ale znane mi dane empiryczne + obserwacje wskazują, że opisany przeze mnie sposób zachowania jest domeną introwertyków.
To jest przedmiotowe traktowanie innych dla mnie.

Może ktoś umie przedstawić taką postawę w innej perspektywie?
[/quote]



Myślę że to raczej sposób bycia kogoś a nie introwertyzm czy ekstrawertyzm.
Ja na podstawie własnych doświadczeń powiedziałbym, że przedmiotowe traktowanie drugiej osoby oraz manipulacje oparte na poczuciu winy to domena ekstrawertyków, tyle że mam świadomość swojej generalizacji. A także przenoszenia odpowiedzialności za swoje stany emocjonalne na kogoś tylko dlatego, że po prostu nie rozumie czegoś, bądź nie radze sobie z sytuacja czy błędnie ją interpretuje . Ale jak już mówiłem to jest moja odpowiedzialność.

Czy po prostu nie jesteś uprzedzona do introwertyków bo akurat miałaś takie doświadczenia i uznałaś że ta osoba jest introwertykiem ?
„Ciekawym paradoksem jest to, że kiedy akceptuję się takim, jakim jestem, wtedy mogę się zmieniać” Carl Rogers

Overthinking Kills Your Happiness.
Malinella15

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: Malinella15 »

Nie jestem uprzedzona do introwertyków.

Cenię wysoki poziom dyskusji na obiektywne i racjonalne argumenty.
Awatar użytkownika
Arsen
Rozkręcony intro
Posty: 272
Rejestracja: 04 lut 2019, 22:08
Płeć: mężczyzna
MBTI: INFJ
Lokalizacja: Sinnoh

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: Arsen »

Co do przypadkowego dotyku to nie jest on ani dla mnie przyjemny ani nie. Po prostu olewam to i jest bo jest.Co do jakiś czułość czy czegoś to już więcej to dla mnie znaczy, choć czasem też mnie to krępuje i nie do końca wiem co mam zrobić i jak zareagować.
W walce – zwycięstwo
W pokoju – czujność
W śmierci – poświęcenie
Awatar użytkownika
Fairytaled
Rozkręcony intro
Posty: 250
Rejestracja: 01 lip 2019, 17:55
Płeć: mężczyzna
MBTI: INFP

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: Fairytaled »

Być może masz wokół siebie kogoś zaufanego, na kim byś mogła poćwiczyć, żeby tę blokadę przełamać? Myślę, że to nienajgorszy pomysł.
Awatar użytkownika
Ananas
Pobudzony intro
Posty: 153
Rejestracja: 24 lip 2019, 19:18
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 6w5
MBTI: INTP
Lokalizacja: Poznań

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: Ananas »

Introja pisze: 07 paź 2019, 11:21 Tak przeglądam ten temat i myślę sobie, że ja jednak jestem też dziwna pod tym względem. W sensie nie przeszkadza mi dotyk przypadkowy w autobusie czy coś, no i bardzo lubię się tak naprawdę przytulać, tylko że ja nigdy takich rzeczy nie okazuję, nie inicjuję, nie to, że nie chcę, tylko mam zaraz milion myśli, że może się narzucę, może ta osoba nie zrozumie o co mi chodzi, może nie będzie chciała odwzajemnić gestu, nieważne czy jest taki drobny, po prostu mnie to jakoś blokuje, zwłaszcza w miejscach publicznych. Myślę, że mogę przez to wydawać się chłodną i zdystansowaną osobą, choć jest zupełnie inaczej.. Czuję się przez to dziwnie, bo ciężko mi uznać czy to normalne czy właśnie nie, że człowiek jakoś się długo przełamuje do gestów, nawet zwykłych przyjaznych..
+1, mam bardzo podobnie i w sumie mogę to u siebie tłumaczyć nieśmiałością oraz lekko innym typem romantyzmu niż ten u innych. Do tego mam trochę problem z interpretacją zachowań u innych osób przez co nie za bardzo umiem określić na co mogę sobie pozwolić :p.
We wszechświecie więcej jest gwiazd niż ziaren piasku na dowolnej plaży;
więcej jest gwiazd niż sekund, które upłynęły, odkąd powstała ziemia;
więcej jest gwiazd niż dźwięków i słów wypowiedzianych przez wszystkich ludzi od początku świata."

-Neil De Grasse Tyson
leonidas
Stały bywalec
Posty: 222
Rejestracja: 10 lis 2010, 17:06
Płeć: nieokreślona

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: leonidas »

Z koleji ja z natury jestem kinestetykiem, lubię dotykać i być dotykanym, muskanym, szturchanym, klepanym czy przutulanym. Często w trakcie rozmowy z 2gą osobą delikatnie łapie ją za przedramie albo kładę dłoń na jego/jej barku. Pozatym zawodowo dotykam ludzi, średnio kilkanaście dziennie, szyję, grzbiet, ramiona nogi, czasem i brzuch, więc dla mnie to najnornalnijsza normalność.
enter enigma
Pobudzony intro
Posty: 149
Rejestracja: 24 lis 2019, 16:01
Płeć: kobieta

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: enter enigma »

Od dziecka nie lubiłam dotyku. Podobno już w przedszkolu zrzucałam z ramion ręce innych dzieci, kiedy bawiliśmy się w pociąg. Jest tylko jedna osoba, której dotyk lubię, której przytulenie ładuje moje bateryjki - i jest to moja mama. Cała reszta świata - łapki precz :P Żeby dać się dotknąć, naprawdę muszę komuś ufać. Nawet głupie podanie ręki jest dla mnie niekomfortowe (ale jeszcze to znoszę), nie mówiąc już o czymkolwiek więcej.
nika35
Introwertyk
Posty: 96
Rejestracja: 31 mar 2020, 8:07
Płeć: kobieta

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: nika35 »

Ja dotyku strasznie się boję, nie wiem dlaczego się boję dotyku.
Awatar użytkownika
Rafael
IntroManiak
Posty: 624
Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: Rafael »

Obecnie, dyskutowana kwestia mnie nie dotyczy, gdyż jak w przypadku każdego niepełnosprawnego wózek stwarza naturalną barierę ochronną i nikt mnie nie dotyka. Raz tylko wpadła mi do wózka panienka zapatrzona w smartfon.
-Ach przepraszam Pana najmocniej.
-Cała przyjemność po mojej stronie. :hug:

Ale kiedyś było inaczej. Gdy byłem mały wchodziłem obcym ludziom na kolona i uskuteczniałem tam różne hece, :jump: dopóki mnie nie zrzucono. Wtedy szedłem do następnego.

Gdy dorosłem sytuacja się odwróciła i to ja brałem na kolona... nie tylko dzieci. :hug:
Lubiłem bić się z kolegami, popychać, podstawiać nogę, ciągnąć dziewczynki nie tylko za warkocz, strzelać stanikiem, nosić na rękach, tańczyć z możliwie najbliższym przytuleniem, trzymać się za rękę, obejmować, robić niedźwiedzia na powitanie, przebijać piątkę z rozmachem, tańczyć pogo, faulować w grze w piłkę nożną, koszykówkę, robić sztuczny tłok, jeździć zatłoczoną komunikacją (bo można było robić psoty), rozdawać całuski i... co się komu zamarzy. :kiss:
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
ODPOWIEDZ